Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

sobota, 4 czerwca 2016

Od Yuki „Polowanie” cz. 1 (c.d Alfie)


Dzień jak co dzień. Lecz coś tu nie gra. Pusta spiżarnia. No prawie pusta. Zdecydowałam się coś upolować. Ten najlepszy moment w życiu wilka. Pełny emocji, adrenaliny i radości. Wybiegłam z jaskini do mojego ulubionego miejsca na polowanie. Troszeczkę dalej od terenów watahy, ale nie należącego do żadnej watahy. Jest tam pełno zwierzyny. Są też tam jakieś zwierzęta, które są podobne do saren, lecz są większe i ci dwunożni na nich jeżdżą. Są też tam jakieś małe budyneczki w których jest jedzenie saren i ptaków. Można też tam znaleźć krowy, lecz ja nie przepadam za wołowiną. Wolę nasze ojczyste jedzenie - sarny, łosie i jelenie. Biegnąc w tamtą stronę, potrąciłam tam parę wilków. Gdy już miałam przeskoczyć przez pieniek, poczułam mocne uderzenie w głowę. Zawyłam z bólu. Okazało się, że przypadkiem weszłam w drogę jakiejś waderze. Mój miły nastrój zmienił się w gniew. Jeszcze to, że hormony mi buzują i mam cieczkę popsuło mi nastrój.
- Pacz, gdzie leziesz - syknęłam do niej. Wadera była tak samo jak ja zszokowana. Poczułam ukłucie w sercu. Już wiem, czemu nie mam przyjaciół. Jestem wredna dla innych. Wadera wydawała się trochę smutna, że na nią „nakrzyczałam”. Zrobiło mi się przykro.
- Przepraszam że na ciebie nakrzyczałam, ale nie jestem w formie - mruknęłam (chyba pierwszy raz w życiu kogoś przeprosiłam) - Chcesz iść ze mną na polowanie? - spytałam - Dostaniesz pięćdziesiąt procent zdobyczy jaką upoluję.
- Dobra - powiedziała - A w ogóle jestem Alfie.
- Miło mi, jestem Yuko… - przerwałam - Yuki.

<Alfie? Szczęściara z ciebie. Narmalnie to by cię zabiła ;P>

Uwagi: Trochę krótkie to op... Zapominasz o przecinkach. Powtórzenia again. Znowu te wielkie litery w połowie zdania. "Ukłucie" piszemy przez "u". "Pięćdziesiąt" piszemy przez "ęć", a nie "en".

Od Yuki „Próba mroku” cz. 5 (c.d Kazuma)


Spojrzałam w niespokojne oczy kobiety. Uważa się za królową. Niech się udławi tym wisiorkiem. Stanęłam i podeszłam nerwowym krokiem do niej. Ściskałam medalion spoconą dłonią, która aż się wyrywała by walnąć tą „królewnę” w jej „piękną” mordę. Medalion próbował się wyśliznąć, ponieważ był cały od potu. Kobieta niechętnie wysunęła w moją stronę dłoń z wyrazem twarzy mówiącej: „What The F*ck?!”. Moja dłoń otworzyła się niespodziewanie wypuszczając medalion. Odwróciłam się w stronę ruin domku. Podeszłam do niego niechętnym krokiem. Jak mam to w dwadzieścia trzy godziny zbudować? Same gruzy. A jak mam uzyskać drewno z tych drzew? Przecież ja tymi dłońmi nie zetnę drzewa, ani nie utnę gałęzi bo jestem słaba. Jakbym miała żywioł natury, mogłabym sprawić, że wyrośnie tu duże drzewo, które byłoby tak stare, że spadłoby i zgniotło tą kobietę - marzyłam. Zrozumiałam, że stoję i patrzę na stertę gałęzi po upomnieniu Kazumy. Zaczęłam oczyszczać gruzy dzieląc je na dwie sterty - zużyte i jeszcze się nadające. Rezultatem była wielka sterta zużytych rzeczy i bardzo mała jeszcze się nadających do czegokolwiek. Spojrzałam wokół siebie. Czemu musiała sobie wybrać ten teren? Drzewa nie wyrwę, bo za słaba. Gałęzi nie połamię, bo są za wysoko. Westchnęłam. Poczułam bezradność. Wszystko wydaję się być bez sensu. Już się zbierałam by podejść do tej kobity i powiedzieć jej że rezygnuję. Układałam już dialog jak to jej powiem. Mieszanina uczuć wypełniała moje ciało. Byłam smutna, zażenowana, a zarówno wściekła. Poczułam mocne uderzenie psychiczne. „Dość” pomyślałam. Zobaczyłam pod swoimi nogami błoto i kamienie. Wpadłam na pomysł. Zabrałam się do pracy. Nazbierałam kamienie i zebrałam trochę uschłych gałązek. Zaczęłam wbijać w ziemie deski jako rusztowanie. Pod koniec rusztowanie wyglądało na solidne. Nie wiem czemu, ale to błoto było dosyć lepkie jak glina. Może to zasługa tej ziemi? Zaczęłam sypać kamienie na „podłoże”. Co warstwę dawałam to błoto. Pod koniec „fundamenty” były bardzo wytrzymałe. Zabrałam poniszczone deski i włożyłam je coś w stylu ścianek łączyłam je błotem. Umacniałam ścianki kamieniami. Gdy wszystkie ścianki były już gotowe popatrzyłam z zewnątrz na chatkę. Wyglądała pięknie. Zebrałam te gałązki i zaczęłam robić z nich dach. Miałam lekki problem z dostaniem się na dach, ale się udało. Wsadziłam nogę w dziurę „okienną” i wspięłam się na górę. Szło mi dosyć lekko. Pod koniec zebrałam trochę trawy i wykończyłam dom. Naglę zobaczyłam, że nie ma drzwi. Zabrałam trochę gliny i połączyłam resztę desek w jedną „blaszkę”. Teraz jak mam zrobić zawiasy? Obejrzałam się w poszukiwaniu czegoś pomocnego. Zobaczyłam parę patyczków, które wydawały się giętkie, ale za równo wytrzymałe. Doczepiłam je do drzwi i wsadziłam końce patyczków w „ścianę”. Obejrzałam swoje dzieło.

<Kazuma? Sr. Że tak długo ale musiałam naprawić word’a  i poroszę odpisz ;-;>

Uwagi: Powtórzenia, literówki... jak zwykle siedziałam nad tym op. wieczność. Dlaczego w środku zdania stawiasz wyraz od wielkiej litery (np. Piękną, Kobiety)? "bym wyrosła tu durze drzewo" - zaraz, ale że co? "Zażenowana" piszemy przez "ż". Czy tobie naprawdę nie podkreśla na czerwono tych wszystkich błędów?