Kiedyś, gdy spacerowałam przez las i bawiłam się zarazem z moją siostrą Faantaasią, to
oddaliłam się ciut za daleko, chcąc zrobić jej kawał i z po chwili z przerażeniem stwierdziłam, że jej nie ma... Więc z braku innych pomysłów spanikowana szłam i szłam, aż nareszcie doszłam do jakiejś
groty. Później przewyższyła mnie moja ciekawość, co może być na końcu groty... "Może skarb?" pomyślała i poszłam przed siebie. Po kilku minutach oślepiło mnie nagłe światło i zauważyłam, że jestem w jakimś innym lesie, w którym jeszcze nigdy nie byłam. Nie
wiedziałam co mam robić, ale na szczęście ktoś nadchodził, więc
poprosiłam tego kogoś o pomoc. Ten ktoś, był kotem, a właściwie małą kotką, więc mi się wydało odrobinkę dziwne, bo co taki kot mógłby robić w lesie? Zapytałam ją o to, a ona mi wyjaśniła, że jest kotem z magicznymi zdolnościami. Przedstawiła mi się. Nazywała się Oliweczka. Następnie i ja się przedstawiłam i mała kotka wyprowadziła mnie stąd i spojrzała na mnie z powagą i zapytała:
- Mogę zostać twoją towarzyszką? Czuję, ze jest nam to pisane - byłam trochę zdziwiona na te słowa, i odpowiedziałam:
- Skoro tak mówisz, to zgoda.
Potem razem odnalazłyśmy Faantaasię i wszystko jej wyjaśniłyśmy. Tak Oliweczka została moją towarzyszką i przyjaciółką na dobre i złe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz