Zacieśnianie więzi
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)
sobota, 9 maja 2015
Od Astrid "Szkoła..." cz. 3
Lekcje były dość ciekawe. Pięć godzin zostało podzielone równo na dwóch nauczycieli. Zdecydowanie bardziej podobały mi się lekcje z Franceską. Prowadziła je bardzo ciekawie, a jej wesoła postura, aż zachęcała do nauki. Pan Adolf był natomiast całkowitym przeciwieństwem współpracowniczki. Stary, marudny i surowy pesymista. Czas u niego ciągnął się niemiłosiernie, za to u Franceski mijał niespodziewanie szybko. W końcu nadeszła trzynasta piętnaście... Koniec zajęć... No i oczywiście ten okropny dzwonek.
- "DRRRRYYYYYN!!!" - zawołał jakiś brunet razem z dzwonkiem. Znowu zwiłam się z bólu.
- Auuuuuu! - zawołałam wystraszona.
- Astrid! - spojrzała na mnie Sandy.
- Co ci jest? - spytała Shelby.
- Za głośno... - mruknęłam - W... Mojej starej szkole nie było takich dzwonków... - łgałam.
Dziewczyny spojrzały na mnie podejrzliwie, jednak nic nie powiedziały. Za to pomogły mi wstać z krzesła i wyjść z budynku.
- Dzięki. - powiedziałam dość cicho.
- Nie ma za co. - roześmiała się Sandy.
- Heh... Ja już pójdę. - odezwała się chwilę potem druga dziewczyna. - Pa.
- Pa... - powiedziałam do znikającej za zakrętem Shelby.
- No to... Gdzie mieszkasz? Jesteś chyba nowa, co? - zaczęła mnie wypytywać brunetka.
- Tak, jestem nowa w mieście. Mieszkałam wcześniej na wsi. Aktualnie mieszkam w starej leśniczówce, w lesie. Razem z przyjaciółmi gospodarujemy teraz mały dom... - wyjaśniłam kłamiąc jak najęta. Starałam się łgać jak najbliżej prawdy. Nie mogłam przecież jej powiedzieć prawdy o sobie...
- Aha...Wilki cię nie zaatakowały? - spytała zaciekawiona.
- Wilki? - powtórzyłam zakłopotana.
- No taaak. Podobno mieszka ich tu pełno. - powiedziała mówiąc coraz ciszej. W końcu zniżyła głos do szeptu - Zresztą one są magiczne.
Po wypowiedzeniu tych słów wystraszona uciekła. Dużo to mi dało do myślenia. Czyli ludzie nas kojarzą... Jutro, we wtorek muszę pogadać z Sandy.
< C.D.N.>
Uwagi: brak
Od Ms.Darkness "Dołączenie"
Od czego by tu zacząć nie wiem... pamiętam tylko tyle, że byłam strasznie
zła po tym jak wataha, w której poprzednio byłam mnie wygnała. Nie wiem do końca czy chciało mi się złościć, śmiać czy płakać. Byłam tam Betą, a teraz wszystko muszę zaczynać od początku. No cóż, nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem... Podczas poszukiwania nowej watahy, do której mogłabym dołączyć miałam wiele wątpliwości, ale szybko zostały rozwiane. Podeszła do mnie pewna wadera i powiedziała:
- Widzę, że coś cię martwi. Co się stało?
- Nie nic po prostu nie mam gdzie spać ani czego jeść...
Już na pierwszy rzut oka wadera wzbudziła we mnie szacunek.
- Nie martw się! Może chciałabyś dołączyć do mojej watahy?
- Bardzo dziękuję! Na pewno nie będę sprawiać kłopotu?
- Hmm... no jeszcze się przekonamy - powiedziała z uśmiechem.
- Tak ogólnie zapomniałam się przedstawić: mam na imię Darkness...
- Miło mi, ja mam na imię Kiiyuko... to choć zwiedzimy watahę.
- No dobre chodźmy.
Uwagi: nie pisz każdego zdania od akapitu. "Choćmy"? Nie ma takiego wyrazu. Jest "chodźmy", bądź "choć" lub zamienne "chociaż".
- Widzę, że coś cię martwi. Co się stało?
- Nie nic po prostu nie mam gdzie spać ani czego jeść...
Już na pierwszy rzut oka wadera wzbudziła we mnie szacunek.
- Nie martw się! Może chciałabyś dołączyć do mojej watahy?
- Bardzo dziękuję! Na pewno nie będę sprawiać kłopotu?
- Hmm... no jeszcze się przekonamy - powiedziała z uśmiechem.
- Tak ogólnie zapomniałam się przedstawić: mam na imię Darkness...
- Miło mi, ja mam na imię Kiiyuko... to choć zwiedzimy watahę.
- No dobre chodźmy.
Uwagi: nie pisz każdego zdania od akapitu. "Choćmy"? Nie ma takiego wyrazu. Jest "chodźmy", bądź "choć" lub zamienne "chociaż".
Od Ajaxa "To już koniec'' cz. 1
To wszystko... Tak bolało. Otworzyłem lekko oczy. ,,Co się stało?’’ pomyślałem. Przede mną stało kilka wilków. Czułem się słabo, wszystko bolało mnie tak niesamowicie bardzo, że nie dało się tego wytłumaczyć. Usłyszałem rozmowę:
- Co mu się stało?
- Nie mam pojęcia. Znalazłam go w tym stanie niedaleko stąd...
Co ja tam robiłem, co mi się stało? Nie potrafiłem się ruszyć. Byłem cały we krwi, której nikt nie mógł zatamować. Nie panowałem nad oczyma, które same się zamknęły. Nie chciałem jeszcze odejść, udało mi się je otworzyć.
Przede mną stanął wilk, który zauważył, że chcę coś powiedzieć.
- Weź to ze sobą... – powiedziałem tylko do nieznajomego, podsuwając do niego łapą błękitny medalion. W nim świeciła niezliczona ilość białych światełek. Wilk był zdziwiony, ale o nic nie pytał. Tym razem nie chciałem już otwierać oczu, zamknąłem je. Słyszałem głosy wilków, potem stawały się coraz bardziej odległe i... Cisza.
< Tak... Ajax zabity przez nieznane stworzenie, sklerotyk jeden. Wybaczcie, ale odchodzę. :/ To niesamowita wataha warta uwagi, ja nie dość, że nic nie piszę, to jeszcze żal mi ludzi czekających na swoją kolej do dołączenia. Było mi tu naprawdę wesoło i nigdy nie zapomnę ciekawych zdarzeń, jakie miały tu miejsce. Pamiętajcie ludzie, że zawsze możecie się ze mną skontaktować na hw – odpisuję każdemu. Do zobaczenia. ;) >
Od Alex "Jak się tu znalazłam?" cz. 1 (cd. Kiiyuko)
Obudziłam się nocą w mojej watasze, byłam jeszcze mała. Obudziła mnie kłótnia mojej siostry z matką i ojczymem. Usłyszałam jedynie to że chcą mnie porzucić w głębi ciemnego lasu, a starsza siostra tego nie chciała, mówiła że nie mogą tego zrobić, że są okropni. A następnie usłyszałam jęki siostry, chyba z bólu. Prawie dobrze znam całe moje dzieciństwo. Usłyszałam kroki, była to matka.
Powiedziała do mnie szeptem "Niech mrok zrobi z tobą, co chce". Następnie wzięła mnie i zaniosła do ciemnego lasu, odłożyła mnie i uciekła. Wtedy zasnęłam, a gdy się obudziłam nie było już ciemno, a wręcz przeciwnie! Było jasno, aż tak że światło raziło mnie w oczy! Zauważyłam jelenia, to od niego wydobywało się to światło. Zamiast ponurego lasu był zielony pięknie pachnący las. Jeleń do mnie wyszeptał: "Nie martw się, już nigdy nie będziesz samotna. Obiecuję Ci, w razie potrzeby sama się obronisz. Pamiętaj, nie jesteś sama". Nie zrozumiałam tego zbytnio, ale wreszcie dorosłam. Wychowywał mnie ten jeleń, wrreszcie byłam samodzielna i odeszłam.
Minął rok od mojej wędrówki, wreszcie byłam pełnoletnia. Pewnego dnia idąc lasem zauważyłam wilczycę, podeszłam bliżej nie patrząc pod łapy. No przecież się nie potknę! NO WŁAŚNIE NIE! Potknęłam się prosto na waderę. Co za wstyd, no ale cóż.
- Uważaj na następny raz jak chodzisz, tak poza tym co tu robisz? - Zapytała Wadera.
- Podróżuję sama od roku poszukując kogoś kto mnie chociaż trochę pocieszy... - odpowiedziałam smutna.
- Jak Ci na imię?
- Alex, a tobie? - odpowiedziałam bez zastanowienia.
- Kiiyuko, hmm... - namyślała się przez chwilę. - Może dołączysz do moje watahy?
- Oczywiście! - uśmiechnęłam się skacząc z radości.
<Kiiyuko?>
Uwagi: nie pisz każdego zdania od nowego akapitu. Zamiast: - Podróżuję sama od roku poszukując kogoś kto mnie chociaż trochę pocieszy... odpowiedziałam smutna. pisz: - Podróżuję sama od roku poszukując kogoś kto mnie chociaż trochę pocieszy... - odpowiedziałam smutna. Chodzi tu o ten myślnik.
Uwagi: nie pisz każdego zdania od nowego akapitu. Zamiast: - Podróżuję sama od roku poszukując kogoś kto mnie chociaż trochę pocieszy... odpowiedziałam smutna. pisz: - Podróżuję sama od roku poszukując kogoś kto mnie chociaż trochę pocieszy... - odpowiedziałam smutna. Chodzi tu o ten myślnik.
Subskrybuj:
Posty (Atom)