Ruszyłem szarżą na Shadow'a który
uwięziony w kręgu płomieni, miotał się bez sensu po całym swoim polu. Gdy
byłem już przy ścianie ognia, Trey obniżył akurat ten fragment, tak, abym
mógł przeskoczyć. Odbiłem się od ziemi, a płomienie lekko lizały mój
brzuch. Po chwili byłem już w okręgu Shedow'a.
-Yh, to ty - powiedział przez zęby
-Tak, to ja. - powiedziałem najspokojniej w świecie i przybiłem Shadow'a do ziemi. - A podobno taki dobry z ciebie wojownik-zadrwiłem
Starając się uwolnić wilk kopnął mnie w szczękę. Odskoczyłem od niego wypluwając z ust krew
-Tak chcesz się bawić...? - mruknąłem
<Kto teraz kończy?>