Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

poniedziałek, 29 czerwca 2015

Od Rafaela "Łzy beznadziei" cz.2 cd. Suzanna

- To podaj choć jeden przykład pomocy z twojej strony! - nie wytrzymałem i wydarłem się.
Złość wzięła nade mną górę. Suzi aż się skuliła słysząc mój krzyk. Bardzo rzadko podnosiłem na nią głos. Widziałem łzy w oczach mojej córki. Nie lubiłem gdy płakała, a wręcz nie cierpiałem. Ten widok mnie ranił. Mimo wszystko jednak musiałem jakoś do niej dotrzeć, nie ważne w jaki sposób. Młoda wilczyca spuściła pysk i szlochając pobiegła przed siebie. Chciałem pobiec za nią, przytulić, ale musiałem pozostać twardym. Zwyczajnie duma mi na to nie pozwalała. Dziecko nie będzie mną manipulowało!
Nagle koło mnie pojawiła się zmartwiona i przestraszona Kii.
- Rafael, gdzie ona poszła?! - krzyknęła.
Chciała biec za nią, ale zatrzymałem ją, gdy już chciała rzucić się w pogoń.
- Przejdzie jej i wróci. - mruknąłem i wróciłem do jaskini.
***
Kiedy moja złość się ulotniła, jej miejsce zastąpiły smutek i wyrzuty sumienia.
- Może za bardzo na nią nawrzeszczałem? Może powinienem być delikatniejszy? Przecież mimo wszystko...to jeszcze dziecko . - myślałem przecierając od czasu do czasu pysk. Moja partnerka siedziała jak na szpilkach wyczekując naszej córki. Spojrzałem na nią. W oddali słychać było zbliżającą się burzę.
- Rafi... - powiedziała zmartwiona patrząc pusto w przestrzeń.
Usiadłem koło niej i przyciągnąłem ją do siebie. Wadera ufnie wtuliła się w moje futro.
- Idź po nią. Boję się, że coś może jej się stać. - wyszeptała ciągnąc nosem.
- Dobrze. - potarłem jej grzbiet. - Niedługo wrócę.
***
Szwendałem się po lesie, szukając zapachu Suzi.
Po paru minutach krążenia w kółko znalazłem trop. Niebo rozbłysła pierwsza błyskawica, a za nią pojawił się grzmot. Pędem udałem się drogą zapachu. Miałem jednak dziwne wrażenie, że ktoś mnie obserwuje. Przedzierając się przez chaszcze dotarłem na klif, gdzie leżała młoda wilczyca. Przystanąłem na chwilę i patrzyłem na nią. Nie wiedziałem co mam zrobić. W końcu zdecydowałem się do niej podejść.
- Suzi. - powiedziałem cicho, na co ta odwróciła głowę w moją stronę. - Idziemy do domu.
Wadera podniosła się z ziemi. Ze spuszczonym łbem i niepewnym krokiem ruszyła w moją stronę. Kiedy stała już na przeciwko mnie, zamknąłem ją w niedźwiedzim uścisku.
- Przepraszam. - szepnąłem i pocałowałem ją w czoło.
- Ja ciebie też tatusiu. - powiedziała mocno mnie obejmując.
Ulżyło mi gdy o powiedziała. Szczerze...po drodze też zaczynałem tworzyć różne scenariusze, tego, co mogłem zastać, ale na całe szczęście nic jej się nie stało.
Kiedy mieliśmy wracać, z gęstwiny wyłoniła się ponura postać jakiegoś wilka. Nie należał on do naszej watahy, a mimo to, go znałem.
- No proszę, proszę...kogo ja widzę. - uśmiechnął się cwaniacko.
Odwróciłem się w jego stronę zasłaniając swoim ciałem moją córkę i jeżąc sierść na grzbiecie.
- Czego tutaj chcesz Jasper? - warknąłem.
- Ja? - zapytał.
Potem zaniósł się psychopatycznym śmiechem i podszedł do mnie.
- Ja chcę tylko waszej śmierci.

<Suzi?>

Od Yui "Yui-chan" cz. 1

Niedawno stwierdziłam, że od zawsze byłam sama. Nie do końca było to prawdą, jednak nie kłamałam. Po prostu źle ułożyłam swoją 'myśl'. Przez krótki okres w życiu miałam swój dom, z którego się cieszyłam... Lepiej będzie, jeśli to opowiem:

Mimo tego, że jestem wilkiem, to świetnie sobie radzę w ludzkim ciele, w sumie nigdy nie miałam z nim problemów. Potrafię posługiwać się pałeczkami, chodzić bez utraty równowagi, czytać i pisać, liczyć, rysować i wiele więcej od samego początku. Dodatkowo wyglądam jak typowa nastolatka i zachowuję się jak typowa nastolatka. Dlaczego nigdy nie miałam z tym problemów? - To nie do końca tak, że od zawsze byłam tylko wilkiem. Przy moich narodzinach stało się coś... nietypowego. Zamiast małego szczeniaka na świat przyszła sama dusza i rozdzieliła się na pół. Jedna połówka przemieniła się w małą waderę, a druga w ludzkie dziecko. Większość była przerażona, jednak niektórzy znali te zjawisko, gdyż sami je przeżyli i/lub wielokrotnie widzieli. Szamanka stwierdziła, że w wieku 15 lat części duszy złączą się i będę mogła zmieniać się w obie formy gdy tylko będę chciała, jednak na czas oczekiwania wyślą moją ludzką formę do domu dziecka w Japonii, by ktoś "mnie" przygarnął. Niestety wilczą formę również to czekało. Rodzice byli zbyt przerażeni tym faktem i postanowili oddać mnie do adopcji. Gdy już troszkę podrosłam, zaczynałam rozumieć, ze to miejsce nie jest moim domem. Nie czułam się z tym dobrze, więc uciekłam i zaczęłam żyć na własną "rękę". Dobrze wiedziałam, że gdzieś na świecie jest moje drugie "ja" i postanowiłam je odszukać. Po wielu miesiącach błąkania się po świecie nareszcie trafiłam do Japonii do Kioto. Urocze miasto z wieloma zabytkami. Pewnego dnia trafiłam do szczęśliwej rodziny z małą dziewczynką. Nie wiem jak, ale czułam, że to ja. Ona chyba tak samo, w końcu rozumiała moją mowę. Wybłagała rodziców o przygarnięcie "zagubionego szczeniaka". Mimo, że byłyśmy jednością, to naprawdę zaprzyjaźniłam się z ludzką Yui. Można powiedzieć, że byłyśmy bliskimi przyjaciółkami... Żyłyśmy sobie spokojnie aż do piętnastych urodzin, gdy nadszedł czas połączenia. Rano, od razu po pierwszym spotkaniu zmieniłyśmy się w kawałki duszy, które się złączyły i stworzyły wilka, z ludzką formą, którą mogłam wydobywać z siebie kiedy tylko chciałam. Jednak był problem... Z początku nie panowałam nad moimi przemianami, były całkiem przypadkowe. Po dwóch tygodniach męczarni stwierdziłam, że ucieknę z domu i wrócę do życia jako wilk. Po drodze spotkałam kilka osób, dzięki którym nauczyłam się panować nad transformacjami, jednak nigdy nie wróciłam do tamtego domu. Ciekawe, co czuje moja wewnętrzna Yui? Mimo jednego ciała, nadal mamy osobne uczucia, osobne wspomnienia i osobnych przyjaciół. Szkoda mi jej, chociaż nadal uważam, że to był słuszny wybór. Po złączeniu poznałam siebie i swoje zwyczaje o wiele lepiej, niż przedtem. Niestety nie miałam zielonego pojęcia, gdzie może być moja stara wataha, dlatego zaczęłam żyć sama, aż znalazłam nowy dom.
Tak właśnie wygląda moja przeszłość. Teraz jest troszkę jaśniejsza, jednak to nie wszystko, co chciałam o niej powiedzieć.

Od Vicky "Bohater" cz. 1 (cd. chętny basior)

Biegłam powolnym truchtem. Nagle usłyszałam ryk i zobaczyłam jakiegoś demona który zaczął mnie ścigać. Poszarpał moje zgrabnie ułożone futerko, które było już spocone.Zmęczył mnie i pokaleczył zdawało Mi się że sekundy dzielą mnie od śmierci, ponieważ leżałam już wyczerpana na ziemi.Nagle straszliwy demon runął jak długi na ziemię, i zauważyłam tylko wilka. Wilk podszedł do mnie i pomógł Mi wstać. Byłam i tak bezradna więc to bez znaczenia co wilk ze mną zrobi. Gdy wstałam ogarneło mnie oczucie mdłości, a gdy spróbowałam coś powiedzieć było jeszcze gorzej...-zwymiotowałam. Wilk przerzucił mnie przez grzbiet i gdzieś zaniósł. Zmęczona zasnełam, obudziły mnie głosy
-mam nadzieję że nie będzie problem - odezwał się pierwszy głos
-kto wie... - odpowiadział inny wilk
-Bez przesady, dobrze że ją tu przyniósł.- dokończył kolejny rozmówca. Kłótnie trzech wilków przerwał nagle głos
-Cicho, alfa idzie. Otworzyłam oczy, znajdowałam się w szpitalu. Wkoło mnie stało kilka wilków, nie chciałam być zamieszaniem. Witaj w watasze Magicznych wilków, jestem alfą - zwrócił się do mnie wilk. -Ja już mogę pójść, nie róbcie ze mnie problemu - odrzekłam -Ależ nie chętnie, Cię przyjmiemy. -Naprawdę?, bedę wam bardzo wdzięczna. -Możesz już wyjść z szpitala, poproszę jakiegoś wilka żeby Cię oprowadził. Acha miałam się zapytać jak Ci naimię? -Wspaniale, moję imię brzmi Vicky. Alfa zawołała jakiegoś wilka który mnie oprowadził po watasze. Gdy skończyliśmy, wyszłam na plażę. Po drodze zobaczyłam wilka który mnie uratował.
-Ty ty mnie dzisiaj uratowałeś? - zapytałam basiora -Dokładnie tak - zaśmiał się basior. Jak cię zwą? -Vicky, a Ciebie? - zapytałam. Ja mam naimię...

<Jakiś basior?>

1100 postów

Świętujemy! Mamy 1100 postów!!!
Każdy wilk otrzyma po bonusowe 11 pkt. (jak będzie 1200 postów - 12 pkt., 1300 postów - 13 pkt. itd., więc naprawdę watro)!

Cieszę się, że w czerwcu nastąpił taki skok w ilości pisanych przez Was op., bo jak można zobaczyć w kronice - w kwietniu i maju pisało tylko kilka osób. ;/

Od Kiiyuko "Dołączenie?!" cz. 2 (cd. Midnight lub Yusuf)

To mój ostatni dzień bycia Alfą główną, już jutro władzę obejmie nasza córka... Nie mam pojęcia, czy poradzi sobie z tak wielkim wyzwaniem, ale żywię nadzieję do tego, że jednak mu podoła. Suzi obecnie przebywa w Wilczej Szkole i spędza czas na nauce: miała przez prawie całe dotychczasowe życie przyśpieszony kurs wszystkich przedmiotów przez duuużo szybsze dorastanie, niż wszystkie pozostałe szczeniaki. Przez to będzie się wciąż uczyła, nawet jak stanie się już dorosła, tyle że w innej formie i na wyższym poziomie - będą to indywidualne zajęcia. Całe szczęście, że nie ma większych problemów z nauką, bo wtedy pojawiłby się dość spory kłopot.
Rafael kilka minut temu wyszedł na zwiady, gdyż zostaliśmy poinformowani, iż jakiś uzbrojony wilk szlaja się po naszych terenach. Nie wiedzieć dlaczego natychmiast skojarzyło mi się to z Midnight'em... Odszedł jakiś czas temu, gdyż stwierdził, że woli żyć w samotności... czyżby nagle zmienił zdanie?
- Kiiyuko! Mid się znalazł! - zakrzyknął niespodziewanie mój partner wyłaniając się zza krzaków. Za nim niepewnie wylazł biały basior.
- Cóż za niespodzianka... - mruknęłam unosząc brwi. Podeszłam bliżej do nich obu. - Co cię tu sprowadza?
- Serce... mógłbym porozmawiać z Shaylin?
- Niestety, ale niedawno odeszła z watahy.
Mid wyglądał na zszokowanego. Wtedy dostrzegłam czerwoną smugę na jego grzbiecie.
- Znowu się z kimś pobiłeś?
- Niekoniecznie... To tylko draśnięcie.
Przyjrzałam się dokładniej dwucentymetrowemu skaleczeniu.
- Tak właściwie to masz rację. Nic ci się nie powinno stać, co nie wyklucza faktu, że powinieneś się skierować do swojego starego kumpla - Yusufa.
- To on nie odszedł? - uradował się Mid.
- No nie. Wolał zostać i dalej płatać figle innym członkom. - wywróciłam oczami.
- A co u waszej córki?
- Cóż... jutro obejmie moje stanowisko. Ja i Rafi zostaniemy emerytami. - uśmiechnęłam się lekko. Nadal jakoś to nie mogło do mnie dotrzeć.
- Naprawdę?! To ile ona już ma?!
- Niecałe 2 lata... Ale jak wiesz starzeje się szybciej od pozostałych dzięki Eliksirowi.
- Ah, tak... zapomniałem. To gdzie mógłbym znaleźć Yusufa?
- Najpierw powiedz mi, czy chcesz ponownie dołączyć do watahy, bo inaczej nie dam ci do niego skierowania, a on miałby prawo, by ci nie udzielić pomocy.
Basior się zamyślił. Po kilku sekundach odpowiedział:
- Chcę. Wiem, że sprawiałem trochę problemów. Wybaczycie i przyjmiecie mnie ponownie?
- Przyjmiemy. Yusuf ostatnio był widziany nad Wodospadem.
- Dziękuję wam bardzo. - powiedział Mid kłaniając się nisko, a następnie radośnie rozpoczął poszukiwania starego przyjaciela.

<Mid? Yusuf? Nie miałam weny. ;-;>