- Cześć, dlaczego jesteś smutna? - Spytałem się spokojnym głosem.
- Cz-Cz-eść - mówiła trochę zaniepokojona i po chwili zamarła jak kamień - Shiryu? Ty-Ty żyjesz?
- Dlaczego miałbym nie żyć? - roześmiałem się trochę
- Przepraszam jeszcze raz... To ja cie pomyliłam z jeleniem - Odparła lekko ochrypniętym głosem złączonym ze smutkiem - Wybaczysz?
- Oczywiście, każdemu się zdarza pomylić wilka iluzji z jeleniem. To właściwie moja wina, po jakiego ja się zamieniałem w tego jelenia - Dodałem po chwili - Ale nie wybaczę, jeżeli nie pójdziesz ze mną. Przeziębisz się na tym deszczu? Umowa?
- Okey, prowadź - po chwili zauważyła utwardzony bandaż - To ja ci to zrobiłam?
- Tak, ale nie twoja wina. Mam od szczeniaka słabe kości -Nagle usłyszałem coś dziwnego - Słyszysz?
- Co to? - Odparła zaniepokojona - Patrz!
Zza krzaków wyłoniła się mantykora, zwierzę z lwią głową i tułowiem, wężową głowa zamiast normalnego ogona i prześwitujące skrzydła. Stworzenie patrzyło się na nas.
- Żadnych gwałtownych ruchów - powiedziałem cicho. Po chwili dodałem: - nie patrz się na nią.
Miniru drżała i nie tylko ona. Ja też się bałem. Nigdy nie spotkałem takiego stworzenia. Mantykora biegła w naszą stronę, nie było innej opcji.
- Wiej! - Krzyknąłem już w biegu
Biegła za nami, serce biło nam coraz mocniej, w ułamku sekundy zmieniłem się w jelenia i rzekłem:
- Miniru, uciekaj, ja go odciągnę - jeszcze biegnąc obok niej.
- Nie, a jeśli stanie ci się coś złego, a jeżeli ona cie dopadnie?
- Zaufaj mi biegnij nie odwracaj się - I skręciłem w inną alejkę, a mantykora biegła za mną -
Straciłem Miniru z oczu, zaprowadziłem mantykorę nad przepaść. Byłem nad krawędzią, przypomniałem sobie coś. Ona biegła na mnie z zawrotną szybkością, a ja myślę co zrobić. Zamieniłem się w wilka. Nie mogę długo być zamieniony w zwierzę.
- Są dwa uda: albo się nie uda, albo się uda.
Stanąłem na końcu przepaści. Potwór biegł na mnie. Gdy był tak metr ode mnie. Zeskoczyłem. Spadałem, stwór razem ze mną, zacząłem się przemieniać w ptaka. Miniru nie posłuchała się mnie. Gdy się oddaliłem, pobiegła za mną. Widziała jak zeskakuję do przepaści.
- Shiryu!! - nie dowierzała co się stało.
Mantykora spadła, a mi coś nie poszło z przemianą. Zamiast całego ptaka wyrosły mi skrzydła. Szybko wzniosłem się do góry, machając delikatnie gigantycznymi skrzydłami. Ujrzałem Miniru, płaczącą i spoglądającą w dół. Wylądowałem za nią i podszedłem do niej.
- Mówiłem, zaufaj mi - powiedziałem za jej pleców
- Ale-Ale-Ale ty spadłeś w przepaść ra-ra-zem z manty-manty-korą - Odrzekła z wielkim trudem - Czekaj, skąd masz skrzy-dła?
- Emm, coś mi nie poszło z przemianą i tak mi jakoś zostało. Mam nadzieję, że nie zostanie z tymi skrzydłami na zawsze - Roześmiałem się - Wiesz co,za dużo wrażeń na dziś. Może mała herbata na rozluźnienie?
- Z chę-cią - odpowiedziała trochę już zdezorientowana.
Szczerze mówiąc ja też miałem już dość wrażeń na dziś. Więc poszliśmy do mojej jaskini.
Jakiś czas później
* * *
Gdy weszliśmy do jaskini, od razu wstawiłem wodę do garnuszka.
W chwilę później zaczęło się ściemniać. Gdy woda już wrzała,
wyciągnąłem miętę, pigwę oraz miód, który ostatnio podebrałem
pszczołom. Wlałem wodę do wydrążonych, drewnianych miskach i od
razu wrzuciłem mięte, miód i pokrojoną pigwę. Zdawało mi się,
że Miniru zasnęła. Gdy na nią patrzyłem, wydawała się coraz
piękniejsza. Po chwili przyleciała biedronka i usiadła jej na
nosie. Zaczerwieniła się lekko. Nakryłem ją kocem i przytuliłem
ją. Nie planowałem tego. Położyłem się obok i pilnowałem, żeby
żadna mantykora już nie weszła ani żaden stwór. Zasnąłem
niedługo po mojej nocnej warcie.<Miniru co było dalej?>
Uwagi: Na końcu całkowicie zepsułaś formatowanie, możliwe, że przez to, iż środkowałaś Spacjami. Do tego służy odpowiednie narzędzie! Wciąż Twoje op. są koszmarnie niestaranne. Zapominasz o Spacjach przy znakach interpunkcyjnych, a jak już je stawiasz to nie tam, gdzie trzeba. Zdania są za długie. Powtórzenia (stosuj przerwę dwóch zdań, a nie jednego, jak uczą w szkołach). "Zamarła jak kamień" - to kamienie są w stanie zamrzeć? Nie dokładnie tak brzmi ten frazeologizm. "Harmonii" piszemy przez dwa "i". Nie wiem, czy można "roześmiać się trochę". Nie "za krzaków", tylko "zza krzaków". Skoro chciał się przemienić w ptaka, ale wyrosły mu tylko skrzydła, które miały być ponoć gigantyczne. Dochodzę do wniosku, że te mogły mieć rozpiętość do 3,5 m (bo tyle mają maksymalnie skrzydła albatrosów), więc nie do końca wiem, czy te są takie "gigantyczne". Nie mam pojęcia, jaką posiadasz definicję tego słowa. Nie "podeszłem", tylko "podszedłem". "Od razu" piszemy osobno, a "niedługo" razem.