Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

piątek, 25 lipca 2014

Od Damien'a "Nowy Ja cz.1" (cd.Desoto)

Obudziłem się w jaskini. Nie pamiętałem co zaszło. Byłem Mrocznym Wilkiem Nocy. Zostałem  wygnany na księżyc, po tym jak mój brat przywołał mnie do mojej prawdziwej postaci... Wstałem i wyszedłem z jaskini. Tam był mój brat i Jego przyjaciele z którymi dawniej walczyłem.
- Mieliśmy panować razem, prawda bracie? - spytał poważnie.
Nic nie odpowiedziałem.
- Czy przyjmiesz moją przyjaźń? - spytał się mnie ponownie.
Padłem mu w ramiona.
- Tęskniłem za tobą , bracie! - krzyknąłem tak aby wszyscy słyszeli.
Wszyscy w okół chyba zaniemówili bo, widzieli mnie tylko w złej postaci. Wszyscy zaczęli wyć. Czułem się jak kiedyś, tyle że niektórzy jeszcze nie mieli do mnie zaufania. Np. Tsume, Naaz i Rafael. Cieszę się że wreszcie jestem z moim kochanym bratem, tak jak dawniej. Nawet spodobały mi się dwie wadery... Yuuko i Desari. Ale czy one mnie zechcą? Kiedyś byłem ich wrogiem...  Tak czy siak wieczorem poszedłem z Desoto na polowanie. Było super.

<Desoto?>

Od Desoto "Wyprawa do mojego starego królestwa cz.4"

Obudziłem się w mojej jaskini. Wybiegłem na zewnątrz. Na dworze były wszystkie wilki z mojego dawnego królestwa i te z mojej watahy. Nagle Nasi wpadła na mnie  w objęcia.
- Dałeś radę... Wygoniłeś swego brata na księżyc... Teraz ty będziesz nami rządzić wielki Lordzie Solaris'ie...  - oznajmił Akela, starszy wilk.
- To nie wchodzi w grę. Tutaj jest moje miejsce, w innej watasze. Tu jest moja ukochana... Niczego więcej mi nie potrzeba - powiedziałem miło.
- To kto będzie naszym Lordem? - zapytała Luna, dawna miłość Artemis'a
Zastanowiłem się chwilę.
- W tej chwili w królestwie rządy władcy obejmie BloodSpill, mój dawny najlepszy przyjaciel. Do czasu gdy znajdę wam nowego księcia... - odrzekłem.
Blood się zarumienił.
- Dziękuję za wszystko - oznajmiłem po czym wilki odeszły.
- Mogłeś być Lordem... - wypowiedziała się Sora.
- Mogłem, ale wolałem zostać tutaj - rzekłem.
Kiiyuko widać, że była dumna, też Nasari.
Teraz jak zawsze zasypiam widzę mojego braciszka, uwięzionego w księżycu...

 Wyświetlanie ddrefs_by_amathaze-d645cux.gif

Od Desoto "Wyprawa do mojego starego królestwa cz.3"

- HAHAHAHA! - zaśmiał się złowieszczo.
- Artemis? - spytałem.
- Ja już nie mam na imię Artemis... Jestem Mroczny Wilk Nocy - dalej się śmiał - A teraz mam tylko dwie rzeczy na głowie: sprowadzić wieczną noc i zniszczyć CIEBIE! - krzyknął prawie trafiając uderzeniem we mnie czarnego śmiercionośnej magii do walk.
Wyleciałem z pałacu i zaczęła się bitwa. Lataliśmy między ''zamkiem''. On cały czas mnie gonił. W końcu chwila nieuwagi, i trafił we mnie. Spadłem na ruiny. Straciłem przytomność. Wreszcie się ocknąłem.
- Nie, bracie... Nie mam wyboru... - powiedziałem w myślach.
Wysłałem za pomocą magii , wiadomość do Nasari. Wiadomość przyszła do Nasi kiedy akurat polowała. Na niebie pokazał jej się moja sylwetka, która powiedziała do niej, by otworzyła tajemniczą skrzynię, którą mam w jaskini. Najwyraźniej Nasi przerwała polowanie i pobiegła do jaskini. Otworzyła skrzynię. Dostała tylko błysku w oczy i to co było w skrzyni zniknęło. Potem koło mnie pojawiły się 2 klejnoty. Posiadały w sobie wielką magię... Dzięki nich mogłem powstrzymać brata. Wzbiłem się w powietrze i poleciałem z nimi na dziedziniec. Stał tam i głosił przemowę.
- Stój, bracie! Tak wcale nie musi być. Przejdź na stronie dobra, to nic się nie stanie... - powiedziałem przekonująco.
- Chyba śnisz! - powiedział strzelając we mnie strugą czarnej mocy.
Tym razem wyminąłem uderzenie.
- Jak nie chcesz pokoju, w imieniu wszystkich na świecie WYGANIAM CIĘ NA KSIĘŻYC! - krzyknąłem wyjmując klejnoty. Z nich wystrzeliła prawdziwa tyle że magiczna tęcza. Objęła Artemis'a i wysłała go na księżyc.
Zemdlałem.

Od Desoto "Wyprawa do mojego starego królestwa cz.2"

Wędrowałem i wędrowałem. Wreszcie doszedłem na miejsce. Moim królestwem była ogromna jaskinia ozdobiona w środku jak w pałacu. Pola obronnego nie zastałem i mogłem spokojnie wejść na teren. Gdy przechodziłem widziałem prawie wszystkich moich znajomych. Nic do mnie nie mówili, bo po rządach złych sądach mojego młodszego brata mieli wszystko zakazane. Wyczarowałem sobie miecz i skrzydła na wszelki wypadek. Szedłem wprost do jaskini. Żadnych straży, nikogo. Wyglądało to jak pułapka ale tak naprawdę ją nie była. Wszedłem do jaskini i właśnie patrzyłem na wesołe witraże z dawnych czasów na którym byliśmy ja i mój brat Artemis/Damien. Potem zobaczyłem coś o wyglądzie wychodka, położonego wyżej niż podłoga. Nagle na niego wyszedł mój brat...
- Witaj, Solaris'ie... Co Cię tu do mnie sprowadza? Chcesz operować złem jak ja? - spytał szyderczo.
- Nie. Jestem tu w innej sprawie... - odpowiedziałem.
- A w tej? Wiesz jak to jest źle jak nikt Cię nie docenia i nie dostrzega piękna mojej nocy?! Może być tylko jeden książę kraju... I tym księciem BĘDĘ JA! - krzyknął uderzając dwoma łapami w wychodek, niszcząc ścianę.
Wyczarował skrzydła wzniósł się w powietrze, przywołał księżyc na dzienne niebo i zasłonił słońce... Nagle obok niego zgromadziły się cienie i wstąpiły w niego. Byłem świadkiem transformacji. Przede mną stanął na łapach inny i nowy zły mój brat...
Tak wyglądał:

Od Desoto "Wyprawa do mojego starego królestwa cz.1"

Wstałem rano z dziwną wizją. Od razu poszedłem do Nasari.
- Nasari, muszę iść - powiedziałem.
- Gdzie?! - spytała zdziwiona.
- Wiem że coś się dzieje z moim bratem. Miałem wizję. Słyszałem głos... - powiedziałem.
- Jaki głos? - spytała trochę przestraszona.
- "Artemis jest w cieniu, a Solaris w świetle'' - oznajmiłem.
- Co to oznacza? - zapytała.
- Ja mam na drugie imię Solaris, a mój brat Artemis. Czyli ma złe zamiary... Bo, wiesz... Moimi rodzicami nie były tylko Alphy wielkiego królestwa. Byli też opiekunami nocy, jak i dnia. Ja zostałem przydzielony by chronić dzień, a mój brat noc. Jak widać, nie zniósł udręki jaka spotykała go codziennie. Wilki, dniem się bawiły, a nocą pogrążały się w śnie... Walczyłem z bratem, ale on zabił naszych rodziców. Utworzył pole ochronne i już nie mogłem pomóc. Teraz knuje coś strasznego. Mam taką pewność! - powiedziałem .
- Nie wiedziałam że mógłbyś chronić dnia, gdyby nie zginęli Ci rodzice - odrzekła Nasi.
- Oczywiście że wiem, Nasi. Ale teraz muszę się ze wszystkimi pożegnać i wyruszyć w centrum naszego kraju - przemówiłem.
- Ale wrócisz do mnie? - dopytała.
- Tak, jasne . Ale teraz muszę wyruszyć... - orzekłem i pocałowałem Nasari.
Odszedłem i wybrałem się w wielką podróż...

<C.D.N.>

Od Melissy "Jak dołączyłam? cz.1" (cd. Alexander)

To był zwykły dzień. Siedziałam z naszą końską rodziną. Mieliśmy kryjówkę nad rzeką. Nagle moja "mama" usłyszała jakieś hałasy, były coraz głośniejsze. Mój "tata" powiedział mi, że to dzikie nieokrzesane wilki, które polują na nasze stado. Nagle wyskoczył jeden i zaczął straszliwie warczeć. Chciałam go zaatakować lecz mama odepchnęła mnie, pocałowała i wrzuciła do wody. Chciałam wypłynąć i im pomóc lecz w oddali słyszałam głos taty:
- Melissa! Ukryj się, nie mogą cie znaleźć!
Po tych słowach zauważyłam stado wielkich wilków biegnących w moją stronę. Chciałam się szybko zanurzyć ale dostałam od kogoś w twarz. Wpadłam do wody i ostatnimi resztkami sił opadłam na dno.
Na szczęście woda to mój żywioł więc mi w niej nic nie groziło.
Ocknęłam się po kilku godzinach. Nadal byłam w wodzie. Wypłynęłam, lecz zauważyłam piękną wilczycę. Piła wodę. Szybko się schowałam do wody i ją obserwowałam. Wydawała się sympatyczna, więc podeszłam do niej i zawołałam:
- Hej! Jestem Melisa! a ty?
- Hej? A ymmm... Ja Nasari...
Wilczyca patrzyła na moje rany. Było ich naprawdę dużo.
- Co ci się stało?
Opowiedziałam jej całą historię, a ona trochę o sobie mi powiedziała.
Zaprosiła mnie do watahy. Poszłyśmy do Kiiyuko, a ta przyjęła mnie do watahy. Rozstałam się z Nasari i poszłam urządzić sobie przytulne gniazdko pod wodą. Nagle spotkałam jakiegoś wilka. Zapytał mnie:
- Hej, jesteś tu nowa?
- Tak, a ty kim jesteś?

<Alexander>

Od Sagriny "Moja Bliźniaczka cz.1" (cd.Sora)

Szłam samotnie przed siebie. Rozglądałam się po okolicy, zauważyłam jakąś watahę, podeszłam...
- O hej Sora! - krzyknął za mną jakiś basior
Odwróciłam się, spojrzałam na niego, podniosłam brew.
- Czy ty powiedziałeś Sora? - opatrzyłam na niego z nadzieją
- Yyyy - mówił zagubiony - Tak, przecież tak masz na imię.... A ja jestem Tsume, pamiętasz? - podszedł bliżej.
- Ja jestem... - przerwano mi
- Sagrina? - odwróciłam się a za mną stała wadera

<Sora?>

Od Tsume'a "Obcy cz. 6" (cd. Naaz)

Szliśmy przez las.
- Sam dużo nie wiem o okolicy, bo nie dawno doszedłem - zaśmiałem się zachrypnięty.
Naaz również się zaśmiał,
- Ile jesteś? - zapytał ciekawy.
- Niecały miesiąc, a już zdążyłem prawie wszystkich poznać. Co mnie trochę dziwi - rzekłem.
- Czemu? - spojrzał na mnie.
- Ponieważ wolę siedzieć w samotności i tu - zrobiłem obrót podziwiając las - Czuję się w domu, nawet w swoim prawdziwym stadzie tak się nie czułem.
Przez przypadek wpadłem na trzy wadery. Nasari która zaczęła się śmiać, Sora która tak samo zareagowała i Nasari która odskoczyła patrząc na leżącą trójkę również się śmiała.
- Wyglądacie komicznie, w szczególności z twardzielem po środku - uśmiech jej nie schodził z pyska.
Podniosłem się pomagając waderom.
- Sorki, zagadałem się - zamknąłem oczy uśmiechając się i poklepałem Naaz'a po barku - To Naaz.

<Naaz? Sora? Nasari? Nari?>

Od Desoto'a "Nowe uczucie, stary przyjaciel cz.2" (cd. Nasari)

Wołałem Nasari. Nagle wyszła z Zielonego Lasu.
- Szukałem Cię - powiedziałem tajemniczo.
- Ja tylko poszłam się przejść - odpowiedziała tym samym tonem co ja.
Poszedłem z nią na plażę tam popływaliśmy i polataliśmy nad morzem.
- Może jesteś głodna, co? - zapytałem.
- Tak, jestem - odpowiedziała.
- A chcesz ze mną pójść na polowanie? - zapytałem po raz drugi.
- Tak, pójdę z tobą... - odrzekła miło.
Poszliśmy na polanę. Tam było najwięcej królików.
Zaczęliśmy polowanie. Zauważyłem dużego i tłustego królika. Polowanie na niego nie jest dla mnie problemem... Zaczaiłem się i zacząłem biec. Nagle przede mną królika upolował jakiś nieznany basior.
- Nasari! - krzyknął i podbiegł z królikiem do Nasi.
- Kim on jest, Nasari? - zapytałem spokojnie.
- On... On... On jest moim przyjacielem ze starej watahy... -  odpowiedziała z czymś w głosie w rodzaju stresu.
- Hej. Ja jestem Ragor. A ty zapewne Desoto, tak? - zapytał się mnie.
- Tak, to ja - odpowiedziałem.
- Tylko skąd to wiesz? - ponownie zapytałem.
- Emm.... Dzisiaj rano była w norze u mnie Nasari i akurat ją wołałeś, więc od razu poznałem po głosie że to ty... - powiedział.
Czemu Nasari mi nie powiedziała? Czy to taka wielka tajemnica? A może... Po tym co pomyślałem nie chciałem nawet ponownie się zastanawiać...

<Nasari?>

Od Desoto'a "Magiczna Jaskinia' cz.6"

Po doskonałym odgadnięciu zagadki przez Tsume'a doszliśmy do kolejnego wyzwania.
Na ''tunelowej ścieżce'' leżał ranny lis. Koło niego widniał napis:  "Biedny zwierzak ten, kto mu pomoże? Ice dobrze wie''.
- Ice, teraz ty musisz ją odgadnąć, właściwie my wszyscy - powiedziała porozumiewawczo Nasari.
- To proste. Trzeba tylko opatrzeć jego rany i dać mu lekarstwo - rzekła jednym a spokojnym tchem.
Na szczęście Ice zawsze ma przy sobie malutką apteczkę. Opatrzyła rany liska i podała mu do ust lekarstwo. Potem nagle lisek zniknął, i mogli przejść dalej. Szliśmy i szliśmy... Nagle na swojej drodze zobaczyliśmy zezłoszczonego ogromnego SMOKA! Był przybity do łańcucha i nie mogliśmy przejść dalej. Teraz zobaczyli taki napis : "Wielki smok do ujarzmienia jest, a tym się zajmie Nasari też''.
Widać było że Nasi się bała. Ale dodałem jej otuchy że to zaraz koniec.
Poszła naprzód. Smok ryknął kilka razy. Nasari do niego podeszła i mówiła miłe słowa. Potem swoją mocą rozerwała łańcuch i uwolniła smoka. On stał się potulny jak aniołek! Smok  towarzyszył nam w dalszej wędrówce. Szliśmy, szliśmy... Naszym oczom ukazała się wielka przepaść, a dalej dalsza ścieżka. Wszyscy z zgromadzonych potrafili latać.
- Im bliżej wyjścia, tym łatwiejsze zagadki - zaśmiał się Tsume i Naaz.
Nagle co? Nie możemy zrobić tak , by wyrosły nad  skrzydła!
Na dróżce pojawił się tajemniczo napis: "Podzielcie się czym macie, skrzydeł i mocy nie używajcie!"
- Warto go posłuchać. Może się tak stać, że wrócimy na początek wyzwania - odrzekłem.
- Wiem! Mamy smoka! Możemy na nim przelecieć przez wąwóz - krzyknął Kai
Był to doskonały pomysł! Chociaż że smok był dla nas miły, nie mógł przelecieć wąwozu bez ''rozkazów'' jeźdźca.
Wszyscy weszliśmy na smoka . Kai trzymał go za lejce związane z pozostałości bandaży Ice.
Kai tego smoka prowadził świetnie! Bez problemu przelecieliśmy na drugą stronę. Gdy wszyscy zsiedli ze smoka, on zniknął tak jak lis.  Poszliśmy dalej. Wreszcie dojrzeliśmy koniec ten ''pułapkowej'' ścieżki. Do wyjścia prowadziły piękne drzwi. Nad nimi widniał napis : "Jeszcze jedno wyzwanie jest, Desoto z nim upora się czy nie? Za tymi drzwiami najtrudniejsze zadanie, magia pomoże, magia wskaże, magia pokaże''.
- Boję się. Desoto, czy uporasz się z tym wyzwaniem? - zapytała Nasari
- Nie bój się, Nasi. Na pewno dam radę. Wszyscy musicie we mnie wierzyć, dobrze? - zapytałem.
- Dobrze - odpowiedziała  reszta.
Otworzyliśmy razem drzwi, co się stało nie jestem w stanie wytłumaczyć. Znalazłem się pod jaskinią naszej watahy. Wszyscy mnie omijali wielkim łukiem i nazywali zdrajcą, to było najgorsze przeżycie w moim calutkim żywocie! Nagle zrozumiałem że to przecież to wyzwanie! Za drzwiami była bariera, która wywoływała koszmary u tego wilka do do niej wejdzie. Akurat opowiadał mi o tym ojciec jak byłem mały. Znałem zaklęcie obrony niszczące lustro. Wykonałem je. Potem obudziłem się na piasku. Obok mnie byli też moi przyjaciele. Nasari, Ice, Naaze, Tsume i Kai. Przed nami stała Kiiyuko i uwaga, CZTERY BOGINIE ŻYWIOŁÓW! Wreszcie wszyscy się zbudzili.
- Witam was potężna 6-stko. Wyzwaliśmy was z pozostałymi boginiami do nie trudnego zadania... Był to test przyjaźni - powiedziała Bogini Ziemi.
- Wszyscy byliście przyjaźni wobec siebie i przeszliście najtrudniejsze zadania. Desoto rozwiązał magiczną końcową zagadkę doskonale - rzekła Bogini Powietrza.
- Wyzywamy do tego zadania tylko te wilki, które mają w sobie ogromną magię przyjaźni jaką wykazaliście się dziś - powiedziała Bogini Ognia.
- Gratuluję. Jesteście wielcy. Wasza alpha Kiiyuko was szukała z watahą. Zjawiłyśmy się i o wszystkim opowiedziałyśmy - oznajmiła Bogini Wody
Cieszę się że przeszliśmy test ''szóstkowo''.
The End

Od Nasari "Moja historia"

Urodziłam się w Watasze Błękitnego Serca. Było tam 23 wilki. Samcem i samicą Alfa byli Reymondo i Gleysis. Moi rodzice (przybrani rodzice - o tym się dowiedziałam jak wataha zginęła) byli wilkami z żywiołem ognia, czasami się dziwiłam dlaczego ja jestem wilkiem wiatru, a moi rodzice i siostra są inni. Życie wiodło nam się dobrze, nikt nikogo nie zabijał, wszyscy się szanowali. Dwa miesiące po moich narodzinach na naszą osadę napadł wróg z flotą. Było wtedy wiele rannych. Potem były następne ataki nie tak często, ale były. Wilki kolejno doganiała śmierć. Wkońcu zostało nas tylko 14. Już nie mieliśmy się czym bronić. Wtedy mój ojciec i moja matka schowali mnie w jakiejś norze i powiedzieli: "Idź tunelem, nie zatrzymuj się, uciekaj!"... Więcej ich nie wiedziałam.
Było to wtedy kiedy ostatni raz napadli na moją watahę...
(miałam wtedy już 18 lat <czyli 2 lata>)
Potem wędrowałam 2 miesiące aż dotarłam tutaj do mojej nowej watahy. Poznałam tam wiele wspaniałych osób, z czego bardzo się cieszę. Jednym z nich był Desoto, w którym sie podkochuje. 

Od Patriycii "Jak dołączyłam do watahy? cz.1" (cd. Kiiyuko)

Szłam przed siebie. Tęsknię za moją rodzinną watahą i rodziną. Szkoda że już nie żyją... Tydzień temu jeszcze byliśmy wszyscy razem, aż tu nagle przybiegają ludzie i zabijają pół watahy. Wszyscy uciekaliśmy jednak nas dogonili, zabili moją rodzinę i resztę wilków. Ja z siostrą jedyne przeżyłyśmy. Udawałyśmy jednak, że jest inaczej. Oberwałyśmy w końcu w głowy.
Następnego dnia zobaczyłam że leże sama wśród nieżywych ciał. Mojej siostry nie było. Zobaczyłam na górze jeszcze jednego człowieka. Uciekałam najszybciej jak umiałam. Gonili mnie, jednak po 30 minutach odpuścili. Ja biegłam dalej. Byłam zmęczona. Położyłam się pod drzewem. Obudziłam się pod wieczór, kiedy usłyszałam czyiś głos. Była to ładna biała wadera z czarnymi łapami i uszami. Miała też czarne prążki na grzbiecie. Włosy miała w różowo-białych pasemkach.
- Kim jesteś? - spytała - Ja nazywam się Kiiyuko.
- Ja Patricia. - powiedziałam

<Kiiyuko?>

Od Tsume'a "Nowa Moc" cz.4 (cd. Kai lub Kiiyuko)

- Nic, nie zrobiłem pojawiła się nagle - pominąłem najważniejsze.
- Hm, serio to dziwne, może chodźmy do Kii, albo do kogoś... - nie pozwoliłem mu dokończyć.
- Do Kiiyuko - uciąłem. Tylko jej ufałem, bo widziała kim jestem.
- Dobrze, więc chodźmy - spojrzał na mnie jak bym był jakimś dzikusem. I ruszyliśmy do Pomarańczowego Drzewa, gdzie zwykle ona przebywała.
* * *
- Oh Tsume, Kai widzę, że się zakumplowaliście - uśmiechnęła się.
- Nie w tym rzecz - powiedział Kai i spojrzał na mnie.
- Aiden - kiwnąłem zawiedziony głową.
- Belzebub - zakryła usta.
Kiwnąłem głowa i ją spuściłem w dół.
- O co chodzi? - spytał się Kai patrząc na mnie to na Kiiyuko.
- Aiden potrzebuje ciała, aby wrócić na Ziemie - powiedziała Kii.
- Jaki Aiden?-zapytał zaciekawiony Kai.
- Mój ojciec - spojrzałem na niego smutno.
- CO TU DZIEJE?! - wrzasnął Kai.
- Nadchodzi Aiden, jaki Aiden to i Lucyfer wraz z swoim podopiecznym Lewiatanem, Asmodeuszem oraz Nefilim - powiedziała do siebie Kii chowając twarz do siebie.
- Zgraja z piekieł? - znowu zapytał się Kai.
- Tak - powiedziałem.
- Wpierw potrzebują ciał-spojrzała na mnie Kii - Aiden wybrał ciebie.
Nie odpowiedziałem, bo znała odpowiedź.

<Kai? Kiiyuko?>