Zacieśnianie więzi
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)
wtorek, 10 lutego 2015
Od Zuko "Dołączenie"
Co stało się przedtem? Nie pamiętam. Ale co w sumie... dlaczego miałbym to komuś mówić? Wygnali mnie i już nic się nie stanie. Tak myślałem kiedyś. Ale zacznijmy w tym miejscu:
bolały mnie kończyny, głowa, brzuch. Najbardziej jednak lewe oko. Otworzyłem oczy. Moje łapy były związane i przywiązane do gałęzi jakiegoś drzewa. Spojrzałem w dół i zobaczyłem moje ciało, całe zlepione krwią, a w wodzie swoje odbicie. Nie widziałem wyraźnie i myślałem, że się przewidziałem, ale nie. Moje oko zostało wypalone. Dookoła niego była ogromna blizna, a same oko zamknięte. Wołałem na cały głos 'POMOCY!'. Wisiałem i wisiałem, nastał mrok. Zawyłem i usłyszałem bieg kilku wilków. Myślałem, że ktoś chce pi pomóc, ale to była moja poprzednia wataha. Tortury jej nie wystarczyły i chciała mnie zabić.
- Patrz na siebie, jesteś obrzydliwy - powiedział jeden - po co mielibyśmy trzymać cię w takim stanie? - na to zaczął tworzyć kule ognia.
Myślałem, że to już koniec, ale jakiś wilk wybiegł z jaskini znajdującej się obok nas i zaczął ciskać w nich lodowymi strzałami. Po wszystkim mnie odwiązał.
- Co się stało? - zapytał - Nieważne, jestem Rafael, Alfa Watahy Magicznych Wilków
- To fajnie. - byłem już wolny i uciekłem
-Zaczekaj!
Zatrzymałem się.
- Może chcesz dołączyć?
- Dobra...
Wilk zaprowadził mnie na tereny watahy i zapoznał z kilkoma osobami. Tak dołączyłem do Watahy Magicznych Wilków.
Uwagi: brak
Od Niny "Jak tu dotarłam?" cz. 1 (cd. chętny)
Błąkałam się po lesie bez wody i pożywienia, gdy nagle zobaczyłam
jakiegoś wilka, lecz nie ukazałam mu się. Gdy poszedł dalej, ja podążyłam za nim. Wilk
doprowadził mnie do wodospadu. Bardzo mnie to ucieszyło. Od razu, gdy psowaty
zaczął pić, nie mogłam się powstrzymać i wyskoczyłam z krzaków, by zrobić to samo co on. Wilk trochę się wystraszył, ale od razu spoważniał.
- Kim jesteś? - zapytał wilk po ważnym głosem
- Je... jestem Nina - powiedziałam przerażona
- Co cie tu sprowadza?
- Byłam spragniona - tłumaczyłam - Nie wiem do końca dlaczego, ale zgubiłam się w tym lesie. Często mi się to nie zdarza, dlatego nie wiedziałam co zrobić. Nie pamiętam dlaczego tu jestem. Gdy ciebie zobaczyłam...
W tym miejscu wilk mi przerwał.
- Spokojnie, już rozumiem
- Czy mogłabym się do ciebie przybrać? - spytałam grzecznie
- Do mnie nie, ale do watahy tak!
- Watahy?! - ucieszyłam się
- Tak, chodź za mną
Gdy szliśmy zaczęłam być ciekawa, kim jest ten wilk.
- A jak cię zwą i kim tak w ogóle jesteś?
- Jestem...
<ktoś?>
Uwagi: Po znakach interpunkcyjnych używamy Spacji. "Od razu, gdy pies zaczął pić..." jaki pies? Jak już to "psowaty". Unikaj powtórzeń wyrazów. Mam wrażenie, że w niektórych zdaniach występują "braki", bo można by było coś jeszcze dodać np. zamiast "Błąkałam się po lesie bez wody i pożywienia. Gdy nagle zobaczyłam jakiegoś wilka, nie ukazałam mu się." można napisać "Błąkałam się po lesie bez wody i pożywienia, gdy nagle zobaczyłam jakiegoś wilka, lecz nie ukazałam mu się."
- Kim jesteś? - zapytał wilk po ważnym głosem
- Je... jestem Nina - powiedziałam przerażona
- Co cie tu sprowadza?
- Byłam spragniona - tłumaczyłam - Nie wiem do końca dlaczego, ale zgubiłam się w tym lesie. Często mi się to nie zdarza, dlatego nie wiedziałam co zrobić. Nie pamiętam dlaczego tu jestem. Gdy ciebie zobaczyłam...
W tym miejscu wilk mi przerwał.
- Spokojnie, już rozumiem
- Czy mogłabym się do ciebie przybrać? - spytałam grzecznie
- Do mnie nie, ale do watahy tak!
- Watahy?! - ucieszyłam się
- Tak, chodź za mną
Gdy szliśmy zaczęłam być ciekawa, kim jest ten wilk.
- A jak cię zwą i kim tak w ogóle jesteś?
- Jestem...
<ktoś?>
Uwagi: Po znakach interpunkcyjnych używamy Spacji. "Od razu, gdy pies zaczął pić..." jaki pies? Jak już to "psowaty". Unikaj powtórzeń wyrazów. Mam wrażenie, że w niektórych zdaniach występują "braki", bo można by było coś jeszcze dodać np. zamiast "Błąkałam się po lesie bez wody i pożywienia. Gdy nagle zobaczyłam jakiegoś wilka, nie ukazałam mu się." można napisać "Błąkałam się po lesie bez wody i pożywienia, gdy nagle zobaczyłam jakiegoś wilka, lecz nie ukazałam mu się."
Od Nakairo "Dołączam" cz.1 (cd. Shaylin)
Obudziłem się pół nagi w jakimś pokoju. Co to do cholery ma być? Leżałem na łóżku... odkryłem kołdrę... z nieznaną mi blondyną. Głowa mnie boli jak diabli, gardło mnie piecze... to pewnie kac.
Za dużo wypiłem i nic nie pamiętam. Film mi się urwał. Dziewczyna była nawet ładna. Jak ją poznałem? Na wczorajszej imprezie? Zaśmiałem się. Ubierając się obudziłem ją. Najlepsze w tym, że nawet jej imienia nie znam.
- Cześć... - szepnęła i nachyliła się by mnie pocałować. Czułem zapach jej poziomkowego szamponu.
- Jesteś wspaniały - rzekła po chwili
- Ja to wiem - pomyślałem o tym co mogło się dziać.
- Wychodzisz gdzieś? - zapytała
- Tak, kotku... nie jesteś jedyna - opowiedziałem luźno.
- Myślałam... że - głos jej się załamywał.
- Takie życie... - westchnąłem
Wychodziłem z pokoju, gdy dziewczyna chwyciła moją rękę.
- Zostań! - błagała
- Może się kiedyś spotkamy - powiedziałem
- Co? Dlaczego mi to zrobiłeś? Czy to była tylko zabawa dla ciebie?
- Niestety... ehh... to prawda złociutka.
- A wczoraj co mówiłeś?! Przypomnieć ci?! - krzyknęła.
- Wybacz, byłem pijany... przed tobą było ich wiele
- Mogłam się tego spodziewać... po tobie - o mało nie uderzyła mnie w twarz.
- Żegnaj - powiedziałem zamykając drzwi jej mieszkania.
Jeszcze w oddali słyszałem jak przeklinała. To nie moja wina, że dziewczyny same się pchają - myślałem. Biegłem zmieniając się w wilka na nieznany mi teren lasu. Po jakimś czasie ktoś mnie zatrzymał. Wadera.
- Kim ty jesteś? - zapytała wadera. Była ładna. Jej białe futro i te oczy. Niezła.
- A ty kim jesteś? - trzymałem ją w niepewności.
- Strażniczka terenów.
- Czyżby wataha?
- Mów kim ty jesteś! - zapytała groźnie
- Spokojnie kochaniutka... jestem Nakairo...
- Nie jesteś z naszej watahy, co tu robisz?
- Też mam pytanie... jak ty masz na imię?
- Nie musisz wiedzieć - odpowiedziała, spróbował em spojrzeć na nią moim rozkochającym spojrzeniem. Na nią nie działało.
- Mogę do was dołączyć?
- Muszę cię zaprowadzić do Alfy
- W porządku... co tak piękna wadera jak ty tu robi?
- Niech cię to nie obchodzi
Serio... tajemnicza dziewczyna.
- Więc prowadź... Nieznana... - wymyśliłem jej ksywę
- Dla wiadomości... nie nazywam się nieznana, tylko Shaylin
Shaylin... cóż za piękne imię.
<Shaylin?>
Uwagi: Zamiast twojego słynnego ".." używaj właściwego "...". "O mało" piszemy osobno. Nie pisz każdego zdania z osobna od nowej linijki. "Niepewności" piszemy razem. "Alfa" piszemy z wielkiej litery. Byleby jak najmniej (lub wcale) o TAKIEJ tematyce...
Za dużo wypiłem i nic nie pamiętam. Film mi się urwał. Dziewczyna była nawet ładna. Jak ją poznałem? Na wczorajszej imprezie? Zaśmiałem się. Ubierając się obudziłem ją. Najlepsze w tym, że nawet jej imienia nie znam.
- Cześć... - szepnęła i nachyliła się by mnie pocałować. Czułem zapach jej poziomkowego szamponu.
- Jesteś wspaniały - rzekła po chwili
- Ja to wiem - pomyślałem o tym co mogło się dziać.
- Wychodzisz gdzieś? - zapytała
- Tak, kotku... nie jesteś jedyna - opowiedziałem luźno.
- Myślałam... że - głos jej się załamywał.
- Takie życie... - westchnąłem
Wychodziłem z pokoju, gdy dziewczyna chwyciła moją rękę.
- Zostań! - błagała
- Może się kiedyś spotkamy - powiedziałem
- Co? Dlaczego mi to zrobiłeś? Czy to była tylko zabawa dla ciebie?
- Niestety... ehh... to prawda złociutka.
- A wczoraj co mówiłeś?! Przypomnieć ci?! - krzyknęła.
- Wybacz, byłem pijany... przed tobą było ich wiele
- Mogłam się tego spodziewać... po tobie - o mało nie uderzyła mnie w twarz.
- Żegnaj - powiedziałem zamykając drzwi jej mieszkania.
Jeszcze w oddali słyszałem jak przeklinała. To nie moja wina, że dziewczyny same się pchają - myślałem. Biegłem zmieniając się w wilka na nieznany mi teren lasu. Po jakimś czasie ktoś mnie zatrzymał. Wadera.
- Kim ty jesteś? - zapytała wadera. Była ładna. Jej białe futro i te oczy. Niezła.
- A ty kim jesteś? - trzymałem ją w niepewności.
- Strażniczka terenów.
- Czyżby wataha?
- Mów kim ty jesteś! - zapytała groźnie
- Spokojnie kochaniutka... jestem Nakairo...
- Nie jesteś z naszej watahy, co tu robisz?
- Też mam pytanie... jak ty masz na imię?
- Nie musisz wiedzieć - odpowiedziała, spróbował em spojrzeć na nią moim rozkochającym spojrzeniem. Na nią nie działało.
- Mogę do was dołączyć?
- Muszę cię zaprowadzić do Alfy
- W porządku... co tak piękna wadera jak ty tu robi?
- Niech cię to nie obchodzi
Serio... tajemnicza dziewczyna.
- Więc prowadź... Nieznana... - wymyśliłem jej ksywę
- Dla wiadomości... nie nazywam się nieznana, tylko Shaylin
Shaylin... cóż za piękne imię.
<Shaylin?>
Uwagi: Zamiast twojego słynnego ".." używaj właściwego "...". "O mało" piszemy osobno. Nie pisz każdego zdania z osobna od nowej linijki. "Niepewności" piszemy razem. "Alfa" piszemy z wielkiej litery. Byleby jak najmniej (lub wcale) o TAKIEJ tematyce...
Od Tamorayn'a "Jak dołączyłem do watahy?" cz.3 (Cd.Wonders)
- No to witaj w watasze Wonders! - zaśmiałem się
- Dzięki. - powiedział basiorek
- Pokazać ci tereny? - spytałem
- Tak! - wstał gotowy do drogi Wonders
- Ok. - powiedziałem i ruszyłem w stronę Wrzosowej Łąki. - To tutaj, ta łąka...
- Jaka łąka?! Ja tu nic nie widzę. - przerwał mi Wonders
- Śnieg. - wyjaśniłem krótko - To jest Wrzosowa Łąka. We wrześniu jest tu niewyobrażalna moc kwiatów.
- A wrzosy to...?
- Fioletowe kwiatki. Dużo ci o nich nie powiem, bo się po prostu nie znam na kwiatach. Jak chcesz wiedzieć coś o nich więcej zapytaj lepiej jakąś waderę. - powiedziałem
- Nie będę raczej chciał. - odparł maluch
- Jak uważasz. - wzruszyłem ramionami.
Ruszyliśmy dalej. Pokazałem małemu kolejno prawie wszystkie miejsca w watasze.
- Pora na Śnieżny Las. - powiedziałem
- Ale teraz wszędzie jest śnieg. - zauważył Wonders
- Tak, ale w Śnieżnym Lesie śnieg jest przez cały rok.
- Cały? - zrobił wielkie oczy
- Tak. - odpowiedziałem
- Gdzie teraz idziemy? - zapytał Wonders
- Na cmentarz. - powiedziałem krótko.
- Na... Na... Na cmentarz?!
Skinąłem głową.
- Tak, a co boisz się? - spytałem
- Nie. Pomyślałem tylko, że może ty się boisz. - zmieszał się Wol
- Ta, jasne. - roześmiałem się
- A właśnie, że tak! - zdenerwował się na niby
- Już jesteśmy. - odparłem
Wol rozejrzał się dookoła.
- Szaro tu. - zauważył
Nie odpowiedziałem. Basior postanowił pooglądać groby. Po paru minutach stanął przy małym, jeszcze "świeżym" grobem.
- "Michael. Urodzony 7 lutego 2015 roku, zmarły 7 lutego 2015 roku." - przeczytał z tablicy nagrobnej - Kto to?
- Michael, pierworodny i jak na razie jedyny syn Kiiyuko i Rafaela, Alf. - wyjaśniłem - Nie ujrzał tego świata.
- Idźmy stąd. - powiedział maluch
- No to chodźmy. - ruszyłem ku wyjściu.
Całą drogę żaden z nas się nie odzywał.
- Gdzie teraz idziemy? - przerwał ciszę szczeniak
- Zaprowadzę cię na Szczenięcą Polankę, tam poznasz resztę szczeniaków. - powiedziałem
Po dłuższej chwili oznajmiłem:
- Jesteśmy. Idź, ja też już idę.
Wonders ruszył ku wejściu. Już się odwróciłem i zamierzałem pójść. Cały czas myślałem o małym Michaelu, co nie dane mu było ujrzeć świata.
- Tamorayn? - zapytał Wonders
Odwróciłem się w jego stronę.
- Tak? - zapytałem
<Wonders?>
Uwagi: brak
- Dzięki. - powiedział basiorek
- Pokazać ci tereny? - spytałem
- Tak! - wstał gotowy do drogi Wonders
- Ok. - powiedziałem i ruszyłem w stronę Wrzosowej Łąki. - To tutaj, ta łąka...
- Jaka łąka?! Ja tu nic nie widzę. - przerwał mi Wonders
- Śnieg. - wyjaśniłem krótko - To jest Wrzosowa Łąka. We wrześniu jest tu niewyobrażalna moc kwiatów.
- A wrzosy to...?
- Fioletowe kwiatki. Dużo ci o nich nie powiem, bo się po prostu nie znam na kwiatach. Jak chcesz wiedzieć coś o nich więcej zapytaj lepiej jakąś waderę. - powiedziałem
- Nie będę raczej chciał. - odparł maluch
- Jak uważasz. - wzruszyłem ramionami.
Ruszyliśmy dalej. Pokazałem małemu kolejno prawie wszystkie miejsca w watasze.
- Pora na Śnieżny Las. - powiedziałem
- Ale teraz wszędzie jest śnieg. - zauważył Wonders
- Tak, ale w Śnieżnym Lesie śnieg jest przez cały rok.
- Cały? - zrobił wielkie oczy
- Tak. - odpowiedziałem
- Gdzie teraz idziemy? - zapytał Wonders
- Na cmentarz. - powiedziałem krótko.
- Na... Na... Na cmentarz?!
Skinąłem głową.
- Tak, a co boisz się? - spytałem
- Nie. Pomyślałem tylko, że może ty się boisz. - zmieszał się Wol
- Ta, jasne. - roześmiałem się
- A właśnie, że tak! - zdenerwował się na niby
- Już jesteśmy. - odparłem
Wol rozejrzał się dookoła.
- Szaro tu. - zauważył
Nie odpowiedziałem. Basior postanowił pooglądać groby. Po paru minutach stanął przy małym, jeszcze "świeżym" grobem.
- "Michael. Urodzony 7 lutego 2015 roku, zmarły 7 lutego 2015 roku." - przeczytał z tablicy nagrobnej - Kto to?
- Michael, pierworodny i jak na razie jedyny syn Kiiyuko i Rafaela, Alf. - wyjaśniłem - Nie ujrzał tego świata.
- Idźmy stąd. - powiedział maluch
- No to chodźmy. - ruszyłem ku wyjściu.
Całą drogę żaden z nas się nie odzywał.
- Gdzie teraz idziemy? - przerwał ciszę szczeniak
- Zaprowadzę cię na Szczenięcą Polankę, tam poznasz resztę szczeniaków. - powiedziałem
Po dłuższej chwili oznajmiłem:
- Jesteśmy. Idź, ja też już idę.
Wonders ruszył ku wejściu. Już się odwróciłem i zamierzałem pójść. Cały czas myślałem o małym Michaelu, co nie dane mu było ujrzeć świata.
- Tamorayn? - zapytał Wonders
Odwróciłem się w jego stronę.
- Tak? - zapytałem
<Wonders?>
Uwagi: brak
Od Midnight'a "Witam i przepraszam" cz.3 (cd. Kiiyuko)
- To bractwo skrytobójców, które walczy z zakonem templariuszy, aby doprowadzić do pokoju. Pomimo tego, że walczą o to samo, mają zupełnie różne metody. Templariusze chcą uzyskać pokój przez władzę i strach, a asasyni – prawdą i wolnością. - odpowiedziałem niezbyt zmęczony tą wypowiedzią. Popatrzyłem na Kiiyuko, a później na Yusufa.
- Mamy trzy zasady - ciągnąłem dalej - Powstrzymaj swe ostrze nim zabije niewinnego. Działaj w ukryciu i wtapiaj się w tłum. Nie narażaj dobra bractwa ani jego członków. Chyba wystarczy taka wypowiedź nieprawdasz? - zaśmiałem się. Poczułem że zaraz nastąpi odpowiedź.
<Kiiyuko, dokończ XD>
Uwagi: "Niezbyt" piszemy razem. Twoje op. to zlepek jednej wypowiedzi. Nie uważasz, że to trochę za mało?
- Mamy trzy zasady - ciągnąłem dalej - Powstrzymaj swe ostrze nim zabije niewinnego. Działaj w ukryciu i wtapiaj się w tłum. Nie narażaj dobra bractwa ani jego członków. Chyba wystarczy taka wypowiedź nieprawdasz? - zaśmiałem się. Poczułem że zaraz nastąpi odpowiedź.
<Kiiyuko, dokończ XD>
Uwagi: "Niezbyt" piszemy razem. Twoje op. to zlepek jednej wypowiedzi. Nie uważasz, że to trochę za mało?
Subskrybuj:
Posty (Atom)