- Ja wiem o co tu chodzi! Zobaczyliśmy Kryształowe Serce, zwiastuje ono
przyjaźń. Po drodze do wyjścia będą czekały na nas pułapki. Każdy z nas
musi współpracować i pomagać. Słyszałem o tej historii od ojca -
powiedziałem z dumą.
Tsume'a coś ugryzło, więc się cały czas nie odzywał.
- Tsume, jak mamy przejść przez pułapki musimy współpracować. Nie możemy się kłócić - oznajmiła Ice.
Tsume
tylko odwrócił głowę i szedł w stronę tunelu. Wszyscy sześcioro szliśmy krętym korytarzem.
Nagle natrafiliśmy na dziwną planszę. Na niej były
różne rysunki. Przedstawiały one zwierzęta. Koło planszy widniał napis:
"Jeden nieostrożny ruch i pułapką się zaniesie''. Znaczyło to, że jak
ktoś ustanie na niewłaściwy obrazek, spotka go niemiła niespodzianka.
- Wiem o co tu chodzi. Graliśmy kiedyś w tę grę z Kai. Pamietasz Kai? - oznajmił Naaz.
- Pamiętam! - rzekł szczęśliwie.
Należało tylko skakać po planszy zgodnie z instrukcją. Dzięki Naaz'owi i Kai'owi przeszliśmy planszę bez rannych wilków.
<Kai/Ice/Nasari/Naaz/Tsume?>
Zacieśnianie więzi
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)
niedziela, 20 lipca 2014
Od Alexandra "Prawdziwe uczucie cz.6" (cd. Iloriel)
- Może pójdziemy do Różowego Lasu? - zapytałem.
- Dobrze. - odparła.
Powędrowaliśmy powoli, nigdzie się nie śpiesząc do lasu, gdzie wszystko jest ulubioną barwą większości wader. Rozkoszowaliśmy się letnimi promykami słońca, chłonąc je jakby nigdy już nie miałby się pojawić na tej żyznej ziemi. Słuchaliśmy dźwięcznego śpiewu każdego z ptaszków, które radośnie sobie fruwały bo bezchmurnym, błękitnym niebie, przebijając się przez ciepłe, lecz nie duszne powietrze, przez delikatne podmuchy wiatru niosące na cały świat najpiękniejsze z zapachów lata.
Gdy już doszliśmy do Różowego Lasu, szliśmy dalej bez słowa przed siebie. W końcu zatrzymałem się i spojrzałem jej głęboko w oczy barwy morskiej toni i zapytałem:
- Droga Iloriel, czy zechciałabyś zostać moją partnerką na zawsze i jeszcze dłużej?
<Iloriel?>
- Dobrze. - odparła.
Powędrowaliśmy powoli, nigdzie się nie śpiesząc do lasu, gdzie wszystko jest ulubioną barwą większości wader. Rozkoszowaliśmy się letnimi promykami słońca, chłonąc je jakby nigdy już nie miałby się pojawić na tej żyznej ziemi. Słuchaliśmy dźwięcznego śpiewu każdego z ptaszków, które radośnie sobie fruwały bo bezchmurnym, błękitnym niebie, przebijając się przez ciepłe, lecz nie duszne powietrze, przez delikatne podmuchy wiatru niosące na cały świat najpiękniejsze z zapachów lata.
Gdy już doszliśmy do Różowego Lasu, szliśmy dalej bez słowa przed siebie. W końcu zatrzymałem się i spojrzałem jej głęboko w oczy barwy morskiej toni i zapytałem:
- Droga Iloriel, czy zechciałabyś zostać moją partnerką na zawsze i jeszcze dłużej?
<Iloriel?>
Od Shadow "(Nie)czysta gra cz.2" (cd. Sofferenza Morte)
- Soffe, nie żartuj! - roześmiałem się.
- C-co? - nadal wyglądała na zdezorientowaną, więc przewracając oczami powiedziałem:
- Nie no, nie mów mi tylko, że nie wiesz kim jestem...
- A żebyś wiedział, że nie wiem.
- Łoł! Naprawdę? Nie wyglądam ci na jakiegoś wilka?
- No wiem, że jesteś wilkiem, ale nie wiem jak masz na imię, ani skąd mnie znasz.
- Oj Soffe, Soffe... - powiedziałem chwytając ją za kark i czochrać czuprynę.
- Ej, zostaw mnie! - warknęła.
- Nie udawaj mi tu już...
- Nie udaję! Puszczaj!
- Starszego brata nie pamiętasz? - zapytałem puszczając ją zrezygnowany.
- B-brata?!
- No tak... Pamiętam cię jako rocznego szczeniaka, kiedy to musiałem odejść od watahy mojej matki, żeby dołączyć tutaj... - wspominałem.
- Jak to brata?! Ja nigdy nie miałam rodzeństwa!
- Miałaś, miałaś... Starszego braciszka, czyli mnie. Co prawda przybranego, ale jednak brata. - wyszczerzyłem do niej kły w idiotycznym uśmiechu.
<Soffe? ;p>
- C-co? - nadal wyglądała na zdezorientowaną, więc przewracając oczami powiedziałem:
- Nie no, nie mów mi tylko, że nie wiesz kim jestem...
- A żebyś wiedział, że nie wiem.
- Łoł! Naprawdę? Nie wyglądam ci na jakiegoś wilka?
- No wiem, że jesteś wilkiem, ale nie wiem jak masz na imię, ani skąd mnie znasz.
- Oj Soffe, Soffe... - powiedziałem chwytając ją za kark i czochrać czuprynę.
- Ej, zostaw mnie! - warknęła.
- Nie udawaj mi tu już...
- Nie udaję! Puszczaj!
- Starszego brata nie pamiętasz? - zapytałem puszczając ją zrezygnowany.
- B-brata?!
- No tak... Pamiętam cię jako rocznego szczeniaka, kiedy to musiałem odejść od watahy mojej matki, żeby dołączyć tutaj... - wspominałem.
- Jak to brata?! Ja nigdy nie miałam rodzeństwa!
- Miałaś, miałaś... Starszego braciszka, czyli mnie. Co prawda przybranego, ale jednak brata. - wyszczerzyłem do niej kły w idiotycznym uśmiechu.
<Soffe? ;p>
Od Tsume'a "Magiczna Jaskinia' cz.2" (cd.Kai/Ice/Nasari/Naaz/Desto)
Stałem na wylocie jaskini.
- Szlag! - patrzyłem ja reszta powoli wstaje.
Desoto podszedł do niego. Próbował wyjść, ale pole siłowe odepchnęło go siedem metrów w tył. Przeklnął pod nosem.
- Musimy coś zrobić, aby nas jaskinia wypuściła.
Przewróciłem oczami.
- No coś ty? Geniuszu jak to odkryłeś?
Spiorunował mnie wzrokiem i zaczął warczeć. Udawałem, że się boje.
-Jestem od ciebie lepszy.
-Żebyś się do k***y nędzy nie zdziwił - warknąłem. Lekko podkulił ogon.
- Chłopaki spokojnie - zaczęła nas uspokajać Ice.
Stanąłem obojętnie, najchętniej tego pysznego d*pka bym zgębił, ale dam mu na tą chwilę spokój.
- Dziewczyny, Kai i Naaz idziemy, a ty? - patrzyłem na niego jak na debila.
<Kai/Ice/Nasari/Naaz/Desoto? brak weny ;-;>
- Szlag! - patrzyłem ja reszta powoli wstaje.
Desoto podszedł do niego. Próbował wyjść, ale pole siłowe odepchnęło go siedem metrów w tył. Przeklnął pod nosem.
- Musimy coś zrobić, aby nas jaskinia wypuściła.
Przewróciłem oczami.
- No coś ty? Geniuszu jak to odkryłeś?
Spiorunował mnie wzrokiem i zaczął warczeć. Udawałem, że się boje.
-Jestem od ciebie lepszy.
-Żebyś się do k***y nędzy nie zdziwił - warknąłem. Lekko podkulił ogon.
- Chłopaki spokojnie - zaczęła nas uspokajać Ice.
Stanąłem obojętnie, najchętniej tego pysznego d*pka bym zgębił, ale dam mu na tą chwilę spokój.
- Dziewczyny, Kai i Naaz idziemy, a ty? - patrzyłem na niego jak na debila.
<Kai/Ice/Nasari/Naaz/Desoto? brak weny ;-;>
Od Kai'ego "Nowa moc cz.3" (cd. Tsume)
- Coś się stało? - zapytałem.
- Durna aura!
- Hę? Co jest w niej takiego dziwnego? - zadałem pytanie lekko przechylając łeb.
- To, że to jest aura wilka władającego nad ogniem, a ja nie mam tej możliwości.
- Hm... - mruknąłem patrząc na basiora - No to faktycznie coś jest nie tegos.
- Nie wiesz przypadkiem, jak mogę się tego pozbyć?
- No nie za bardzo...
- Kurde! - warknął kopiąc kamień do wody.
- Może ktoś inny znajdzie coś, co może to cofnąć i sprawić, że będziesz już wyglądał normalnie? A właśnie, od kiedy to masz? Może coś szczególnego zrobiłeś, że zyskałeś taką aurę?
<Tsume?>
- Durna aura!
- Hę? Co jest w niej takiego dziwnego? - zadałem pytanie lekko przechylając łeb.
- To, że to jest aura wilka władającego nad ogniem, a ja nie mam tej możliwości.
- Hm... - mruknąłem patrząc na basiora - No to faktycznie coś jest nie tegos.
- Nie wiesz przypadkiem, jak mogę się tego pozbyć?
- No nie za bardzo...
- Kurde! - warknął kopiąc kamień do wody.
- Może ktoś inny znajdzie coś, co może to cofnąć i sprawić, że będziesz już wyglądał normalnie? A właśnie, od kiedy to masz? Może coś szczególnego zrobiłeś, że zyskałeś taką aurę?
<Tsume?>
Od Desoto "Magiczna Jaskinia' cz.1" (cd.Kai/Tsume/Ice/Nasari/Naaz)
Był ładny letni poranek. Właśnie ledwo co wygramoliłem się z leża.
Na dworze spotkałem Kai'a, Tsume'a, Ice, Nasari i Naaz'a.
- Hej, co u was ? - zapytałem.
- Hej. Dobrze. Właśnie idziemy do Żółtego Lasu. - powiedział Tsume.
Zgodziłem się i pobiegłeś za nimi. Las wyglądał pięknie! Chociaż było lato, liście w tym lesie były koloru pomarańczowego. Weszliśmy na tamtejszy most i patrzeliśmy na płynący w dole malutki strumyk.
- Tu jest pięknie ! - dodała Nasari.
Zarumieniłem się, bo czuję coś do niej. Moja relacja z Nasari się polepsza. Nagle usłyszeliśmy dziwny głos.
- Tutaj, tutaj - mówił tajemniczy i straszny głos.
Poszliśmy za nim. Potem doszliśmy do plaży. Szło na nas gigantyczne tsunami! Nagle przed nami pojawiło się kryształowe serce ze starej legendy. Po kilku minutach obudziliśmy się w magicznej i tajemniczej jaskini.
- Co się stało?! - krzyknęła Ice.
Ale tylko ja znałem rozwiązanie tej zagadki...
<Kai/Tsume/Ice/Nasari/Naaz?>
- Hej, co u was ? - zapytałem.
- Hej. Dobrze. Właśnie idziemy do Żółtego Lasu. - powiedział Tsume.
Zgodziłem się i pobiegłeś za nimi. Las wyglądał pięknie! Chociaż było lato, liście w tym lesie były koloru pomarańczowego. Weszliśmy na tamtejszy most i patrzeliśmy na płynący w dole malutki strumyk.
- Tu jest pięknie ! - dodała Nasari.
Zarumieniłem się, bo czuję coś do niej. Moja relacja z Nasari się polepsza. Nagle usłyszeliśmy dziwny głos.
- Tutaj, tutaj - mówił tajemniczy i straszny głos.
Poszliśmy za nim. Potem doszliśmy do plaży. Szło na nas gigantyczne tsunami! Nagle przed nami pojawiło się kryształowe serce ze starej legendy. Po kilku minutach obudziliśmy się w magicznej i tajemniczej jaskini.
- Co się stało?! - krzyknęła Ice.
Ale tylko ja znałem rozwiązanie tej zagadki...
<Kai/Tsume/Ice/Nasari/Naaz?>
Od Nasari "Moja (jakby) nowa wataha cz.5" (cd. Desoto lub Sofferenzy Morte )
Byłam strasznie wkurzona! Dlaczego nikt mnie nie lubił? Jak to
powiedziała ta wilczyca?: "Nie masz co robić, tylko szlajasz się po
naszych terenach?" Szłam dalej nie patrząc na nic. Zauważyłam jakiegoś
basiora z chyba samicą Alfa tej watahy. Podeszłam bliżej.
- O, Witaj - powiedziała miło wadera
- Hej, chciałam cię zapytać.. - przerwano mi
- Też chcesz dołączyć do watahy? Tak jak ja? Fajnie. Jestem Desoto, ale mów mi Des. - przerwał mi basior
Ja jestem Nasari, Nasi - na mojej twarzy pojawił się niewinny uśmiech
- No to witamy w watasze moi mili - życzliwie się uśmiechnęła.
Wilk patrzył na mnie. Czułam się dość niezręcznie. Kiiyuko bo tak nazywała się alfa oprowadziła nas po terenach. Basior na mnie spoglądał. Ja odwracałam wzrok. Podmuch wiatru coś szeptał mi do ucha... Weszliśmy do Zielonego lasu.
<Desoto? Sofferenza Morte?>
- O, Witaj - powiedziała miło wadera
- Hej, chciałam cię zapytać.. - przerwano mi
- Też chcesz dołączyć do watahy? Tak jak ja? Fajnie. Jestem Desoto, ale mów mi Des. - przerwał mi basior
Ja jestem Nasari, Nasi - na mojej twarzy pojawił się niewinny uśmiech
- No to witamy w watasze moi mili - życzliwie się uśmiechnęła.
Wilk patrzył na mnie. Czułam się dość niezręcznie. Kiiyuko bo tak nazywała się alfa oprowadziła nas po terenach. Basior na mnie spoglądał. Ja odwracałam wzrok. Podmuch wiatru coś szeptał mi do ucha... Weszliśmy do Zielonego lasu.
<Desoto? Sofferenza Morte?>
Od Kiiyuko "Obcy cz.4" (cd. Naaz lub Ice)
- A więc tak to wygląda... - mruknęłam, gdy skończył swoją opowieść - Chcesz dołączyć do watahy, jeżeli dobrze zrozumiałam.
- Tak, o ile jest to możliwe.
- Zgoda. Może jest ci potrzebna pomoc medyczna?
Spojrzał na swoje ciało, a potem na mnie i odparł:
- Na to wygląda.
- Poczekaj tutaj chwilkę, ja pójdę po Ice, czyli naszą lekarkę.
- Dobrze.
Po krótkich poszukiwaniach wadery, odnalazłam ją i powiedziałam:
- Ice, pacjent do ciebie.
- Co się stało i komu?
- Mamy nowego, pokaleczonego basiora we watasze. Mogłabyś się nim zająć?
- Jasne. Gdzie on jest? - zapytała poważnie.
- W mojej jaskini.
- Ok. - odparła i poszła żwawym krokiem do Naaz'a.
<Naaz? Ice?>
- Tak, o ile jest to możliwe.
- Zgoda. Może jest ci potrzebna pomoc medyczna?
Spojrzał na swoje ciało, a potem na mnie i odparł:
- Na to wygląda.
- Poczekaj tutaj chwilkę, ja pójdę po Ice, czyli naszą lekarkę.
- Dobrze.
Po krótkich poszukiwaniach wadery, odnalazłam ją i powiedziałam:
- Ice, pacjent do ciebie.
- Co się stało i komu?
- Mamy nowego, pokaleczonego basiora we watasze. Mogłabyś się nim zająć?
- Jasne. Gdzie on jest? - zapytała poważnie.
- W mojej jaskini.
- Ok. - odparła i poszła żwawym krokiem do Naaz'a.
<Naaz? Ice?>
Od Sofferenzy Morte "Moja (jakby) nowa wataha cz.4" (cd. Kai lub Nasari)
Zadowolona poszłam do lasu na spotkanie z Sanguinosa Vendetta, kolejnym
wysłańcem mojej matki. Gdy byłam prawie na miejscu, weszłam w
krzaki. Wyszłam z nich po chwili w mojej normalnej postaci.
- Witaj Cierpiąca Śmierć.
Zobaczyłam wysłańca mojej matki.
- Witaj jakie nowiny od mojej matki?
- Asai mówi, że działasz zbyt wolno.
- Ale jak mam działać szybciej, skoro niektórzy mi nie ufają!?
- Sama musisz znaleźć sposób.
Nagle zza krzaków wyskoczył Kai.
-No proszę. Sofferenzo, kto by się spodziewał, że jesteś szpiegiem!?
Nagle Sanguinosa stanęła przed Kai'm i zaczęła go hipnotyzować.
- Nic nie widziałeś i nie słyszałeś, a Soffe uratowała cię przed szpiegiem swojej matki.
Kai pokiwał głową, na znak, że zrozumiał, a ja stałam się moim drugim wcieleniem, czyli pokrzywdzoną przez matkę waderą. Potem czując lekkie wyrzuty sumienia, poszłam przeprosić Nasari.
<Kai? Nasari?>
- Witaj Cierpiąca Śmierć.
Zobaczyłam wysłańca mojej matki.
- Witaj jakie nowiny od mojej matki?
- Asai mówi, że działasz zbyt wolno.
- Ale jak mam działać szybciej, skoro niektórzy mi nie ufają!?
- Sama musisz znaleźć sposób.
Nagle zza krzaków wyskoczył Kai.
-No proszę. Sofferenzo, kto by się spodziewał, że jesteś szpiegiem!?
Nagle Sanguinosa stanęła przed Kai'm i zaczęła go hipnotyzować.
- Nic nie widziałeś i nie słyszałeś, a Soffe uratowała cię przed szpiegiem swojej matki.
Kai pokiwał głową, na znak, że zrozumiał, a ja stałam się moim drugim wcieleniem, czyli pokrzywdzoną przez matkę waderą. Potem czując lekkie wyrzuty sumienia, poszłam przeprosić Nasari.
<Kai? Nasari?>
Od Desoto "Nowy wilk cz.1" (cd. chętny)
Z mojej rany sączyła się krew. Właśnie zauważyłem że wkroczyłem na teren innej watahy.
- Ale czy oni mi pomogą? - pomyślałem w myślach.
Nagle do mnie podeszła wadera.
- Na pewno jest alphą - odpowiedziałem w swojej głowie.
Potem pewnie do mnie powiedziała:
- Kim jesteś nieznajomy?
Trochę się zawstydziłem ale nabrałem pewności siebie i odrzekłem :
- Mam na imię Desoto. Jestem ranny. Zaledwie 2 dni temu walczyłem o dobro z moim złym bratem. Nagle uciekł, ale pragnął zemsty. Czy mogę na razie zostać w waszej watasze? Czy możecie mi pomóc z moją raną? Nie mam mocy uzdrawiania.
Alpha powiedziała:
- Dobrze możesz zostać. Myślę że spodoba Ci się w naszej watasze. Teraz zajmą się tobą medycy. Zaprowadzę Cię do jaskini.
Po chwili znaleźliśmy się pod wielką jaskinią.
Podeszły do mnie nie znajome wilki, ale uzdrowiły mnie magią.
- Masz na imię Desoto, tak? - powiedziała biało-niebieska wadera.
- Tak, a ty ? - zapytałem
- Ja mam na imię Ice. Uzdrowiłam Cię, ale musisz jeszcze poleżeć - miło odpowiedziała.
- Bardzo Ci dziękuję - odrzekłem.
Potem wyszła z jaskini.
Po długiej drzemce podeszła do mnie Alpha.
- Moja Droga, czy mogę zostać w waszej watasze na dłużej? Jesteście tacy mili! - powiedziałem
- Mów mi Kiiyuko. Oczywiście że możesz - odpowiedziała.`
- Dziękuję Ci - rzekłem cicho
<chętny?>
- Ale czy oni mi pomogą? - pomyślałem w myślach.
Nagle do mnie podeszła wadera.
- Na pewno jest alphą - odpowiedziałem w swojej głowie.
Potem pewnie do mnie powiedziała:
- Kim jesteś nieznajomy?
Trochę się zawstydziłem ale nabrałem pewności siebie i odrzekłem :
- Mam na imię Desoto. Jestem ranny. Zaledwie 2 dni temu walczyłem o dobro z moim złym bratem. Nagle uciekł, ale pragnął zemsty. Czy mogę na razie zostać w waszej watasze? Czy możecie mi pomóc z moją raną? Nie mam mocy uzdrawiania.
Alpha powiedziała:
- Dobrze możesz zostać. Myślę że spodoba Ci się w naszej watasze. Teraz zajmą się tobą medycy. Zaprowadzę Cię do jaskini.
Po chwili znaleźliśmy się pod wielką jaskinią.
Podeszły do mnie nie znajome wilki, ale uzdrowiły mnie magią.
- Masz na imię Desoto, tak? - powiedziała biało-niebieska wadera.
- Tak, a ty ? - zapytałem
- Ja mam na imię Ice. Uzdrowiłam Cię, ale musisz jeszcze poleżeć - miło odpowiedziała.
- Bardzo Ci dziękuję - odrzekłem.
Potem wyszła z jaskini.
Po długiej drzemce podeszła do mnie Alpha.
- Moja Droga, czy mogę zostać w waszej watasze na dłużej? Jesteście tacy mili! - powiedziałem
- Mów mi Kiiyuko. Oczywiście że możesz - odpowiedziała.`
- Dziękuję Ci - rzekłem cicho
<chętny?>
Subskrybuj:
Posty (Atom)