Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

sobota, 14 grudnia 2013

Cd. Alexander "Nasza przyjaźń... cz.15" (cd. Kiiyuko)

Skoczyłem na pierwszego lepszego wilka i ogłuszyłem go, po czym rzuciłem na innego. Dwóch z głowy. Następnych zderzyłem główkami, bo biegli prosto na siebie. Jeszcze tylko pięciu... Następnego drapnąłem w łapę, tak, że upadł na ziemię. Kolejna to wadera. Po prostu popchnąłem ją na basiora, a oni już nawzajem zaczęli się bić, bo wiedziałem, że są z dość niemądrej watahy. Pozostałych dwóch zrzuciłem z urwiska i podbiegłam do samicy czuwającej przy jakimś wilku.
- Kto to? - zapytałem nieufnie

<Kiiyuko?>

Cd. Kiiyuko "Nasza przyjaźń... cz.14" (cd. chętny)

- O nie... - wyszeptałam przerażona patrząc na masę krwi wydobywającej się z skrzydła. Nie wiedziałam co robić... Nie mogłam mu tego zatamować, bo nie wiedziałam jak. Nie mogłam tego uleczyć, bo nie jestem lekarzem. Nie mogę iść po pomoc, bo się wykrwawi. Nie mogę go przenieść do watahy, bo jestem za słaba, a on za ciężki. Na domiar złego słyszałam, że biegną tu następne wilki. Niestety te złe. Gorzej być już nie może... Nagle usłyszałam, że ktoś jeszcze tutaj biegnie...

<Kto kończy?>

Cd. Onurix "Nasza przyjaźń... cz.13" (cd. Kiiyuko)

- A h a - wydukałem
- Czy coś nie tak? - powiedziała
- Niepotrzebnie pytałem.
Wadera chyba zdała sobie sprawę, że nie powinna tego mówić.
- Spoko, jesteśmy tylko przyjaciółmi - ośmieliłem ją.
- Pójdziemy do lasu - zapytała
- Jasne, ale chciałbym zwiedzić teren którego mi nie pokazywałaś.
- Jaki?
- Mroczny Las - powiedziałem oschle
- Nie jestem pewna - rzekła
- Co boisz się? - zakpiłem
Jak coś to ją młody Adonis uratuje - pomyślałem
Pobiegłem szybko, nie zwracając uwagi czy ona idzie za mną. Jednak biegła, na równi ze mną.
- Rix! Rix! - wołała
Przyspieszyłem.
Dotarliśmy do Mrocznego Lasu.
Było tam głucho.
Weszliśmy w głąb mrocznego terenu.
Nagle usłyszałem ciche warknięcie
- Kii, przestań się bawić - rzekłem
Ale to nie była Kii.
Obróciłem się i zobaczyłem miodowe ślepia.
Zza cienia wyłonił się wilk, zamiast sierści miał srebrną zbroję, podejrzewałem, że to wilk z żywiołem metalu i śmierci.
Otoczyły mnie dwa takie wilki.
Jeden rzucił się na mnie i wgryzł mi się w plecy, drugi pociągnał Kii za ogon. Wyciągłem skrzydła i stworzyłem tornado, mocny podmuch wiatru przewrócił wilka, który atakował Kii, skoczyłem na niego a resztę zostawiłem waderze.
Basior skoczył na mnie i zadrapał mi skrzydło, jedna wadera w stalowej zbroi wyszarpała mi pióra w skrzydłach. Kii zmagała się z wilkiem.
Przypomniałem sobie co mi dała matka, wyciągnąłem amulet wieczności spod szyi i powiedziałem zaklęcie w myślach.
Nagle zbroje wilków się roztopiły, a wilki powoli znikały.
Padłem na ziemię, moje skrzydła były całkowicie postrzępione.

< Kiiyuko, dokończ>

Cd. Lejsi "Mój żywioł cz.9" (c.d. Giveros)

- Wiesz chodźmy gdzieś razem. Moja siostra Tara zajmie się wilkami.
Pobiegliśmy przez wrzosową łąkę aż do różowego lasu. Zmęczeni położyliśmy się na pięknej trawie. Byłam na niego wpatrzona jak w obrazek.
- Ja też cię kocham.
Po tych słowach spojrzał na mnie jakby stało się coś niemożliwego. Ale uśmiechnął się. Zbliżał się wieczór więc żeby siostra się nie niepokoiła powiedziałam, że muszę iść.
- Odprowadzę cię.
- Będzie mi miło.
Po czym uśmiechnęłam się i pobiegłam, a on za mną. Byliśmy wniebowzięci. Dotarliśmy pod jaskinię. Griveros zapytał:
- Jak mnie uleczyłaś?
- Moje łzy uleczają.
- Dziękuje ci.
- To ja ci powinnam podziękować.
Podeszłam do niego, pocałowałam go i odeszłam do jaskini, a on jescze stał przez chwile i coś mówił po cichu:

<Griveros?>

Cd. Giveros "Mój żywioł cz.8" (c.d. Lejsi)


Ból przeszedł błyskawicznie, a ja nie miałem pojęcia dlaczego. Otworzyłem oczy. Wszystko było chwilowo rozmazane, lecz po chwili ostrość wróciła, i odkryłem iż znajduję się w jaskini.Gapiła się na mnie spora grupka wilków. Nie znoszę gdy ktoś traktuje mnie jak umierającego i się o mnie troszczy. Błyskawicznie podniosłem się z łoża.
- A wy co się gapicie?! - krzyknąłem zdesperowany.
- Griveos, pamiętasz co mi mówiłeś na polu bitwy? - spytała słodko Lejsi
Otworzyłem szeroko oczy
- Oni mają zamiar tak się patrzeć? - mruknąłem
- Heh...Ale tak na serio;Kochasz mnie?-dopytała, po czym podeszła bliżej. Jej oczy mieniły się na wszystkie odcienie błękitu
- Chyba... To znaczy... Chyba taaaaaak... Tak. - wydukałem w końcu, choć tak naprawdę byłem pewien że zakochałem się w Lejsi.

<Lejsi?>

Cd. Kiiyuko "Nasza przyjaźń... cz.12" (cd. Onurix)

- Ech... To... Najprzystojniejszy basior w watasze.
- Dlaczego tak uważasz?
- Bo... - już chyba bardziej być czerwona nie mogłam i dalej mówiłam szeptem - Jest... Odważny... Miły... Piękny... Mądry... Silny.... Nie mogę oderwać od niego wzroku... Po prosu niczym bóg...

<Onurix?>

Cd. Onurix "Nasza przyjaźń... cz.11" (cd. Kiiyuko)

- Ty podstępna waderko - krzyknąłem
- Haha, nie dogonisz mnie - powiedziała
- Zakład?
Podleciałem do niej szybko, szczęśliwy.
Śmialiśmy się i lataliśmy.
Biegaliśmy po bialutkich obłokach.
Patrząc na Kii zauważyłem w niej grację i delikatność.
Zamyśliłem się, waderka szturchnęła mną.
Siadłem na białej chmurce, chciałem coś zapytać Kii, ale nagle - chmurka się załamała pod moim ciężarem i spadłem na dół.
Upadłem na gałąź iglastego drzewa, parę kolców wbiło mi się tam gdzie nie powinno.
Kii zaczęła się ze mnie śmiać.
Chodziliśmy już po łące. Wtem zapytałem.
- Kii, kto to jest ten cały Alexander?
Wadera się speszyła. Nie chciałem być nachalny, ale to pytanie mnie karciło.

< Kiiyuko, dokończ>

Cd. Kiiyuko "Nasza przyjaźń... cz.10" (cd. Onurix)

Zrobiłam się czerwona... To... Ech... Szkoda gadać... Patrzyłam na ziemię, tak żeby one tego nie zauważył. Lepiej niech nie wie, o czym akurat myślałam i kogo zobaczyłam... Na szczęście w tej dość dziwnej chwili uratował mnie zanany delikatny ból pleców i już za chwilę miałam moje skrzydła.
- Ha! - powiedziałam unosząc się nad ziemią zadowolona, miedzy innymi dlatego, że on był lekko wstrząśnięty tym, że ja też potrafię latać. Poleciałam kilka metrów dalej i obróciłam się za nim - No dalej ślamazaro!

<Onurix?>

Cd. Onurix "Nasza przyjaźń... cz.9" (cd. Kiiyuko)

- Ja? Ja nigdy nie chrapię - powiedziałem niby to urażony
- Mhm, jasne - odparła
- Za to ty fuczysz - rzekłem
Przekomarzaliśmy się tak dobre 20 minut.
Wtem zapytałem:
- Bolą Cię plecy?
- Nie, a co?
- Nic, bo zasnęłaś na twardej glebie i przyniosłem Ci liście żeby Ci było miękko - powiedziałem
- Aha, to dziękuje - odparła
- To może poranny spacer?
Przekręciła łeb.
- Co? Ty nie chodzisz co poranek na spacer by rozprostować nogi, ja zawsze.
- Ahh... Możemy się przejść - rzekła
- Nie obrazisz się jak trochę sobie polatam?
- Hm?
Wyciągnąłem dumnie skrzydła.
- Ciągle o tym zapominam - rzekła
- Obrazisz się czy nie? - zapytałem
- Jasne, że nie.
Wzleciałem ku górze, zauważyłem że Kii patrzy na mnie z zazdrością - że mogę zobaczyć świat z lotu ptaka.
Nie chciałem by się tak czuła i podleciałem ku niej.
- Chcesz ze mną polatać? - zapytałem

< Kiiyuko, dokończ>

Cd. Kiiyuko "Nasza przyjaźń... cz.8" (cd. Onurix)

Ziewnęłam i przeciągnęłam się następnego dnia. Zdałam sobie z tego sprawę, że nie jestem u siebie. Byłam na dworze. Słońce pięknie świeciło, na niebie nie było żadnej chmurki... Cudownie. Rozejrzała się i wystraszyłam się delikatnego chrapnięcia i odskoczyłam na bok. Uspokoiłam się dopiero wtedy, kiedy dostrzegłam, że to Rix.
- Hej, śpiochu... - szepnęłam delikatnie nim potrząsając, po czym wrzasnęłam mu do ucha - CHRAPIESZ!
Od razu się ocknął i stanął na równe nogi i powiedział:

<Onurix?>

Cd. Onurix "Nasza przyjaźń... cz.7" (cd. Kiiyuko)

Zasłuchałem się, waderka potrząsnęła mną bym wrócił do rzeczywistości.
Nawet nie zauważyliśmy jak się ściemniło. Księżyc był w pełni. Jak to miałem w zwyczaju, zacząłem wyć mym melodyjnym głosem.
- Wspaniałe wycie - pochwaliła
- Dzięki, a ty?
- Hm?
- Zawyj - poprosiłem
- Ok.
Oboje zaczęliśmy wyć, usłyszałem, że połowa watahy się dołączyła mimo późnej pory.
Waderka zachichotała.
Nasze wycie było dość długie. Nie zauważyłem nawet jak Kii zasnęła.
Podszedłem do niej bezszelestnie, wyciągłem moje białe jak śnieg skrzydła i już chciałem ją wziąć na grzbiet, ale widziałem że dobrze jej się spało.
- Coś twardo, rano się obudzi z bólem pleców - szepnąłem
Podleciałem w poszukiwaniu złotych liści. Wziąłem trochę miękkich liści klonu i schowałem je w jednym skrzydle. Przyleciałem do niej, nawet nie drgnęła.
Uśmiechnąłem się.
Podniosłem ją, zarzuciłem na grzbiet, ułożyłem liście na glebie. Położyłem waderkę na mięciutkich liściach, spała jak zabita lekko fucząc. Ułożyłem się obok niej i odpłynąłem w nicość.

< Kiiyuko, dokończ>



Cd. Kiiyuko "Nasza przyjaźń... cz.6" (cd. Onurix)

- Hm... Nie mam pojęcia, kto jest moimi rodzicami... Zazdroszczę ci tego. Podejrzewam, że zginęli wtedy, kiedy byłam malutkim szczeniakiem, dlatego ich nie pamiętam. Wtedy trafiłam do mojej przyszywanej matki, Sophii. Była taka opiekuńcza... Traktowała mnie jak swoje młode, których nigd nie miała, ponieważ już do najmłodszych nie należała, a nigdy nie miała męża.
Postanowiłam, kiedy miałam rok wyruszyć na poszukiwanie nowy terenów, gdzie jeszcze nie byłam.  
  Dotarłam aż do odległej plaży, na której spotkałam dziwne stworzenie, którego w pierwszej chwili bardzo się wystraszyłam. Dzisiaj to moja towarzyszka - Kytaku. Była moją pierwszą przyjaciółką, ponieważ nikt mnie nie lubił i sponiewierali mną. Wróciłam do mojej pierwszej watahy.
  Po jakimś czasie postanowiłam ponownie wyruszyć na wędrówkę. Tym razem bezpowrotną. Bez wiedzy Sophii poszłam w dal pomimo ostrzeżeń Kytaku. Dlatego już nigdy nie wróciłam do mojej starej watahy, chociaż bardzo tęskniłam za moją "macoszką". Nie mogłam znaleźć żadnej watahy, a jak znalazłam, to z niewiadomych przyczyn zawsze ona się po jakimś czasie się rozpadała i musiałam szukać nowego domu. Wtedy nie miałam za bardzo szczęścia.
   Wtedy znalazłam piękne niezamieszkałe tereny... Założyłam tam swoją. Przez ten cały czas pojawiają się nowi przybysze, którym podoba się nasza gościnność i piękne tereny, więc szybko dołączają do nas.
   To już chyba wszystko. - powiedziałam lekko uśmiechając się

<Onurix?>

Cd. Onurix "Nasza przyjaźń... cz.5" (cd. Kiiyuko)

- Haha, no faktycznie - zaśmiałem się
- Co robimy? - zapytała
- Może kolejny przystanek - Żółty las i most? - zaproponowałem
- Miejsce dla przyjaciół? - rzekła
- Tak.
- Chętnie - odparła
- Idziemy? - waderka zapytała
- Idziemy! - rzekłem
Nagle wadera zapytała się:
- Opowiesz mi coś o sobie?
- A co chcesz wiedzieć?
- Najlepiej wszystko - powiedziała
- Urodziłem się w watasze, moi rodzice byli parą Alfa. Gdy dorosłem nie dokońca spełniałem się w roli młodego Alfy. Wiesz jak to nie opierzony szczeniak. Pewnego dnia powiedziałem, że odchodzę i moja siostra Marika będzie rządzić watahą. Wtedy matka oznajmiła mi, że ojciec został zabity gdy prosił o sojusz wrogą watahę, musieliśmy się pożegnać - nie mogłem tam dalej zostać. Wtedy mama dała mi amulet wieczności, powiedziała że dzięki niemu dostanę żywioł magii, mogę uchronić moje terytorium przed zagładą, odkrywać dalsze moce związane z moimi żywiołami. A no i mogę komuś przekazać nieśmiertelność lub sam jej użyć. Wtem mama rozpłynęła się jak zjawa. Wędrowałem, latałem aż spotkałem ciebie.
Widać było, że waderka zasłuchała się.
Doszliśmy już do żółtego lasu i stanęliśmy na złotym moście, obserwując płynącą pod nami rzekę.
- A ty co mi o sobie opowiesz? - zapytałem
- A co chcesz wiedzieć?
- Najlepiej wszystko - rzekłem powtarzając jej słowa.

< Kiiyuko, dokończysz?>

Cd. Kiiyuko "Jak dołączyłem do watahy - Onurix cz.4" (cd. Onurix)

- Na trzy atakujemy... Raz... Dwa... TRZY! - równocześnie skoczyliśmy na przestraszone zwierzę, które stało najbliżej nas. Nie zdążyło się chociażby ruszyć, w przeciwieństwie do uciekającego stada. Nam zostało dobić zwierzę i już po kilku minutach odpoczywaliśmy zadowoleni po sycącym posiłku. Nie mogłam się powstrzymać i wybuchnęłam śmiechem. On lekko zdziwiony zapytał:
- Z czego się śmiejesz?
- Z tego, że znamy się przez kilka minut, a już zdążyliśmy się "zaprzyjaźnić" - odparłam nadal lekko chichocząc, on na to:

<Onurix?>

Cd. Onurix "Jak dołączyłem do watahy - Onurix cz.3" (cd. Kiiyuko)

Zamyśliłem się chwilę.
- Wataha jest wspaniała, myślę, że zabaluje tu dłuższy czas.
Uśmiechnęła się.
- A więc tak, pokazałaś mi: Park w watasze, żółty las i most, pomarańczowe drzewo, zielony las, wodospad, źródełko i wrzosową łąkę.
- Tak - rzekła
- Czy ty jesteś tak samo głodna jak ja? - zapytałem
- Trochę - powiedziała
Usłyszałem jak zaburczało jej w brzuchu.
- Polowanie? - zapytałem
- Polowanie! - odparła
Poszliśmy znów do Zielonego Lasu, szliśmy cicho. Kiiyuko szła bezszelestnie.
Zauważyliśmy stado karibu.
Przyczaiłem się, wadera również. Wyczekiwaliśmy dobry moment na skok.
Nagle Kiiyouko:

< Kiiyouko, dokończysz?>

Cd. Kiiyuko "Jak dołączyłem do watahy i moje życie - Onurix cz.2" (cd. Onurix)

- To fajnie. Im nas więcej tym lepiej - uśmiechnęłam się - Oprowadzić cię?
- Ok.
Po jakimś czasie już zaprezentowałam mu całą watahę i doprowadziłam do centrum. Wszystkiemu dokładnie się przyglądał się uważnie i chętnie słuchał o zwiedzanym miejscu. Bardzo mu się podobało, ale żeby się upewnić powiedziałam:
- Jak ci się podoba nasza wataha?

<Onurix?>

Cd. Shadow "Pierwszy dzień w watasze cz.4" (cd. Kasha)

Wylazłem z wody i podreptałem dumnie za waderą.
- A ty co? - odwróciła się w moją stronę zdziwiona, kiedy przemoczony do suchej nitki maszerowałem za nią
- Nic - odparłem wciąż szczerząc się głupkowato. Przewróciła oczami i dalej szła w swoim kierunki, a ja tuż tuż za nią. Dobrze jest! To był dobry pomysł, żeby najpierw poznać się z NOWYM członkiem watahy, który mnie nie zna. To nawet fajne.Wtedy ona powiedziała:

<Kasha?>

Od Onurixa "Jak dołączyłem do watahy i moje życie - Onurix cz.1" (cd. Kiiyuko)

Urodziłem się w zwykłej watasze, moi rodzice byli parą Alfa. Gdy dorosłem i zostałem Alfą, uciekłem z watahy - miejąc dość wiecznie złych rodziców, gdyż nie spełniałem swoich obowiązków, chciałem żyć pełnią życia, ale rodzice nie pozwalali mi na to. Powiedziałem, że odchodzę iż mam ich dość.
- Moja siostra zostanie Alfą, ona się do tego bardziej nadaje.
- Dlaczego - zapytała zbulwersowana mama
- Ponieważ ona nie umię się Wam sprzeciwić - rzekłem
- Synku - rzekła
- Słucham - powiedziałem oschle
- Twój ojciec poszedł rozmówić się z Alfami wrogiego stada o sojusz, ale nie wrócił - powiedziała
- Od kiedy? - zapytałem
- On nie żyje - rzekła z rozpaczą
- Kazał ci to przekazać - ciągnęła dalej
Wzięła moją łapę - dwa razy większą od swojej i położyła na niej:

http://dawandaimages.s3.amazonaws.com/Product2/55096/55096167/big/1386003989-166.jpg
 
- Cóż to takiego - zapytałem zdziwiony
- Amulet wieczności; gdy znasz odpowiednie zaklęcie to możesz ochornić imperium na którym się znajdujesz, rozmawiać ze mną, inne moce musisz odkryć sam, ten almulet daję ci żywioł magi.
Założyłem go na szyję, chowając za warstą grubego, białego futra.
- Żegnaj i tak nie mógł bym tu zostać
- Rozumiem Cię - rzekła
Nagle rozpłynęła się jak zjawa. Wyszedłem z jaskini, wyciągnąłem skrzydła - wzleciałem ku niebu.
Latałem, latałem - zwiedziłem cały świat.
Chodziłem sobie po lesie, podejrzewałem, że to jakiś teren watahy.
Nagle spotkałem różową waderkę, tak właściwie niechcący ją przewróciłem - podmuchem swoich skrzydeł
- Przepraszam - rzekłem
- Nic się nie stało - odparła
Pomogłem jej wstać. Uśmiechnęła się.
- Oh, gdzie me maniery?! Jestem Onurix - podałem jej łapę
- Witaj, jestem Kiiyouko - odparła
- Cześć, należysz do jakiejś watahy - zapytałem
- Tak, do Watahy Magicznych Wilków - powiedziała
- A ty? - zapytała
Uśmiechnąłem się.
- Do żadnej, błąkam się po świecie od śmierci mojego ojca.
- Oh, bardzo mi przykro - powiedziała - Czy chciałbyś należeć do mojej watahy?
- Jesteś Alfą? - powiedziałem zaskoczony
- No tak, dołączasz czy nie - zapytała waderka
- Jasne!

<Kiiyuko, dokończysz?>

Cd. Selen "Moje życie i jak dołączyłam do watahy cz.5" (cd. Giveros)


- Tak, a co?
- Nic - mruknął
- To, co lubisz najbardziej robić, prócz walczyć - zapytałam
- Polować - rzekł. Widać było, że nie chce już nic o mnie wiedzieć więc...
- Twoje nastawienie do mnie jest perfidne, uważam, że nie mamy o czym rozmawiać - rzekłam urażona
Samiec przewrócił oczami.
Ostatni raz spojrzałam na niego i obróciłam się moim pawim ogonem.

http://2.bp.blogspot.com/-HW0zHpK_oGE/UbtBT2B92lI/AAAAAAAAAp0/Rlo00gSLwew/s1600/oldy_by_xcelestex.png

< Griveros? Dokończ>

Cd. Lejsi "Mój żywioł cz.7" (c.d. Giveros)

Byłam przerażona on zemdlał. Nie wiedziałam co robić. Blade pomagał innym wilkom, a Shelly była w wiosce. Nagle zauważyłam, że niedaleko jest mały strumyk. Pobiegłam tam zostawiając go na chwilę. W wodzie pływały małe zwierzątka, które na szczęście znałam. Poprosiłam je o pomoc. Dały mi jakieś śmierdzące zielsko dla Griveosa, dzięki któremu będzie mógł oddychać przez pewien czas pod wodą. Pobiegłam szybko z powrotem. Włożyłam mu to do ust i nie wiem sama jak ale jakoś to połknął. Z wielkim trudem przeniosłam go do wody. Wepchałam go tam. Wodne zwierzątka pomogły mi go przeprawić do mojej kryjówki w mojej jaskini. Dotarliśmy tam po 40 minutach. Nie czułam zmęczenia ponieważ byłam w wodzie. Położyłam go w suchej części mojej jaskini na wygodnym posłaniu i poprosiłam zwierzątka o jeszcze jedną przysługę, aby zawołały Shelly. Stałam przy nim ze spuszczoną głową. Nie wiedziałam co robić. Po chwili lekarka była w domu. Opatrzyła jego rany i zrobiłam co się da.
- Nie wiem czy z tego wyjdzie, trzeba czekać. Opiekuj się nim. On tego potrzebuje Lejsi.
- Wiem będę się nim zajmować.
- Przybywają żołnierze po udanej bitwie, więc ja muszę iść na pomoc. Wtedy wyszła...
A ja tylko położyłam głowę koło niego i płakałam. Lecz zauważyłam coś dziwnego gdy moje łzy trafiały na ranę ona się goiła. Zdobyłam nową moc! Po chwili zaczął się budzić. Teraz też płakałam lecz ze szczęścia. Nim się obejrzałam całą wataha stała obok nas zdziwiona.
-Twoje łzy uzdrawiają Lejsi! To twoja nowa moc!! - krzyknęła Amber, lecz ja byłam wpatrzona na niego. Na Griverosa, który po chwili powiedział:

<Griveros dokończ>