Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

sobota, 24 sierpnia 2013

Od Alexandra "Impreza i wrzosowy wieczór"

Siedziałem w swoim domu przy stole i się nudziłem się. Byłem już gotowy, a impreza zaczyna się dopiero za 45 minut. Co robić? Postanowiłem już powoli iść na zabawę. Szedłem sobie wolno i spokojnie przez dobre pół godziny.
Coś mnie ciągnęło do tego, żeby iść z kimś. Właśnie przechodziłem obok domu Kiiyuko. No, to może pójdziemy razem, tak po przyjacielsku. Westchnąłem i już chciałem do niej zapukać, gdy orzwi z hukiem się otworzyły na oścież, a w nich stała zdziwiona na mój widok Kiiyuko w... okularach przeciwsłonecznych?
- Alex! Co ty tutaj robisz?! - spytała się mnie
- Yyych... Idziemy razem? - spojrzała na mnie pytająco i zdezorientowana. Mrugała powoli oczami. Kudrę, mogłem tego nie mówić! Zawstydzony spojrzałem na ziemię. Po chwili krzyknęła w odpowiedzi:
- Oczywiście, że idę!!! - przytuliła mnie mocno, aż dostałem wytrzeszcza. Za mocno, za mocno! Puszczaj! Nie tak to miało wyglądać! Jeszcze ktoś coś sobie pomyśli! Niech to! Patrzył na nas zdziwiony Trey. Chciałem krzyknąć do niego "Co się gapisz?!", ale Kiiyuko nie rozluźniała swojego niedźwiedziego uścisku. Udało mi się tylko wydusić do niej
- Proszę nie rozczulaj się... - ku mojej uldze puściła mnie... Uff... Wgapiała się we mnie. Postanowiłem zmienić temat:
- No to idziemy, czy nie? Bo utkniemy w tych drzwiach.
- No, ok idziemy - odpowiedziała. Uśmiechała się... Najwyraźniej coś knuje...
Mijając zakręt przed naszym celem idąc (prawie) za ręce. Jak odchodziłem od niej (moja przestrzeń osobista), ona znowu podchodziła, więc można by pomyśleć, że jesteśmy zakochani. Wszyscy wówczas obecni patrzyli na nas niedowierzająco. Konkretniej na mnie. I moją nową "dziewczynę". Przed wejściem na imprezę już stało kilka osób, (między innymi Trey =( ) więc żeby ich nie niecierpliwić Kiiyuko już otworzyła drzwi. Jeszcze muzyki nie puszczała, bo jeszcze nie było 20.00. Usadowiłem się wygodzie w fotelu. Nie zamierzałem tańczyć. Puszczając pierwsze hity Kiiyuko nie spuszczała mnie z oka. To było frustrujące. Wszyscy już byli oprócz Ifus, która dopiero 5 minut po rozpoczęciu zabawy wpadła do środka. Dobrze, że nie widziała naszego wejścia... Mam szczęście. Jeden problem z głowy.
Podczas całej zabawy nie zwracałem w ogóle uwagi na to co się dzieje.
Potem poszliśmy wszyscy na Wrzosową Łąkę i tam, każdy patrzył na gwiazdy. Niestety też musiałem. Znowu Kiiyuko się na mnie gapiła. Udawałem, że tego nie widzę. Potem wróciliśmy na salę i niestety puściła wolną piosenkę (cholera!) i wszyscy znaleźli parę oprócz Ifus i mnie. Nie zamierzam się stąd ruszyć. Wiem, że to mężczyzna powinien poprosić kobietę do tańca, więc nie mam czym się martwić. Rozluźniłem się. Zamknąłem oczy... ale zaraz otworzyłem je zaraz, bo ktoś (czyli Ifus) się mnie czegoś pytał:
- Zatańczymy razem? - to trochę dziwne. Żeby jej nie sprawić zawodu i oszczędzić wstydu odpowiedziałem bez entuzjazmu:
- Ok - Ucieszyła się i poszliśmy tańczyć. Nie powiem, że było tak jakoś fajnie, czy coś, bo nie nawidzę tańczyć i tylko się skupiałem, żeby dobrze wyszło. I potem na szczęście zakończyła się impreza. Nie było tak źle jak myślałem.
Spojrzałem na Glimmer. Nie miała z kim wracać... Zrobię jej niespodziankę. Spojrzała na mnie. Chciała chyba ze mną pogadać, lecz ja zasłoniłem jej oczy i zacząłem prowadzić. Dobrze, że już wszyscy sobie poszli. Chciała zobaczyć, gdzie idziemy, ale ja jej zawsze odpowiadałem "Zaraz zobaczysz...". Zaprowadziłem ją na Wrzosową Łąkę. Było to miejsce gdzie nikogo nie było, dlatego tak mi się podobało. Stało się moim ulubionym miejscem, gdzie spędzam czas, więc można mnie tutaj często spotkać. Ona jeszcze nie znała tej części łąki, więc dlatego chciałem jej ją pokazać. Wyjąłem moje świeczki które zawsze tutaj trzymam, żeby je zapalić, tak jak dzisiaj, żeby nie było aż tak ciemni, poza tym uwielbiam patrzeć na ogień tańczący na wietrze. Wrzosy lśniły w świetle księżyca. Wyglądało to cudownie. Później zaczęliśmy się bawić i turlać po całej łące, co jak teraz to sobie podsumowuję, trochę nie podobne do mnie, ale to ona zaczęła.
Po dwóch, lub nawet trzech godzinach wróciliśmy do reszty watahy. Przed powrotem powiedziałem jej, nawet nie wiem, dlaczego:
- Glimmer, zależy mi na tobie.
- Ja ciebie też lubię. - odpowiedziała. I wtedy wróciliśmy.
Teraz leżę w swoim łóżku i myślę o tych wydarzeniach.



Wrzosy to moje ulubione kwiaty i miejsca z nimi związane

Od Elizabeth "Jak dołączyłam do watahy?"

Była cicha noc, kiedy szłam spokojnie przez las, ale skierowałam się na polanę. Prowadziła do jakieś bardziej weselszej strony lasu. No nic, poszłam tam. Idę sobie tak spokojnie. Nagle słyszę trzask łamanej gałęzi. Przygotowałam się do ataku. Zza gęstych krzaków wyszła jakaś wadera... Ale nie miałam pewności kim ona jest, czy jest miła, czy groźna. Dla bezpieczeństwa, wolałam zostać w pozycji gotowej do ataku...
-Kim jesteś?- zapytała spokojnie
-Elizabeth, a ty?
-Valixy... -uśmiechnęła się.
- Miło mi cię poznać... -powiedziałam i stanęłam już normalnie..
-Co tutaj robisz?
-Włóczę się szukając jakieś watahy....
-Wiesz ja znam jedną...
-Na serio?- zapytałam nie dowierzając jej słowom

<Valixy? Mam nadzieję że jakoś rozkręcisz to... : )>

Od Glimmer "Najlepszy wieczór mojego życia"

Jak tylko wróciłam z pogaduszek od Valixy, zaczęłam przygotowywać się na imprezkę:
- Ojej! gdzie moja kokarda? A w co się ubrać? Gdzie jest moja ulubiona kokarda? Zgubiłam ją!?!
I tak jeszcze godzinę chodziłam po mieszkanku i zamartwiałam się drobiazgami. Umyłam się (wodę miałam ze źródełka) i zabrałam się za rozczesywanie mojej grzywki. Chciałam ją spiąć kokardą, ale ją zgubiłam. I dobrze, bo wpadłam na genialny pomysł. Na włosy nasypałam błyszczącego brokatu i gładko zaczesałam. Wyszło CUDOWNIE.
Przed godziną 20:00 wyruszyłam na imprezkę. Gdy dotarłam była już Kiiyuko i pare innych osób. Zaczął się najcudowniejszy wieczór mojego życia. Na początku był konkurs kto najlepiej tańczy, a potem na najlepiej ubraną osobę. Po krótkim czasie muzyka znów zaczęła grać.
Na koniec imprezy moją uwagę przykuł Alex. Chciałam z nim pogadać, lecz on zasłonił mi oczy i zaprowadził na wrzosową łąkę. Było to miejsce gdzie nikogo nie było. Nie znałam tej części łąki, ale przy Aleksie czułam się bezpiecznie. Wyjął świeczki i zapalił je. Wrzosy lśniły w świetle księżyca. Było taaaaaaaaak romantycznie. Później zaczęliśmy się bawić i turlać po całej łące. To chyba był sen. Aleksander był romantyczny, zabawny, a do tego nie ziemsko przystojny! Ja nie chcę się budzić z tego snu! Po dwóch, lub trzech godzinach wróciliśmy do reszty watahy. Przed powrotem powiedział:
- Glimmer, zdaje się, że zależy mi na tobie...
- Ja ciebie też lubię. - odpowiedziałam trochę zawstydzona. To była chyba scena pocałunku, ale tego nie zrobiliśmy, bo wróciliśmy.
Czy Alex lubi mnie bardziej niż powiedział? Chyba się zakochałam... To był najlepszy dzień mojego życia.



http://s.redefine.pl/dcs/o2/redefine/poszkole_user_page/13/13500381/102837871_1301628218.jpg
Glimmer uszykowana na zabawę, czeka na przygodę