Niech to! Zrobił unik, dodatkowo kopnął mnie, że straciłam równowagę, po krótkim locie uderzyłam się w ścianę więzienia i upadłam, a gdy chciałam się podnieść, przydusił mnie swoją nogą, tak, że nie mogłam się podnieść... Wstrętny! I co teraz zrobić? Gdy tak się gorączkowałam powiedział:
- To odpowiesz grzecznie?
- Nigdy!
- Czyżby? - powiedział lekko się śmiejąc, jakbym powiedziała coś zabawnego. Muszę go jakoś zaskoczyć, albo czymś zająć, tak żebym miała chwilkę na ucieczkę... A no tak, jeszcze to jakieś dziwne więzienie. Nie wyglądało na łatwe do pokonania. Z zamyślenia wyrwało mnie jego pytanie:
- Spytam jeszcze raz: jak się nazywasz?
- Czy to takie ważne i czego ode mnie chcesz? Czemu mnie zaczepiasz? - powiedziałam już wściekła. Traciłam dla niego cierpliwość, bo nic nie jest wieczne...
<Thresh? Nie zapomnij tylko, że jestem nieśmiertelna>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz