Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

piątek, 20 września 2013

Cd. Giveros "Spisek wrogów cz.9"

Wziąłem głęboki wdech i zamknąłem oczy. Wszystkimi zmysłami szukałem w pobliżu intruza. Wydawało mi się, że on jako jedyny nie opuścił naszej ziemi. Po moim ciele przeleciały dreszcze. Otworzyłem me żółte, lśniące oczy i stęknąłem:
- Jest w lesie.
- No tak, ale co z tym planem - dopytywał zniecierpliwiony Alex
- Mam złe wieści, Valixy - oznajmiłem z szyderczym uśmiechem na pysku - Będziesz naszą przynętą
- Że co?!
- Nie martw się. Wszystko będzie w pełni kontrolowane. A więc tak: Valixy go zwabia, a my tym czasem jesteśmy ukryci w zaroślach. Gdy już ten Shadow wejdzie na wyznaczony obszar, Valixy szybko ucieknie, a Trey i Steel zrobią okrąg z ognia, tak aby nie mógł wyjść. Jasne?
- Taa - mruknął Trey
Wszyscy skierowaliśmy się do lasu. To tam wyczuwałem obecność wroga. Valixy szła pierwsza, a my w odpowiedniej odległości się skradaliśmy. W lesie powitały nas śpiewające ptaki i kąsająca (niestety) mrówki. Shadow był coraz bliżej. W końcu ja, Alexander, Trey i Steel zatrzymaliśmy się i ukryliśmy w zaroślach. Valixy stała wystraszona na środku małej polanki. Wilczyca panicznie rozglądała się we wszystkie strony świata. Nagle z najciemniejszego zakądka lasu wyłonił się czarny, smukły wilk. Przyglądałem się jego każdemu krokowi. Nagle Valixy zaczęła uciekać, zbyt wcześnie, niż to było zapowiedziane. Shadow rzucił się za nią w pogoń, ale dla niego było za późno. Steel i Trey się postarali. Wrogi wilk znalazł się w okręgu płomieni.
- Mamy go... - mruknąłem sam do siebie

<Alexander?>

Aktywność

Za aktywność (pomysłowość, obecność na czacie i wytrwałość) Tygrysica, czyli Giveros i Steel otrzymują po 30 pkt.!

Gratulacje i życzę dalszej aktywności!

Cd. Alexander "Spisek wrogów cz.8"

Ciekawe po co ONA. Przecież... Ah, nic nie przychodzi mi do głowy. Najwyżej okaże się niepotrzebna. Poryczy się. I nie będzie na mnie.Biegłem akurat do głównego placu naszej watahy i natknąłem się na Steel'a.
- Steel, jesteś potrzebny do planu Giverosa. Dokładnie nie wiem jeszcze o co chodzi. Idziesz?
- To jest coś ważnego?
- Tak, chodzi o dobro i istnienie naszej watahy!
- Co za pytanie? Jak tak, to oczywiście!
Pobiegł dalej już ze mną. Pobiegliśmy pod dom Trey'a. Zapukałem. Otworzył od razu i zapytał się:
- I co, jakieś wieści?
- Nie, ale jesteś nam potrzebny!
- Do czego?
- Do planu Giverosa! Idziemy! To jest rozkaz!
- Już, już, poczekaj.
Zamknął starannie drzwi i pobiegliśmy dalej po moją SIOSTRĘ. Zastaliśmy ją (dyszeliśmy jak pociąg parowy na przystanku) przy wodospadzie, jak patrzyła na swoje odbicie. Gdy byliśmy kawałek dalej, powiedziałem, żeby koledzy poczekali i byli cicho. Ja sam bez szelestnie zakradłem się od tyłu i...
- Bu! - wystaraszyłem ją
- Aaa!... - wpadła przerażona do wody. Wynurzyła się powoli i zezłoszczona przypływała na brzeg. Pokładałem się ze śmiechu, bo zrobiłem to, żeby oddać jej za poprzednie żarty, które mi wykręcała. Ona nie spodziewanie pociągnęła mnie za łapę i... również wpadłem do lodowatej wody!
- Ahhh!... Valixy! - wrzasnąłem gdy udało mi się wynurzyć. Tym razem to ona się śmiała, nadal będą obok mnie. Zanurkowałem i pociągnąłem ją za łapę w głębię. Potem wynurzyliśmy się za falą wodospadu. Śmialiśmy się niesamowicie! Wstałem pierwszy zobaczyć gdzie jesteśmy... Za wodospadem była jaskinia! Valix się podniosła i spojrzała.
- Pamiętasz jak razem uciekliśmy i znaleźliśmy to miejsce? - zapytałem
- Tak! Ale... Od drugiej strony!
- No oczywiście! Z drugiej strony jest wejście na tereny watahy gdzie się urodziliśmy...
- Ale teraz należy do naszych przeciwników...
- Valix, jesteś genialna! Już wiemy jak tam się dostać! Ale... Nie wiadomo, czy tam są...
- Raczej tak, bo ten teren był dla nich idealny... Na przykład krwisty wodospad...
- Siłownia naszej matki... - przerwałem - To teraz wracamy, bo reszta czeka.
- Jaka reszta?
- Po drodze ci wyjaśnię
Wróciliśmy, a gdy Steel i Trey pytali się gdzie byliśmy odpowiadaliśmy, że później powiemy, jak dojdziemy do Giverosa.
Jak już doszliśmy do miejsca, gdzie czekał, i opowiedzieliśmy o naszej przygodzie spytałem się o rzecz, która mnie od początku dręczyła:
- To jaki jest ten plan?

To było za wodospadem

<Giveros?>

Cd. Giveros "Spisek wrogów cz.7"

- Shadowa..? - mruknąłem do siebie, a towarzyszący mi wilk pokiwał głową. - Co to za jeden? - wyrwałem się z przemyśleń.
- Nie znasz go? - Powiedział zaskoczony Alex
- Dołączyłem do watahy później - oświadczyłem
- Aha - pokiwał głową
- Jak on wygląda? - zmarszczyłem czoło
- No wiesz...czarny, ze skrzydłami, dosyć szczupły.
- Pewnie lizusowaty wojownik Asai
- Nie znam go na tyle, by to stwierdzić
- Dobrze, a znasz może jego zapach?
- Zapach, zapach - mruczał pod nosem - Pamiętam że strasznie jechało od niego siarką
- Zapewne wilk ognia - podniosłem brew
- Nie znamy jego żywiołów
- Powinniśmy go odnaleźć i schwytać - oznajmiłem
- Potrzebne jest nam jakieś wsparcie - powiedział
- Co powiesz na Steel'a, Trey'a i może twoją siostrę?
- A w czym ona niby ma pomóc? - powiedział trochę oburzony
- Mam plan,ale zaufaj mi. A teraz po nich idź - rozkazałem
- Dlaczego akurat ja?!
- Oh, idź już po prostu!

<Alex?>

Cd. Alexander "Spisek wrogów cz.6"

- Rozumiem... - szepnąłem. Mógł mi to trochę wcześniej powiedzieć, nie byłoby wtedy kłopotu. Ale, że własny ojciec? Ciekawe, dlaczego? Nie pytałem się już o to, żeby mu nie przypominać swoich złych wspomnień. Za to ja zacząłem swoją historię - U mnie wyglądało to mniej-więcej tak: moja matka uczyła i najbardziej kochała moją siostrę, a ja zawsze byłem w cieniu jej blasku. Nie podobało mi się to. Tylko ojciec czasami jak wracał z polowań, to bawił się ze mną, ale znowu musiał odejść. Wracał raz na kilka tygodni. Byłem samotny, bo również inne wilki mnie nie zauważały, nawet jak uciekałem. Byłem nikim. Stąd moje poczucie samotności i jej potrzeba. Dzisiaj to się zmieni...
Przerwałem i zamyśliłem się, a Giveros wstał i powiedział:
- Ale teraz nie jest pora na użalanie się nad sobą. Jasne?
- Tak. Trzeba zacząć "od początku" - nadal siedziałem, i gapiłem się w przestrzeń, więc zniecierpliwiony powiedział do mnie:
- To może zaczniemy od tego, żeby stąd ruszyć tyłki i powiedzieć o tym, że nic nie nowego nie zobaczyliśmy reszcie watahy?
- Nie przerywaj, mam wizję... - przechylił zaskoczony głową, ale nic nie odpowiedział, patrzył na mnie w milczeniu i czekał na to, aż mu powiem, co widziałem. Niestety to było tylko urywane i lekko rozmazane wizje...
Data w kalendarzu miała dzisiejszą datę. Na moim zegarku była godzina 22.00. Rozwścieczone wilki pod rozkazami Asai biegną na nasze tereny wyłaniając się z ciemności nocy. Rozpoczęła się wielka wojna. Kiiyuko pobiegła po naszych sojuszników. "Musicie schwytać Shadow'a, on wie jaki mają cel i należy do najsłabszych i znanych nam wrogów!" - odezwał się jakiś głos
Opowiedziałem mojemu nowemu "przyjacielowi" o tym co ujrzałem

<Giveros, co na to powiesz?>