Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

wtorek, 7 października 2014

Od Kai'ego "OMG! Ja się zakochałam! cz.2" (cd. Patricia)

Zamyśliłem się na "sekundkę", po czym zapytałem:
- Co robisz w taki piękny jesienny dzień na Wrzosowej Łące?
- Postanowiłam się przejść, bo tak jak mówiłeś, mamy piękny dzionek. A co ty porabiasz? – uśmiechnęła się sympatycznie. Całkiem urocza jest…
- Wyszedłem pozbierać trochę liści i wrzosów, by cieszyć się nimi jak dzieciak. - wybuchnęliśmy zgodnym śmiechem.
- A może chcesz ze mną pozbierać trochę tych kwiatów? – wskazałem łapą na pole niezliczonych fioletowych roślin, kołyszących się delikatnie na jesiennym wietrze.
- Mam chwilę wolnego, więc tak. Nie mam w sumie nic ciekawszego do roboty.
- Spoko, ułożymy z nich kilka ładnych bukietów, dołożymy trochę liści, i będziemy mieli piękny jesienny bukiet.
- Co potem z nimi zrobimy?
- Możemy nimi przyozdobić jaskinie, bądź zanieść do Kii, żeby wymyśliła dla nich jakieś praktyczne zastosowanie. – wyjaśniłem.
- Super pomysł. – krótko zapauzowała, a następnie kontynuowała - Zbierać teraz liście czy wrzosy?
- Jak wolisz, mi to obojętne.
- No to w takim razie ja zaklepuję kwiaty! – roześmiała się głośno i popędziła do miejsca, w którym upatrzyła najładniejsze okazy, a ja zabrałem się za szukanie żółtych, pomarańczowych i brązowych liści. 

<Pati?>

Od Desari ''Odejść czy zostać cz.15'' (cd. Percy)

Siedziałam po turecku, słuchając jego opowieści. Milcząca wpatrywałam się w ogień, rozcierając zimnymi dłońmi ręce, w celu ogrzania się. Deszcz i chłodny wiatr utrudniał mi dodatkowo to zadanie. Gdy basior skończył, nasze spojrzenia znów się na krótko skrzyżowały.
- Współczuję Ci z powodu utraty watahy... Wiem, jak to jest, kiedy tracisz kogoś, kogo kochasz. - spuściłam głowę.
- Desari... Mogłabyś mi powiedzieć, kim był ten człowiek, z którym rozmawiałaś? - spytał, podczas gdy ja przeczuwałam najgorsze, że mógł słyszeć naszą rozmowę, mógł mnie znienawidzić za to, że utajniłam tak ważne informacje o sobie.
- Ja... Nie mogę Ci powiedzieć. - zacisnęłam pięści, zdenerwowana.
- Czy Ty Nas słyszałeś? - dodałam szybko.
- Nie. - mruknął cicho. Poczułam się trochę głupio, że myślał, że mu nie ufam. Zaufałam mu już dawno, ale to było dla mnie za trudne. Nastała cisza przerywana grzmotami i mocnymi podmuchami wiatru. Zmarznięta mimowolnie usiadłam bliżej ognia i tym samym bliżej Percy'ego. Krople wody w coraz większych ilościach dostawały się do jaskini, a ognisko zaczęło gasnąć. Raczej nikt z nas nie chciał wychodzić na zewnątrz w taką pogodę, a mokre już drewno nie zapłonęłoby tak szybko, więc postanowiłam przetestować nowe zdolności. Wyprostowaną dłoń skierowałam w stronę słabych płomieni i wymówiłam pod nosem swoją starą mantrę, której już od dawna nie używałam. Ogień wzrósł znacznie, przypalając mi końcówki włosów, po czym zgasł pozostawiając po sobie tylko dym i moc, która odepchnęła nas delikatnie do tyłu. Przestraszona osunęłam się na ścianę jamy. Samiec patrzył na mnie zaskoczony. Zerknęłam na niego całkowicie czerwonymi, załzawionymi oczami i wybiegłam.
- Te ataki zdarzają się coraz częściej, jestem coraz silniejsza... Mój Ojciec z każdym dniem jest bliżej, muszę odejść. - Biegłam w kierunku swojej groty, nie wiedziałam, czy Percy ruszył za mną. Przemoczona do suchej nitki przesunęłam głaz prowadzący do środka i złapałam szybko torbę oraz kilka przypadkowych książek, jakie wpadły mi w ręce. Z jaskini wyszłam równie prędko, jak weszłam. Na pożegnanie musnęłam palcami jedną z jej ścian i zniknęłam. Pojawiłam się dopiero przed granicą naszego stada. Tam zatrzymałam się, żeby przygotować się mentalnie do dalszej drogi i powstrzymać łzy oraz kłótnię, która kłębiła się w mojej głowie.

<Percy? Nie daj jej odejść, trzeba ciągnąć tasiemca. :I>

Od Anastasii "Fajna jesteś... Wiesz? cz.2" (cd. Damien)

Położyłam uszy i spuściłam wesoły, nieśmiały wzrok.
- Ta-ak uważasz? - wyjąkałam.
- Nawet nie fajna - powiedział po chwili, a ja spojrzałam na niego - TYLKO CUDOWNA.
Zachichotałam zmieszana, a pyłek z kwiata wleciał mi do nosa i zaczęłam kichać. Po całym tym ataku katary zaczęliśmy się śmiać. Złapał mnie za łapę i pociągnął dalej.
- Gdzie teraz panie przewodniku? - uśmiech nie schodził mi z pyska.
- Niespodzianka - zerknął uwodzicielsko na mnie.
Oh, jak ja kocham jego głos, taki męski, taki opiekuńczy i taki odważny i pewny.
- Mmm... No dobrze, panie przewodniku - znowu się zaśmiałam.

<Dam?>

Od Tamorayna "Jak dołączyłem do watahy" cz. 2 (Cd. Ajax)

- Koleś, spokojnie. Przepraszam, że wszedłem ci w drogę, ale nie zauważyłem cię. - uśmiechnąłem się - A tak w ogóle jestem Tamorayn.
- Ajax. Też cię nie zauważyłem, więc sorry. - powiedział - Wiesz gdzie jesteśmy? - spytał Ajax
- Tak. - odpowiedziałem
- To gdzie? - spytał energicznie
- Na Wrzosowej Łące. Na terenie Watahy Magicznych Wilków. - uśmiechnąłem się - Chcesz dołączyć, jak tak to zaprowadzę cię...
- Co ty Alfa jesteś? - przerwał mi. Zacząłem się śmiać.
- Nie, chciałem powiedzieć, że zaprowadzę cię do Alfy. - powiedziałem nadal ze śmiechem
- Czemu tak się chichrasz? - spytał Ajax
- Ech... bo pomyślałeś, że Alfą jestem. A ja się raczej nie nadaje. - przekrzywiłem głowę - To co, zaprowadzić cię do Alfy?

<Ajax?>