Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

sobota, 12 lipca 2014

Od Valixy "Poród"

Gdy słońce wstawało, tak jak zawsze wstałam, ale chwycił mnie ostry skurcz. Poczułam, że między łapami mam mokro. Z przerażeniem stwierdziłam, że już czas:
- Leo! - wrzasnęłam. Basior natychmiast uniósł głowę zbudzony ze snu i spojrzał na mnie. Leżałam na ziemi, więc natychmiast się zerwał z miejsca, by się dokładniej dowiedzieć, co się dzieje. Gdy już się sam domyślił, z braku innych pomysłów krzyczał:
- Przyj!
*****
Po kilkugodzinnej męczarni na świat bez żadnych komplikacji przyszły dwa szczeniaczki: chłopiec i dziewczynka. Ja i Leo szczęśliwi patrzyliśmy na nasze dzieci, które zawsze będziemy otaczać miłością i troską. Leo ze łzami szczęścia w oczach powędrował do Kiiyuko i kilka innych wilków, i wszyscy razem świętowaliśmy do wieczora z mnóstwem gratulacji, szczęścia i śmiechu, a maluchy szybko zasnęły spokojnym snem czując się pośród nas bezpiecznie.

Od Desari "Odejść czy zostać?... cz.1" (cd. Percy)

Tej nocy nie mogłam zmrużyć oka... Zmrużyć oka? Nie, to złe określenie. Ja nie potrzebuję snu, a moim odpoczynkiem jest medytacja, trzymanie ładu i porządku w swoim mentalnym świecie. Ale od czasu dołączenia do tej watahy, mój umysł staje się trudny do zapanowania nad nim. To dziwne, jeszcze nigdy coś takiego mi się nie przytrafiło, nie mogłam zapanować nad sobą. Dlatego po zmroku wyszłam z mojej jaskini. Wędrowałam trochę po terenach, a chłodne, nocne powietrze otulało mnie delikatnie kołysząc moim krótkim, kruczym futrem. Kiedyś uwielbiałam takie wieczorne spacery. Latałam wtedy wkoło obłoków, wyobrażając sobie, że dolecę do gwiazd. Dziecięce fantazje.
Realia są znacznie gorsze. Oto ja, trzyletnia, bezsilna wadera, która nie zdaje sobie sprawy co będzie, gdy jej umysłem zawładnie ojciec. Nigdy nie doznam uczucia miłości. Nie będę miała szczeniąt. Nie mam nawet siły się głupio uśmiechnąć. Ja nie jestem normalna. Nie powinnam była tu przychodzić.
- Cóż, odejdę - postanowiłam. Ruszyłam powoli między jaskiniami. Jakaś para stykała się końcówkami nosa, ktoś uśmiechał się w spokojnym śnie. Zazdrościłam im, ale się nie zatrzymałam. Potem zauważyłam złotymi ślepiami tego... Percy'ego. Prychnęłam znów. Wił się, rzucał łapami przez sen. Zastrzygłam uchem. Nie panuje nad swoją mocą, to nie było bezpieczne dla tego stada. Siedziałam chwilę niedaleko niego. Oczywiście niewidzialna, żeby nie wzbudzać podejrzeń. Obserwowałam jak przewraca się w niewygodnym śnie.
W końcu się przebudził. Wtedy bezszelestnie wyszłam z jego jamy. Myślałam co teraz zrobić. Odejść czy zostać... Zostanie tutaj zapowiadało zmiany dla pozostałych członków, mogłam wyrządzić im krzywdę. Z drugiej strony, jeśli pomogłabym temu samcowi, może zapanowałby nad sobą i nie stanowił zagrożenia, które najwyraźniej tylko ja dostrzegałam. Bo skoro sam Fate powiedział, że jest potężny, to musi coś oznaczać. No cóż... W zamyśleniu poszłam w niezamierzonym kierunku. Znów natrafiłam na Percy'ego. Zaczęłam patrzeć co robi.
- Silny... I nawet ładny. - szepnęłam nieoczekiwanie, nie wierząc, że takie słowa wydobyły się z mojego pyska. Otworzyłam szerzej oczy i jak zahipnotyzowana podeszłam do niego, nie odzywając się, zapatrzona w to co robi.

<Percy?>