Wyszłam w nocy do lasu. Tym razem starałam się nie zapuszczać się tak daleko. Wspięłam się na drzewo i popatrzyłam na księżyc.
- Cześć... - powiedziałam do księżyca. Uśmiechnęłam się gdy popatrzyłam na niego, kiedy wyłaniał się z chmur.
- Wiesz...
znalazłam dom. Ale nie wiem czy tu zostanę... - powiedziałam i opuściłam
głowę. Nagle zobaczyłam, że koło księżyca zabłysło światełko.
Popatrzyłam na nie. Poczułam jak moje oczy zaiskrzyły. Wnet
usłyszałam... sokoła. Potem
zobaczyłam jak jakaś kartka spada w moją stronę. Zaczęło spadać na
ziemię. Natychmiast zeskoczyłam z drzewa i pobiegłam do skrawku papieru.
Nie wiem czemu, ale miałam wrażenie, że to ważne. Popatrzyłam na nie.
Było na nim napisane Wszędzie widzisz mrok, Góra podpowiedź ci da. Odwróciłam kartkę a na nim było zdjęcie jakiejś wadery:
Czy to moja matka? A może moja znajoma? A może i ktoś z mojej rodziny? Nic już nie wiem... ciągle nie wiem co powiedzieć... Od kogo to jest? Czemu ja? Kim jestem? Te wszystkie pytania są bez odpowiedzi do teraz. To mnie dobija. Schowałam zdjęcie i wróciłam do watahy. Starałam się nikomu nie mówić...
Czy to moja matka? A może moja znajoma? A może i ktoś z mojej rodziny? Nic już nie wiem... ciągle nie wiem co powiedzieć... Od kogo to jest? Czemu ja? Kim jestem? Te wszystkie pytania są bez odpowiedzi do teraz. To mnie dobija. Schowałam zdjęcie i wróciłam do watahy. Starałam się nikomu nie mówić...
****
Pobiegłam
i wzięłam ważne rzeczy, po czym poszłam w Góry, jak było napisane na
zdjęciu. Chwila... Czy ja zwariowałam? Poszłam w Góry, bo mi kazała jakaś
karta! Kirke, do jasnej cholery, ty zwariowałaś?! Ale trudno... jestem
już w połowie drogi... muszę znaleźć miejsce, gdzie ma być kolejna
wskazówka. Spacerowałam po górach, szukając czegoś nadzwyczajnego. Nie
wiem co to miało być. Patrzyłam cały czas wokół. Nagle usłyszałam, jak
ktoś bądź coś idzie za mną. Zamarłam. Bałam się odwrócić. Słyszałam to
coś lub kogoś coraz bliżej.
- Kirke! Zaczekaj! - krzyknął do mnie znajomy głos.
<Shayle?>
Uwagi: Przecinkiiii...
<Shayle?>
Uwagi: Przecinkiiii...