Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

sobota, 22 marca 2014

Cd. Kiiyuko "Ja? Zły? Haha, możliwe... cz.8" (cd. Thresh)

- Wrrrr... - warknęłam i odwróciłam się gwałtownie w jego stronę - Wiesz co?! Jesteś strasznym DEBILEM i NIE MASZ PRAWA mi rozkazywać!
- Bo co? - wyszczerzył się do mnie
- Jeszcze chwila i naprawdę nie ręczę za siebie!
- Nie więc jestem gotów - nie tracił wciąż dobrego humoru. Po chwili spoważniał i patrzył na mnie z trwogą. Nie obchodziło mnie, dlaczego. Nagle te jego ŻAŁOSNE łańcuchy rozerwały się na kawałki, ponieważ szarpnęłam za jeden z nich z szaleńczym śmiechem. Nadal zastanawiał się co się stało. Dobrze mu tak. Zaatakowałam go wielką kulą energii, która już się wyrywała w jego stronę, żeby przerobić jego ciało w drobne kawałeczki. NIESTETY tylko miał trochę poparzone ciało i skaleczone w kilku miejscach. Chciał uciec, lecz użyłam zaklęcia, dzięki któremu nie mógł się nawet poruszyć. A w sumie to nawet dobrze, że przeżył bo
- Nie skończyłam jeszcze zabawy, kochany! - wrzasnęłam i czułam jak źrenice moich oczu pomniejszają się. Nareszcie pokażę mu kto tutaj rządzi. Wyrwałam mu z dłoni tą jego kosę z latarenką i zaczęłam ją oglądać
- Hm... Do czego to może służyć?... - powiedziałam z szyderczym uśmiechem
- Zostaw to - syknął
- Teraz to ja jestem Panią - mówiąc to machnęłam w stronę jakiegoś przestraszonego króliczka tą jego zabaweczką. Zwierzątko zniknęło.
- Zaczyna mi się to podobać - powiedziałam z wrednym uśmieszkiem. Wtedy przejrzałam się w przedmiocie, którym miałam w ręce. Wyglądałam trochę inaczej: miałam czarne włosy do ramion z czerwonym pasemkiem włosów; srebrną zbroję, która wydawała się ciężka i niewygodna, lecz była lekka i wygodna. Podobał mi się mój nowy wygląd. Następnie popatrzyłam w stronę mojego więźnia. Nie miałam zamiaru go na razie wypuszczać.

<Thresh? Pamiętaj, nie możesz się ruszyć, ani przerwać zaklęcia>

Cd. Kiiyuko "Moja historia [Ice] cz.2" (cd. Ice)

- Spokojnie, nie sprawiasz nam kłopotu - uśmiechnęłam się - Każdy wilk jest u nas mile widziany, o ile nie atakuje żadnego wilka. Chcemy ci tylko pomóc.
- Ok... - odpowiedziała trochę zmieszana
- Nie bój się. Traktuj nas jako rodzinę.
- W porządku... - powiedziała nadal trochę spięta
- Opowiesz nam coś o sobie? Szybciej zleci ci leżenie i nie będziesz czuła delikatnego szczypania, bo Blade - wskazałam na basiora łapą, który właśnie niósł jakieś zioła - musi opatrzeć ci ranę, a jak będzie przykładać to zielsko...
- To nie zielsko - wtrącił się
- To jest zielsko, bo ja tak mówię. A kontynuując: jak będzie przykładać to ZIELSKO to będzie trochę szczypać, ale tym się nie martw, bo to przyspiesza gojenie. No to wracając do poprzedniego pytania: kim jesteś? Skąd pochodzisz? I takie tam.

<Ice?>

Od Selen "Odejście pod znakiem zapytania" (cd. Kto chce?)

Od dawna w moim życiu nic się nie dzieje. Żadnych ciekawych wydarzęń,a przynajmniej nie z moim udziałem. Codzienna, szara rutyna dnia.
Co prawda często chodzę na polowania z Valixy, siedzimy razem pod drzewem i rozmyślamy wpatrując się w białe kłębki chmur na błękitno-niebieskim niebie.
Z Onurixem oboje odkryliśmy swoje pokrewieństwo, co nie popsuło stosunków między nami, wręcz je wzmocniło.
Valixy siedzi obok mnie przewracając się z boku na bok i szczerząc do mnie kły. Odwzajemniam uśmiech.
- Valixy... - westchnęłam - Myślę... o odejściu z watahy - dokończyłam
Wadera wybałuszyła oczy i usiadła w ułamek sekundy.
- Jak to? - wydukała
Wzruszyłam ramionami.
- Pragnę przygody. Wydarzeń...Gdy już będę stara, a moja skóra będzie tak obwisła jak skórzany portfel chcę rozmyślać o przeszłości. O tych fajnych rzeczach, które robiłam. W tych warunkach nic nie wskóram. Wybacz...Valixy. - rzekłam po czym pobiegłam do swojej jaskini i zaczęłam się pakować.
Wzięłam parę ziół do torby i przerzuciłam ją przez ramię. Poszłam na polowanie, upolowałam królika i zjadłam go ze smakiem.
Następnie obeszłam wszystkie tereny watahy...Zostawiłam list do watahy wyjaśniający moje odejście.

Droga rodzino!
Dobrze wiecie, że nie lubie robić długich przemówień, więc napisze wprost: Odchodzę od Was by poznać smak przygód. Onurixie, Kiiyuko, Valixy, Assuvo, Blade'u i wszyscy pozostali wiedzcie, że bardzo dobrze mi się tu mieszkało, ale nie mogę tkiwć do końca życiu w tym pipiduwiu. Jeśli przez przygodę nie stracę życia wrócę do Was.
Wasza Selen
...

Stałam już na skraju lasu, ciepły, wiosenny wiatr otulił mnie i zmierzwił moje blond włosy pozostawiając na nich kołtuny.
Poprawiłam je łapą i poczułam znajomy zapach wilka.

<Kto to był?>

Cd. Assuva - "Spotaknie z Ifus cz. 9" (cd. Ifus)

- Serio? Chcesz słuchać nudnej historii o życiu starego wilka? - zakpiłem
Parsknęła.
- Tak - odparła rzeczowo
Przewróciłem oczami i sprezentowałem jej sójkę w bok.
Lekko się zatoczyła i odwzajemniła ją.
- Opowiadaj! - rzekła stanowczo, mierząc mnie przy okazji zabawnie wzrokiem
- Urodziłem się w zwykłej watasze jako syn samicy Beta, mój ojciec zostawił mnie i moją matkę - Olivię przed moimi narodzinami. Pewnego dnia zostaliśmy wyrzuceni z tej watahy za złamanie prawa. Poszukaliśmy sobie innej watahy, w której mama została Samicą Gamma. Jako szczenię poznałem tam białą i uroczą waderkę Skyfall z którą się zaprzyjaźniłem. W tej watasze byliśmy nieco dłużej, ale gdy zacząłem odkrywać swoje moce przez malutki przypadek podpaliłem las w którym mieszkało nasze pożywienie - karibu, Alfa sfory wyrzucił mnie, a Olivia (mama) postanowiła odejść ze mną. Wędrowaliśmy...
Mama po jakimś czasie znalazła swoją miłość i odłączyła się ode mnie, po niedługim czasie ja odnalazłem Skyfall i założyłem z nią rodzinę. Urodziła mi jednego syna - Akimi'ego. Ponieważ jego rodzeństwo było zbyt słabe by przetrwać. Stworzyliśmy małą watahę żyjącą w zgodzie i pokoju. Póki wroga wataha nas nie zaatakowała.
W tej bitwie poległa Skayfall. Zdążyła mi powiedzieć:
- Kocham cię! - po czym czarny basior wtopił swoje śnieżnobiałe kły w jej tchawicę.
Akimitsu nie mógł ze mną wędrować, ponieważ we wszystkim co robiłem byłem podobny do jego matki. Zaoponował rozłączenie się i pognał w świat. Akimitsu żyje teraz w watasze Purpurowej Róży i ma ok 2 lat. Tak nie byłem pełnoletni gdy zostałem jego ojcem. - uśmiechnąłem się - No i to moja historia, a potem spotkałem Tarę, której zaprezentowałem swoje chamstwo.

<Ifus, wybacz, że tak długo nie odpisywałem>