Gdy pożegnałam się z Rayn'em, zniknęłam w swojej jaskini. Siedziałam
wpatrując się w swoje odbicie w lusterku ukradzionym kiedyś ludziom. W
mojej zamyślonej głowie malowały się dwie postaci. Ta dobra,
odziedziczona od Luny i ta zła, od Ojca.
- Może to już czas odejść... Zniknąć i nie wrócić, iść do Niego, i
wybłagać Go o oszczędzenie Ziemi... Ale to i tak nic nie da. - mruczałam
do siebie.
- Des, jesteś ostatnią nadzieją dla tego świata. Tylko Ty jesteś w
stanie pokonać Ojca... Musisz tutaj zostać i może... Stać się milsza?
Nie, to niemożliwe. Straciłaś uczucia po spotkaniu z Kovu. Czujesz tylko
smutek, który codziennie coraz głębiej wnika w twoje serce. Twój syn
najpewniej nie żyje, lub żyje nieświadomy swoich korzeni. W jego duszy
też jest zło, które się ujawni. Tylko ty możesz to zmienić. Ale jesteś
zbyt słaba, nikomu nie możesz ufać, nikt nie jest ci bliski. Odtrąciłaś
już wszystkich, którzy chcieli być dla ciebie mili... - po moim pysku
popłynęła pojedyncza łza, która upadając na taflę lustra, rozbiła je na
dwie połówki. Zerknęłam na siebie znów, idealna szklana linia
rozdzieliła moją duszę na dwie części. Spuściłam wzrok i schowałam
przedmiot do torby. Wyszłam na zewnątrz, gdzie wyczułam obecność
Tamorayn'a i Kiiyuko. Pewnie wrócili już z rytualnej wycieczki po
terenach. Przywitałam się z nimi.
- Desari, cieszę się, że cię widzę, czy byłabyś tak uprzejma i
zaprowadziłabyś Rayn'a do jednej z wolnych grot? Muszę załatwić coś
ważnego. - powiedziała alfa pośpiesznie.
- Jasne... - mruknęłam pod nosem, spoglądając na basiora.
- Dzięki. - oddaliła się szybko. Zapadła dziwna cisza.
- Może czas spróbować być miłą? I tak gorzej być nie może. - pomyślałam i uśmiechnęłam się, co rozśmieszyło samca.
- Co Ty usiłujesz zrobić? - spytał śmiejąc się.
- Emm, nie ważne. Chodźmy już. - odwróciłam łeb i ruszyłam.
- Proszę, powiedz. - dogonił mnie zadowolony. Pozazdrościłam mu trochę tej pogody ducha.
- No dobra... Chciałam się.. Uśmiechnąć? - mruknęłam zawstydzona. Ponura
Desari chce się uśmiechnąć, prędzej świat się skończy, co i tak było
teraz całkiem prawdopodobne.
- Może Ci w tym pomóc? - zamerdał ogonem.
- Lekcja uśmiechania? Poważnie? - prychnęłam.
- Czemu nie? - doszliśmy akurat do jednej z pustych jaskini, pokazałam ją mojemu " nauczycielowi " i usiedliśmy w środku.
- Więc.. Najpierw spróbuj unieść kąciki ust... Ale nie tak bardzo, ta
mina mnie przeraża. - śmiał się cały czas z moich nieudolnych prób. W
końcu udało mi się nanieść na pysk delikatny uśmiech.
- Jej... - patrzył na mnie zaskoczony.
- Co? - spytałam zażenowana, pewnie wyglądałam teraz jak jakiś potwór.
- Ładnie się uśmiechasz. - stwierdził.
- Naprawdę? Cóż, najwyraźniej mam dobrego nauczyciela. - wtedy zauważyłam, że na zewnątrz zaczęło się ściemniać.
- Późno się zrobiło, muszę już iść. - wyszłam z jego jaskini,
odprowadził mnie. - To... Do zobaczenia... I dzięki... - szepnęłam i
zniknęłam w ciemnościach.
- Dobranoc. - odpowiedział i wrócił do środka.
<Tamorayn? Proszę, Desia stała się "milsiejsza". Zadowoleni? ;-;>
Zacieśnianie więzi
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)
poniedziałek, 1 września 2014
Od Iloriel "Nowina cz.1" (cd. Alexander)
Przez kilka ostatnich dni źle się czułam. Poszłam więc do Ice, która była lekarzem.
***
Gdy wyszłam od Ice od razu zaczęłam szukać Alexandra. Znalazłam go dopiero po kilku godzinach, w parku. Podeszłam do niego od tyłu i skoczyłam na niego. Potem go pocałowałam i szepnęłam na ucho:
- Mam nowinę.
- Jaką?
Przytuliłam się do niego i zaczęłam udawać, że nie powiem. Po jakimś czasie, jednak, "zdecydowałam" się podzielić nowiną.
- Będziesz ojcem.
<dokończysz? <3>
***
Gdy wyszłam od Ice od razu zaczęłam szukać Alexandra. Znalazłam go dopiero po kilku godzinach, w parku. Podeszłam do niego od tyłu i skoczyłam na niego. Potem go pocałowałam i szepnęłam na ucho:
- Mam nowinę.
- Jaką?
Przytuliłam się do niego i zaczęłam udawać, że nie powiem. Po jakimś czasie, jednak, "zdecydowałam" się podzielić nowiną.
- Będziesz ojcem.
<dokończysz? <3>
Od Dragona " Czas wyznać prawdę cz.2" (cd. Sagrina)
Znieruchomiałem. Zupełnie się tego nie spodziewałem. Myślałem, że się
jej nie podobam. Ja szaleję za nią odkąd się pierwszy raz spotkaliśmy.
Nie okazywałem jednak tego. Myślałem, że ona uważa mnie tylko za
przyjaciela. A tu nagle takie coś... Normalnie szok!
Gapiłem się na waderę. Ona spuściła wzrok i grzebała łapą w ziemi.
Wstałem i podszedłem bliżej . Sagi jeszcze bardziej się zaczerwieniła. Słyszałem jak szybko bije jej serce.
- Spójrz na mnie - powiedziałem delikatnie.
Przez chwilę się wahała lecz po chwili znów patrzyliśmy sobie w oczy jak z przed kilku minut. Była taka piękna. Jej wesołe, błyszczące oczy i ten słodki uśmiech. Odgarnąłem jej grzywkę. Zbliżyłem pysk do jej pyska i pocałowałem.
- Też Cię kocham - szepnąłem jej do ucha.
<Sagrina?>
Gapiłem się na waderę. Ona spuściła wzrok i grzebała łapą w ziemi.
Wstałem i podszedłem bliżej . Sagi jeszcze bardziej się zaczerwieniła. Słyszałem jak szybko bije jej serce.
- Spójrz na mnie - powiedziałem delikatnie.
Przez chwilę się wahała lecz po chwili znów patrzyliśmy sobie w oczy jak z przed kilku minut. Była taka piękna. Jej wesołe, błyszczące oczy i ten słodki uśmiech. Odgarnąłem jej grzywkę. Zbliżyłem pysk do jej pyska i pocałowałem.
- Też Cię kocham - szepnąłem jej do ucha.
<Sagrina?>
Od Dragona "A zapowiadał się całkiem udany dzień cz.7"
- Nie ma za co - podałem jej ostatnie dwie książki i usiadłem.
- Co ci się stało? - mówiła trochę przerażona patrząc na łapę.
- A to? Nic takiego. Tak to jest jak się nie patrzy pod nogi. - zaśmiałem się
- Ale na pewno?
- Tak. Nie przejmuj się.
- No jak chcesz.
Wadera usiadł na przeciwko mnie i wzdychnęła.
- Co za dzień. - mówiła
- A gdzie tak pędziłaś z tymi wszystkimi książkami? - zapytałem po chwili.
- Do biblioteki. Muszę je odnieść
- Aha - pokiwałem głową i uśmiechnąłem się pod nosem.
<Asuna?>
- Co ci się stało? - mówiła trochę przerażona patrząc na łapę.
- A to? Nic takiego. Tak to jest jak się nie patrzy pod nogi. - zaśmiałem się
- Ale na pewno?
- Tak. Nie przejmuj się.
- No jak chcesz.
Wadera usiadł na przeciwko mnie i wzdychnęła.
- Co za dzień. - mówiła
- A gdzie tak pędziłaś z tymi wszystkimi książkami? - zapytałem po chwili.
- Do biblioteki. Muszę je odnieść
- Aha - pokiwałem głową i uśmiechnąłem się pod nosem.
<Asuna?>
600 posów
Świętujemy! Mamy 600 postów!!!
Każdy wilk otrzyma po 6 pkt. (jak będzie 700 postów - 7 pkt., 800 postów - 8 pkt. itd., więc naprawdę watro)!
Jestem z tego naprawdę zadowolona (i przede wszystkim was: wy moje małe potworki, jak mnie zamęczacie tym popędzaniem żeby wszystko wstawić) , że mimo że przez większość czasu w sierpniu mnie nie było, to na WMW pojawiło się 71 op.! A ile by było, jakbym była obecna? XD
Każdy wilk otrzyma po 6 pkt. (jak będzie 700 postów - 7 pkt., 800 postów - 8 pkt. itd., więc naprawdę watro)!
Jestem z tego naprawdę zadowolona (i przede wszystkim was: wy moje małe potworki, jak mnie zamęczacie tym popędzaniem żeby wszystko wstawić) , że mimo że przez większość czasu w sierpniu mnie nie było, to na WMW pojawiło się 71 op.! A ile by było, jakbym była obecna? XD
Od Kiiyuko "Impreza w klubie cz.4" (cd. Rafael)
Popatrzyłam przez chwilę na niego w milczeniu, a potem otarłam łapą oczy z łez i mruknęłam:
- Mam już chyba dosyć wrażeń... Możesz wracać do kolegów...
- A co z tobą?
- Nic. Wracam. - odparłam, podniosłam się powoli i otrzepałam się z ziemi.
- Jesteś cała? - zmartwił się.
- Tak, tylko moja dusza na tym ucierpiała... - rzekłam odwracając się i robiąc pierwszy krok w swoją stronę.
- Gdzie idziesz?
- Do domu.
- Jakiego domu? Należysz do jakiejś watahy? - zapytał.
- Tak, Watahy Magicznych Wilków i jestem tam Alfą. - odparłam obojętnie, bo to w tej chwili niewiele znaczyło. Marzyłam tylko o tym, żeby porządnie się wyspać - jestem już trochę zmęczona.
<Rafael?>
- Mam już chyba dosyć wrażeń... Możesz wracać do kolegów...
- A co z tobą?
- Nic. Wracam. - odparłam, podniosłam się powoli i otrzepałam się z ziemi.
- Jesteś cała? - zmartwił się.
- Tak, tylko moja dusza na tym ucierpiała... - rzekłam odwracając się i robiąc pierwszy krok w swoją stronę.
- Gdzie idziesz?
- Do domu.
- Jakiego domu? Należysz do jakiejś watahy? - zapytał.
- Tak, Watahy Magicznych Wilków i jestem tam Alfą. - odparłam obojętnie, bo to w tej chwili niewiele znaczyło. Marzyłam tylko o tym, żeby porządnie się wyspać - jestem już trochę zmęczona.
<Rafael?>
Subskrybuj:
Posty (Atom)