Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

piątek, 4 lipca 2014

Cd. Kiiyuko "Spotkanie cz.6" (cd. Onurix)

   - Yh... Nie. - odparłam.
   - No więc właśnie.
   Wpatrywałam się w martwe oczy sarny.
   - Dlaczego nie jesz? - zapytał.
   - Nie wiem... Po prostu... Dziwnie się czuję.
   - Że ją zabiłaś?
   - Nie...
   Pokręciłam głową w przeczącym geście.
   - A co się stało?
   - To coś innego...
   - Ale co? - zmarszczył brwi.
   Usiadłam na ziemi.
   - Po prostu moje myśli odbiegają non stop w całkiem inną stronę, i przez nie tracę całkowicie apetyt.
   Wtedy położył mi łapę na ramieniu i odparł:
   - Jesteśmy przyjaciółmi. Mi możesz powiedzieć, co cię dręczy i spróbuję ci jakoś pomóc.
   - No to... Ja, niegdyś byłam Wilkiem Pogody. Nie wiem, czy słyszałeś o czymś takim, ale to z resztą nie jest ważne. Miałam tam najlepszą przyjaciółkę. Pewnego dnia, ona prawdopodobnie uciekła tak jak mówiły plotki, po zdradzie swojego chłopaka z rozpaczy. W sumie to rozumiałam, dlaczego tak postanowiła, ale jednak dziwiłam się, dlaczego mi nie powiedziała.
   No więc ciąg dalszy wyglądał tak, że wkrótce się dowiedziałam, że ona nie uciekła tak jak każdy inny, tylko przeniosła się w czasie. Gdzie? Nie wiadomo. Ja nawet nie wiem, czy wróciła, bo niedługi czas potem postanowiłam, że przeniosę się na ziemię, do normalnych wilków, więc nie miałam już żadnego kontaktu z moim poprzednim domem.
    Mam nadzieję, że wróciła ze swojej podróży, bo nie może przebywać tam za długo, ponieważ może dość do zerwana czasoprzestrzeni czy jakoś tak, innymi słowy: ona być może przestałaby istnieć. To też nie jest sprawa, przez którą tracę apetyt. Więc tak: czy pamiętasz, że niedawno zawarliśmy sojusz z Watahą Błękitnej Róży?
   - Tak.
   - No więc tam, kątem oka podczas mojej ostatniej wizyty widziałam wilczycę, która wyglądała dokładnie tak samo, jak moja przyjaciółka dwóch lat, może trzech lat. Nic się nie zmieniła skoro to naprawdę ona, więc mam podejrzenia, że przeniosła się właśnie do tych czasów i jakimś cudem trafiła do właśnie tamtej watahy. Ona niestety mnie nie widziała, dlatego też nie mogłam zobaczyć jej reakcji, czy mnie poznaje, ale też nie chciałam podchodzić, żeby się nie okazało, że to tak naprawdę nie jest ona i żebym nie wyszła na wariatkę.
   Z drugiej strony boję się o nią, bo może wpaść na pomysł, żeby zostać sobie w tych czasach, skoro najprawdopodobniej poznała tam przyjaciół. Nie wiem co robić. Doradzisz mi w tej sytuacji?

<Rix?>

Od Kai'ego "Czy to waderka? cz.3" (cd. Nari)

- Zwą mnie Kai. A ty, jak się nazywasz?
- Nari. Od jak długa jesteś we watasze?
- Kai-Nari. Fajny rym. - powiedziałem, a potem dodałem zdumiony:
- Watasze? To ja w jakiejś jestem?
- Watasze Magicznych Wilków...
- Hę? Tutaj jest wataha?
- Tak, dokładnie. - odparła.
Podrapałem się łapą po głowie.
- Czyli mam sobie iść?
- Nie, nie! Zostań. - cofnęła mnie Nari, gdy chciałem już odejść.
- Ale nie czasem jestem intruzem na tych terenach?
- Jeżeli chcesz, to dołącz do nas. - wzruszyła ramionami.
- Jesteś Alfą?
- Nie... Ale nasza Alfa jest taka przyjacielska, że z całą pewnością przyjęłaby cię.
- Jesteś tego pewna?
- Tak.
- Skoro tak mówisz, to chyba oczywiste, że dołączę.
Ponownie wyszczerzyłem zęby, a ona wybuchnęła śmiechem.

<Nari?>

Od Nari "Czy to waderka? cz.2" (cd. Kai)

Spojrzałam na basiora, który wyszczerzył umazane krwią kły i mordkę. Wyszłam z krzaków i zaczęłam się głośno śmiać.
- Z czego się śmiejesz? - zapytał zdziwiony.
- Z ciebie...twoje kły - odpowiedziałam i zaśmiałam się.
On dopiero teraz zauważył, że jego mordka jest cała we krwi i sam zaczął się śmiać. Śmialiśmy się tak kilka minut, aż spoważniałam.
- Jesteś bardzo zabawny...Jak masz na imię? - zapytałam.

<Kai?>

Od Percy'ego "Nowe zdolności cz.5" (cd. Desari)

Zamknąłem na chwilę oczy i ''wyłączyłem'' się. Próbowałem skoncentrować się nad mym ciałem. ''Na początek niewidzialność'' - myślałem. Po chwili podniosłem nieśmiało powieki witając promienie słońca, które od razu mnie oślepiły. Spojrzałem na swe ciało - nie udało się.
- To chyba nie to... - mruknąłem oglądając się z każdej strony.
- No cóż... Każdy z nas jest inny, a ja nie mogę przewidzieć jakie kto ma moce. - odparła nieco zbita z tropu. - Dowiesz się o nich w swoim czasie, ale na razie... Zmieniłeś kiedyś swą postać lub użyłeś jakiejś mocy?
- Eeee... - spuściłem głowę patrząc na nią ''spod łba''. - Przekonałem się o tym niedawno... W zasadzie ''odkryłem'' moje dwie nowe umiejętności. Zacznę od pierwszej: jestem marzycielem i zawsze oczekuję czegoś nowego od życia. Tym razem zapragnąłem sobie po prostu polatać. Myślałem o tym nie mniej niż pół dnia, aż w końcu moje myśli się ziściły. Wzniosłem się w powietrze na kilka centymetrów, potem metrów... Z utęsknieniem patrzyłem na oddalającą się ziemię. Nie opowiem tej historii do końca, lepiej nie wiedzieć, co się potem działo... Drugi przypadek? Ależ proszę: siedząc i nudząc się wpatrywałem się w kamień. Nieco mniejszy ode mnie. Skoncentrowałem się na nim, nie wiem dlaczego, i przeniosłem go siłą umysłu...
Podniosłem gwałtownie głowę spoglądając jej wprost w oczy. Wpatrywaliśmy się tak w siebie przez dłuższą chwilę, aż w końcu ona się odezwała:
- A może... Nie, to niemożliwe. - zamyśliła się. - A jeżeli nawet? Któż byłby obrażony tym żywiołem? Nieliczni mają farta... - nie zwracała na mnie uwagi.
Podniosłem brwi do góry marszcząc czoło.
- Wniosek? - spytałem.
- Prawdopodobnie twym jedynym, lub jednym z kilku jest kineza. Jest on dość rzadko spotykany. Mało kto potrafi go opanować do perfekcji. Kineza, a właściwie psychokineza dzieli się na 17 mocy, a każda z nich jest inna i dotyczy czegoś innego.
- Rozumiem, że ty jej nie posiadasz...
- Nie. Nie wiem kto mógłby ci pomóc w nauce... Osobiście znam tylko kilka z nich, ale niedokładnie.

<Desari?>