- Szkoła...
słyszałam plotki o takim czymś jak "szkoła". Co to jest szkoła? Może
jakaś zabawka a może jakiś talent... Riven, co o tym myślisz? - spytałam go w myślach. Odpowiedziały mi jak zawsze szumy, które rozumiałam.
- Aha... czyli dzięki temu będę mieć łatwiej w życiu?
- spytałam go ponownie w myślach i znowu szum odpowiedział. Gdy
przechodziłam obok innych wilków i gdy Riven mi odpowiadał patrzyli na
mnie jak na ducha, a niektórzy podnosili brew, patrząc na mnie.
- Czekaj, tam jest ten cały plan lekcji o którym mówiłeś - odparłam w myślach i pobiegłam pod plan.
- Poniedziałek... zaczynamy od... lekcji magii?! - wykrzyczałam na cały głos i wszyscy popatrzyli na mnie jak na wariatkę.
- A...ale... ja nie mam mocy... - powiedziałam w myślach cała roztrzęsiona ze smutku i strachu. Riven mnie jakoś próbował pocieszyć, ale bez skutku.
- Daj spokój... prędzej powiem, że mam swojego, coś a la towarzysza... -
powiedziałam i poszłam na miejsce, gdzie zaczynały się lekcje. Nikogo
nie było... widziałam tylko czarną waderę, która siedziała czekając na...
uczniów. Usiadłam i czekałam, aż wadera popatrzy się na mnie.
- Em... przepraszam? - powiedziałam i czarna wadera się odwróciła.
- O... a jednak ktoś przyszedł... - odparła, patrząc na mnie.
- Tak... miło mi... Jestem Kirke - powiedziałam i patrzyłam na nią wystraszonym wzrokiem.
- Jestem Desari. Przyszłaś na lekcje prawda? - spytała patrząc na mnie, a ja przytaknęłam.
- Podobno pomoże mi to w przyszłości - powiedziałam, a czarna wadera się odwróciła.
- No dobrze... Powiedz mi... jakie masz moce? - spytała, patrząc na mnie, nadal stojąc tyłem.
- Em... moce... ta... - zaśmiałam się nerwowo - właśnie dlatego tutaj jestem... - powiedziałam i skuliłam ogon ze smutku.
- A no tak... to o tobie mówili, jeśli chodzi o szczeniaka bez mocy... - powiedziała i podeszła do mnie.
- Tak... to... od czego zaczynamy? - spytałam patrząc na nią, a ta wzięła głęboki oddech.
- Chodź... zaczniemy od podstaw - odparła i poszłyśmy nad wodospad. Trochę nam to zajęło, ale w końcu dotarłyśmy.
- Ale tu pięknie... - powiedziałam, patrząc na wodospad.
- Właź... - powiedziała i wskazała łapą na tafle wody.
- Mam... wejść do tej wody? - spytałam, a Desari przytaknęła.
Raz się żyje... -
powiedziałam w myślach i wskoczyłam do wody. Na szczęście byłam prawie
przy brzegu, więc zdążyłam dopłynąć na odpowiednią odległość.
- Co czujesz? - spytała patrząc na mnie.
- Wodę - odparłam prawie od razu, a ta podeszła bliżej.
- Co jeszcze? - spytała nadal patrząc na mnie i na tafle wody równocześnie.
- Chłód, który jest pod wodą... i... nie wiem o co w ogóle chodzi proszę pani. Po co to wszystko? - spytałam zniechęcona.
-
Skup się, nie gadaj - odparła nieco surowej, a ja się zamknęłam. Około dwie
godziny siedziałam w wodzie, patrząc na Deasri, która zaczęła godzinę temu
medytować. Słyszałam, że będzie lepiej jeśli nie będzie jej się
przeszkadzać w trakcie medytacji... więc lepiej będzie jak będę cicho.
- Riven... czemu tak... dziwnie się czuje w jej towarzystwie? - spytałam go w myślach i odpowiedział mi szum, a Desari przerwała medytacje.
- Wyłaź, bo jeszcze mi się pochorujesz... - powiedziała i wyszłam z wody i się otrzepałam.
- Czyli woda to nie twój żywioł... - odparła - spróbujemy gdzie indziej - powiedziała i ruszyła bez słowa, a ja za nią.
******
- Około
godzinę idziemy już przez ten las, proszę pani... łapy mnie bolą -
powiedziałam i popatrzyłam na nauczycielkę, patrzyła jedynie przed
siebie i wyglądała jakby się nad czymś zastanawiała. Zamilkłam i szłam z
nią dalej.
- Rzadko widuję szczeniaki, które w twoim wieku nic o sobie nie wiedzą... - odparła, a ja popatrzyłam na nią gwałtownie.
- Chwila... skąd pani wie? - spytałam.
- Po twoich oczach. Widać w nich zagubienie i smutek... - powiedziała i się zatrzymałyśmy.
- Usiądź - powiedziała i zrobiłam to co prosiła.
- Spróbujemy odkryć twoje żywioły poprzez tak zwaną "powiązanie" - odparła.
- "Powiązanie"? Co to jest? - spytałam, słysząc szum liści i traw.
-
Kiedy odkryjemy jakie są twoje moce, pod tobą powinien się pojawić znak
tego żywiołu - odparła - a teraz zamknij oczy - powiedziała i zamknęłam
oczy. Czułam wiatr, który porywał moją sierść w przeciwną stronę,
słyszałam szelest drzew i szum traw. Słyszałam nawet bicie mojego serca.
Ale... nie czułam czegoś konkretnego. Przypominałam sobie rzeczy,
których bym nie chciała pamiętać, zaczęłam się trząść ze strachu i
zaczęłam puszczać łzy. Teraz czuje strach, ból... słyszę krzyki...
mroczne śmiechy... widzę też... Boże... nie...
- Kirke? -
powiedziała Desari, patrząc na mnie jak drżę ze strachu. Otworzyłam oczy i
natychmiast popłynęły mi łzy. Położyłam się i skuliłam.
- Co widziałaś, Kirke? - spytała się mnie podchodząc, a ja siedziałam cicho i skuliłam się niczym kłębek wełny.
- Kirke, co ty widziałaś?! - powiedziała, patrząc na mnie.
-
W...widziałam... - podniosłam głowę i popatrzyłam na nią - widziałam
śmierć... moją śmierć jak mnie... rozszarpują... - powiedziałam i
skuliłam się bardziej. Czyżby moją mocą była śmierć...? Riven otulił
mnie swoim nieczułym ciałem, które ja czułam i się uspokoiłam. Wstałam i
popatrzyłam na Desari.
- Kontynuujemy lekcje? - spytałam normalnie jakby nic się nie stało.
<Desari?>
Uwagi: Jak mi wyjaśnisz coś takiego "Em... moce... ta... (nerwowy śmiech)"? ;/ Jeśli mowa o dwóch lub więcej przedstawicielkach płci żeńskiej nie mówi się "poszliśmy", tylko "poszłyśmy". Liczby i cyfry w op. zapisujemy słownie.
Uwagi: Jak mi wyjaśnisz coś takiego "Em... moce... ta... (nerwowy śmiech)"? ;/ Jeśli mowa o dwóch lub więcej przedstawicielkach płci żeńskiej nie mówi się "poszliśmy", tylko "poszłyśmy". Liczby i cyfry w op. zapisujemy słownie.