- Hm... Może do wodospadu na prysznic?
- Może być. Każdemu przydałby się chłodna kąpiel rano na przebudzenie. - zaśmiała się.
Już za kilka minut byliśmy przy naszym celu, ponieważ nie było to wcale tak daleko. Valixy na start z rozbiegu i bez ostrzeżenia wskoczyła do wody rozpryskując ją na wszystkie strony, tak że wyglądałem jak mops. Przez chwilę nim nie mówiłem, a ona się we mnie wpatrywała z lekkim zmieszaniem, zastanawiając się jak na to zareaguję, ale wtedy zacząłem się śmiać i wskoczyłem do niej do wody.
Pluskaliśmy się tak przez kilka minut, a potem poszedłem pod sam wodospad i woda zlatywała mi prosto na głowę. Musiało to naprawdę śmiesznie wyglądać, bo Valixy się ze mnie śmiała na cały głos.
Gdy wyszliśmy z wody, ja pierwszy się otrzepałem, lecz moja "suchość" szybko się skończyła. Valixy wychodziła z wody jako druga, więc ona również wpadła na pomysł, żeby natychmiast pozbyć się wody z futra, dlatego też ja ponownie byłem mokry, co znowu rozbawiło waderę.
- Zgłodniałam. - jęknęła wadera, gdy już całkowicie się osuszyliśmy, wygrzewając się w słońcu.
- Może urządzimy małe polowanie? Mi też trochę burczy w brzuchu...
Moje słowa potwierdziło donośne mruczenie mojego żołądka, proszącego o nakarmienie go.
- Jestem głodna jak wilk! - rzekła, a ja dostałem ataku śmiechu przez tego suchara.
Poszliśmy do Zielonego Lasu, by upolować sobie coś, a gdy już udało nam się coś zdobyć powiedziałem:
- No i mamy naszego "Fast Fooda"...
- Oj tak, tylko że dużo lepszego! - śmiała się cała umazana krwią. Widać było, że jej smakuje.
Po jedzeniu wyłożyliśmy się do góry brzuchami i opowiadaliśmy sobie nasze przygody z dzieciństwa.
- Wiedziałem, że się z bratem nie lubisz, ale że aż tak, żeby podkładać mu igły na legowisko, to się nie spodziewałem.
- Taaa... Albo dobre było jeszcze to jak udawałam, że się topię, a on próbował mnie ratować. Potem to on się topił, a nie ja, bo ja już byłam na powierzchni, a on mnie szukał w głębinach... Ale potem od ojca mi się dostało.
- Aha... No to w sumie rozsądna kara, bo jak nie patrzeć, to jednak nieźle przeskrobałaś. A co jeżeli by się utopił?
Wadera zaśmiała się.
- Cytujesz mojego ojca. Ryczałabym całe dnie, bo nie miałabym komu się psocić.
Roześmiałem się i powiedziałem:
- Ta miłość do rodzeństwa...
- A ty miałeś braci lub siostry?
- Nie. Byłem jedynakiem. Przyjaźniłem się z Trey'em.
- To ten który zginął u nas?...
- Tak. Ale teraz ty jesteś moją przyjaciółką. - uśmiechnąłem się szczerze. - Trzeba cieszyć się tym co jest dzisiaj, a nie rozczulać się nad tym, co było kiedyś.
- No w sumie racja. - podniosła się i dodała: - No to gdzie teraz idziemy?
- No nie wiem... Tam gdzie nas łapy poniosą. Bawimy się w berka jak małe szczeniaki?
- Jasne! Berek!
Już ruszyła prawie zwalając mnie z łap. Biegła najszybciej jak tylko może.
- Rety... Szybka jest!
Pobiegłem za nią. W końcu udało mi się ją doścignąć i szturchnąłem ją i krzyknąłem:
- Berek!
Ja wiedziałem gdzie biec i po co, bez jej świadomości o moim "planie". Nie mam pojęcia skąd u mnie taka pewność siebie i adrenalina, ale warto z niej skorzystać. Obróciłem się sprawdzając, jak daleko jest ode mnie, a gdy upewniłem się, że jest wystarczająca odległość od nas, wziąłem ostry zakręt wbiegając do lasu różniącego się od tego, w którym wcześniej byliśmy. Tak jak myślałem, w ogóle nie zwróciła uwagi gdzie wbiegła, tylko była skupiona na dogonieniu mnie.
Była tutaj gęstsza roślinność, więc schowałem się, i zerwałem najładniejszego różowego kwiatka i stanąłem tak, żeby wadera mnie zauważyła. Zatrzymała się widząc, że stoję i mam coś dla niej. Gdy podeszła powiedziałem:
- Oto prezent dla ciebie. Piękny kwiat dla jeszcze piękniejszej wadery. Czy zostaniesz moją partnerką?
Patrzyłem na nią szczerze, lekko bojąc się jej reakcji, a jeszcze bardziej odmowy.
<Valixy?>
Zacieśnianie więzi
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)
poniedziałek, 30 czerwca 2014
Od Percy'ego "Nowe zdolności cz.3" (cd. Desari)
Odwróciłem zmieszany wzrok, a następnie głowę. Milczałem niczym grób.
Nie powinienem nieznajomym opowiadać mojej historii, która i tak jest
nieciekawa. Zanudziłbym kogoś na śmierć.
- Tak się składa, iż... - przerwałem. - Iż niektórymi mocami po prostu nie umiem się posługiwać. - skierowałem swój wzrok na czarną waderę.
Czekałem, aż ze mnie zakpi, a ja będę musiał odejść. Tak się jednak nie stało.
- A co ja mam z tym wspólnego? - zapytała obojętnie.
- Jesteś pierwszym wilkiem, jakiego spotykam od kilku miesięcy. - odpowiadam. - Miałem nadzieje, że wyraziłabyś zgodę na ''naukę'', a raczej zapoznanie się z mocami. - mówiłem, a po chwili dopowiadam - Sam nie wiem jakie one są.
Wzruszyłem ramionami i odszedłem w ciszy niczym nie zmieszany.
< Desari? Nie wiedziałam co napisać, brak weny ;_; >
- Tak się składa, iż... - przerwałem. - Iż niektórymi mocami po prostu nie umiem się posługiwać. - skierowałem swój wzrok na czarną waderę.
Czekałem, aż ze mnie zakpi, a ja będę musiał odejść. Tak się jednak nie stało.
- A co ja mam z tym wspólnego? - zapytała obojętnie.
- Jesteś pierwszym wilkiem, jakiego spotykam od kilku miesięcy. - odpowiadam. - Miałem nadzieje, że wyraziłabyś zgodę na ''naukę'', a raczej zapoznanie się z mocami. - mówiłem, a po chwili dopowiadam - Sam nie wiem jakie one są.
Wzruszyłem ramionami i odszedłem w ciszy niczym nie zmieszany.
< Desari? Nie wiedziałam co napisać, brak weny ;_; >
Subskrybuj:
Posty (Atom)