Obudziłem się o czwartej rano. Nie wiem, co we mnie wstąpiło, że tak
wcześnie wstałem, ale czułem, że to może być niezwykły dzień. Pochodziłem po
jaskini, żeby rozprostować łapy, po czym wyszedłem na zewnątrz rozejrzeć
się po okolicy. Oczywiście dużo widziałem. Na prawdę gdyż mgłę dało by
się kroić nożem i jeszcze ten śnieg w dodatku, po prostu kocham taką
pogodę! Nagle jakiś cień przebiegł mi przed oczyma, rozglądałem się w
poszukiwaniu owej istoty, ale to na nic. Odwróciłem się, żeby wejść do
jaskini i prawie dostałem palpitacji serca.
- Bu! - przed wejściem do mojej jaskini stała biała z niebieskimi detalami Ice, która mnie wystraszyła.
- Co ty tutaj robisz o tej godzinie? - zapytałem zdziwiony.
- Wędruję i podziwiam widoki - odpowiedziała uśmiechając się.
- Hmm... To może się gdzieś przejdziemy? - zaproponowałem.
- Dobry pomysł - powiedziała.
- Chodź pójdziemy na klif, do wschodu jeszcze jest trochę czasu ale za nim tam dojdziemy to będzie akurat - uśmiechnąłem się.
Idąc przez las, aż do klifu nie odzywaliśmy się do siebie, sam nie wiem
dlaczego. Gdy doszliśmy Ice zajęła miejsce na klifie a ja obok niej.
- Ice... em... hmm... ładna jesteś - powiedziałem i spuściłem wzrok czekając na reakcję wadery.
<Ice?>
Zacieśnianie więzi
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)
poniedziałek, 20 października 2014
Od Naaz'a "Opowiedz coś o sobie przyjacielu cz.2" (cd. Tsume)
- Moja historia nie jest tak ciekawa, jak twoja i nie wiem czy jest sens opowiadania jej.
- Dalej opowiadaj - popatrzył się z uśmiechem w moją stronę.
- No dobra powiem, ale też mniej więcej, bo nie chcę Cię zanudzać - popatrzyłem na kumpla.
- Byłem szczeniakiem gdy moja matka odeszła. Zostałem ja, ojciec i moja siostra. Wszystko toczyło się idealnie do czasu gdy do stada dołączyli zdrajcy. Ja wówczas wyglądałem jak biała kulka futra, która według nich nadawała się jedynie na szalik. - wywróciłem oczami. Oczywiście ojciec nie podejrzewał, że za bandą wygłodniałych wilków stoi jeszcze większa banda oszustów. Jeśli Tasha - moja siostra nie powiedziała ojcu, jak jest naprawdę to moje zdanie się nie liczyło... nigdy się nie liczyło, byłem nikim. Gdy wszystko wyszło na jaw, było już za późno. Zamordowali najpierw ojca, a później Tashe. Ja sam uciekłem, gnałem jak najdalej się dało nie zwracając uwagi na to co się dookoła mnie dzieje. Pewnego dnia miałem wszystkiego dość, położyłem się wygodnie na skraju lasu nie zwracając uwagi na to, że byłem widoczny dla ludzi. Nie wiem co się działo przez kilka godzin gdyż spałem, spałem jak zabity. Ocknąłem się dopiero w jakimś domu przykuty łańcuchami do ściany, zdałem sobie sprawę, że to może być mój koniec ale jednak przeżyłem. Człowiek który miał mnie w domu testował na mnie jakieś napoje czy co tam to było... wychowałem się u niego, mam połowę życia zmarnowane... półtora roku siedzieć u jakiegoś szaleńca. Wypuścił mnie po takim okresie w zamknięciu... Nie wiedziałem co mam robić, jak się zachować... nie umiałem nawet dobrze polować ani się bronić... Kolejne półtora roku błądziłem nie mając już sił na dalsze życie. Przed dołączeniem do tej watahy, gdzie czuję się jak w domu walczyłem wiele razy z przeciwnościami losu i wilkami. Ostatnią walkę z wilkiem stoczyłem kilka dni przed dołączeniem do was, walczyłem wtedy z szamanką która rzuciła na mnie jakiś urok i dlatego wyglądam tak jak wyglądam... ale to tam nieistotne. Teraz przynajmniej cieszę się życiem.
*Tak wyglądałem przed urokiem*
- I taką historią właśnie Cię zanudziłem, tak, wiem nic ciekawego.
< Tsume ? >
- Dalej opowiadaj - popatrzył się z uśmiechem w moją stronę.
- No dobra powiem, ale też mniej więcej, bo nie chcę Cię zanudzać - popatrzyłem na kumpla.
- Byłem szczeniakiem gdy moja matka odeszła. Zostałem ja, ojciec i moja siostra. Wszystko toczyło się idealnie do czasu gdy do stada dołączyli zdrajcy. Ja wówczas wyglądałem jak biała kulka futra, która według nich nadawała się jedynie na szalik. - wywróciłem oczami. Oczywiście ojciec nie podejrzewał, że za bandą wygłodniałych wilków stoi jeszcze większa banda oszustów. Jeśli Tasha - moja siostra nie powiedziała ojcu, jak jest naprawdę to moje zdanie się nie liczyło... nigdy się nie liczyło, byłem nikim. Gdy wszystko wyszło na jaw, było już za późno. Zamordowali najpierw ojca, a później Tashe. Ja sam uciekłem, gnałem jak najdalej się dało nie zwracając uwagi na to co się dookoła mnie dzieje. Pewnego dnia miałem wszystkiego dość, położyłem się wygodnie na skraju lasu nie zwracając uwagi na to, że byłem widoczny dla ludzi. Nie wiem co się działo przez kilka godzin gdyż spałem, spałem jak zabity. Ocknąłem się dopiero w jakimś domu przykuty łańcuchami do ściany, zdałem sobie sprawę, że to może być mój koniec ale jednak przeżyłem. Człowiek który miał mnie w domu testował na mnie jakieś napoje czy co tam to było... wychowałem się u niego, mam połowę życia zmarnowane... półtora roku siedzieć u jakiegoś szaleńca. Wypuścił mnie po takim okresie w zamknięciu... Nie wiedziałem co mam robić, jak się zachować... nie umiałem nawet dobrze polować ani się bronić... Kolejne półtora roku błądziłem nie mając już sił na dalsze życie. Przed dołączeniem do tej watahy, gdzie czuję się jak w domu walczyłem wiele razy z przeciwnościami losu i wilkami. Ostatnią walkę z wilkiem stoczyłem kilka dni przed dołączeniem do was, walczyłem wtedy z szamanką która rzuciła na mnie jakiś urok i dlatego wyglądam tak jak wyglądam... ale to tam nieistotne. Teraz przynajmniej cieszę się życiem.
*Tak wyglądałem przed urokiem*
- I taką historią właśnie Cię zanudziłem, tak, wiem nic ciekawego.
< Tsume ? >
Subskrybuj:
Posty (Atom)