Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

niedziela, 4 października 2015

Od Kirke "Kim jestem?" cz.1 (cd. Shayle)


Wyszłam w nocy do lasu. Tym razem starałam się nie zapuszczać się tak daleko. Wspięłam się na drzewo i popatrzyłam na księżyc.
- Cześć... - powiedziałam do księżyca. Uśmiechnęłam się gdy popatrzyłam na niego, kiedy wyłaniał się z chmur.
- Wiesz... znalazłam dom. Ale nie wiem czy tu zostanę... - powiedziałam i opuściłam głowę. Nagle zobaczyłam, że koło księżyca zabłysło światełko. Popatrzyłam na nie. Poczułam jak moje oczy zaiskrzyły. Wnet usłyszałam... sokoła. Potem zobaczyłam jak jakaś kartka spada w moją stronę. Zaczęło spadać na ziemię. Natychmiast zeskoczyłam z drzewa i pobiegłam do skrawku papieru. Nie wiem czemu, ale miałam wrażenie, że to ważne. Popatrzyłam na nie. Było na nim napisane Wszędzie widzisz mrok, Góra podpowiedź ci da. Odwróciłam kartkę a na nim było zdjęcie jakiejś wadery:
 http://animewerewolfpack.yolasite.com/resources/Blackwolf%5B1%5D%20%282%29.jpg

 Czy to moja matka? A może moja znajoma? A może i ktoś z mojej rodziny? Nic już nie wiem... ciągle nie wiem co powiedzieć... Od kogo to jest? Czemu ja? Kim jestem? Te wszystkie pytania są bez odpowiedzi do teraz. To mnie dobija. Schowałam zdjęcie i wróciłam do watahy. Starałam się nikomu nie mówić... 
****
Pobiegłam i wzięłam ważne rzeczy, po czym poszłam w Góry, jak było napisane na zdjęciu. Chwila... Czy ja zwariowałam? Poszłam w Góry, bo mi kazała jakaś karta! Kirke, do jasnej cholery, ty zwariowałaś?! Ale trudno... jestem już w połowie drogi... muszę znaleźć miejsce, gdzie ma być kolejna wskazówka. Spacerowałam po górach, szukając czegoś nadzwyczajnego. Nie wiem co to miało być. Patrzyłam cały czas wokół. Nagle usłyszałam, jak ktoś bądź coś idzie za mną. Zamarłam. Bałam się odwrócić. Słyszałam to coś lub kogoś coraz bliżej.
- Kirke! Zaczekaj! - krzyknął do mnie znajomy głos.

 <Shayle?>

Uwagi: Przecinkiiii...

Od Mizuki "Znajomi? Może i wrogowie. Nigdy nie wiesz co się stanie." cz.2 (cd. Styx)

Mijał kolejny dzień mojej ulubionej pory roku, a mianowicie: zimy. Chodziłam w poszukiwaniu czegoś do jedzenia, jednak wszystkie zwierzęta zapadły w sen zimowy, a wataha była na skraju zagłodzenia. Powoli zapadał wieczór, temperatura spadła do około minus piętnastu stopni, a wszędzie pojawiła się mgła gęstości zupy. Postanowiłam wrócić do jaskini, jednak ni stąd ni zowąd pojawił się zapach nieznajomego mi wilka. Zaczaiłam się i bardzo nisko ziemi podążałam za zapachem. Po chwili doszłam do jego źródła i ujrzałam błądzącego we mgle basiora. Podeszłam bliżej, by mnie zobaczył.
- Co ty tutaj robisz?! - zawarczałam, jeżąc całe futro i pokazując kły
- Ja? - spytał
Jego pytanie było strasznie nie na miejscu, wróć powiedziałabym, że brzmiało jakby zadał je jakiś świeżo urodzony szczeniak.
- Nie! Święty Mikołaj - syknęłam
- Ha... -  odparł
Rany boskie, że też akurat ja musiałam wpaść na takiego wilka. Postanowiłam raz a dobrze wytłumaczyć mu że to o niego chodzi
- Jasne, że Ty! Głąbie - Powiedziałam, niemalże krzycząc
- Ej! To ja sobie wypraszam! A tak w ogóle to jestem Styx, jak już.... - nie dokończył
- I co? Może chcesz dołączyć do naszej watahy? - powiedziałam, a na końcu zaśmiałam się
- Sam nie wiem - mruknął
Usiadłam no ziemi i zaczęłam myśleć, co powinnam zrobić. Z jednej strony sprowadzenia obcego wilka w czasie zimy oznacza kolejny pysk do wykarmienia, jednak z drugiej strony jak go tu zostawię mogą znaleźć go wilki z watahy Asai i w przyszłości może sprawić problemy. Co powinnam zrobić? Z mojego myślenia wyrwał mnie ten wilk
- A tobie jak na imię? - spytał
Kolejne strasznie kłopotliwe pytanie, ale w sumie co w tym będzie złego, jak się przedstawię?
- Jestem Mizuki - Powiedziałam nieufnie
Podjęłam decyzję, że zaprowadzę go do Alfy, jednak najwcześniej rano. Postawiłam kilka kroków, po czym odwróciłam się do wilka i zadałam pytanie:
- Idziesz?
Basior przez chwilę stał osłupiały, jednak po chwili do mnie dołączył. Szliśmy bardzo blisko siebie, by ten wilk się nie zgubił. Po jakiejś godzinie dotarliśmy do mojej jaskini.
- Dzisiaj przenocujesz u mnie, jednak rano musisz porozmawiać z Alfą czy będziesz mógł zostać - powiedziałam odwracając wzrok
- Dziękuję - powiedział, wchodząc do wnętrza jaskini
Basior położył się i po chwili usnął, jednak ja nie poszłam spać. Nie ufałam mu. Mógł przecież udawać że śpi i czekać aż usnę i wtedy podgryźć mi gardło. Noc szybko minęła. Gdy tylko basior się obudził, zaprowadziłam go do jaskini Alfy, by ta postanowiła, co z nim zrobić.

<Styx? Wybacz że takie nudne>

Uwagi: Liczby zapisujemy słownie, skróty rozwijamy. Zapominasz o przecinkach. Niektóre zdania są za długie.