Zrozumiałem Nasari. Byłem bardzo wesoły. Wraz z Nasari wróciłem do
jaskini w podskokach. Ułożyliśmy się do snu. Nassy położyła mi swój łeb
na przednich łapach i zasnęła. Długo czuwałem w nocy. Nie mogłem spać.
Ciągle myślałem o tej jedynej godzinie, kiedy urodzą się moje
szczeniaki. Sympatia nie miała granic, była czymś czego nie dało się
przełamać. Niczym pustka w głębi oceanu, która w odpowiednim momencie
wypełni się cudowną rafą koralową, obfitującą w różnorodne i piękne
ryby.
- Niedługo - zasnąłem i pogrążyłem się cudownym śnie.
Zacieśnianie więzi
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)
środa, 3 września 2014
Od Dragona "Czas wyznać prawdę cz.6" (cd. Sagrina)
- Dziękuję - powiedziała Sagi. - Są piękne.
- Nie ma za co - powiedziałem uśmiechnięty.
Położyłem się obok wadery krzyżując przednie łapy. Słońce powoli zachodziło. Niebo robiło się pomarańczowe.
Sagrina patrzyła przed siebie, wąchając kwiaty. Zerkałem na nią kątem oka. Była troszkę spięta.
- Masz może ochotę na spacer? - zapytałem przerywając ciszę.
- Chętnie się przejdę - spojrzała na mnie.
- To chodźmy - podniosłem się i podałem waderze łapę.
Ona przyjęła moją pomoc i ruszyliśmy w stronę lasu.
<Sagrina?>
- Nie ma za co - powiedziałem uśmiechnięty.
Położyłem się obok wadery krzyżując przednie łapy. Słońce powoli zachodziło. Niebo robiło się pomarańczowe.
Sagrina patrzyła przed siebie, wąchając kwiaty. Zerkałem na nią kątem oka. Była troszkę spięta.
- Masz może ochotę na spacer? - zapytałem przerywając ciszę.
- Chętnie się przejdę - spojrzała na mnie.
- To chodźmy - podniosłem się i podałem waderze łapę.
Ona przyjęła moją pomoc i ruszyliśmy w stronę lasu.
<Sagrina?>
Od Nasari "Ważna wiadomość cz.3" (cd.Desoto)
- Nie wiem - uśmiechnęłam się
- Ale jak to? - popatrzył na mnie przenikliwie
- Bo nie wiem czy to basiorek czy waderka - powiedziałam żartobliwie
- A kiedy będzie wiadomo? - dopytywał się
- Hah, w troszkę późniejszym etapie - zaśmiałam się z niecierpliwości basiora
- A nie można tego jakoś przyśpieszyć?
- Desoto, musisz zaczekać - przytuliłam się do niego
<Desoto?>
- Ale jak to? - popatrzył na mnie przenikliwie
- Bo nie wiem czy to basiorek czy waderka - powiedziałam żartobliwie
- A kiedy będzie wiadomo? - dopytywał się
- Hah, w troszkę późniejszym etapie - zaśmiałam się z niecierpliwości basiora
- A nie można tego jakoś przyśpieszyć?
- Desoto, musisz zaczekać - przytuliłam się do niego
<Desoto?>
Od Sagriny "Czas wyznać prawdę cz.5" ( cd. Dragon)
Siedziałam nad kąpieliskiem, słońce odbijało się w tafli wody. Ja
siedziałam nad zbiornikiem wodnym i wrzucałam kamyki.Coś nuciłam,
lubiłam to robić. Każda wymyślona melodia była "dopasowana" do sytuacji.
- Przed miłością nie da się uciec - pomyślałam z uśmiechem
- Nad czym tak rozmyślasz? - odwróciłam się i zobaczyłam niejakiego basiora któremu uciekłam
- Dragon? Ale co tu tu robisz?
- No wiesz, szukałem cię - podrapał się po głowie - To dla ciebie - wręczył mi kwiaty.
<Dragon?>
- Przed miłością nie da się uciec - pomyślałam z uśmiechem
- Nad czym tak rozmyślasz? - odwróciłam się i zobaczyłam niejakiego basiora któremu uciekłam
- Dragon? Ale co tu tu robisz?
- No wiesz, szukałem cię - podrapał się po głowie - To dla ciebie - wręczył mi kwiaty.
<Dragon?>
Od Dragona "Czas wyznać prawdę cz.4" (cd.Sagrina)
Patrzyłem za odchodzącą, a raczej biegnącą waderą.
- Szkoda, że musiała już iść - pomyślałem - Zajrzę do niej później.
Położyłem się na łące i zacząłem myśleć o wydarzeniach sprzed dziesięciu minut. Byłem tak szczęśliwy, że nie potrafię nawet tego opisać. Bardzo ją kocham i chciałbym żeby zawsze była szczęśliwa i bezpieczna.
Będąc na łące zerwałem kilka kolorowych kwiatów i o zmierzchu ruszyłem do jaskini Sagriny. Na miejscu wszedłem do środka, ale nikogo nie zastałem. pomyślałem sobie, że może jest u siostry. Pobiegłem więc do jaskini Sory.
- Hej Sorcia - przywitałem się.
- O hej, co u ciebie? - spojrzała na mnie z uśmiechem na pysku.
- Wszystko super. Szukam właśnie twojej cudownej siostrzyczki, nie wiesz gdzie ona jest? - rozglądałem się po jaskini.
Wadera dziwnie na mnie patrzyła.
- Wiesz, chyba była nad kąpieliskiem - dojrzała, że mam kwiaty i zdziwiła się jeszcze bardziej.
- Dzięki, to cześć - powiedziałem już ucieszony i wybiegłem z jaskini.
<Sagrina?>
- Szkoda, że musiała już iść - pomyślałem - Zajrzę do niej później.
Położyłem się na łące i zacząłem myśleć o wydarzeniach sprzed dziesięciu minut. Byłem tak szczęśliwy, że nie potrafię nawet tego opisać. Bardzo ją kocham i chciałbym żeby zawsze była szczęśliwa i bezpieczna.
Będąc na łące zerwałem kilka kolorowych kwiatów i o zmierzchu ruszyłem do jaskini Sagriny. Na miejscu wszedłem do środka, ale nikogo nie zastałem. pomyślałem sobie, że może jest u siostry. Pobiegłem więc do jaskini Sory.
- Hej Sorcia - przywitałem się.
- O hej, co u ciebie? - spojrzała na mnie z uśmiechem na pysku.
- Wszystko super. Szukam właśnie twojej cudownej siostrzyczki, nie wiesz gdzie ona jest? - rozglądałem się po jaskini.
Wadera dziwnie na mnie patrzyła.
- Wiesz, chyba była nad kąpieliskiem - dojrzała, że mam kwiaty i zdziwiła się jeszcze bardziej.
- Dzięki, to cześć - powiedziałem już ucieszony i wybiegłem z jaskini.
<Sagrina?>
Od Sagriny "Czas wyznać prawdę cz.3 " (cd. Dragon)
- N-na na prawdę? - patrzyłam na niego jak na wariata
- Tak - popatrzył mi prosto w oczy, trochę się speszyłam
- Myślałam że jestem ci obojętna... - spuściłam wzrok
- Ej śliczna... - powiedział czule
Popatrzyłam mu prosto w oczy.
- Ja, ja już muszę iść - wycofałam się bo czułam się niezręcznie
- Naprawdę...?
- Naprawdę. - pobiegłam, a raczej uciekłam od niego, dlaczego? sama dokładnie nie wiedziałam. Chyba dlatego że "uciekanie przed nowinami" było w mojej "naturze".
<Dragon?>
- Tak - popatrzył mi prosto w oczy, trochę się speszyłam
- Myślałam że jestem ci obojętna... - spuściłam wzrok
- Ej śliczna... - powiedział czule
Popatrzyłam mu prosto w oczy.
- Ja, ja już muszę iść - wycofałam się bo czułam się niezręcznie
- Naprawdę...?
- Naprawdę. - pobiegłam, a raczej uciekłam od niego, dlaczego? sama dokładnie nie wiedziałam. Chyba dlatego że "uciekanie przed nowinami" było w mojej "naturze".
<Dragon?>
Od Damien'a "Zagubiona, odnaleziona cz 6'' (cd.Anastasia)
Wskoczyłem do wody tak by nie ochlapać siedzącej na brzegu Anastasii.
- Wskakuj! - zawołałem.
Wadera popatrzyła na mnie.
- A czemu by nie - wstała i wleciała wręcz do wody ochlapując wszystkich.
W wodzie panował harmider. Tsu gonił Sorę po głębszym odcinku jeziora, Desoto pływał sobie w kółko z Nasari, a ja i Ana przyglądaliśmy się innym.
Woda była wyjątkowo ciepła, pomimo wieczora. Słońce zaczęło zachodzić samo z siebie, bez pomocy bawiącego się Des'a.
''Bawiący'', wyszli z wody i zaczęli podziwiać zachód. Niebo było fioletowo-różowe, a wielkie słoneczko w połowie pomarańczowe.
- No to trzeba wracać - oznajmił Tsu.
- Posiedźmy jeszcze chwilkę - zatrzymała go Sora.
Nastała cisza. W końcu Nasari ją przerwała.
- Musimy wam coś ważnego powiedzieć... - zaczęła Nasari.
- Bo... Widzicie... Jestem w ciąży z Desoto'em - wydukała.
- Gratulujemy! - wykrzyczeli inni razem ze mną.
Zdziwiło mnie to. Miałem być wujkiem! Cieszyłem się razem z bratem. W końcu jak on się cieszy ja też. A Tiffany o tym wiedziała? - pomyślałem przymykając oczy.
- To czas już iść - teraz Tsu miał rację.
Nastała pełnia. W szóstkę opuściliśmy kąpielisko. Szedłem z tyłu z Aną, przed nami Tsu z Sorą, a Des z Nasari na przodzie.
<Anastasia?>
- Wskakuj! - zawołałem.
Wadera popatrzyła na mnie.
- A czemu by nie - wstała i wleciała wręcz do wody ochlapując wszystkich.
W wodzie panował harmider. Tsu gonił Sorę po głębszym odcinku jeziora, Desoto pływał sobie w kółko z Nasari, a ja i Ana przyglądaliśmy się innym.
Woda była wyjątkowo ciepła, pomimo wieczora. Słońce zaczęło zachodzić samo z siebie, bez pomocy bawiącego się Des'a.
''Bawiący'', wyszli z wody i zaczęli podziwiać zachód. Niebo było fioletowo-różowe, a wielkie słoneczko w połowie pomarańczowe.
- No to trzeba wracać - oznajmił Tsu.
- Posiedźmy jeszcze chwilkę - zatrzymała go Sora.
Nastała cisza. W końcu Nasari ją przerwała.
- Musimy wam coś ważnego powiedzieć... - zaczęła Nasari.
- Bo... Widzicie... Jestem w ciąży z Desoto'em - wydukała.
- Gratulujemy! - wykrzyczeli inni razem ze mną.
Zdziwiło mnie to. Miałem być wujkiem! Cieszyłem się razem z bratem. W końcu jak on się cieszy ja też. A Tiffany o tym wiedziała? - pomyślałem przymykając oczy.
- To czas już iść - teraz Tsu miał rację.
Nastała pełnia. W szóstkę opuściliśmy kąpielisko. Szedłem z tyłu z Aną, przed nami Tsu z Sorą, a Des z Nasari na przodzie.
<Anastasia?>
Od Tsume'a "Zagubiona odnaleziona cz.5" (cd. Desosto/Anastasia/Sora/Damien/Nasari)
Wszystkie wilki ruszyły biegiem do wody, a ja sobie szedłem powoli.
Może odpuszczę bycie aż takim d*pkiem i zacznę akceptować innych, bo inni nie zaczęli akceptować mnie? Nie, nie zostanę sobą, bo po co raptem się zmieniać? Będę taki jak zawsze. Chociaż...
- Tsume chodź! - zawołał mnie Desoto.
- Już idę - potruchtałem do reszty.
Kiedy doszedłem ujrzałem jak moja siostra chlapie się z Damien'em. Chociaż ona była zawsze uśmiechnięta, oby ona miała wszystko poukładane. W sumie to chyba tak jest. Mojej siostrzyce chyba Damien się spodobał. Aż się uśmiechnąłem na tą myśl. Oh, gdyby Sora wie...
Naglę ktoś oderwał od zamyślenia, bo na mnie skoczył. Zaczałęm się śmiać. Tajemniczym przeciwnikiem była Sora.
- Zejdź! Zejdź, zimna jesteś - śmiałem się, gdyż wadera zaczęła mnie łaskotać.
- Ah, tak zimno ci? - zaśmiała się - Chłopaki dajcie wody dla ochłody.
Desoto wytworzył ogromną kule wody tuż nade mną i Sorą. Nagle wilczyca odskoczyła, a kula spadła na mnie. Byłem cały mokry.
- Wiecie co? To już przesada - powiedziałem wstając i wyglądając jak zmokła kura, lecz po chwili zacząłem się śmiać jak inni. Wepchnąłem Desota do wody w rewanżu.
<Desosto? Anastasia? Sora? Damien? Nasari?>
Może odpuszczę bycie aż takim d*pkiem i zacznę akceptować innych, bo inni nie zaczęli akceptować mnie? Nie, nie zostanę sobą, bo po co raptem się zmieniać? Będę taki jak zawsze. Chociaż...
- Tsume chodź! - zawołał mnie Desoto.
- Już idę - potruchtałem do reszty.
Kiedy doszedłem ujrzałem jak moja siostra chlapie się z Damien'em. Chociaż ona była zawsze uśmiechnięta, oby ona miała wszystko poukładane. W sumie to chyba tak jest. Mojej siostrzyce chyba Damien się spodobał. Aż się uśmiechnąłem na tą myśl. Oh, gdyby Sora wie...
Naglę ktoś oderwał od zamyślenia, bo na mnie skoczył. Zaczałęm się śmiać. Tajemniczym przeciwnikiem była Sora.
- Zejdź! Zejdź, zimna jesteś - śmiałem się, gdyż wadera zaczęła mnie łaskotać.
- Ah, tak zimno ci? - zaśmiała się - Chłopaki dajcie wody dla ochłody.
Desoto wytworzył ogromną kule wody tuż nade mną i Sorą. Nagle wilczyca odskoczyła, a kula spadła na mnie. Byłem cały mokry.
- Wiecie co? To już przesada - powiedziałem wstając i wyglądając jak zmokła kura, lecz po chwili zacząłem się śmiać jak inni. Wepchnąłem Desota do wody w rewanżu.
<Desosto? Anastasia? Sora? Damien? Nasari?>
Od Tsume'a "Sprzeciwić się śmierci cz.4" (cd. Katiko)
Wadera spała w najlepsze oddychając płytko, ja czuwałem, aby nic się jej
nie stało. Wieczór stawał się uporczywie chłody. Przyniosłem pare patyków
i rozpaliłem ognisko, używając wyjątkowo zdolności od ojca. Zrobiło
się od razu cieplej.
*****
Rano wadera marudnie się obudziła, a ja jej się przyglądałem.
- Jak się czujesz? - spytałem się czule.
- Dobrze - powiedziała ze zmęczeniem w głosie
- Możesz iść?
- Spróbuję- wadera próbowała wstać, ale po momencie upadła.
Westchnąłem i zmieniłem się w człowieka. Wziąłem wilczyce na ręce i zacząłem iść w stronę watahy.
- Jak ci na imię? - spytałem cicho.
- Katiko - uśmiechnęła się smutno.
- No to Kati, wszystko będzie dobrze - uśmiechnąłem się pocieszająco.
- Dzięki - zaśmiała się lekko, ale potem złapał ją kaszel.
<Katiko?>
*****
Rano wadera marudnie się obudziła, a ja jej się przyglądałem.
- Jak się czujesz? - spytałem się czule.
- Dobrze - powiedziała ze zmęczeniem w głosie
- Możesz iść?
- Spróbuję- wadera próbowała wstać, ale po momencie upadła.
Westchnąłem i zmieniłem się w człowieka. Wziąłem wilczyce na ręce i zacząłem iść w stronę watahy.
- Jak ci na imię? - spytałem cicho.
- Katiko - uśmiechnęła się smutno.
- No to Kati, wszystko będzie dobrze - uśmiechnąłem się pocieszająco.
- Dzięki - zaśmiała się lekko, ale potem złapał ją kaszel.
<Katiko?>
Od Tsume'a "Piekło się otwiera cz.8" (cd. Kii/Kai)
Przez moment się zastanawiałem.
- Więc nie jesteś wysłanniczką mojego ojca ani dziada?
Pokręciła przecząco głową, a ja odetchnąłem z ulgą.
- Czemu to się stało kiedy wspomniałem o Kluczu? - zaintrygowało mnie to.
Skrzydła Kii zatrzepotały jak oszalałe. A ja patrzyłem na nią jak na wariatkę.
- Nie bój się, zawsze tak reagują - powiedziała patrząc na nie.
- Reagują na co? - już się opanowałem, a Kai nadal był przerażony.
- Na...na... - nie mogła jakoś odpowiedizeć na moje pytanie.
- No na?
- Na-a swoją-ą nazwę - odpowiedziała jąkając się trochę. Słabo mi się zrobiło, dowiadując się prawdy.
- Je-jesteś Kluczem? - wyjąkałem słabo.
Jej skrzydła zatrzepotały energicznie, a ona skinęła głową.
- No nieeee... - pokręciłem głową wstając.
Zapadła chwila ciszy. Kai chyba oszalał bo już zemdlał. Zacząłem chodzić nerwowo w koło.
- Coś nie tak?
- Nie, wszystko świetnie. Zajefajnie po prostu! Mam nadzieję, że nie jesteś po stronie mojego ojca...
<Kii? Kai?>
- Więc nie jesteś wysłanniczką mojego ojca ani dziada?
Pokręciła przecząco głową, a ja odetchnąłem z ulgą.
- Czemu to się stało kiedy wspomniałem o Kluczu? - zaintrygowało mnie to.
Skrzydła Kii zatrzepotały jak oszalałe. A ja patrzyłem na nią jak na wariatkę.
- Nie bój się, zawsze tak reagują - powiedziała patrząc na nie.
- Reagują na co? - już się opanowałem, a Kai nadal był przerażony.
- Na...na... - nie mogła jakoś odpowiedizeć na moje pytanie.
- No na?
- Na-a swoją-ą nazwę - odpowiedziała jąkając się trochę. Słabo mi się zrobiło, dowiadując się prawdy.
- Je-jesteś Kluczem? - wyjąkałem słabo.
Jej skrzydła zatrzepotały energicznie, a ona skinęła głową.
- No nieeee... - pokręciłem głową wstając.
Zapadła chwila ciszy. Kai chyba oszalał bo już zemdlał. Zacząłem chodzić nerwowo w koło.
- Coś nie tak?
- Nie, wszystko świetnie. Zajefajnie po prostu! Mam nadzieję, że nie jesteś po stronie mojego ojca...
<Kii? Kai?>
Od Damien'a "Niczym tonący statek cz 1'' (cd.Aramisa)
Biegłem na oślep sam. Jak wilk zanurzony w marzeniach. Bez uczuć i zero
drogi do ucieczki. Niczym opadający na dno statek. Sam, powoli
opadający w swoim umyśle. Samotność, jest kluczem do wszystkiego.
Samobójstwo było tu najlepszym pomysłem. Wtedy statek by od razu poszedł
na dno, w okół błękitnej wody i zarazem brakującego dostępu do
światła. Uroniłem łzę. Spłynęła po mojej twarzy i pysku i w końcu spadła
na pomarańczowy liść. Wpadłem na kogoś. Była to Aramisa którą nie dawno
temu poznałem.
- Przepraszam Cię - pomogłem jej wstać.
- Co się dzieje? - zapytała z bardziej miłym głosem niż zawsze.
- Nic, w porządku - odszedłem od niej na około metr.
- Wiem że coś się dzieje - zatrzymała mnie.
- Nie! NIC SIĘ NIE DZIEJE! - wrzasnąłem.
Czułem przypływ złej energii. Moje oczy stały się głębokie, a w nich zamarł tonący powoli statek.
Wadera spojrzała na mnie dziwnie.
- Przepraszam - zasłoniłem oczy skrzydłami.
- Nic się nie stało... Powiedz mi tylko o co chodzi - usiadła koło mnie.
- Od czasu... Przepełnia mnie pustka. Czuję się samotniejszy niż zwykle - zawiodłem się .
- Biegłeś na oślep... Bez ducha... I wpadłeś na mnie. Wiedziałam że coś się dzieje - pogładziła futro na ogonie.
<Aramisa?>
- Przepraszam Cię - pomogłem jej wstać.
- Co się dzieje? - zapytała z bardziej miłym głosem niż zawsze.
- Nic, w porządku - odszedłem od niej na około metr.
- Wiem że coś się dzieje - zatrzymała mnie.
- Nie! NIC SIĘ NIE DZIEJE! - wrzasnąłem.
Czułem przypływ złej energii. Moje oczy stały się głębokie, a w nich zamarł tonący powoli statek.
Wadera spojrzała na mnie dziwnie.
- Przepraszam - zasłoniłem oczy skrzydłami.
- Nic się nie stało... Powiedz mi tylko o co chodzi - usiadła koło mnie.
- Od czasu... Przepełnia mnie pustka. Czuję się samotniejszy niż zwykle - zawiodłem się .
- Biegłeś na oślep... Bez ducha... I wpadłeś na mnie. Wiedziałam że coś się dzieje - pogładziła futro na ogonie.
<Aramisa?>
Od Desoto'a "Ważna wiadomość cz 2'' (cd.Nasari)
- Naprawdę?! - nie wierzyłem.
- Tak - przytuliła mnie szczerze.
- Cieszę się bardzo! Naprawdę?! Nie mogę uwierzyć! To najpiękniejsza nowina jaka mogła się przytrafić! - pocałowałem ją w skroń.
Cieszyłem się jak nigdy. Nareszcie będę miał syna lub córkę! Moje emocje nie miały granic.
- Cieszysz się? - oznajmiła Nasari .
- Oczywiście że tak - dotknąłem jej brzucha.
- Niedługo... - wyszeptałem ze łzami szczęścia w oczach.
Nasari uśmiechnęła się i złapała mnie za łapę.
- Jak będzie miała lub miał na imię? - zapytała trzepocząc rzęsami.
- Uwielbiam wymyślać tak wcześnie imiona! Hmm... Sam nie wiem...Ale jak by był chłopiec to... Scorpius jest ładne - zamyśliłem się.
Nie mogłem teraz myśleć o czymś innym.
- Będę ojcem - myślałem prawie na głos.
<Nasari?>
- Tak - przytuliła mnie szczerze.
- Cieszę się bardzo! Naprawdę?! Nie mogę uwierzyć! To najpiękniejsza nowina jaka mogła się przytrafić! - pocałowałem ją w skroń.
Cieszyłem się jak nigdy. Nareszcie będę miał syna lub córkę! Moje emocje nie miały granic.
- Cieszysz się? - oznajmiła Nasari .
- Oczywiście że tak - dotknąłem jej brzucha.
- Niedługo... - wyszeptałem ze łzami szczęścia w oczach.
Nasari uśmiechnęła się i złapała mnie za łapę.
- Jak będzie miała lub miał na imię? - zapytała trzepocząc rzęsami.
- Uwielbiam wymyślać tak wcześnie imiona! Hmm... Sam nie wiem...Ale jak by był chłopiec to... Scorpius jest ładne - zamyśliłem się.
Nie mogłem teraz myśleć o czymś innym.
- Będę ojcem - myślałem prawie na głos.
<Nasari?>
Od Sory "Niezręczna sytuacja cz.6" (cd. Sagrina)
Przygwoździłam Tsu do ziemi i spojrzałam mu w oczy. Usłyszałam głuche
wycie dobiegające z głębi lasu. To była Sagrina. Wtedy przypomniało mi
się, że przecież umówiłam się z nią wieczorem przed moją jaskinią, a ja
kompletnie o tym zapomniałam.
- Muszę już iść. - nachyliłam się nad basiorem i pocałowałam go w policzek. Wstałam i pobiegłam w stronę lasu. - Na razie przystojniaku! - pomachałam mu na pożegnanie. Pobiegłam do wadery, która czekała na mnie zniecierpliwiona przed jamą. Z niewinnym uśmieszkiem zatrzymałam się obok niej.
- Siemka! - przywitałam się radosna i usiadłam.
- No cześć. - odburknęła. - Gdzie byłaś? - spytała podejrzliwie mrużąc ślepia.
- A, nie ważne. - zaśmiałam się delikatnie. - Przepraszam, wyleciało mi z głowy, nie złość się. - zamachałam ogonem.
- Jak mogę się złościć na moją siostrzyczkę? No dobra, ale teraz mów co robiłaś, przecież widzę jaka jesteś szczęśliwa...
<Sagrina?>
- Muszę już iść. - nachyliłam się nad basiorem i pocałowałam go w policzek. Wstałam i pobiegłam w stronę lasu. - Na razie przystojniaku! - pomachałam mu na pożegnanie. Pobiegłam do wadery, która czekała na mnie zniecierpliwiona przed jamą. Z niewinnym uśmieszkiem zatrzymałam się obok niej.
- Siemka! - przywitałam się radosna i usiadłam.
- No cześć. - odburknęła. - Gdzie byłaś? - spytała podejrzliwie mrużąc ślepia.
- A, nie ważne. - zaśmiałam się delikatnie. - Przepraszam, wyleciało mi z głowy, nie złość się. - zamachałam ogonem.
- Jak mogę się złościć na moją siostrzyczkę? No dobra, ale teraz mów co robiłaś, przecież widzę jaka jesteś szczęśliwa...
<Sagrina?>
Od Tamorayna "Lekcja Uśmiechania cz.6" (Cd. Desari)
Po tym jak odprowadziłem Desari, do zaśnięcia o niej myślałem. "Jej, jak
ona ślicznie się uśmiechnęła" myślałem, "Wydaje się naprawdę słodka, na
swój sposób" i tak do chwili w której sen zabrał mnie ze sobą. Choć w
sumie nie. Widziałem ją także podczas snu. Ten jej delikatny uśmiech.
Ohh.... Rano gdy wstałem i zjadłem na śniadanie, poszedłem nad Jezioro.
Spotkałem tam Desari. Prawdziwy fart!!
- Cześć. - podszedłem do niej - Jak się spało?
- Hej. Dobrze. A tobie? - powiedziała
- Super. Miałem piękny sen. - westchnąłem z uśmiechem przypominając sobie sen. Nastała chwila milczenia. Po czym wadera weszła do wody. Ja zostałem na brzegu. Zacząłem rozmyślać o przeszłości. Na wspomnienie spadających głazów wzdrygnąłem się. W końcu postanowiłem wejść do wody. Wskoczyłem "na bombę", ochlapując Desari.
- Ej...!!! - krzyknęła
- Oj przepraszam. Bardzo mi przykro. - przepraszałem. Wadera nie odpowiedziała tylko na mnie chlapnęła.
<Des?>
- Cześć. - podszedłem do niej - Jak się spało?
- Hej. Dobrze. A tobie? - powiedziała
- Super. Miałem piękny sen. - westchnąłem z uśmiechem przypominając sobie sen. Nastała chwila milczenia. Po czym wadera weszła do wody. Ja zostałem na brzegu. Zacząłem rozmyślać o przeszłości. Na wspomnienie spadających głazów wzdrygnąłem się. W końcu postanowiłem wejść do wody. Wskoczyłem "na bombę", ochlapując Desari.
- Ej...!!! - krzyknęła
- Oj przepraszam. Bardzo mi przykro. - przepraszałem. Wadera nie odpowiedziała tylko na mnie chlapnęła.
<Des?>
Od Tiffany "Miła nowina cz 2'' (cd.chętny basior)
- Nie... Będzie źle - odeszłam ze spuszczonymi uszami.
W tej samotności przeszłam Różowy Las. Przypadkowo wpadłam tam na Sorę i Tsume'a. Na szczęście się nie całowali. Przeszkodziłam im tylko w rzucanymi przez nich ''komplementach''. Doszłam na plażę. Zobaczyłam tam grupkę basiorów. Usiadłam z daleka od nich i rysowałam pazurem po piasku. Jeden z nich odszedł od grupy i zwrócił się do mnie:
- Hej, jak masz na imię? - uśmiechnął się.
Wyglądał jak książę z bajki. Wydawał się mężny i nieugięty.
- Mam na imię Tiffany - wstałam ale pod tą presją przewróciłam się.
- Pomóc pani? - podał mi łapę.
Złapałam ją i wstałam.
- Dziękuję - zarumieniłam się.
<chętny basior?>
W tej samotności przeszłam Różowy Las. Przypadkowo wpadłam tam na Sorę i Tsume'a. Na szczęście się nie całowali. Przeszkodziłam im tylko w rzucanymi przez nich ''komplementach''. Doszłam na plażę. Zobaczyłam tam grupkę basiorów. Usiadłam z daleka od nich i rysowałam pazurem po piasku. Jeden z nich odszedł od grupy i zwrócił się do mnie:
- Hej, jak masz na imię? - uśmiechnął się.
Wyglądał jak książę z bajki. Wydawał się mężny i nieugięty.
- Mam na imię Tiffany - wstałam ale pod tą presją przewróciłam się.
- Pomóc pani? - podał mi łapę.
Złapałam ją i wstałam.
- Dziękuję - zarumieniłam się.
<chętny basior?>
Od Desoto'a "Miła nowina cz 1'' (cd.Tiffany)
Chodziłem sobie samotnie po Mrocznym Lesie. Na drodze napotkałem swoją siostrzyczkę.
- Co tu robisz? Sama? - zapytałem.
- Włóczę się - posmutniała.
- O co chodzi? Coś się dzieje? - zmartwiłem się.
- Nie jest okej - odsunęła mnie i usiadła kilka metrów dalej.
- Wiem że coś się dzieje - nie dawałem za wygraną.
- No... Bo, wiesz... Jestem taka samotna... Ty masz już partnerkę, miłą i spokojną Nasari a.... Ja nikogo... - opuściła uszy.
- Będzie dobrze - przytuliłem ją. Zapadła cisza. Było cicho. Wiatr przestał miotać lekko drzewami a kruki przestały śpiewać grobowe kołysanki.
<Tiffany?>
- Co tu robisz? Sama? - zapytałem.
- Włóczę się - posmutniała.
- O co chodzi? Coś się dzieje? - zmartwiłem się.
- Nie jest okej - odsunęła mnie i usiadła kilka metrów dalej.
- Wiem że coś się dzieje - nie dawałem za wygraną.
- No... Bo, wiesz... Jestem taka samotna... Ty masz już partnerkę, miłą i spokojną Nasari a.... Ja nikogo... - opuściła uszy.
- Będzie dobrze - przytuliłem ją. Zapadła cisza. Było cicho. Wiatr przestał miotać lekko drzewami a kruki przestały śpiewać grobowe kołysanki.
<Tiffany?>
Subskrybuj:
Posty (Atom)