Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

sobota, 18 czerwca 2016

Od Yuki "Zbiórka" cz. 1 (c.d Yusuf)

Otworzyłam swoje śpiące oczy. Zaczęłam wciągać żółtko. Rozciągnęłam się i ziewnęłam. Byłam głodna, jak co rano. Wyszłam z jaskini. Księżyc już się chował, ale nadal był widoczny. Rosy było więcej niż zawsze. Po zapachu można było odczuć, że padał deszcz. Chciałam coś na szybko upolować. Nie chciało mi się moczyć łap, ani gonić przez pięć minut zdobycz. Moje mięśnie jeszcze nabierały sił, więc zdecydowałam się upolować zająca.
Gdy tropiłam swoją zdobycz, usłyszałam rozmowę dwóch wilków. Zaciekawiona zaczęła podsłuchiwać. To była rozmowa dwóch basiorów. Nie znałam ani jednego, bo w sumie skąd mam znać? Przecież wszystkich wyzywam od debili i gryzę jak coś mi się nie podoba. Po głosach mogłam poznać, że jeden z nich jest starszy. Oboje brzmieli jak jacyś napakowani samce. Nienawidziłam takich wilków.
Schowałam się w krzakach i ustawiłam uszy na sztorc.
- Idziesz na dzisiejszą poranną zbiórkę? - powiedział starszy
- Tak, a ty? - spytał się drugi
- Dziś nie mam czasu - odpowiedział pierwszy - podobno Alfa każe wszystkim jak dotąd nieobecnym przyjść na zbiórkę.
- Wiesz kto musi dziś przyjść? - zapytał
- Pewnie ta wadera co ciągle siedzi u siebie i wszystkich gryzie - odpowiedział
- Ta...- zamyślił się młodszy - Yuko, czy jak jej tam?
- Tak, ta - otworzyłam szerzej oczy. O jakiej zbiórce mówili? Musiałam się tego jak najszybciej dowiedzieć, co to ta zbiórka. Basiory się pożegnały, a ja zaczęłam podążać za młodszym, no bo w końcu on szedł na tą zbiórkę.
Po godzinie szpiegowania basiora zaczęłam się nudzić. Tylko gdzieś chodził bez celu. Nagle zatrzymał się. Jego ogon był mocno podniesiony do góry. Co on robi, pomyślałam. Wpatrywał się w ziemię, jakby coś znalazł. Zaciekawiona zbliżyłam się. Usłyszałam warknięcie. Zobaczyłam latającą ziemie. Upadłam. Czułam ciężar na klatce piersiowej. Byłam w szoku. Po chwili domyśliłam się co się stało. Zostałam zaatakowana. Na mojej klatce piersiowej były dwie ogromne białe łapy z ostrymi jak brzytwa czarnymi pazurami. Ucisk nie dawał mi swobodnie oddychać. Popatrzałam na twarz napastnika. Był to szary basior z białym pyskiem i czarną grzywą. Miał kolczyk w lewym uchu po zewnętrznej stronie. Jego błękitne oczy płonęły ze złości. Pokazywał swoje kremowo-żółte kły z którymi mój kark nie chciał mieć bliskiego spotkania.
Co taka chudziutka wadera jak ja mogłaby zrobić takiemu basiorowi? Co najwyżej wyrwać parę kłębków sierści. Nie chciałam okazywać strachu. Zaczęłam warczeć. Moje ostrzeżenia nie działały. W końcu powiedział:
- Co cię skłoniło do śledzenia?! - Jego głos był teraz o wiele groźniejszy niż wcześniej. Nagle coś mi zaświtało. Przecież mam teleportacje. Uśmiechnęłam się kpiąco. Naplułam mu na twarz i po chwili już byłam o dziesięć metrów od niego. Basior trochę zszokowany zauważył mnie. Zobaczyłam, że był teraz cho*ernie zdenerwowany. Zaczęłam uciekać ile sił w nogach.
Po długiej ucieczce udało mi się go zgubić. Byłam gdzie w środku Zielonego Lasu. Usłyszałam Alfę. Wołała na cały głos "zbiórka". To o tej zbiórce mówili. Zaczęłam iść w tamtą stronę. Na szczęście zdążyłam na zbiórkę. Alfa kazała ustawić się w szeregu. Wadery do przodu, basiory do tyłu. Ustawiłam się i spojrzałam w tłum wilków. Po chwili zauważyłam tego basiora. Poczułam że mam przerąbane. Przełknęłam ślinę. Jakoś trzeba przeżyć. Na zbiórce było dziesięć osób. Z zamyślenia wyrwał mnie krzyk Alfy.
- Baczność! - stanęłam prosto - Spocznij - wystawiłam na bok swoją przednią łapę, inni zrobili to samo - Kolejno odlicz
- Jeden - powiedziała czarno-czerwona wadera
- Dwa - odrzekł basior
- Trzy- rzekła czarna wadera
- Cztery - wrzasnął znany mi z widzenia szary basior
- Pięć - powiedziałam. Podczas gdy inni mówili cyfry, ja spojrzałam się na samca. Zauważył to i tylko uśmiechnął się ukradkiem. Wiedział, że się go boje.
- Baczność - Krzyknęła Suzanna - Na rozgrzewkę trzy kółka wokół Zielonego Lasu
Zaczęłam biegać. Gdy byłam już w połowie drugiego kółka, podbiegł do mnie rudy basior. Nie znałam go, ale wyglądał mi trochę jak ten Toboe z opowiadań Ripple.
- Słyszałem, że dziś miałaś wpadkę z Yusufem - powiedział
- Z kim? - spytałam zdziwiona
- Z Yusufem - odpowiedział - nie dość że go szpiegowałaś, to mu jeszcze naplułaś na twarz - powiedział
- I co z tego?
- I to że on gdy wpadnie w furie umie zagryźć - przełknęłam ślinę - Na twoim miejscu miałbym oczy dookoła głowy - pobiegł dalej.

<Yusuf? Nie miałam co wymyśleć ;P>

Uwagi: "Zaczęłam wciągać żółtko." - jakie żółtko? "Zielony Las" to nazwa miejsca... aż do znudzenia będę to powtarzać, bo chyba nie dociera. "Był to szary basior z białym pyskiem i czarną grzywą. Miał kolczyk w lewym uchu po zewnętrznej stronie. Jego błękitne oczy płonęły ze złości. Pokazywał swoje kremowo-żółte kły" - czy ty opisałaś Kai'ego? Z tego co pamiętam Yusuf jest biało-szary, ma jasnoniebieskie oczy i bandaże na łapach... ale żadnych czerwonych akcentów ani też kolczyków brak.