Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

poniedziałek, 17 lutego 2014

Cd Ifus - "Spotaknie z Ifus cz. 6" (cd. Assuva)


- Ok ja też tego nie chce nie wiem co mnie napadło czasem mam ataki złości.
- Serio masz ataki?
- O tak i to był lekki przypadek.
- Wow, nie chce wiedzieć jak wygląda gorszy przypadek.
- No tak, w najgorszym przypadku niektórzy byli połamani.

<Assuva i co powiesz na tą wiadomość?>

Od Shelly "Czy to to...? cz.1" (cd. Picallo)

- Kiedyś się przeszłam do spokojnego miejsca. Cały czas leczyłam inne wilki... Musiałam odpocząć. Nagle wpadłam na Picallo.
- Cześć - powiedziałam
- Siema - odpowiedział Picallo.
- Co tu robisz? - spytałam
- A nic, siedzę sobie.
- Aha. A robisz coś dzisiaj?

<Picallo?>

300 postów!

Świętujemy! Mamy 300 postów!!!
Każdy wilk otrzyma po 30 pkt. (jak będzie 400 postów - 40 pkt., 500 postów - 50 pkt. itd., więc watro)!



Dziękuję Wam serdecznie za współpracę i pisanie op.,
Kiiyuko

Cd. Assuva - "Spotaknie z Ifus cz. 5" (cd. Ifus)

Przewróciłem oczami.
- Heh - wydusiłem
- Co? - zapytała z uniesioną brwią
Podrapałem się po głowie, myśląc co powiedzieć by nie palnąć głupstwa.
Wyszczerzyłem kły w niezdecydowanym uśmiechu i rzekłem:
- Słuchaj Ifus, nie chcę się kłócić. Sory za to wszystko. Nie będę już cię podrywał, a polowanie mogę urządzić w samotności. - rzekłem odwracając się do tyłu, jednak kątem oka świdrowałem wzrokiem waderę i czekałem na odpowiedź.

<Ifus? Sorki, że tak długo>

Od Alexandra "Spotkanie na spacerze cz.1" (cd. Leo/Shadow)

Spacerowałem raz sobie po lesie w samotności. Tak mi się przynajmniej wydawało. Nagle wyczułem obcy zapach... Kogoś z naszej watahy, kogo nie lubię... Czyli Leo. Pomimo tego, że jest "dobry" nie ufam mu. Po prostu nie przepadam za nim. Od zawsze wydawał mi się podejrzany, ale jeżeli dłużej się nad tym wszystkim zastanowić, to można dojść do wniosku, że ten "sojusz" z armią Asai wiąż jest aktualny i w każdej chwili może do niej polecieć i poopowiadać jej jakieś bzdury, tak żeby wywołać wojnę. Prędzej, czy później zda sobie o tym sprawę. Przestałem iść i powiedziałem wciąż stojąc tyłem do niego:
- Leo, wyłaź. Wiem, że tam jesteś.

<Leo/Shadow?>

piątek, 14 lutego 2014

Cd Thresh "Ja? Zły? Haha, możliwe... cz.7" (cd. Kiiyuko)

-Nie mogłaś tak od razu? – zapytałem patrząc na nią.
-A twoje imię to?...
-Thresh. Legendarny Strażnik Łańcuchów. Tak poza tym… masz w watasze jakiegoś szamana, wyrocznię czy coś? Potrzebuję paru ważnych informacji.
-Miałeś mnie wypuścić i zostawić w spokoju – odwróciła się i wrzasnęła.
-Kłamałem – wzruszyłem ramionami. W tym momencie chyba ostro się wkurzyła. Zaczęła się do mnie zbliżać z palcem w górze.
-Słuchaj no Thresh, czy jak ci tam – stała już kilka centymetrów ode mnie. –Teraz mnie grzecznie wypuścisz, albo…
-Albo co? – uśmiechnąłem się. – Jestem nieśmiertelnym władcą dusz. Nic mi nie zrobisz Kii – zaakcentowałem jej imię.
-Nie mów tak do mnie. Dla ciebie Pani Kiiyuko.
-Oczywiście Pani Kii – wyszczerzyłem zęby w zadziornym uśmiechu i pochyliłem się nad nią. Byłem o głowę od niej wyższy.
-Wypuść mnie – złożyła ręce na piersi.
-Proszę bardzo – schowałem więzienie. Odwróciła się ode mnie.
-Dziękuję – zaczęła odchodzić.
-Ależ proszę – rzuciłem swoją kosą (na łańcuchu) i złapałem na nią dziewczynę. – Prowadź.

<Pani Kii?>

czwartek, 13 lutego 2014

Cd. Kiiyuko "Ja? Zły? Haha, możliwe... cz.6" (cd. Thresh)

Nareszcie jesteśmy tam, gdzie MI się podoba. Szybko wstałam, stanęłam do niego tyłem ze skrzyżowanymi rękoma. Coraz bardziej nie lubiłam tego typa. Tylko, że ten idiota wymaga kilku informacji o mnie... Ale zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz: po co on u licha chce tego wiedzieć?! Do czego jest to mu potrzebne?! Chce mnie śledzić? Patrzył na mnie ciekawsko, jak mały dzieciak na lizaka. Czekał, aż coś powiem. No dobrze, prosił tylko o imię.
- Nazywam się Kiiyuko. Coś jeszcze?
Dalej się na mnie bezczelnie gapił
- Może frytki z keczupem do tego? - powiedziałam zirytowana patrząc na jego tępą minę

<Thresh?>

Cd Thresh "Ja? Zły? Haha, możliwe... cz.5" (cd. Kiiyuko)


-Po pierwsze Kochana to nie jest mój dom. Po drugie, naprawdę chcesz tu zostać? – zapytałem patrząc na nią. – Myślałem, że masz watahę… czy coś. Naprawdę chcesz się męczyć ze mną przez wieki? Wiem, że jestem przystojny ale nie wydaje mi się, że to jest powód. Opowiesz mi na pytania, a z miłą chęcią sobie pójdę. Nasze drogi się rozejdą i już nigdy więcej się nie spotkamy. PASUJE?
-Denerwujesz mnie.
-Zrobimy tak. Zaraz zawołam mojego przyjaciela, pojedziemy na nim do ołtarza, ty mi powiesz to co chcę wiedzieć.
-Zrobimy inaczej. Powiem ci o wszystkim, kiedy mnie stąd wypuścisz. PASUJE? – złapała mnie za płaszcz i przybliżyła się do mnie.
-Ehhh. Niech tak będzie.
-No to wołaj tego ‘przyjaciela’.
-HECARIM! POTRZEBUJĘ CIĘ – po kilku sekundach z mroku wyłonił się centaur. – Zabierz nas do wyjścia. Wskoczyłem na grzbiet i podałem rękę białowłosej. Po raz kolejny ją odtrąciła i wskoczyła sama. Jechaliśmy przez około godzinę. –Jesteśmy na miejscu. Oto jest upragnione wyjście. Pęmiętaj tylko, że moje więzienie dalej tam stoi. Nie masz szans na ucieczkę.
-Yhy – powiedziała ze skrzyżowanymi rękami na piersi. Podszedłem do drzwi i pchnąłem je.
-Panie przodem – puściłem dziewczynę pierwszą, po czym sam wyszedłem. Białowłosa wróciła do swojego ciała. Usiadłem na trawie. – No to dowiem się jak masz na imię? Czy może teraz pójdziemy na wycieczkę do piekła. Tam już nie jest tak miło. Mój wymiar, to przy nim raj.

<Kii?>

środa, 12 lutego 2014

Cd. Kiiyuko "Ja? Zły? Haha, możliwe... cz.4" (cd. Thresh)

Miałam ochotę mu zdrowo przyłożyć, ale musiałam się powstrzymywać, bo inaczej mnie nigdy stąd nie wypuści... Zamknęłam oczy i idąc liczyłam do dziesięciu. On zniecierpliwiony powiedział:
- To wyjaśnisz mi to? Bo zaraz cię tu zostawię...
Otworzyłam oczy i wrzasnęłam na niego, bo naprawdę zaczął mnie denerwować:
- DOBRA, DOBRA! MOŻESZ PRZESTAĆ MI WRESZCIE NARZEKAĆ?! CHCĘ SIĘ SKUPIĆ!
Chyba trochę się wystraszył, ale właśnie o to mi chodziło. Te duchy czy co to tam było, też mnie irytowały. Te inne dziwne małe istoty, które mi się plątały wokół nóg myślały, że mnie wystraszą... Ha! Od kiedy to?! Znudzona zrzuciłam je z stóp. Zauważyłam, że kiedy jestem wściekła na kogoś, niczego się nie boję... Wtedy jakieś plączopodobe coś, co przypominały trochę jak macki, lecz było rośliną owinęło mi się dookoła łydki. A to czego znowu chce? Podniosłam jakiś miecz, który leżał tuż obok i odcięłam "to coś", które z cichym sykiem upadło na ziemię puszczając moją piękną i zgrabną nóżkę. Phi! Miecz sobie na wszelki wypadek sobie zatrzymałam.No bo skoro pierwsze lata w watasze spędziłam w stadzie, które NICZEGO się nie bało.
- Nooo więc... Od czego by tu zacząć?... - zaczęłam przejeżdżając palcem po ostrzu miecza - Hm... Ja niczego od ciebie nie chciałam, po prostu, będąc Alfą mojej watahy, muszę pilnować jej bezpieczeństwa, nie sądzisz? - powiedziałam spokojnie - A więc... Chciałam się tylko upewnić, czy nie jesteś intruzem.
Nawet trochę się zdziwiłam moim spokojem i opanowaniem... On też był w lekkim szoku. Ale to dobrze... Trzeba to wykorzystać. Nagle rzuciłam się na niego tak, że on za późno się zorientował co planuję i nie zdążył uciec. Wylądował z łoskotem na ziemi z moim pobłyskiwującym mieczem zaraz przy szyi. Tak, teraz to JA jestem górą. Nie ma gdzie uciec, ani jak. Użyłam potajemnie zaklęcia, którego niedawno się nauczyłam. Nie mógł się ze mną zamienić na miejsca, ani teleportować się. Spróbował tego, a gdy mu się nie udało, zrozumiał co się stało.
- I co kochany?... Co mi ciekawego powiesz?... Uroczy masz ten domek, wiesz? - powiedziałam szczerze mu prosto w twarz. Nie wiedział co powiedzieć. Hm... Pozory mylą.

<Thresh? Jeżeli się ruszysz odetnę ci tą "piękną" twarzyczkę, a jeżeli użyjesz któregoś ze swoich podwładnych osobiście oderwę mu łeb, albo poćwiartuję, cokolwiek to będzie i zniszczę. Było ze mną nie zadzierać.>

Od Thresh'a "Ja? Zły? Haha, możliwe... cz.3" (cd. Kiiyuko)

Udało jej się uciec. Stała naprzeciwko mnie.
-Ja cię zaczepiam? Słoneczko to ty się za mną skradałaś – złapałem ją na łańcuch i przyciągnąłem do siebie. Stanąłem za nią i szepnąłem do ucha. –Widziałaś kiedyś swoją duszę? A chcesz ją zobaczyć? -pociągnąłem za łańcuch i wyrwałem duszę z dziewczyny. Włożyłem ją do latarni, zmieniłem się w Strażnika Łańcuchów i poszedłem w ślad za nią. Staliśmy obok siebie. –Podoba ci się? Myślę, że tak bo jeśli mi nie odpowiesz, to miejsce stanie się twoim domem na wieki wieków.
-Wypuść mnie stąd! – krzyknęła i ponownie się na mnie rzuciła. Tym razem dostałem kilka razy w twarz.
-Uspokój się, odpuść. Stąd mogę wyciągnąć cię tylko ja.
-Co to za miejsce? – opuściła gardę i się rozejrzała. Wykorzystałem ten moment i zamieniliśmy się stronami. Przemieniłem się w człowieka.
-Wstrzymuję się od odpowiedzi – popatrzyłem na swoje dłonie.
-No ej! – zaczęła się szarpać.
-Jak mi powiesz czego chciałaś i po co mnie śledziłaś, to opowiem ci o tym miejscu i pozwolę ci odejść. Podoba ci się taki układ?
-Niech będzie – powiedziała oburzona. Wstałem z niej i podałem rękę. Odtrąciła ją.
-No to zaczynaj, mamy długą drogę do przejścia.
-Co?!
-Musimy iść do ołtarza. Tam znajduje się wyjście, które mogę otworzyć tylko ja – słodko się uśmiechnąłem i ruszyłem przed siebie. Po chwili dołączyła do mnie białowłosa.

<Kiiyuko, pamiętaj że stąd nie ma ucieczki i tylko ja potrafię to otworzyć.>

Cd. Kiiyuko "Ja? Zły? Haha, możliwe... cz.2" (cd. Thresh)

Niech to! Zrobił unik, dodatkowo kopnął mnie, że straciłam równowagę, po krótkim locie uderzyłam się w ścianę więzienia i upadłam, a gdy chciałam się podnieść, przydusił mnie swoją nogą, tak, że nie mogłam się podnieść... Wstrętny! I co teraz zrobić? Gdy tak się gorączkowałam powiedział:
- To odpowiesz grzecznie?
- Nigdy!
- Czyżby? - powiedział lekko się śmiejąc, jakbym powiedziała coś zabawnego. Muszę go jakoś zaskoczyć, albo czymś zająć, tak żebym miała chwilkę na ucieczkę... A no tak, jeszcze to jakieś dziwne więzienie. Nie wyglądało na łatwe do pokonania. Z zamyślenia wyrwało mnie jego pytanie:
- Spytam jeszcze raz: jak się nazywasz?
- Czy to takie ważne i czego ode mnie chcesz? Czemu mnie zaczepiasz? - powiedziałam już wściekła. Traciłam dla niego cierpliwość, bo nic nie jest wieczne...

<Thresh? Nie zapomnij tylko, że jestem nieśmiertelna>

Od Thresh'a "Ja? Zły? Haha, możliwe... cz.1" (cd. Kiiyuko)

Błąkam się po świecie już od ponad 2000 lat. Moim zadaniem jest łapanie zabłąkanych dusz do mojej latarni. Nigdy nie zastanawiałem się nad moim pochodzeniem, bądź osobie, która mnie stworzyła. Od samego początku błąkam się sam…

---

Był wieczór. Szedłem przez las. Poszukiwałem jakiejś bezbronnej duszyczki, którą mógłbym złapać. Usłyszałem jak coś poruszyło się w krzakach. Rzuciłem tam moją latarnię, aby sprawdzić co to. Nic nie zauważyłem. Bez zastanowienia poszedłem dalej. Intuicja mówiła mi jednak, że coś jest nie tak. Zacząłem szukać.
-Wyjdź i pobaw się – powiedziałem rozświetlając sobie drogę. Ponownie usłyszałem szelest, tylko tym razem za sobą. Odwróciłem się i otworzyłem latarnię. –Skujcie ich! – kilka dusz wyleciało z środka i przeszukało cały teren wokół mnie.
-Puść mnie – powiedziała oburzona wadera. Zmieniła się w człowieka.
-Dlaczego mnie śledziłaś? –podszedłem do niej.
-Ponieważ znajdujesz się na terenie mojej watahy? Wyglądasz na złego typa – popatrzyła na mnie od góry do dołu.
-Ja? Zły? Haha, możliwe… –zmieniłem się w człowieka i uśmiechnąłem się upiornie. Stworzyłem wokół nas więzienie. Dusze z powrotem schowałem do latarni. Dziewczyna upadła na ziemię, a ja usiadłem po turecku. – No to teraz jak na spowiedzi. Kim jesteś?
-Wstrzymuję się od odpowiedzi – skrzyżowała ręce na piersi i odwróciła głowę.
-Zacznijmy jeszcze raz. Jak masz na imię.
-Nie odpowiem. To koniec przesłuchania – wstała.
-Nie skarbie. To ja mówię kiedy jest koniec – podbiegła do mnie i przewróciła mnie na ziemię. Wycelowała pięścią w twarz.
-Nie kochany, to a mówię kiedy jest koniec.

<Kiiyuko?>

Od Oliwki "Spotkanie Oliweczki"

Kiedyś, gdy spacerowałam przez las i bawiłam się zarazem z moją siostrą Faantaasią, to oddaliłam się ciut za daleko, chcąc zrobić jej kawał i z po chwili z przerażeniem stwierdziłam, że jej nie ma... Więc z braku innych pomysłów spanikowana szłam i szłam, aż nareszcie doszłam do jakiejś groty. Później przewyższyła mnie moja ciekawość, co może być na końcu groty... "Może skarb?" pomyślała i poszłam przed siebie. Po kilku minutach oślepiło mnie nagłe światło i zauważyłam, że jestem w jakimś innym lesie, w którym jeszcze nigdy nie byłam. Nie wiedziałam co mam robić, ale na szczęście ktoś nadchodził, więc poprosiłam tego kogoś o pomoc. Ten ktoś, był kotem, a właściwie małą kotką, więc mi się wydało odrobinkę dziwne, bo co taki kot mógłby robić w lesie? Zapytałam ją o to, a ona mi wyjaśniła, że jest kotem z magicznymi zdolnościami. Przedstawiła mi się. Nazywała się Oliweczka. Następnie i ja się przedstawiłam i mała kotka wyprowadziła mnie stąd i spojrzała na mnie z powagą i zapytała:
- Mogę zostać twoją towarzyszką? Czuję, ze jest nam to pisane - byłam trochę zdziwiona na te słowa, i odpowiedziałam:
- Skoro tak mówisz, to zgoda.
Potem razem odnalazłyśmy Faantaasię i wszystko jej wyjaśniłyśmy. Tak Oliweczka została moją towarzyszką i przyjaciółką na dobre i złe.

wtorek, 11 lutego 2014

Od Ice "Moja historia cz.1" (cd. Blade lub Kiiyuko)

Nie pamiętam swojej prawdziwej rodziny, pamiętam tylko, że zawsze były przy mnie smoki. Miałam przyszywaną smoczą mamę i siostrę - Nigerię i Glację. Smoki nazwały mnie Ice, co w innym języku oznacza lód. Wychowywałam się wraz z magicznymi gadami, aż stałam się dorosłą wilczycą.
Żyjąc wśród nich uświadomiłam sobie, że w życiu nie widziałam świata poza śnieżnymi górami ani żadnej innej istoty podobnej do mnie.
Pewnego dnia postanowiłam, że wyruszę w podróż w poszukiwaniu innych wilków. Na pożegnanie dostałam od Nigerii flakonik ze smoczymi łzami, które świecą gdy zbliża się niebezpieczeństwo.
Wyruszyłam. Wędrowałam przez jakieś trzy tygodnie...
Gdy znalazłam się w śnieżnym lesie mój flakonik zaczął świecić. Obróciłam się i zobaczyłam czarną wilczycę biegnącą w moim kierunku. Ustawiłam się w pozycji bojowej i zaczęła się walka. Ugryzłam ją w grzbiet. Ta naskoczyła na mnie i zatopiła w mojej szyi swoje kły. Zauważyłam, że ma je pokryte jakąś dziwną cieczą ( chyba trucizną). Upadłam na śnieg zostawiając ślady krwi na białym puchu. W tym momencie wszystko się urwało...
Obudziłam się w jakiejś jaskini. Wokół mnie krążyły dwa inne wilki.
- Gdzie ja jestem? - zapytałam półprzytomnie.
- Na terenach watahy magicznych wilków - odpowiedziała wilczyca.
- A kim wy jesteście?
- Ja Kiiyuko, a ten to Blade - powiedziała.
- Aha. Cóż nie będę robić kłopotu, już sobie idę. Chciałam wstać, ale z powrotem upadłam na ziemię.
- Poczekaj, trzeba cię wyleczyć - zawołał Blade.

poniedziałek, 10 lutego 2014

Cd. Bella "Czy to miłość? cz.3" (cd. Blade)

Zamurowało mnie. To żenujące, ale to był mój pierwszy pocałunek. Nie wiedziałam co powiedzieć. W głowie miałam kompletny chaos. Siedziałam tylko z wytrzeszczonymi oczami. Blade wyglądał na trochę zdezorientowanego. Nagle spoważniałam i zaczęłam wpatrywać się w topniejące sople lodu, wiszące na gałęziach pobliskiego drzewa. Blade posmutniał. Ty mała egocentryczko, myślałam, jak możesz zwodzić tego biednego wilka, który jeszcze cię nie zna i vice versa. Przecież jeżeli zobaczy jaka jesteś naprawdę ucieknie od ciebie w szaleńczym pędzie. Ta myśl trochę mnie zdołowała. Szybko spojrzałam na Blade'a. On uśmiechnął się radośnie. Odwzajemniłam to ogromnymi rumieńcami. Wciąż panowała grobowa cisza. Żadne z nas nie chciało podjąć rozmowy. W końcu Blade powiedział...

<Blade? Ostrzegam, że ja dziwnie reaguje w poszczególnych sytuacjach.>

piątek, 7 lutego 2014

Od. Pipper "Czy to porwanie? cz.7" (cd. Vane)


- Sorry, nie chciałam - powiedziałam i odeszłam kawałek od niego.
Odwróciłam się w stronę północy gdzie leży wataha.
- Choć, musimy zanieść ją do lekarza.
Ruszyłam, a za mną szedł Vane z Selen na grzbiecie.

[...]
Po kilku minutach zaczeliśmy truchtać by było szybko. Słońce zachodziło niesamowicie szybko. Weszliśmy do lasu. Był wielki i mroczny. Skakałam przez wystające korzenie drzew i gałęzie. W pewnym momencie potknęłam się i przewróciłam.
- No świetnie, pech za pechem - mruknęłam.
Vane ruszył do mnie ale zgromiłam go wzrokiem.
- Idź z nią do watahy, ja dojdę - powiedziałam
- Ale ty...
- Idź!

<Vane?>

Cd. Blade "Przyjęcie do watahy cz.2" (cd. Bella)

- Po ranie nie ma już śladu. - Powiedziałem uśmiechając się.
- To dobrze. - Odwzajemniła uśmiech.
- Masz piękny uśmiech. - Powiedziałem.
- Naprawdę? - Wadera zarumieniła się.
- Tak... - Odpowiedziałem.
- Dziękuję.
- Nie ma za co... mówię prawdę. - Po tych słowach pochyliłem się do niej i ją pocałowałem.

<Bella? Zawsze możesz dać mi z liścia.>

Od. Vane "Czy to porwanie? cz.6" (cd. Pipper)

- Wiesz, przepraszam że byłem taki ponury... Po prostu ja cię chciałem uratować, a ona stała obok i jeszcze narzekała, zamiast mi pomóc... Teraz prze ze mnie moze umrzeć... - powiedziałem z łezką w oku....
- Co? Ty płaczesz? Nic jej takiego nie będzie...
- A masz pewność?
- No... No nie, ale ...
- A widzisz.
- No już, spokojnie. - wadera wtuliła sie w moja sierść. Delikatnie odeszłem
- Wiesz, jeśli jest ci zimno to możesz mi powiedzieć, a nie od razu się we mnie wtulać...
 
<Pipper?>
 
 



Od Vane'a "Będziemy.. parą? cz.3" (cd. Katiko)

Och, to był tak słodki pocałunek...
- Słuchaj... Vane. Nie wiem co myśleć. Przecież nawet się jeszcze dobrze nie znamy. - powiedziała wadera.
- No cóż, zawsze znajdziesz mnie tutaj... - odpowiedziałem zrezygnowany.
- Chyba raczej nie będziesz mi już potrzebny.
- Jakby coś, to nie zadawaj się zbytnio z Wacławem...
- Jakim Wacławem?!
- No, tym Mrówką... Ach, ty nic nie wiesz... To pa... - powiedziałem smutny.
Dotknąłem lekko swoją łapą najpierw jej łapę, a później szyję. Uciekłem, nie narażając się na jeszcze jedno zadrapanie. Wadera zezłościła się, i pobiegła dalej za mną. Schowałem się przy konarze starego drzewa.
- Hmm, uciekł... - mruczała pod nosem Katiko.
- Nie, tu jestem. - wyszedłem. - Powiedziałaś, ze się nie znamy, więc może czas się poznać?

<Katiko, dokończ, tylko mnie nie zabij ;3>

czwartek, 6 lutego 2014

Od Belli "Przyjęcie do watahy cz.1" (cd. Blade)

Znajdowałam się w jakimś lesie całkowicie pokrytym puchową czapą śniegu. Z rany wciąż powoli umykała krew. Miejsce, w którym stałam wyglądało jak gościniec. Przeszłam kilka metrów i moim oczom ukazał się młody, dobrze zbudowany basior, o kremowo-czarnym futrze. Stanęłam jak wryta, a on ruszył w moją stronę. Nie wiedziałam co robić, więc zjeżyłam futro i wyszczerzyłam kły gotowa w każdej chwili na atak. Wilk widząc moją reakcję stanął i uśmiechnął się pokazując, że nie ma złych zamiarów. Uspokoiłam się i podeszłam do niego.
- Witaj - powiedział radośnie - Jesteś tu nowa?
- Tak - odpowiedziałam cicho i oschle.
- Jestem Blade.
- Bella.
Przez chwilę panowała cisza, zakłócana wiejącym między koronami drzew wiatrem. Wtem Blade zoczył moją ranę i powiedział...

<Blade?>

Od. Pipper "Czy to porwanie? cz.5" (cd. Vane)

Szliśmy do jaskini. Myślałam czy napewno dobrze postąpiliśmy. Selen została sama. Odwróciłam się do idącego za mną Vane i oznajmiłam mu:
- Przykro mi, nie zostawię samą Selen.
- Ale..
Ja już biegłam. Nie chciałam aby było za późno. Kiedy dobiegłam Selen wyglądała na bardzo słabą i wyczerpaną.
Skoczyłam na roślinę. Pazurami przecieła pędy, które upadły na ziemie i zarazem puściły Selen. Podbiegłam do niej.
Poklepałam ją po pysku. Stwierdziłam, że jest nie przytomna i ma wstrząśnięcie mózgu. Po krótkiej chwili dobiegł do nas Vane.
- Co za kobiety... - mruczał pod nosem
- Vane, weź ją na grzbiet.
- A co jestem? Wielbłąd?
- Nie. Jesteś przyjacielem Selen - powiedziałam.
Vane coś mruknął i wziął ją na grzbiet. Ruszyliśmy w drogę.


<Vane? Piszesz dalej?>

Cd. Katiko "Będziemy.. parą? cz.2." (cd. Vane)

W lesie zaczepił mnie Vane. Nie zwróciłam na niego szczególnej uwagi i zajmując się swoimi sprawami, w zamyśleniu udałam się dalej tam gdzie mnie łapy niosły.
Czego on ode mnie chciał? Przecież nawet go dobrze nie znałam. Powoli odchodziłam z pola widzenia wilka i kierowałam się na wrzosowiska. Chciałam oddać się swoim myślom i w spokoju i samotności rozważyć parę kwestii.
Moje myśli daleko odeszły już od Vena i zagłębiłam się w inną stronę gdy nagle zza drzew wyłoniła się postać wilka i usłyszałam krzyki. Wilk nie zaprzestał akcji.
- Katiko, Katiko, stój!
Odwróciłam się i obrzuciłam basiora wymownym spojrzeniem.
Wilk uśmiechnął się do mnie i rzekł:
- To dla ciebie. - Podał mi piękną żółtą różę i spojrzał mi prosto w oczy.
Odwróciłam wzrok od natrętnego samca ale nie wiedziałam co powiedzieć.
Nawet nie znałam dobrze tego basiora!
Widzieliśmy się może parę razy a przy tej okazji wymieniliśmy parę krótkich rozmów o pokroju "pogawędki o pogodzie".
Przyjęłam różę od wilka.
- To mój ulubiony kolor, ale ...- Zatrzymałam się i spojrzałam na kwiat. Nie wiedziałam co mogę powiedzieć.
Przez chwilę nie odzywaliśmy się do siebie a las rozbrzmiewał tylko głosem ptaków.
Nagle Vane niespodziewanie zbliżył się do mnie i pocałował mnie. Jego wargi dotknęły moich a łapa objęła mnie delikatnie.
Wbiłam pazury w jego pierś i odepchnęłam się ale wilk nie przestawał.
Coś powoli się stało. Nawet nie poczułam jak stopniowo chowałam pazury i teraz opierałam łapę o jego pierś. Mój ogon dotknął jego ogona.
Powoli wilk przestał i teraz patrzyłam na niego oniemiałymi oczami zarumieniona jak diabli. Przynajmniej futro chroniło mnie przed jego wzrokiem.
- Teraz ci się podoba ? -Zapytał wilk spoglądając na mnie.
-Hmmrf. - Odchrząknęłam i odwróciłam wzrok od samca zagryzając zęby.
Vane zbliżył się do mnie.
-Wrrrrrrrry!!! Nie podchodź. Jeżeli podejdziesz to się rozmyślę a jeżeli się rozmyślę zakończysz swój żywot właśnie tu z roztrzaskanym łbem. - Warknęłam
Powoli zażenowanie ustąpiło i staliśmy dalej w głuchym milczeniu. Z jednej strony nie wyobrażałam sobie, że można zrobić coś takiego ale z drugiej coś we mnie pękło i przy pocałunku... nie wiedziałam nawet co pomyśleć.
Odwróciłam głowę. Wilk nadal patrzył na mnie wyczekująco.
- Słuchaj... Vane. Nie wiem co myśleć. Nawet przecież się dobrze nie znamy... - Zatrzymałam się. Nie mogłam zklecić nawet dalszej odpowiedzi.

<Vane? Uważaj na siebie. Potrafię się wściec. ;3>

Od. Vane "Czy to porwanie? cz.4" (cd. Pipper)

- Jasne! Byle szybko! - krzyknęła Pipper
Podeszłem ostrożnie do duszącej rośliny, lecz okazała się ona dość dziwna i nie znałem jej.
- Na co jeszcze czekasz?! - spytała Selen .
- Jesli jesteś taka mądra, to sama zrób to szybciej! - odwarknąłem zdenerwowany.
- Phi! - obraziła się wadera.
- Będziecie to tak się kłócić aż ta roślina mnie zadusi?! Ekhu...
- Już ci pomagam.
Wystarczyło jednak kilka ruchów łapy z wyciągniętymi pazurami i ugryzienie, by zniszczyć tą roślinę
- Dziękuję - odrzekła Pipper.
- Nie ma za co - powiedziałem - A gdzie Selen?
- Mmmm... Tmmu ! - szepnęła wadera.
Okazało się, że Selen złapała się w taką samą roślinę, co Pipper.
- Mmmmomże pommomżecie ? - spytała wadera.
- Oj nie, przecież ty umiesz to zrobić szybciej, niż ja... - odrzekłem z sarkazmem i diabelską minką
Razem z Pipper poszliśmy, a Selen została sama.
- Gdzie idziemmmcie?! Pommmommcy!!!
- Spoks, przyślę ci kogoś na pomoc... chyba - szepnąłem
 I poszliśmy z Pipper do jaskini.

(Pipper, dokończysz ?)

Cd. Kiiyuko "Spotkanie cz.4" (cd. Onurix)

- Hej, nie smutaj się...- powiedziałam, a on na te słowa spojrzał na mnie pytająco - Przecież nie żyjemy po to, żeby się smutać!
- Smutać? - powtórzył
- Smucić, ale lepiej to brzmi "smutać", nie sądzisz?
- No nie wiem...
- A właściwie, o czym tak myślałeś? Jestem chyba twoją przyjaciółką, więc możesz mi śmiało powiedzieć - oznajmiłam z serdecznym uśmiechem. Popatrzył na mnie niezdecydowany, po czym odpowiedział:

<Rix? Sory, że tak długo nie odpisywałam, ale nie miałam weny>

środa, 5 lutego 2014

Od Zan "Dołączenie do watahy cz.1" (cd. Kiiyuko)

Było mi zimno, ogrzewał mnie tylko zawinięty na mojej szyi szalik. Mimo to, musiałam poszukać schronienia, najlepiej ciepłego i przytulnego, ale to były zbyt duże wymagania jak na zimę. Szłam przed siebie, nie miałam innego wyboru. Odciski moich łap na śniegu było widać bardzo dobrze, były głębokie, śniegu było dużo, co spowolniało moją wyprawę. Nie poddawałam się, nagle w oddali znalazłam małą wyspę śniegu, pomyślałam że i to pomoże mi przetrwać. Podeszłam osowiałym krokiem, lecz ku mojemu zdziwieniu to okazała się być nora. Pomyślałam: No skoro nora to i jedzenie. Zaczęłam grzebać w śniegu, ale potem okazało się że nora była pusta. Niestety musiałam iść już dalej, lecz końca pokrytej puchem równiny nie było widać. Do moich uszu dobiegło wycie wilków. Nie wiedziałam czy mam się bać czy podejść do nich. Ale żeby przeżyć, trzeba było coś zaryzykować, inaczej nie nazywało by się to walka o przetrwanie. Podchodziłam wolnym, nie pewnym krokiem aż ujrzałam białą wilczycę obserwującą mnie. Widziałam, że była pokojowo nastawiona, dlatego gdy już doszłam spytałam:
- Czy mogłabym się trochę ogrzać?
- Tak, możesz nawet się do nas przyłączyć. - odpowiedziała wilczyca.
Nie wiedziałam co odpowiedzieć.

<Kiiyuko?>

wtorek, 4 lutego 2014

Od Pipper "Mój nowy wygląd cz.1" (cd. Blade)

Biegłam nad wodospad. Słyszałam od innych, że jest to przyjemne miejsce. Podobno jest bardzo zachwycające. Wodospad leży na północy od watahy. Wyruszyła rano, myśląc że jak by co to przenocuję pod gwiazdami. Kiedy dotarłam na miejsce był wieczór. Słyszałam nie opodal śpiewające ptaki. Na zakończenie dnia chciałam skoczyć do wodospadu. Weszłam kamiennymi schodami do góry. Kiedy byłam na górze zobaczyłam cień. Zaczęłam się rozglądać. Nagle coś zakneblowało mi pysk. Usłyszałam przy swoim uchu:
- Zjezd to.
Przed moimi oczami widniał purpurowy kwiatek. Nie widziałam jeszcze nigdy takiego. Znowu usłyszałam ten głos:
- Zjedz go.
Otworzyłam pyszczek i połknęłam kwiata. Po chwili upadłam.

[rankiem]

Obudziłam się z bólem głowy. Leżałam w pokoiku dla pacjentów w mojej watasze. Usiadłam na leżajce. Usłyszałam głos.
- Nie ruszaj się.
Odwróciłam się i zobaczyłam Blade'a. Jest on lekarzem.
- O cześć! - przywitałam sie
- Czy my się znamy?
- No tak należę do tej watahy?
- Ale u nas nigdy cię nie widziałem.
- Hmm, może skojarzysz moje imię. Mam na imię Pipper.
- Nie możliwe, Pipper tak nie wygląda.
- Ale jak?
- Spójrz w lustro.
W lustrze zobaczyłam swoje nowe odbicie.

<Blade?>

Od Mady "Moja krótka historia"

Do końca nie znam mojej historii, ale to co pamiętam, to powiem: straciłam ukochaną matkę i trzech cudownych braci. Została jedyna siostra i jedyny brat, który przeżył gdzieś sobie żyją, razem, albo osobno. Chyba żyją. Mam taką przynajmniej nadzieję.
Ale to było kiedyś, teraz też jestem sama. To znaczy mam watahę, i myślę że znajdę w niej wspaniałego partnera i niesamowitych przyjaciół. Nigdy nie byłam w watasze. Teraz w niej jestem i myślę że jej nigdy nie stracę i nie opuszczę. No i w sumę to wszystko, bo jak już mówiłam, że nic nie pamiętam. Tak naprawdę, moja prawdziwa historia rozpocznie się dopiero teraz.



Od Vane'a "Będziemy.. parą? cz.1." (cd. Katiko)

Od pewnego (długiego) czasu byłem samotnym wilkiem. Miałem już tego dość. Spotkałem Katiko.
- Cześć Katiko, co tam porabiasz? - rzekłem
- Mwwrr... - warknęła
- A może gdzieś pójdziemy? No wiesz, taka wycieczka dobrze zrobi...
- Na pewno nie MI - odrzekła srogo
Ciapkę się zezłościłem, chciałem dobrze - wyszło źle ...
Jak najszybciej zerwałem różę, jak największą i najczerwieńszą pobiegłem za nią.
- Katiko, stój !
Nagle potknąłem się o kamyk, a róża mi wypadła .
"Och nie , co ja teraz zrobię?! Głupia róża!" - myślałem.
Zobaczyłem jednak inną róże . Była taka wielka, i taka żółciutka, że chciałem ją zerwać.

http://www.tapeta-liscie-olta-roza-zielone.na-pulpit.com/zdjecia/liscie-olta-roza-zielone.jpeg

- Ej, co robisz z tą różą?! - spytał jakiś piskliwy głosik.
- Co? Kim jesteś? - spytałem.
- Mrówką, a to jest mój Różany Ogródek. Wynoś się!
- Nie dasz mi tej jednej róży, Pani Mrówko?
Mrówka z czarnej zrobiła się czerwona.
- JESTEM WACŁAW MRÓWKA, I JEŚLI JUŻ TO JESTEM PANEM MRÓWKĄ! A TERAZ WYNOŚ SIĘ! - krzyknął jak się dowiedziałem Wacław Mrówka .
- Posłuchaj, masz ukochaną mrówkę?
- Mam, a co?
- A widzisz tamtą wilczycę?
- Tak, A CO?!
- To jest właśnie moja ukochana wilczyca. A co dałeś swojej ukochanej mrówce, gdy pytałeś się, czy zostaniecie parą?
- Och, dałem jej wtedy taką piękną, wielką, czerwoną różę, i .... - przerwał Wacław , zrobił wielkie oczy, i łypnął okiem na żółtą różę.
- Grrr, weź ją sobie ... - odrzekł pan mrówka.
- Dzięki - odrzekłem i zabrałem różę.
Jak najszybciej popędziłem do Katiko.
- Katiko, Katiko, stój !
Katiko zatrzymała się po środku lasu, gdzie między koronami drzew świeciło słonce.
- To dla ciebie - dałem jej różę uśmiechając się
- To mój ulubiony kolor, ale ... - odrzekła wadera i popatrzyła na różę.
Co miałem zrobić, żeby ją przekonać? Tak, zachowałem się bardzo źle... A tak jak większość basiorów. Rzuciłem się na nią i pocałowałem ją.
- Teraz ci się podoba?

<Katiko, dokończ, daj w pysk, powiedz tak, nie albo oddaj mi ;3>

poniedziałek, 3 lutego 2014

Od. Pipper "Czy to porwanie? cz.3" (cd. Vane)

- Och, ja uciekałam
- Przed kim, ze tak szybko biegłaś
- Tak naprawdę nie wiem ale usłyszałam szelest i warczenie. Poznałam że to basior. Uciekłam więc. Kiedy bieglam usłyszałam znowu szelest i pomyślałam że to znowu on.
- Aha, ale w watasze nic ci nie grozi.
- Mam taką nadzieję
- Choć poznam cię z moimi koleżankami i kolegami z wataszy.
- Okay
Ruszyłyśmy przez wielkie haszcze. Selen szła przedemną. Nagle coś złapało mnke za lapę. Popatrzyłam to roślina. Selen zauważyła to i powiedziała:
- Uważaj! Musisz się rozluźnić aby cię puściła
- Ale...ja nie mogę
- Spokojnie, pomyśl o czymś miłlym...
- Ta roslina mnie dusi!
Nagle usłyszałam szelest i ktoś wyszedł zza krzaków i krzyknął:
- Hej! Pomóc wam?
 
<Vane?>

Cd. Kasha "Pierwszy dzień w watasze cz.6" (cd. Shadow/Leo)

- Znalezione nie kradzione powiadasz? - popatrzyłam się na basiora - To dawaj! - uderzyłam go łapą, zabrałam szmaragd i poleciałam na skałę, która była dość wysoko, i usiadłam. Położyłam szmaragd przed sobą i czekałam, czkałam, czekałam dość długo (ej czy to zdanie ma sens? xp). Nagle poczułam, że jest mi gorąca w kark.
- Ogień, Shadow... - pomyślałam i się obejrzałam i wcale się nie myliłam, to on. Westchnęłam wzięłam szmaragd i poleciałam do wody, a on za mną. Wlatując do wody ochlapałam Shadow'a popatrzyłam się na niego spod wody i w jednym momencie poczułam jak coś ściska mi nogę. Zanim się obejrzałam byłam już głęboko pod wodą. Zaczęłam krzyczeć, szarpać się, nie myśląc próbowałam ziać ognie ale byłam pod wodą więc ogień od razu gasł. Zastanawiałam się czy Shadow mnie widzi. Nie miałam tlenu. Zemdlałam.
Obudziłam się w jakiejś jaskini, przykuta grubym łańcuchem do krat. Obok na krześle siedzieli dwaj mężczyźni. Śmiali się i patrzyli na mnie.

<Shadow?>