Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

niedziela, 27 lipca 2014

Od Desoto "Uczucie cz.1" (cd. Nasari)

Od dawna czułem coś do Nasari. Układało nam się coraz lepiej.
- Gdzie chciałabyś dziś pójść, Nasari? - zapytałem miło.
- Hmmm... Nie wiem gdzie. Chciałabym zobaczyć jak jesteś odważny... - odpowiedziała patrząc mi w oczy.
- Wiem! - krzyknąłem.
Poszedłem w kierunku Śnieżnego Lasu. Nasi szła tuż z mną. Weszliśmy do wielkich podziemi, które okazały się innym światem... Były to smocze podziemia.  Nasari przytuliła się do mnie. Nagle zza naszych pleców zjawił się potężny smok. Wiedziałem że muszę ją uratować. Odważnym krokiem  podjąłem wyzwanie we walce ze smokiem.
- Uważaj Desoto! - krzyknęła Nasi
Ona dodała mi otuchy. Od razu wróciła mi zawziętość i nieuległość. Zaatakowałem smoka potężną falą wody. Smok ryczał zaciekle. Zaczął na mnie biec. Wyglądał niczym wielgachny byk nacierał na mnie. Potem utworzyłem pole ochronne i odpychające wroga przy nawet jednym dotknięciu. Gdy smok biegł zaraz uderzył o mury jaskini. Ziewnął ogniem na znak rozejmu. Cieszyłem się, że pokonałem smoka. Było to dziecinnie proste. Jakby szczeniak znał zaklęcia też by sobie poradził.
- Jesteś bohaterem! - oznajmiła Nasari.
- Ja tylko Cię obroniłem - odpowiedziałem całując ją.
Po tym wydarzeniu, poszliśmy do jaskini odpocząć po ciężkim dniu...

<Nasari?>

Od Percy'ego ''Odejść czy zostać cz. 6'' (cd. Desari)

Zastygliśmy w bezruchu. To było... dziwne uczucie. Nie wiedziałem co zrobić, powiedzieć. Przymknąłem lekko oczy.
- W życiu piękne są tylko chwile. Nie przejmuj się ojcem. - szepnąłem.
- To niemożliwe... - mówiła cicho.
- Wszystko jest możliwe. Wystarczy, by chcieć i wierzyć w to, co chce się osiągnąć. Jeśli uważasz, że ci się uda, to tak będzie. - wymamrotałem.
Wadera wypuściła mnie z uścisków. Patrzyłem jej wprost w oczy bez skrępowania. Ona spuściła wzrok, ale czasem podnosiła go, by sprawdzić, czy nadal się na nią patrzę.
- Kiedy on nadejdzie? - spytałem nieśmiało.
- Nikt tego nie wie. Jak znam życie, zaskoczy nas.
- A jeśli nie? - dopytywałem się.
- Nie wiem. - spojrzała na mnie zamglonym wzrokiem.
Zapadła cisza. Zacisnąłem zęby, aż w końcu przerwałem milczenie.
- Czy tylko ty go możesz pokonać? Nikt więcej?

<Des?>

Od Dragon'a ''Taka sama, a jednak inna cz.1" (cd. Sagrina)

Kolejny zwykły dzień w watasze. Miałem dzisiaj wolne, bo inny wilk pilnował terenów watahy. Nie miałem co robić w jaskini więc wybrałem się na spacer. Poszedłem nad kąpielisko, aby się ochłodzić bo dzień był upalny. W końcu jest lato. Na miejscu wskoczyłem do wody i pływałem. Woda była przyjemnie chłodna.
"Tego mi było trzeba" - pomyślałem.
Zanurkowałem ostatni raz i wypłynąłem po drugiej stronie jeziora. Wyszedłem na brzeg, otrzepałem się z wody i położyłem na piasku, aby wysuszyć futro. Przez to pływanie zrobiłem się głody. Pobiegłem do lasu po sarnę. Długo nie musiałem jej gonić. Złapałem ją gdy wbiegała na polanę. Wziąłem ją w zęby i ruszyłem do domu. Wracając przez las ujrzałem różową waderę.
"O, Sora" - pomyślałem - "Może zje ze mną. Sam nie dam rady"
Zacząłem iść w jej stronę.
"Zmieniła fryzurę?" - zastanawiałem się - "Wygląda jakoś inaczej"
- Hej Sora, to ty?

<Sagrina?>

Od Tsume'a "Sprzeciwić się śmierci cz. 2" (cd. Katiko)

Mgła doprowadziła mnie do umierającej wadery.
- Marnie wyglądasz - usiadłem obok.
Lecz wadera była tak osłabiona, że aż nie była w stanie nic powiedzieć. Zobaczyłem na jej lewym uchu, znak śmierci:

 http://szkolnictwo.pl/rysunkihasla/13/30913_1.png



- Wyciągnę cie z tego - szeptałem, a ona spojrzała błagalnym wzrokiem. Uśmiechnąłem się gorzko a moje oczy zrobiły się szare - Praeposito mortis Patris umbra corpus Domini dare coacti finem vitae anima innocenti, quod oratio pronepos.
Położyłem łapę na znaku. A wilczycy wilczycy widocznie się polepszyło i uśmiechnęła się zmęczona.
- Śpij - powiedziałem - Będę czuwał.

<Katiko?>

Od Darkness "Moja bliźniaczka... cz.1" (cd. Nasari)

Moje życie jest nic nie warte... Straciłam moją jedyną miłość i rodzinę. Co lepsze, dowiedziałam się że jestem razem z siostrą adoptowana... Moją prawdziwą matką jest przyjaciółka naszej rodziny... Dowiedziałam się też, że mam jeszcze siostrę. Wiem, że jest gdzieś tu... W tej watasze... Jedynie co o niej wiem to jest to, że ma na imię Nasari... To wszystko co o niej wiem.
Tak więc szłam przez las i natknęłam się na pewną biało-różową waderę. Postanowiłam zapytać o najbliższą watahę.
-Witaj. Jestem Darkness. Szukam Watahy Magicznych Wilków.
- Hej. Akurat tak się składa, że jestem Kiiyuko - Samica Alpha tej watahy. Czego u nas szukasz?
- Moja rodzina umarła. Moja siostry zaginęły, a ukochany Immortal zginął z ręki kłusowników... Szukam Nasari. Wiem, że jest tu taka wadera o takim imieniu. Jestem jej siostrą...
- Zgadza się... Nasari tu jest. A dlaczego jej szukasz?
- Okazało się, że ja i moja siostra bliźniaczka Amy zostałyśmy porzucone. Jesteśmy córkami przyjaciółki naszej przybranej matki. Nasza biologiczna matka miała na imię Elena. Nasz ojciec był przywódcą wojowników i miał na imię Salvador. Ale... Gdy nasza matka była w ciąży, nasz ojciec zginął na wojnie. Nie była w stanie wychować nas... Musiała nas oddać. Ale... nie mogła się pogodzić z tym, że nas nigdy nie zobaczy... Tak więc oddała nas swojej przyjaciółce - Samancie. Wychowała nas razem ze swoim mężem Lessto. Zawsze mnie zastanawiało dlaczego ja i Amy nie jesteśmy do nich podobne. Na naszą watahę napadli ludzie i pozabijali wszystkie wilki... Prawie, bo przeżyły tylko 3 z 30: byłam to ja, Amy i Immortal - mój ukochany... Chciałam uratować naszą przybraną matkę, ale do dziś pamiętam jej słowa "Darkie... nie jestem twoją matką... Twoją i Amy matką jest Elena... Ona też nie żyje..."
- Dobra, zaprowadzę cię do niej
Po chwili ujrzałam ową wilczycę.
- Nasari?
- Kim jesteś?
- Jestem Darkness. Jestem twoją siostrą...

<Nasari?>

Od Anastasji "Zabubiona, odnaleziona cz.1" (cd. Damien)

Powoli szłam sobie strumykiem, nie wiem dokąd, ale podobał mi się ten styl życia. Iść przed siebie, nie wiedząc, dokąd. Chyba moje nowe moto. Brakowało mi brata i matki. Mam nadzieje, że przeżył... Pomiędzy nogami przepływały ryby w kolorach tęczy. Szłam dalej, a rzeka gwałtownie skręcała. Nie świadoma szłam dalej, wpadając na jakiegoś basiora.
- Eee... Przepraszam, nie chciałam - powoli podniosłam wzrok na dużego basiora.
- Nie szkodzi - uśmiechnął się od ucha do ucha - Jestem Damien. Może głodna?
- Nie czuję już głodu - spojrzałam wesoło - Jestem Anastasia, ale w skrócie Ana.
- Hm... - spojrzał na jej bliznę.
- Co? - popatrzyłam pytająco.
- Podobną ma pewien basior z mojej watahy, tylko szkoda, że mi nie ufa...
- T-Tsume? - wyjąkałam.
- Tak. Znasz go? - spojrzał poważnie.
- T-to mó-j brat - łzy szczęścia napłynęły jej do oczu.
- Czemu płaczesz? Zrobił ci coś? - zapytał czule.
- Nie - pokręciłam przecząco głową.
Zapadła chwila milczenia.
- Uważam, że powinnaś dołączyć do watahy. Jeden wilk to coś, ale wataha to potęga - przytulił mnie.
- Dz-dzięki - uśmiechnęłam się zmieszana.

<Damien?>

Od Melissy "Nowa znajomość cz.1" (cd. Kai)

Szłam plażą. Mój cel to były smocze podziemia. Myślałam, że nikogo nie spotkam. Chciałam, żeby tak było gdyż to była moja tajemnica. Zbliżałam się do celu, gdy ktoś nagle zawołał:
- Ice?!
Nie wiedziałam o co chodzi, więc odwróciłam się. Przede mną stał przystojny basior. Nie wiedziałam co powiedzieć tylko wykrztusiłam
- Słucham?
- Przepraszam, jesteś bardzo podobna do Ice.
- Proszę bardzo.
Chciałam się oddalić lecz on zawołał:
- Czy wybierasz się do Smoczych Podziemi?
- Tak. To znaczy... nie! A co cie to obchodzi?
- Jestem strażnikiem terenów...
- Tylko tego mi brakowało - szepnęłam
- Słucham?
- Nic, nic... Jestem Melissa a ty?
- Kai. Jesteś nowa?
- Tak.
- To w takim razie witam! Może cię oprowadzę? Bo chyba sama nie wiesz, gdzie idziesz?
- Znaczy, ok z chęcią. Właśnie wybierałam się nad kąpielisko - musiałam skłamać, bo nie mógł się dowiedzieć, że idę do smoków.
- Świetnie, pokarzę ci gdzie to jest.
Szliśmy trochę czasu. Przegadaliśmy całą drogę. Bardzo go polubiłam. Może nawet się w nim zauroczyłam. Gdy doszliśmy Kai podszedł do wody. Wykorzystałam chwilę jego nieuwagi i popchnęłam go do wody. Gdy z niej wyszedł śmiał się tak samo jak i ja. Wyglądał bardzo zabawnie. Nim się obejrzałam sama zostałam wepchnięta do wody. Uśmiech nie schodził mi z twarzy.

<Kai>