Minęło kilka miesięcy odkąd byłam zmuszona uciec z watahy i szukać moją ciocię. Pamiętam jakby to było wczoraj:
- Saphi musisz uciekać!
- Ale dlaczego i dokąd?
- Jeżeli nie uciekniesz zginiesz,udaj się do mojej siostry - Iloriel. Ona powinna się tobą zająć.
- Dobrze mamusiu. A co z tobą i tatą?
- Będziemy musieli walczyć z wrogą nam watahą.
- Ale...
- Saphi uciekaj!
Uciekłam z terenów watahy i ukryłam się w krzakach. Po chwili ujrzałam,że czarne jak noc wilki zabijają moich rodziców. Przerażona uciekłam na wschód, ponieważ od zachodu przybyli wrogowie.
***
Wycieńczona szukałam moją ciocię. Moje futerko nie było już takie, jak
kiedyś. Teraz było posklejane, sztywne, brudne od błota i
krwi, ponieważ, podczas wędrówki, kilka razy się poraniłam. Nagle wpadłam na
jakiegoś dorosłego wilka.
<Kto dokończy?>
Zacieśnianie więzi
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)
poniedziałek, 28 lipca 2014
Od Alexandra "Prawdziwe uczucie cz.8"
Gdy już zakończyliśmy ten niebiański pocałunek miłości, który i tak był stanowczo za krótki, stwierdziłem:
- Iloriel...
- Hę?
- Nie sądzisz, że to czasem nie jest niewłaściwe miejsce do...
- Hm... No tak trochę... - rzekła trochę zakłopotana.
- A co jeżeli ktoś przyjdzie?
- Idziemy. - powiedziała podnosząc się z ziemi, a ja drugi w kolejności.
- Gdzie idziemy? - zapytałem.
- Do mnie. - odpowiedziała z zadziornym uśmiechem.
- Ok. - odpowiedziałem też się uśmiechając.
- Iloriel...
- Hę?
- Nie sądzisz, że to czasem nie jest niewłaściwe miejsce do...
- Hm... No tak trochę... - rzekła trochę zakłopotana.
- A co jeżeli ktoś przyjdzie?
- Idziemy. - powiedziała podnosząc się z ziemi, a ja drugi w kolejności.
- Gdzie idziemy? - zapytałem.
- Do mnie. - odpowiedziała z zadziornym uśmiechem.
- Ok. - odpowiedziałem też się uśmiechając.
Od Alexandra "Jak dołączyłam? [Melissa] cz.2" (cd. Melissa)
- Alexander, tutejszy przywódca wojowników. Jak ciebie zwą? - zapytałem.
- Melissa.
- Mieszkasz pod wodą?
- To prawda. - odparła.
- Czyli rozumiem, że jesteś Wilkiem Wody, tak? - zapytałem kiwając głową w zamyśleniu.
- Tak.
- To naprawdę miło, że nasza wataha rozwija się po ostatniej wojnie...
- Wojnie? - rzekła zmartwiona.
- Tak. Ostatnio odbyła się wojna z naszym największym wrogiem: Asai. Połowa watahy zginęła we walce, lecz ostatecznie zwyciężyliśmy, ale Asai i większość jej armii pozostało przy życiu. Na szczęście u nas szybko wilków zaczęło przybywać i niedługo wataha wróci do swojej świetności.
- Ile wcześniej razem było członków? No wiesz, przed tą wojną.
- Około pięćdziesięciu. - odparłem, a ona aż otworzyła usta ze zdziwienia.
- A po wojnie?...
- Niecałe dwadzieścia.
- Oh... To... Dość sporo wilków zmarło.
- Niestety... - westchnąłem.
- A teraz ile nas jest?
- Trzydziestu sześciu o ile się nie mylę i często pojawia się ktoś nowy, kto uzupełnia watahę.
- No to dobrze...
- A ty, jakie masz stanowisko?
- Jestem wojowniczką. - odparła dumnie wypinając pierś.
- Zasilisz nasze dzielne wojsko. - rzekłem uśmiechając się.
<Melissa?>
- Melissa.
- Mieszkasz pod wodą?
- To prawda. - odparła.
- Czyli rozumiem, że jesteś Wilkiem Wody, tak? - zapytałem kiwając głową w zamyśleniu.
- Tak.
- To naprawdę miło, że nasza wataha rozwija się po ostatniej wojnie...
- Wojnie? - rzekła zmartwiona.
- Tak. Ostatnio odbyła się wojna z naszym największym wrogiem: Asai. Połowa watahy zginęła we walce, lecz ostatecznie zwyciężyliśmy, ale Asai i większość jej armii pozostało przy życiu. Na szczęście u nas szybko wilków zaczęło przybywać i niedługo wataha wróci do swojej świetności.
- Ile wcześniej razem było członków? No wiesz, przed tą wojną.
- Około pięćdziesięciu. - odparłem, a ona aż otworzyła usta ze zdziwienia.
- A po wojnie?...
- Niecałe dwadzieścia.
- Oh... To... Dość sporo wilków zmarło.
- Niestety... - westchnąłem.
- A teraz ile nas jest?
- Trzydziestu sześciu o ile się nie mylę i często pojawia się ktoś nowy, kto uzupełnia watahę.
- No to dobrze...
- A ty, jakie masz stanowisko?
- Jestem wojowniczką. - odparła dumnie wypinając pierś.
- Zasilisz nasze dzielne wojsko. - rzekłem uśmiechając się.
<Melissa?>
Od Senari "Ujawniony sekret cz.1" (cd. Nari)
Ciągle będę pamiętać ten dzień, kiedy moje życie zmieniło się na zawsze.
- Senari! – krzyknął jeden z strażników.
Podniosłam się szybko.
- O co chodzi? – zapytałam przerażona.
- Twoja matka….
Nie pozwoliłam nawet dokończyć strażnikowi tego zdania, pobiegłam jak najszybciej do jaskini Alfy.
Wbiegłam do jaskini, moja matka leżała nieruchomo na skalnym posłaniu.
- Mamo, dobrze się czujesz? – zapytałam roztrzęsiona.
- Senari… musisz mnie zastąpić…- ledwo co powiedziała Nette.
- Ale ja nie dam rady – zaprotestowałam.
- Matt… ci pomoże, ale musisz jeszcze coś dla mnie zrobić.
Podeszłam bliżej i zapytałam:
- Co takiego?
- Musisz odnaleźć swoja siostrę… ma na imię Nari i jest podobna do ciebie…
- Siostrę? – zapytałam zdziwiona.
Przez tyle lat żyłam w przekonaniu, że nie mam rodzeństwa. Nagle wadera złapała mnie za łapę i wsunęła mi naszyjnik w kształcie połowy serca.
- Twoja siostra ma drugą część naszyjnika, to prezent od waszego ojca. Gdy Nari będzie blisko, naszyjnik rozbłyśnie.
- Gdzie ona jest? Moja siostra, gdzie ona? – zapytałam zakłopotana
Nette próbowała coś powiedzieć i w tej samej chwili poczułam, że jej łapa opadła.
- Mamo!? – krzyczałam i potrząsnęłam ją.
Strażnicy przybiegli razem z Matt’em i patrzyli na mnie.
- Co się tak patrzycie?! Zawołajcie lekarza! – wykrzyknęłam zalana łzami.
- Senari – powiedział Matt i mnie objął. – Ona nie żyje.
- To nie prawda!
- Teraz to ja obejmę władzę…. znaczy my – poprawił zakłopotany, jakby chciał aby nic się nie wydało.
- Ty?!
- Oj przestań, to tylko twoja matka – powiedział, wzruszył ramionami i próbował mnie pocałować.
- Zostaw mnie! – krzyknęłam i odepchnęłam go jak najdalej.
- Ooo, mój psiak nie jest już taki miły. To ja obejmuję władze w wataszce czy ci to się podoba czy nie!
- Najpierw musisz mnie zabić!
Matt rzucił się na mnie. Odskoczyłam, ale niestety przewróciłam się i wpadłam do wody. Ostatnią rzeczą, którą widziałam była parująca woda, po tym jak Matt posłał za mną strugę ognia.
**********
Obudziłam się z strasznym bólem głowy. Od razu zorientowałam się, że jestem pod wodą, dzięki mojej mocy mogłam tam oddychać. Wypłynęłam na powierzchnię jeziora. Niedaleko mnie zauważyłam Matt’a i jego strażników. Pobiegłam ostrzec inne dobre wilki, które zawsze mi pomagały. Wpadłam na pomysł, aby rzucić na teren watahy trującą mgłę. Podeszłam bliżej Matt’a i zaczęłam realizować mój plan. Nagle, jezioro zaczęło parować, a nad ziemią pojawiła się trująca mgła. Patrzyłam jak moi wrogowie umierają. Wiedziałam, że robię źle, ale nie mogłam pozwolić, żeby ktoś nieuczciwy panował nad tą watahą.
- Masz jakieś ostatnia życzenie ”skarbie”? – zapytałam szyderczo.
On jednak nic nie odpowiedział. Już nie żył....Opuściłam watahę, aby nikt nie uważał mnie za morderczynię.
******
Dwa dni szłam szukając siostry, o której nigdy wcześniej nie słyszałam. Postanowiłam założyć mój naszyjnik. Jak powiedziała mi matka, moja połowa serduszka w naszyjniku pasowała do naszyjnika Nari. Popatrzyłam na naszyjnik i go dotknęłam. Poczułam, że jest on cieplejszy niż wcześniej. Poszłam trochę dalej i naszyjnik robił się coraz cieplejszy. Dotarłam na łąkę pełną fioletowych i różowych wrzosów. Wśród kwiatów leżała czarna wadera. Jej sierść była błyszcząca. Miała czarną grzywkę z niebieskimi końcówkami. Była nawet do mnie podobna. Naszyjnik nagle rozbłysł, co zwróciło uwagę wadery.
- Śledzisz mnie? - zapytała trochę złowrogim tonem.
- Nie... ja tylko... spójrz na swój naszyjnik, błyszczy tak jak mój - odpowiedziałam.
- Kim jesteś i skąd wiesz o moim naszyjniku?
- Ja jestem... twoją siostrą.
<Nari?>
- Senari! – krzyknął jeden z strażników.
Podniosłam się szybko.
- O co chodzi? – zapytałam przerażona.
- Twoja matka….
Nie pozwoliłam nawet dokończyć strażnikowi tego zdania, pobiegłam jak najszybciej do jaskini Alfy.
Wbiegłam do jaskini, moja matka leżała nieruchomo na skalnym posłaniu.
- Mamo, dobrze się czujesz? – zapytałam roztrzęsiona.
- Senari… musisz mnie zastąpić…- ledwo co powiedziała Nette.
- Ale ja nie dam rady – zaprotestowałam.
- Matt… ci pomoże, ale musisz jeszcze coś dla mnie zrobić.
Podeszłam bliżej i zapytałam:
- Co takiego?
- Musisz odnaleźć swoja siostrę… ma na imię Nari i jest podobna do ciebie…
- Siostrę? – zapytałam zdziwiona.
Przez tyle lat żyłam w przekonaniu, że nie mam rodzeństwa. Nagle wadera złapała mnie za łapę i wsunęła mi naszyjnik w kształcie połowy serca.
- Twoja siostra ma drugą część naszyjnika, to prezent od waszego ojca. Gdy Nari będzie blisko, naszyjnik rozbłyśnie.
- Gdzie ona jest? Moja siostra, gdzie ona? – zapytałam zakłopotana
Nette próbowała coś powiedzieć i w tej samej chwili poczułam, że jej łapa opadła.
- Mamo!? – krzyczałam i potrząsnęłam ją.
Strażnicy przybiegli razem z Matt’em i patrzyli na mnie.
- Co się tak patrzycie?! Zawołajcie lekarza! – wykrzyknęłam zalana łzami.
- Senari – powiedział Matt i mnie objął. – Ona nie żyje.
- To nie prawda!
- Teraz to ja obejmę władzę…. znaczy my – poprawił zakłopotany, jakby chciał aby nic się nie wydało.
- Ty?!
- Oj przestań, to tylko twoja matka – powiedział, wzruszył ramionami i próbował mnie pocałować.
- Zostaw mnie! – krzyknęłam i odepchnęłam go jak najdalej.
- Ooo, mój psiak nie jest już taki miły. To ja obejmuję władze w wataszce czy ci to się podoba czy nie!
- Najpierw musisz mnie zabić!
Matt rzucił się na mnie. Odskoczyłam, ale niestety przewróciłam się i wpadłam do wody. Ostatnią rzeczą, którą widziałam była parująca woda, po tym jak Matt posłał za mną strugę ognia.
**********
Obudziłam się z strasznym bólem głowy. Od razu zorientowałam się, że jestem pod wodą, dzięki mojej mocy mogłam tam oddychać. Wypłynęłam na powierzchnię jeziora. Niedaleko mnie zauważyłam Matt’a i jego strażników. Pobiegłam ostrzec inne dobre wilki, które zawsze mi pomagały. Wpadłam na pomysł, aby rzucić na teren watahy trującą mgłę. Podeszłam bliżej Matt’a i zaczęłam realizować mój plan. Nagle, jezioro zaczęło parować, a nad ziemią pojawiła się trująca mgła. Patrzyłam jak moi wrogowie umierają. Wiedziałam, że robię źle, ale nie mogłam pozwolić, żeby ktoś nieuczciwy panował nad tą watahą.
- Masz jakieś ostatnia życzenie ”skarbie”? – zapytałam szyderczo.
On jednak nic nie odpowiedział. Już nie żył....Opuściłam watahę, aby nikt nie uważał mnie za morderczynię.
******
Dwa dni szłam szukając siostry, o której nigdy wcześniej nie słyszałam. Postanowiłam założyć mój naszyjnik. Jak powiedziała mi matka, moja połowa serduszka w naszyjniku pasowała do naszyjnika Nari. Popatrzyłam na naszyjnik i go dotknęłam. Poczułam, że jest on cieplejszy niż wcześniej. Poszłam trochę dalej i naszyjnik robił się coraz cieplejszy. Dotarłam na łąkę pełną fioletowych i różowych wrzosów. Wśród kwiatów leżała czarna wadera. Jej sierść była błyszcząca. Miała czarną grzywkę z niebieskimi końcówkami. Była nawet do mnie podobna. Naszyjnik nagle rozbłysł, co zwróciło uwagę wadery.
- Śledzisz mnie? - zapytała trochę złowrogim tonem.
- Nie... ja tylko... spójrz na swój naszyjnik, błyszczy tak jak mój - odpowiedziałam.
- Kim jesteś i skąd wiesz o moim naszyjniku?
- Ja jestem... twoją siostrą.
<Nari?>
Od Damien'a "Zagubiona, odnaleziona cz.2" (cd. Anastasia)
- Zaprowadzę Cię może do niego, co? - zapytałem opiekuńczo.
- Oczywiście! Możesz mi o nim coś opowiedzieć? - powiedziała Anastasia.
- Tak opowiem - odpowiedziałem i poszedłem przed siebie z Aną.
Szliśmy w górę strumienia a ja ciągle opowiadałem jej o Tsume'ie. Zauważyłem że fajnie mieć siostrę jak i brata...
Wreszcie podeszliśmy do jaskini Tsume'a. Przed nią stała Sora.
- Hej - powiedziałem chórem z Anastasią.
- Widzę że jesteś nowa, co? - zapytała miło.
- Tak... Właśnie jestem siostrą Tsume'a... - powiedziała nieśmiało.
Nagle z jaskini wyszedł Tsume.
<Anastasia?>
- Oczywiście! Możesz mi o nim coś opowiedzieć? - powiedziała Anastasia.
- Tak opowiem - odpowiedziałem i poszedłem przed siebie z Aną.
Szliśmy w górę strumienia a ja ciągle opowiadałem jej o Tsume'ie. Zauważyłem że fajnie mieć siostrę jak i brata...
Wreszcie podeszliśmy do jaskini Tsume'a. Przed nią stała Sora.
- Hej - powiedziałem chórem z Anastasią.
- Widzę że jesteś nowa, co? - zapytała miło.
- Tak... Właśnie jestem siostrą Tsume'a... - powiedziała nieśmiało.
Nagle z jaskini wyszedł Tsume.
<Anastasia?>
Od Dragon'a ''Taka sama a jednak inna cz.3" (cd. Sagrina)
- Tak, jestem siostrą Sory. Ileż razy mam ci to powtarzać? - zapytała drwiąco.
- Sora nic mi o tym nie mówiła. - zastanawiałem się nad tym.
- Ona sama niedawno się dowiedziała. Zawsze trzeba ci tyle razy powtarzać jedną rzecz?
- Zazwyczaj nie.
- Jasne - prychnęła - Jak szukałeś mojej siostry, to jest u siebie.
Wadera zaczęła odchodzić.
- Właściwie to jej nie szukałem. Myślałem, że to ona więc chciałem się przywitać, ale okazało się, że to nie ona... A może jesteś głodna? Sam nie zjem tej sarny.
- Potrafię sobie upolować sarnę. Jak będę głodna to pójdę do lasu.
- To może oprowadzić cię po terenach?
- Nie. Już ktoś mnie oprowadził.
Chyba zaczynałem ją denerwować tymi pytaniami.
- Jestem Dragon. Miło było cię poznać - krzyknąłem, ale nie wiem czy mnie jeszcze usłyszała.
<Sagrina?>
- Sora nic mi o tym nie mówiła. - zastanawiałem się nad tym.
- Ona sama niedawno się dowiedziała. Zawsze trzeba ci tyle razy powtarzać jedną rzecz?
- Zazwyczaj nie.
- Jasne - prychnęła - Jak szukałeś mojej siostry, to jest u siebie.
Wadera zaczęła odchodzić.
- Właściwie to jej nie szukałem. Myślałem, że to ona więc chciałem się przywitać, ale okazało się, że to nie ona... A może jesteś głodna? Sam nie zjem tej sarny.
- Potrafię sobie upolować sarnę. Jak będę głodna to pójdę do lasu.
- To może oprowadzić cię po terenach?
- Nie. Już ktoś mnie oprowadził.
Chyba zaczynałem ją denerwować tymi pytaniami.
- Jestem Dragon. Miło było cię poznać - krzyknąłem, ale nie wiem czy mnie jeszcze usłyszała.
<Sagrina?>
Od Asuny "Ta, która spadła z nieba cz.1" (cd. chętny)
Kręciło mi się w głowie, nie mogłam złapać równowagi. Spadałam w stronę
ziemi, a za mną leciało czterech wojowników. Wyglądali tak samo. Pokryci
czernią z potwornymi, pustymi, czerwonymi oczami. Każdy miał dwa pasy
przełożone na krzyż wypełnione po brzegi broniami. Jeśli zaraz nie
wyprostuję lotu uderzę w powierzchnię.
Zwróciłam swój nos w kierunku gleby. Łapy i skrzydła ułożyłam wzdłuż ciała i zaczęłam wirować jak śrubokręt. Przecinałam powietrze, niczym strzała. Dwieście metrów, sto, pięćdziesiąt, dwadzieścia, dziesięć, siedem... Wyprostowałam skrzydła i opuściłam łapy. Manewr zakończony pomyślnie. Wylądowałam na polance. Stałam i czekałam, aż moi prześladowcy mnie dogonią.
Ciepły wiatr muskał moją sierść, a słońce wydawało się tu jeszcze cieplejsze. Zielono soczysta trawa i fioletowe kwiaty. To był widok, niestety ci mordercy, którzy za mną gonią nie mają ochoty na podziwianie krajobrazów. Aż szkoda niszczyć te piękne tereny. Może udałoby mi się to załatwić szybko i bezboleśnie.
Zabójcy wylądowali kilka metrów przede mną. Kilka sekund przyglądali mi się, po czym każdy wyjął po dwa maczety. Ruszyli biegiem w moją stronę i rzucili bronią. Ja tylko stałam i przyglądałam się ich sztuczkom. Miecze przecinały powietrze lecąc ku mojej twarzy. Jednak zatrzymały się kilka centymetrów przed moim nosem. Odwróciły się i zaczęły napastować przeciwników. Pewnie byli zaskoczeni reakcją. Gdyby wiedzieli co potrafię zrobić... a to była jedna z moich umiejętności. Walczyli jak na wojowników przystało, ale niestety byli zbyt słabi. Niespodziewanie ktoś podszedł mnie od tyłu i rozproszył mój umysł. Maczety opadły. Podszedł do mnie jeden z amatorów i przyłożył do mojego gardła nóż. Uśmiechał się szyderczo, zdecydowanie mnie nie doceniali. Wysunęłam się z uścisku dryblasa i kilkoma zwinnymi ruchami uderzyłam łapą w jego słabe punkty, a dokładnie w łokieć, kark i środek kręgosłupa. Znieruchomiał i upadł. Zrobiłam to samo w wojownikiem, który przyłożył mi do szyi sztylet. Spojrzałam na dwóch pozostałych. Wreszcie zrobili coś sensownego - uciekli. Nagle ukazał się portal, który zabrał prześladowców.
- Czekaj! - Krzyknęłam i skoczyłam, ale dziura się zamknęła. Westchnęłam z bólem i odwróciłam się. Stał przede mną jakiś obcy wilk i patrzył się na mnie.
- Kim oni byli? I skąd się wzięli? - Zapytał.
- Eee... No cóż... Ja jestem z dość... wysoko położonej watahy... i oni... są naszymi wrogami i... się na mnie uwzięli... Nie wiem dlaczego, skoro i tak już nikomu nie zawadzam, przecież nie jestem w stanie wrócić... z powodu pewnych komplikacji... - wyjąkałam - A te tereny? Do jakiej watahy należą? I kim ty jesteś?
<Odpowie ktoś? Proszęęęę...>
Zwróciłam swój nos w kierunku gleby. Łapy i skrzydła ułożyłam wzdłuż ciała i zaczęłam wirować jak śrubokręt. Przecinałam powietrze, niczym strzała. Dwieście metrów, sto, pięćdziesiąt, dwadzieścia, dziesięć, siedem... Wyprostowałam skrzydła i opuściłam łapy. Manewr zakończony pomyślnie. Wylądowałam na polance. Stałam i czekałam, aż moi prześladowcy mnie dogonią.
Ciepły wiatr muskał moją sierść, a słońce wydawało się tu jeszcze cieplejsze. Zielono soczysta trawa i fioletowe kwiaty. To był widok, niestety ci mordercy, którzy za mną gonią nie mają ochoty na podziwianie krajobrazów. Aż szkoda niszczyć te piękne tereny. Może udałoby mi się to załatwić szybko i bezboleśnie.
Zabójcy wylądowali kilka metrów przede mną. Kilka sekund przyglądali mi się, po czym każdy wyjął po dwa maczety. Ruszyli biegiem w moją stronę i rzucili bronią. Ja tylko stałam i przyglądałam się ich sztuczkom. Miecze przecinały powietrze lecąc ku mojej twarzy. Jednak zatrzymały się kilka centymetrów przed moim nosem. Odwróciły się i zaczęły napastować przeciwników. Pewnie byli zaskoczeni reakcją. Gdyby wiedzieli co potrafię zrobić... a to była jedna z moich umiejętności. Walczyli jak na wojowników przystało, ale niestety byli zbyt słabi. Niespodziewanie ktoś podszedł mnie od tyłu i rozproszył mój umysł. Maczety opadły. Podszedł do mnie jeden z amatorów i przyłożył do mojego gardła nóż. Uśmiechał się szyderczo, zdecydowanie mnie nie doceniali. Wysunęłam się z uścisku dryblasa i kilkoma zwinnymi ruchami uderzyłam łapą w jego słabe punkty, a dokładnie w łokieć, kark i środek kręgosłupa. Znieruchomiał i upadł. Zrobiłam to samo w wojownikiem, który przyłożył mi do szyi sztylet. Spojrzałam na dwóch pozostałych. Wreszcie zrobili coś sensownego - uciekli. Nagle ukazał się portal, który zabrał prześladowców.
- Czekaj! - Krzyknęłam i skoczyłam, ale dziura się zamknęła. Westchnęłam z bólem i odwróciłam się. Stał przede mną jakiś obcy wilk i patrzył się na mnie.
- Kim oni byli? I skąd się wzięli? - Zapytał.
- Eee... No cóż... Ja jestem z dość... wysoko położonej watahy... i oni... są naszymi wrogami i... się na mnie uwzięli... Nie wiem dlaczego, skoro i tak już nikomu nie zawadzam, przecież nie jestem w stanie wrócić... z powodu pewnych komplikacji... - wyjąkałam - A te tereny? Do jakiej watahy należą? I kim ty jesteś?
<Odpowie ktoś? Proszęęęę...>
Od Nasari "Moja bliźniaczka... cz.2" (cd. Darkness)
Popatrzyłam z nie do wierzeniem ..
- Zaraz zaraz.. - powiedziałam zakłopotana - Ja nie mam siostry!! Moja przybrana matka owszem była może spokrewniona z twoją rodziną... Ale ja nie jestem twoją siostrą! Mnie wychowała ona, ale ja jestem córką Boga Wiatru i Wilczycy Wiatru! Musiałaś mnie z kimś pomylić moja droga! - popatrzyłam na waderę z pogardą, gdyż wiedziałam że byłam jedyną córką moich prawdziwych rodziców.
Wadera patrzyła na mnie ze smutkiem, chyba liczyła na inną odpowiedź...
<Darkness?>
- Zaraz zaraz.. - powiedziałam zakłopotana - Ja nie mam siostry!! Moja przybrana matka owszem była może spokrewniona z twoją rodziną... Ale ja nie jestem twoją siostrą! Mnie wychowała ona, ale ja jestem córką Boga Wiatru i Wilczycy Wiatru! Musiałaś mnie z kimś pomylić moja droga! - popatrzyłam na waderę z pogardą, gdyż wiedziałam że byłam jedyną córką moich prawdziwych rodziców.
Wadera patrzyła na mnie ze smutkiem, chyba liczyła na inną odpowiedź...
<Darkness?>
Od Nasari "Uczucie cz.2" (cd.Desoto)
Odpoczywaliśmy sami w jaskini. Patrzyłam Desoto w oczy. Czułam do niego coś więcej niż przyjaźń.
- Muszę ci coś powiedzieć... - spuścił wzrok
- Co takiego? - zapytałam i usiadłam obok niego
- Bo... bo... ja... Bo ja cie kocham - patrzył na mnie niewinnym wzrokiem
Przytuliłam się do jego ciepłego futra. Zapomniałam o całym świecie. Byliśmy sami, całkiem sami. On kochał mnie a ja kochałam jego. Nasze szczęście było na najwyższym stopniu. Ufałam mu, a on chyba mi.
- Ja też cie kocham - wtuliłam się bardziej w jego futro.
<Desoto?>
- Muszę ci coś powiedzieć... - spuścił wzrok
- Co takiego? - zapytałam i usiadłam obok niego
- Bo... bo... ja... Bo ja cie kocham - patrzył na mnie niewinnym wzrokiem
Przytuliłam się do jego ciepłego futra. Zapomniałam o całym świecie. Byliśmy sami, całkiem sami. On kochał mnie a ja kochałam jego. Nasze szczęście było na najwyższym stopniu. Ufałam mu, a on chyba mi.
- Ja też cie kocham - wtuliłam się bardziej w jego futro.
<Desoto?>
Od Sagriny " Taka sama, a jednak inna cz.2" (cd.Dragon)
Popatrzyłam na basiora. Chciałam prychnąć śmiechem. On na prawdę myślał że to Sora.
- Ekhemm... Nie, jestem Sagrina - zaczęłam się po cichutku śmiać.
- Jaka Sagrina? Nie kpij ze mnie Sora! - położył mi łapę na ramieniu
- Jestem Sagrina, siostra bliźniaczka Sory! Hahah!
Basior wyszczerzył oczy. Nie mógł uwierzyć że mam siostrę bliźniaczkę. Czekałam aż to sobie poukłada w główce.
- Załapałeś? - spytałam drwiąco
- Serio jesteś jej siostrą?
<Dragon?>
- Ekhemm... Nie, jestem Sagrina - zaczęłam się po cichutku śmiać.
- Jaka Sagrina? Nie kpij ze mnie Sora! - położył mi łapę na ramieniu
- Jestem Sagrina, siostra bliźniaczka Sory! Hahah!
Basior wyszczerzył oczy. Nie mógł uwierzyć że mam siostrę bliźniaczkę. Czekałam aż to sobie poukłada w główce.
- Załapałeś? - spytałam drwiąco
- Serio jesteś jej siostrą?
<Dragon?>
Subskrybuj:
Posty (Atom)