Kwiecień 2018
Kolejny miły wieczór. Przeciągnęłam się leniwie i wyszłam z mojej
jaskini. Ptaki z dnia na dzień piękniej śpiewały i to dawało mi otuchy.
Dzisiaj spokojnie spędziłam dzień. Wszystko to byłoby wspaniałe, gdyby
nie głosy w mojej głowie.- Ech... Może dzisiaj uda mi się odkryć moje moce... - westchnęłam. Odkąd pamiętam mogę tylko przepowiadać przyszłość i to nie zawsze... Dziadek coś mówił o zdolnościach jakie muszę w sobie odkryć. Zaczęłam sobie śpiewać pod nosem i iść w stronę lasu.
Usiadłam pod wielkim drzewem i zaczęłam... medytować? Tak do końca nie wiedziałam co robić. Nigdy nie odnajdowałam jakoś tajemniczych zdolności i mocy. Nawet nie świadoma tego zaczęłam śpiewać jakąś melodię i nie tą, którą już tak dobrze znam. Poczułam powiew wiatru i przyjemny zapach. Uśmiechnęłam się do siebie.
- Żywioł harmonii... Ależ mi przydatny... - mruknęłam i otworzyłam oczy. Wokół mnie szybowały liście, szyszki i gałązki. Próbowałam je kontrolować lub chociaż zatrzymać... Nie udało się... No tak. Przecież nie mam żywiołu wiatru, więc jak? Usłyszałam szelest zza krzaków. Wznoszące się przedmioty spadły na glebę i przy tym także na mnie. Trochę podrapana wstałam i podeszłam powoli w stronę odgłosów. Patrzyłam tam, ale nic. Jakbym miała noktowizor w oczach byłoby mi łatwiej. Nagle stamtąd wyskoczył czarny jeleń i zaczął uciekać. Zaczęłam biec za nim. Po krótkiej gonitwie ugryzłam go w tylne kopyto. Ku mojemu zaskoczeniu przemienił się w... wilka i spadł na ziemię. Było mi strasznie głupio.
- Przepraszam Cię najmocniej! - mówiłam cały czas do niego, ale mnie nie słyszał bo stracił przytomność. - No super... Kolejnego wilka muszę zaprowadzić do szpitala...
***
Przyniosłam go do Astrid i opowiedziałam co zaszło w lesie...- Czekaj, to chyba Shiryu, niedawno dołączył do nas na okres próbny. - powiedziała, a ja miałam już łzy w oczach.
- To ma bardzo miła niespodziankę... - westchnęłam... Ciekawy początek naszej znajomości - Nie mogę uwierzyć, że dałam się oszukać na taką sztuczkę...
- Spokojnie, Miniru...
Jak miałam być spokojna? Jeszcze raz spojrzałam na rannego. Zobaczyłam w nim coś czego jeszcze w żadnym wilku nie spostrzegłam... A co jeśli się zauroczyłam? To jest obłęd... Z płaczem napisałam na kartce wiadomość do Shiryu i wybiegłam z płaczem.
***
Przez kilka dni miałam okropnego doła. Nie chciałam jeść ani pić.
Jedyne co chciałam zrobić to zobaczyć Shiryu całego i zdrowego, ale nie
miałam odwagi przyjść do szpitala i stanąć przed nim... Zaczęłam płakać.
Znowu...Aby się trochę rozluźnić poszłam na polanę. Jako, iż padał deszcz, miałam nadzieję, że nikogo nie spotkam. Cała mokra usiadłam na kamieniu i zaczęłam po cichu śpiewać. Po chwili jednak robiłam to u i z ochotą.
Położyłam się na mokrej trawie i zamknęłam oczy. Chciałam, aby ta chwila trwała wiecznie...
- Miniru? - usłyszałam cichy a zarazem donośny głos, bałam się otworzyć oczy...
<Shiryu?>
Uwagi: Na końcu op. również musisz pisać, do kogo op. jest skierowane. Nie "odnajdowywałam", tylko po prostu "odnajdywałam". Nie "tylnie", tylko "tylne"!