Chodziłem sobie po lesie. Był wczesny ranek, a słońce wyłoniło się zza
horyzontu, kierowane ku jasno-niebieskiemu niebu. I tak była jesień.
Zimny wiatr wywracał na boki pomarańczowe liście leżące na martwej i
suchej glebie. Wszystko szykowało się do zimy. Wiewiórki robiły zapasy,
ostatnie spóźnione ptaki odlatywały z naszych terenów... A ja? Czekałem
na poród narzeczonej. Miało to być lada moment. Coś mnie tknęło i
zawróciłem do naszej wspólnej jaskini. Na podłodze siedziała Nasari i
ciężko dyszała.
- Nasari?! - krzyknąłem i do niej podbiegłem.
- To już czas! - wyjęczała cicho.
Zauważyłem że już za późno by pójść do Ice.
- Zaraz wrócę - złapałem ją za łapę i pobiegłem do białej wadery.
**********
Przybyła na czas. Kazała mi wyjść z jaskini. Słyszałem głośnie
jęki, stęki i wycie Nasari. Byłem zestresowany. Szczeniakom i samej niej
nie mogło się nic stać!
<Nasari?>
Zacieśnianie więzi
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)
wtorek, 30 września 2014
Od Damien'a ,,Fajna jesteś...Wiesz? cz 1'' (cd.Anastasia)
Wstałem rano i obudziłem zaspaną Anę. Mieszkała w mojej jaskini, na jakiś czas gdy jej nie będzie gotowa do zamieszkania.
- Hę!? - usiadła i przeciągnęła się.
- Muszę ci coś pokazać... - pociągnąłem ją za łapę, bez żadnego słowa.
Zaprowadziłem ją do Różowego Lasu.
- Co takiego chcesz mi ważnego pokazać? - zaśmiała się lekko.
Weszliśmy za ''szereg '' różowych drzew. Za nimi była piękna polanka z różowymi i wielkimi kwiatami. Ich jasny pyłek unosił się w kierunku nieba, mieniły się blaskiem i promieniami słońca.
- Piękne! - Ana podbiegła do jednego kwiatka.
Powąchała go i przyglądała się jemu uważnie.
Podszedłem do niej, zerwałem kwiatek i włożyłem go jej za ucho.
- Fajna jesteś... Wiesz? - powiedziałem pełen radosnych emocji.
<Anastasia?>
- Hę!? - usiadła i przeciągnęła się.
- Muszę ci coś pokazać... - pociągnąłem ją za łapę, bez żadnego słowa.
Zaprowadziłem ją do Różowego Lasu.
- Co takiego chcesz mi ważnego pokazać? - zaśmiała się lekko.
Weszliśmy za ''szereg '' różowych drzew. Za nimi była piękna polanka z różowymi i wielkimi kwiatami. Ich jasny pyłek unosił się w kierunku nieba, mieniły się blaskiem i promieniami słońca.
- Piękne! - Ana podbiegła do jednego kwiatka.
Powąchała go i przyglądała się jemu uważnie.
Podszedłem do niej, zerwałem kwiatek i włożyłem go jej za ucho.
- Fajna jesteś... Wiesz? - powiedziałem pełen radosnych emocji.
<Anastasia?>
Od Aramisy „Tajemnica pod starym dębem” cz.1 (cd. Katiko)
Biegłam tak szybko jak tylko mogłam. Wrzosy wokół mnie rosły tak
wysokie, że zobaczyć co jest prze de mną byłoby cudem. Słońce wisiało
już nisko, a niebo stawało się różowe. Dziś wraz z Katiko miałyśmy
patrolować Wrzosową łąkę, a ja byłam już nieźle spóźniona. Gdy
dobiegłam, Wadera siedziała już na stanowisku i niecierpliwie machała
ogonem.
- No w końcu! To ty masz ze mną dziś patrol?
- Tak, jestem Aramisa - uznałam że warto by się przywitać. Katiko uśmiechnęła się lekko.
- Katiko. Co cię zatrzymało?
- Udałam się na rozmowę z pewnym dębem i podczas niej nie spostrzegłam jak nisko jest już słońce. Wybacz.
- Nie ma sprawy - zatrzepotała żółtymi uszami - Tylko następnym razem pilnuj czasu.
Katiko odwróciła się i poszła na zachód, przy czym ja skierowałam swe łapy na wschód. Szłam powoli, rozkoszując się zapachem wrzosów i polnych traw. Zamknęłam oczy i pewnym krokiem wędrowałam łapiąc dźwięki natury, śpiewy ptaków. Zatopiłam się kompletnie i..
- Auu! - Nagle uderzyłam w coś twardego. Otworzyłam szybko oczy i mój wzrok pochwycił stare drzewo, wznoszące swą koronę dokładnie przede mną. Spostrzegłam, że powietrze było tu wyjątkowo ciężkie, a trawy rosnące nieopodal, wyschnięte. Powoli, prawie płynąc w powietrzu, zbliżyłam się do drzewa. Dopiero teraz udało mi się zauważyć otwór wielkości sporego, pszczelego ula. Podeszłam jeszcze kawałek i odczułam ogromną moc wypływająca z wnętrza drzewa. Cofnęłam się i zawołałam.
- Katiko!
Po chwili była już koło mnie.
- Co jest, coś zauważyłaś?
- Spójrz - pokazałam jej otwór. Katiko powoli podeszła i w pewnej chwili otworzyła szeroko oczy. Cofnęła się i z niedowierzaniem powiedziała
- Jaka moc! To ogromna siła, musi tam być jakiś artefakt, nie widzę innego wytłumaczenia. Nie mogłabyś swoją mocą zapytać drzewa co jest tam wewnątrz?
- Mogłabym. - odpowiedziałam - Ale to drzewo już dawno jest martwe. Z resztą, one tak łatwo nie zdradzają swoich sekretów.
- To co robimy?
Stałam tak z Katiko patrząc na stare drzewo. Próbując odpowiedzieć na te pytanie.
<Katiko?>
- No w końcu! To ty masz ze mną dziś patrol?
- Tak, jestem Aramisa - uznałam że warto by się przywitać. Katiko uśmiechnęła się lekko.
- Katiko. Co cię zatrzymało?
- Udałam się na rozmowę z pewnym dębem i podczas niej nie spostrzegłam jak nisko jest już słońce. Wybacz.
- Nie ma sprawy - zatrzepotała żółtymi uszami - Tylko następnym razem pilnuj czasu.
Katiko odwróciła się i poszła na zachód, przy czym ja skierowałam swe łapy na wschód. Szłam powoli, rozkoszując się zapachem wrzosów i polnych traw. Zamknęłam oczy i pewnym krokiem wędrowałam łapiąc dźwięki natury, śpiewy ptaków. Zatopiłam się kompletnie i..
- Auu! - Nagle uderzyłam w coś twardego. Otworzyłam szybko oczy i mój wzrok pochwycił stare drzewo, wznoszące swą koronę dokładnie przede mną. Spostrzegłam, że powietrze było tu wyjątkowo ciężkie, a trawy rosnące nieopodal, wyschnięte. Powoli, prawie płynąc w powietrzu, zbliżyłam się do drzewa. Dopiero teraz udało mi się zauważyć otwór wielkości sporego, pszczelego ula. Podeszłam jeszcze kawałek i odczułam ogromną moc wypływająca z wnętrza drzewa. Cofnęłam się i zawołałam.
- Katiko!
Po chwili była już koło mnie.
- Co jest, coś zauważyłaś?
- Spójrz - pokazałam jej otwór. Katiko powoli podeszła i w pewnej chwili otworzyła szeroko oczy. Cofnęła się i z niedowierzaniem powiedziała
- Jaka moc! To ogromna siła, musi tam być jakiś artefakt, nie widzę innego wytłumaczenia. Nie mogłabyś swoją mocą zapytać drzewa co jest tam wewnątrz?
- Mogłabym. - odpowiedziałam - Ale to drzewo już dawno jest martwe. Z resztą, one tak łatwo nie zdradzają swoich sekretów.
- To co robimy?
Stałam tak z Katiko patrząc na stare drzewo. Próbując odpowiedzieć na te pytanie.
<Katiko?>
Od Ajax'a "Jak dołączyłem do watahy? cz.1" (cd. chętny)
Jak zwykle chodziłem po nieznanych terenach i się nudziłem, ale tym razem było troszku inaczej... Zgubiłem się.
Nie miałem bladego pojęcia gdzie jestem, ale starałem się bardzo nie panikować.
Zastanawiałem się głównie nad tym, co robić, ale nic do głowy mi nie przyszło.
Postanowiłem, że poszukam drogi powrotnej. Pobiegłem w pierwszą lepszą
stronę. Niestety, to nie była ta strona. Potem nie miałem pojęcia gdzie
biec. Pobiegłem w przeciwną stronę.
Nagle uderzyłem w jakiegoś wilka.
Usiadłem i chwyciłem się za obolały pysk.
Popatrzyłem na wilka ze zdziwieniem, co on tu robił?
- Hej...? – Pisnąłem, wilk był ode mnie wyższy, bałem się takich typów.
Subskrybuj:
Posty (Atom)