Spacerowałem raz sobie po lesie w samotności. Tak mi się przynajmniej wydawało. Nagle wyczułem obcy zapach... Kogoś z naszej watahy, kogo nie lubię... Czyli Leo. Pomimo tego, że jest "dobry" nie ufam mu. Po prostu nie przepadam za nim. Od zawsze wydawał mi się podejrzany, ale jeżeli dłużej się nad tym wszystkim zastanowić, to można dojść do wniosku, że ten "sojusz" z armią Asai wiąż jest aktualny i w każdej chwili może do niej polecieć i poopowiadać jej jakieś bzdury, tak żeby wywołać wojnę. Prędzej, czy później zda sobie o tym sprawę. Przestałem iść i powiedziałem wciąż stojąc tyłem do niego:
- Leo, wyłaź. Wiem, że tam jesteś.
<Leo/Shadow?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz