Głowa mnie bolała tak, jakbym obudziła się po niezłych batetach. No cóż,
tego, co się działo, nie można było nazwać "baletami", bo byłoby to
kłamstwo z mojej strony. Dźwignęłam się powoli na łapy i zamglonym
wzrokiem spojrzałam na walczące wilki. W jednym z nich rozpoznałam
Debiru, ale ten drugi... Kim on jest? Zajrzałam w jego myśli...
Wściekłość, żal... pojawiające się moje imię...
W tej chwili mój umysł przeszył jakby strzał. Oświeciło mnie, że tym
drugim wilkiem jest Eter... On... walczy z wilkiem Śmierci? Kręciło mi
się w głowie. Nie mogę tak stać bezczynnie i patrzeć na krew mego...
przyjaciela...? Nie... to coś więcej.
- Dziecię zesłane do Otchłani, przybądź tu, gotowe na moje rozkazy.
Zaklęcie nie zadziałało. Co on mi zrobił?
- Córeczko... słyszysz mnie...? Lithium... - ten głos rozpoznałabym wszędzie... mama...?
- Mamo...? Gdzie jesteś!? - zapytałam półgłosem.
- Przypomnij sobie moją opowieść... O Rei...
Wszystko zaczęłam powoli rozumieć. Ta opowieść miała być o mnie! Wszystko uzyskało sens, a wtedy ruszyłam do ataku...
- Zabiję cię tak, jak zabiłeś moją matkę!
Wilk był zdezorientowany, gdy wbiłam kły w jego kark. Krew była tak samo
czarna, jak jego sierść, jak jego serce. To jest pewne, że ja i Eter
sami sobie nie damy rady.
- Eter, powstrzymam go przez chwilę! Biegnij po innych! Raz! - wykrzyczałam.
<Eter? Zrób to o co Cię dama prosi XD>
Uwagi: brak