Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

wtorek, 24 maja 2016

Od Rey "Miłosne zagrywki wroga" cz. 4

Gdy kazałam się im uspokoić obydwaj popatrzyli się w moją stronę:
- Kerni, nie rozumiem Cię... Tyle razy Ci powtarzam, że nie powinieneś wchodzić na tereny naszej watahy, a ty co? Ja nie potrafię wybaczyć osobie, która kiedyś mnie zraniła - krzyknęłam - Przez Ciebie moja siostra uciekła i kto wie gdzie ona teraz jest!? To twoja wina, że jej teraz z nami nie ma! Jesteś złym samcem Alfa, bo wyrzucasz wilki ze swojego stada bez jakichkolwiek argumentów! - po moim policzku zaczęła płynąć łza.
Kerni najwyraźniej lekko speszony powiedział:
- Chciałem znaleźć kogoś z kim mógłbym się zaprzyjaźnić!
- Chcesz powiedzieć, że najpierw komuś robisz krzywdę, a potem chcesz się z nim "zaprzyjaźniać"? - powiedział mój nowy znajomy z premedytacją.
Basior popatrzył na mnie ze smutkiem i pobiegł w stronę swojej watahy. Było mi go trochę żal, ale Itachi miał rację. Nie da się przyjaźnić z kimś kto Ci zrobił krzywdę. Przemieniłam się w człowieka i usiadłam pod ścianą. Chwyciłam się za głowę i myślałam nad tym czy dobrze zrobiłam. Po chwili podszedł do mnie Itachi i usiadł obok.
- Nie martw się... Każdy postąpił by tak samo.
- Wiem... Dziękuję, że mi pomagasz, bo mnie to wszystko przerasta. Straciłam przez niego siostrę, którą dopiero co odnalazłam.
- Nie ujdzie mu to na sucho... Nie przejmuj się nim. W naszej watasze jest wiele ciekawszych osób od niego.
- Nie wiesz do czego on jest zdolny! Może na ciebie nasłać wilki ze swojej watahy. Co wtedy zrobisz? Nie chcę żeby coś Ci się stało!
- O to się nie martw. Dam sobie z nim radę - uśmiechnął się przekonująco.
- Mam nadzieję...
Itachi wstał i usiadł przy biurku. Kontynuował czytanie książki. Po kilku minutach też wstałam i wybrałam jakąś interesującą mnie lekturę. Znalazłam książkę pt. "Opowieści i legendy". Były tam opisane ciekawe historie. Na przykład jak powstał nasz świat. Usiadłam przy drugim biurku i również zaczęłam czytać. Siedzieliśmy tak dwie może trzy godziny w ciszy. Moja książka nie była bardzo gruba, więc szybko ją przeczytałam. Natomiast mojemu znajomemu zajęło to nieco dłużej.
- Nie wiedziałam, że są tu takie ciekawe książki... - powiedziałam i popatrzyłam na zakurzone półki.
- Należę do tej watahy od kilku dni. Myślisz, że ja o niej wiedziałem? - uśmiechnął się.
Zbliżał się wieczór, więc przemieniłam się w wilka. Itachi wciąż siedział nad książką. Przed spaniem chciałam jeszcze pójść na górę.
- Ja... Muszę już iść. Pa - powiedziałam
- Pa... Widzimy się jutro?
- No pewnie.
Pobiegłam w stronę gór. Nie miałam czasu na wspinaczkę, bo kto wie ile by mi to zajęło? Czekałam na jedno, aż się zjawi Kerni. Wtedy chciałam z nim porozmawiać, żeby nie robił Itachi'emu nic złego. Nie myliłam się: basior zaczął wchodzić na szczyt.
- Kerni... co tu robisz... - powiedziałam niczym jak zjawa.
- Kim jesteś? Rey czy to ty? - powiedział najwyraźniej speszony.
- Hah... Ale się przestraszyłeś-zaczęłam się śmiać.
- Bardzo śmieszne. Ha...Ha...-wycedził.
- Mam do ciebie tylko jedną prośbę. NIE ZBLIŻAJ SIĘ NIGDY WIĘCEJ DO MNIE ANI DO ITACHI'EGO! ROZUMIESZ?!
- Spokojnie, księżniczko - powiedział tym swoim flirciarskim tonem.
- Nie mów tak do mnie - przewróciłam oczami.
Zaczął iść w moją stronę, a ja się cofałam.
- Nie zrobię Ci nic złego. Pod warunkiem, że dasz sobie spokój od Itachi'ego.
- On jest więcej wart od ciebie! - krzyknęłam już naprawdę zdenerwowana.
- Twój wybór... - zawył.
Po chwili obok niego pojawili się czterej żołnierze. Zaczęli krążyć wokół mnie. Byłam na tyle zdenerwowana, że stworzyłam wokół siebie barierę z ognia. Wrogowie szybko uciekli z piskiem, a ja podeszłam do Kerni'ego i powiedziałam:
- Zostaw mnie i moich przyjaciół, bo pożałujesz!
Moje białe elementy futra zaczęły płonąć. Nic nie czułam, żadnego bólu, ani gorąca. Jak ktoś mnie na tyle zdenerwuje, że zaczynam płonąć, to znaczy tylko jedno... Jest moim wrogiem!
- Teraz to ty pożałujesz! - krzyknęłam.
Stworzyłam wokół niego mur z ognia. Zaśmiałam się i uciekłam w stronę jaskini. Pewna siebie siedziałam przed jaskinią. Zauważyłam Itachi'ego który zbliżał się do mnie w postaci wilka. Usiadł obok mnie i powiedział:
- Gdzie byłaś? U Kerni'ego?
- Tak... Sprałam mu tyłek - odpowiedziałam, uśmiechając się.
- To dobrze... Nie zbliżaj się do niego. Ja już idę się położyć. Pa...
- Dobranoc.
Weszłam do jaskini i usiadłam w swoim ulubionym miejscu. Po paru minutach zasnęłam.

/CD. Itachi?/

Uwagi: "Dobranoc" piszemy razem. Pominęłaś kilka przecinków.
Wypowiedź zapisana nieprawidłowo:
-Tak... Sprałam mu tyłek-odpowiedziałam uśmiechając się.
Wypowiedź zapisana prawidłowo:
- Tak... Sprałam mu tyłek - odpowiedziałam uśmiechając się.

Od Luke'a "Zagrajmy" cz. 1 (cd. Yui)

Dziś mija kolejny dzień, gdy szukam domu. Nie chodzi mi o rodzinę, od nich właśnie odszedłem w świat. Szukam miejsca gdzie będę sobą. Kolejne godziny mijają. Nadzieja powili słabnie, ale nagle kogoś zauważyłem. Wadera o szarym futrze. Było popołudnie, blask słońca ślicznie oświetlał tę oto waderę.
- Witaj - powiedziałem podchodząc, wyglądała na miłą.
- Cześć - odparła z uśmiechem.
- Nazywam się Luke, a ty?
- Yui - rzekła
- Śliczne imię. Wiesz, szukam watahy, może należysz do jakiejś albo znasz jakąś w pobliżu? 
- Tak. Wataha Magicznych Wilków, należę do niej.
- Zaprowadziłabyś mnie, do Alfy? - zapytałem
- Jasne - odparła
Szliśmy powoli, rozglądałem się wszędzie.
- Piękne miejsca tu macie - powiedziałem.
- To nie jedyne zalety watahy. Jest jeszcze wiele miejsc. 
- To musisz mnie po nich oprowadzić - zaśmiałem się - Przy okazji zrobię parę zdjęć. Zgodzisz się na nich być?

<Yui?>

Uwagi: Niektóre zdania powinny być zdecydowanie krótsze. No i następnym razem postaraj się napisać nieco dłuższe op.