Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

poniedziałek, 15 września 2014

Od Aramisy "Niczym tonący statek cz 2" (cd. Damien)

Patrzyłam i czułam jak emanuje z Damiena smutek. Zakrył się swoimi skrzydłami, ale i tak widziałam spływającą po jego policzku łzę. Niegdyś i ja to czułam - smutek i żałość. Zostałam po wojnie sama i jedyne co pamiętałam, to kruki rozdzierające ciała moich braci z watahy. Wiedziałam co czuje Damien.
- Wiem, że to boli.- Damien spojrzał na mnie zdziwiony, składając skrzydła - Samotność. Tak... To cierpienie długie i bolesne.
- Skąd? - spytał.
- Kiedy byłam mała, przez wojnę cała moja wataha zginęła, a ja tułałam się po świecie bez drogiej mi duszy. Jako szczeniak musiałam sobie zawsze radzić sama, a ci których spotykałam patrzyli na mnie z obrzydzeniem i niechęcią. Sam więc widzisz, wcale nie jesteśmy tacy różni.
Damien patrzył na mnie z uwagą.
- Ty jednak nie musisz rozstrzygać walki w swej duszy - odpowiedział i zatopił się w myślach, a ja czułam jak wzbiera w nim złość - Nie patrzysz na siebie jak na ciemność, nie masz ochoty się zabić.
- Nie? - popatrzyłam na niego spokojnie - Musiałam zabić wielu, by przeżyć i wciąż myślę o nich. O tym, że mogliby żyć gdyby nie ja, o ich rodzinach, planach. Wiele razy patrzyłam w otchłań i miałam rzucić się w dół, ale... - umilkłam a na mojej twarzy pojawił się smutny uśmiech - Ale...
- Ale co? - Damien popatrzył na mnie z niecierpliwością.
- Ale, widzisz ciemność spowija wszystko - nie oszukujmy się, tak po prostu jest - ale jasność ma taką wspaniałą, wkurzającą cechę - dojrzymy ją dopiero wtedy, gdy w tym mroku zatoniemy.
Popatrzyłam na Damiena i otarłam łzę z jego policzka. Powoli wstałam i zaśpiewałam ku ziemi. Nagle ku stóp Basiora wyrosła niebieska niezapominajka.
- Damien, - spojrzałam na niego z czułością - nie zapominaj kim jesteś. Nie zapominaj, że ciemność i samotność da się pokonać. Nie zapominaj, że masz mnie i możesz mi powiedzieć o wszystkim. Jeszcze raz cię proszę: nie zapominaj kim jesteś.
Odwróciłam się i pobiegłam w stronę naszej watahy. Jeszcze raz spojrzałam na Damiena i kiwnęłam głową. On zrobił to samo i powoli wstał.

<Damien?>

Od Tamorayna "Lekcja Uśmiechania cz.8" (Cd. Desari)

- Nie ma za co. - powiedziałem. Zaczęliśmy rozmawiać o różnych rzeczach.
- Co powie pani na pływanie? - spytałem z udawaną powagą
- Chętnie. - zaśmiała się Des.
- Kto pierwszy na środek jeziora! - krzyknąłem
- Nie masz co startować, bo i tak będę pierwsza. - powiedziała Des
- Zobaczymy. - mruknąłem i zacząłem pływać. Desari płynęła naprawdę szybko, ale udało mi się ją prześcignąć. W pewnym momencie zanurkowałem.
- Tamorayn?! Gdzie ty... - Desari nie udało się skończyć, bo pociągnąłem ją za nogę
- Ej...
Chcę ci coś pokazać. Chodź. - powiedziałem i zanurkowałem. Wadera nie poruszyła się.
- To idziesz?
- Idę. - westchnęła i zanurkowała. Pokazałem jej gestem by podążała za mną. Po jakieś minucie znaleźliśmy się w podwodnej jaskini.
Wyglądała tak:
 http://www.zaszafie.pl/system/redactor_assets/pictures/216/127B.tmp.jpg
 Po chwili wypłynęliśmy.
- I jak? - spytałem

<Desari?>

Od Soffernezy Morte "To niemożliwe cz. 3" (cd. Tsume)

Stałam oniemiała, po tym, jak dowiedziałam się, że mam jednak rodzinę. Po chwilę usłyszałam:
- Czemu chciałaś nas otruć?
- Kazano mi.
Spuściłam głowę i zaczęłam patrzeć na piasek. Po chwili dodałam:
- Ja nie chciałam nikogo krzywdzić, lecz Asai rzuciła na mnie jakiś urok, przez który pozbawiła mnie uczuć.
- Skąd mam ci wierzyć?
- Pokażę ci.
Zraniłam się w łapę i pozwoliłam, aby dwie krople krwi spadły na piach. Potem zaczęłam mruczeć zaklęcie pokazujące przeszłość.
- Spettacolo passato.
Ogarnęła nas ciemność. Po chwili ukazała nam się sala, gdzie najczęściej można było spotkać Asai.
Widziałam siebie, gdy miałam rok.
- Sofferenze zapłacisz za to!
- Za co? Za to, że uwolniłam więźnia, którego katowałaś?!
- Owszem, za to.
Jej oczy stały się czerwone. Podeszła do przeszłościowego mnie.
- Skoro nie chcesz po dobroci mi pomagać, będziesz przeklęta!
Asai podeszła do dawnej mnie i zaczęła mnie ranić zatrutym sztyletem.
- Od tej pory nazywasz się Sofferenza Morte, nie masz uczuć, lubisz mrok, a ojciec i reszta rodziny nie żyje.
- Dobrze, matko.
Soffe z przeszłości zmieniła się w demona, którym byłam odkąd pamiętam. Wyglądała na wpółprzezroczystą. Nawet nie wiedziałam, że wyglądałam tak okropnie. Po chwili Asai stworzyła naszyjniki, który niedawno zniszczyłam.
- Dopóki naszyjnik się nie zarysuje, bądź zostanie zniszczony, nie będziesz miała uczuć!
Asai zaczęła się szaleńczo śmiać. Po chwili ja i Tsume powróciliśmy do teraźniejszości.
- Teraz mi wierzysz?

<Tsu?>

Od Tsume'a "Poszukiwania cz.4" (cd. Saphire/Iloriel)

- Chodź - uśmiechnąłem się do szczeniaka i ruszyłem w stronę jaskini Il.
Mała waderka podziwiała widoki.
- Opowiesz mi coś o mojej cioci?
- Hm... Pewnie wiesz jak wygląda.
- Wiem. Powiedz jaka jest.
- Raz, albo dwa razy z nią rozmawiałem i jest bardzo miła i uprzejma, jak na waderę z partnerem ma bardzo uwodzicielski wzrok, naprawdę. Ostatnio urodziła waderę chyba. I jestem pewien, że będzie dla ciebie jak matka.
* * *
Zapukałem w ścianę jaskini.
- Proszę - dobiegł przytłumiony echem głos Iloriel.
Wszedłem wraz z Sapi w głąb jaskini. Po kilku krokach ujrzeliśmy Il z małym szczeniaczkiem u boku.
- SAPHIRE! JAK SIĘ CIESZĘ! - uradowała się wilczyca - Dzięki Tsu, że ją przyprowadziłeś.
- Przyjemność po mojej stronie.

<Saphire? Iloriel?>

Od Tsume'a "Opowiedz coś o sobie przyjacielu cz.1" (cd. Naaz)

Leżałem sobie na klifie patrząc, jak budzi się słońce. Fale rytmicznie uderzały w skałę, a mewy i inne ptaki już polowały na ryby. Wszystkie te dźwięki były dla mnie muzyką, naglę zza mnie dobiegł szelest.
- Witaj - mruknąłem.
- Cześć - położył się koło mnie czarny basior - Zawsze nad ranem tu przychodzisz podziwiać świt?
- Tak... Chyba tak - skinąłem głową.
Patrzyliśmy w ciszy na wschód słońca.
- Nie sądzisz, że to trochę dziwne mało co o sobie wiemy, a traktujemy się jak bracia? - przewałem głuchą ciszę.
- Tak, więc może... - zamyślił się - Opowiedz coś o sobie przyjacielu?
- Cholerna historia - leniwie przekręciłem łeb, aby na niego spojrzeć.
- I tak chciałbym posłuchać - stwierdził.
- No to tak... Ee chcesz usłyszeć od początku czy mniej więcej? - spytałem tuż przed moją wypowiedzią.
- Może być mniej więcej, jak nie masz ochoty mówić - zmienił pozycje Naaz, tak aby było mu wygodniej na skale.
- No hmm... Jak już wiesz jestem bratem Anastasii, miałem też brata Omena, ale mówili też na niego Shadi, nie mam pojęcia dlaczego.

(Omen jako szczeniak)


(jakby teraz wyglądał)

http://magicznewilkiopowiadania.blox.pl/resource/Lexi_7_lat.jpg

Niestety była przyjaciółka mojej matki, stała się jej wrogiem i go pożarła na moich oczach. Miała na imię Julith.

(i wyglądała tak)
http://i.pinger.pl/pgr3/67311d310023e9fd4d412753/8c7227d333670619f51c2f43d4ff2be6,14,19,0%5B1%5D.jpg

Zacząłem desperacko płakać i rzuciłem się na nią ona tylko mnie odepchnęła i zniknęła z ciałem brata. Przez długi okres czasu byliśmy w żałobie. I znowu zaczęło się pod górkę: mój ojciec Aiden, syn Lucyfera przybył i naznaczył mnie jak i Anastsie X'sem.


Gray Wolf: Tsume by LoveBobu

Aiden wziął by tylko samego Omen'a, gdyż on był od nas o wiele silniejszy i agresywniejszy.

(mój rysunek, proszę bez hejtów - Tsume)
https://fbcdn-sphotos-f-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xap1/v/t1.0-9/10612766_616208048500259_7513296718197968891_n.jpg?oh=0f5d309c26d6a0ba3915f0f0242be31a&oe=54C96F92&__gda__=1418312014_45247c2dfee079763b4d6ae4468de2d8



Lucyfer mój dziad planuję zniszczyć Niebo, a Ziemię po drodze. Matka powiedziała mi, że jestem Porte de l'Enfer, po czym kazała mi uciekać z Aną.
- Co to dokładnie Porte de l'Enfer?
- Brama Piekieł, a przez moje pieprzone 'X' mogą wyskoczyć demony, diabły i inni gówniarze, jeśli Clé Infernal jest po stronie Piekła jak i Porte de l'Enfer. Dla jasności Clé Infernal to Klucz Piekielny i tylko on może otworzyć Bramę, jeśli oba są dobre to Piekło jest zapuszkowane.
- Jesteś dobry?
- Jestem neutralny, łatwy kąsek dla Lucyfera.
- Czemu?
- Straciłem Łaskę.
- Aha. Dobra, kończ tą opowieść.
- Ok, ok... Nie udało się nam uciec i wpadliśmy w sidła Aiden'a i jego całej watahy, trenowali w sumie zmuszali do zabijania Stworzeń Boskich.
- To okropne!
- Ojciec bardziej mnie preferował i nadmiernie postarzał.
- I dlatego jesteś starszy od Any?
- Tak. Powinienem mieć trzy lata, tyle samo co inni, tyle co ty.
- Wow, dobra dawaj dalej.
- Dwa miesiące temu moja matka z swoimi przyjaciółmi zaatakowała watahę Aiden'a i próbowała uwolnić mnie i Anastasie, z tego co pamiętam... Ana została ranna, ale widać, że doszła do siebie. Ja uciekłem jak tchórz - posmutniałem.

Wolf's Rain : Tsume's Past by Jenova87


I potem znalazłem się tutaj. Teraz ty powiedź swoją historie brachu.

<Naaz?>