- Jesteś po prostu śmieszny. - powiedziałam do ojca sarkastycznym tonem.
- Nie waż się tak odnosić do ojca! - krzyknęła matka - Jeśli Ty nie chcesz przejąć po naszej śmierci stanowiska samicy Beta, to zrobi to za Ciebie Twoja siostra!
- Pff... Jasne. Oddajcie jej to stanowisko! Mam was dosyć! Ja nie chcę tego stanowiska i przez cały czas dawałam wam to do zrozumienia! Wreszcie pojęliście! Cieszę się niezmiernie, a teraz proszę, idźcie przekazać tą "wspaniałą" wiadomość. Nauczcie ją jak być Betą... O! A może najlepiej Alfą! Tak, w nauczaniu dobrych manier jesteście NAJLEPSI! - krzyknęłam i wyszłam. Tak. Tak po prostu wyszłam. Byłam wściekła i miałam ochotę teraz ich wszystkich pozabijać. Szkoda, że nie mogłam tego zrobić... Nimitsuu! Co Ci za myśli chodzą po głowie?! Powinnaś się cieszyć, że pozbyłaś się tego głupiego stanowiska! Ale czy ja wiem...
****
Pod wieczór, gdy wróciłam do jaskini, moja "ukochana" siostrzyczka rzuciła mi się na szyję, krzycząc radośnie:
- Czyli jednak! Zdecydowałaś się! Och, nawet nie wiesz jak się cieszę! Podjęłaś dobry wybór. - Elizabeth promieniała z radości.
Byłam lekko zaskoczona, ba wręcz przerażona zachowaniem siostry. Spojrzałam na nią, potem na rodziców, po czym szybko się wycofałam z jaskini.
Noo... To dzisiaj chyba noc spędzę na dworze. - pomyślałam.
Szybko zasnęłam obok dużej kłody. Jednak pewien odgłos nie dawał mi spokoju.
- Co do chole... - urwałam w połowie zdania. Strzała przeleciała mi centralnie przed nosem. Wbiła się w drzewo. Miałam dużo szczęścia. Jednakże jakaś sylwetka biegała wokół mnie. Wyraźnie to czułam. Nagle wskoczył na mnie jakiś basior z nożem.
- Pożegnaj się z życiem sar... Wadero?! Co Ty tutaj robisz panienko? - zapytał - Wziąłem Cię za sarnę.
- Mhm. To bardzo fajnie, że wziąłeś mnie za sarnę, ale mam prośbę - zejdź ze mnie.
Basior zszedł ze mnie i spytał:
- Co tu robisz? Kim jesteś? Jak masz na imię?
- Whoooohooo! Ile tych pytań kolego? Uciekłam od mojej męczącej mnie rodziny, jestem waderą i mam na imię Nimitsuu. Mów mi Hekate.
- Okay. Ja tu poluję, gdyż jestem głodny, jestem basiorem i nazywam się Cris.
Uśmiechnęłam się lekko do basiora.
Zauważyłam dorodną sarnę. Szybko puściłam się za nią i pozbawiłam ją życia jednym ruchem szczęk zaciśniętych na jej tętnicy.
- Proszę bardzo. Oto twoja sarna.
Cris zaczął jeść, a ja tylko się patrzyłam.
- Nie zjesz ze mną? - zapytał w końcu.
- Wiesz... Nie jestem głodna.
Gdy basior zjadł, zaprowadził mnie do swojej watahy i przenocował mnie u siebie w jaskini. Przez pierwszy dzień Alfa watahy nie wiedział, że tu jestem. Dopiero następnego dnia doszła do niego ta nowina.
~~Po kilku latach życia w watasze~~
Poszłam na krótką przechadzkę po watasze, aby się zastanowić nad tym czy wyznać Cris'owi co do niego czuję. Zdecydowałam, że mu powiem. Bałam się tylko jak to odbierze.
Gdy szłam w stronę jego jaskini, było tam pełno wilków. Jaskinia cała się paliła, wszędzie dookoła dym. Byłam w szoku. Jak najszybciej pobiegłam w tamtą stronę. Właśnie wyciągali Cris'a.
Widząc go, chciałam sprawdzić mu puls. On nie... Nie żył! Zalałam się łzami.
- Cris... Nie opuszczaj mnie... Kocham... Kocham Cię... Nie odchodź... Proszę... - kilka łez spłynęło po moich policzkach prosto na jego ciało. Wiedziałam, że to i tak nic nie da. Przytuliłam go jak najmocniej, a potem... Puściłam. Położyłam.
- Odejdź stąd. - powiedział jeden z basiorów.
- Nigdy! Ja go pochowam! Czy to jasne?!
- Ale..
- Nie ma żadnych ale! Wynoś się! - krzyknęłam przez łzy.
Po kilku dniach pochowałam Cris'a. Na cmentarzu spędzałam całe dnie. Pewnego jednak dnia postanowiłam wziąć się w garść. Odeszłam z watahy, brnąc przez siebie.
***
Po kilku tygodniach wyprawy bez wody i pożywienia, byłam wyczerpana.
Upadłam z wycieńczenia przed jakimś lasem. Znalazł mnie tam pewien
niebieski basior noszący imię Dante. Dał mi picie, oraz oraz jedzenie,
po czym zaprowadził do Alfy - Suzanny, która pozwoliła mi dołączyć.<Dante?>
Uwagi: Myśli nie zapisujemy przy użyciu ~. Możesz je pisać za pomocą cudzysłowia. Masz powtórzenia wyrazów. Nie ma czegoś takiego jak dwukropek. Porównaj to:
-Pożegnaj się z życiem sar... Wadero?! Co Ty tutaj robisz panienko?-zapytał-wziąłem Cię za sarnę.
z tym:
- Pożegnaj się z życiem sar... Wadero?! Co Ty tutaj robisz panienko? - zapytał - Wziąłem Cię za sarnę.
Druga forma zapisu wypowiedzi jest poprawna. To samo się tyczy innego zastosowania tego znaku. Pomijamy Spację tylko w wypadku np. kolorów (czarno-biały, czerwono-niebieski), więc określenie do Alfy-Suzanny wygląda dość nietypowo.