Od
spotkania z obrzydliwym pająkiem i rządzenia się Aoki nie chciało mi
się już tak bardzo iść dalej. Tym bardziej, że dokładnie nie
wiedzieliśmy gdzie idziemy. Ale na szczęście zrobiliśmy sobie mały
postój.
Na żądanie Aokigahary
sprawdziłam, czy w jaskini nie ma czegoś gorszego niż pająki. Ostrożne
stawiałam łapy na nierównej powierzchni rozglądając się dookoła. Na
szczęście potrafię widzieć w ciemności.
- Nic tam ciekawego nie ma. - powiedziałam, wychodząc z jaskini.
- Dobra, to schowajcie tam zdobycze. Zatrzymamy się na chwilkę. - odpowiedziała stanowczo ruda wadera.
Zaciągnęliśmy
zwłoki do jaskini, po czym Shen podreptał w stronę prowadzącej, mówiąc
jej coś ciszej. Jedynie co zrozumiałam to to, że chodziło coś o mnie.
Popatrzyłam się na niego krzywo, marszcząc nos. Myślę, że ograną o co mi
chodziło. Położyłam się w najdalszej części jaskini. Wszyscy zasnęli,
jedynie nie ja. Zjadłam sobie jeszcze jedną rybę i wyszłam z jaskini,
wymijając ostrożne śpiących. Jaskinia nie była zbytnio duża, więc
wydostałam się stamtąd w miarę szybko. Rozglądnęłam się dookoła. Powoli
zapadała noc, bałam się. Może on do mnie przyjść w każdej chwili, jednak
nie powinnam mu się poddawać. Nagle usłyszałam kroki, spuściłam uszy
lekko przekręcając głowę w bok.
- Cześć ponownie. - wyszeptał do mnie nowy, miał najwyraźniej uśmiech na pysku.
Jego
świecące kropki zaczęły podświatywać tak jak wtedy moje runy. Nawet to
czułam. Było to bardzo przyjemne. Jednak to zajście zostało zakończone
przez kochaną Aoki.
- Zbieramy się! Co wy tu robicie?! - wykrzyknęła wadera. Nie odpowiedzieliśmy.
Był
środek nocy, obudziliśmy resztę i poszliśmy dalej w głąb lasu, który
się tam znajdował. Szliśmy dość długo, jednak na nic ciekawego nie
wpadliśmy. Omijaliśmy jedynie drzewa i krzewy i... po chwili
zauważyliśmy jakieś ruiny. Nie były one wielkich rozmiarów, lecz pokryty
na nich mech sprawiał, że wyglądały pięknie. Shena najwyraźniej to nie
interesowało. Razem z Navri podeszłyśmy bliżej. Obeszłam je dookoła i w
środku nich znajdowało się świetne miejsce na legowisko, ale nie pora na
odpoczynek.
- Może nie pójdziemy dalej, omijając to, tylko się rozejrzymy czy gdzieś tu nie ma tego więcej? - zaproponowałam.
- No dobra... - rzekła prowadząca. - no to ty i Navri pójdziecie w tą stronę, Wii i Shen w tą, a ja i Tori tam.
Po czym rozdzieliliśmy się. Idąc najprawdopodobniej na wschód nic nie znalazłyśmy.
- Moone, a tak dokładniej po co idziemy? - spytała Navri.
- Żeby przeżyć jakąś przygodę, a nie tylko bawić się i uczyć w watasze. - odpowiedziałam, spoglądając na nią.
- Żeby przeżyć jakąś przygodę, a nie tylko bawić się i uczyć w watasze. - odpowiedziałam, spoglądając na nią.
Zawróciłyśmy
bo stwierdziłyśmy, że dalej nic nie znajdziemy. Idąc z powrotem
widziałam kogoś cień, który po chwili znikł. Patrzyłam się jeszcze
chwilkę w tamtą stronę, po czym biała kulka popatrzyła się na mnie
przekrzywiając łepek. W oddali zauważyłam już basiorów. Wyglądali na
zawiedzionych. Czekaliśmy teraz tylko na Aoki i Tori, jednak one nie
przyszły. Poszliśmy w jej stronę i znaleźliśmy coś dziwnego, co było
przez nie eksplorowane.
- Dobra, poczekamy jeszcze jedną noc i jutro ogarniemy co to jest. - powiedziała jedna z nich.
Dopiero teraz zauważyłam, że zbliża się noc. Tak szybko czas mija? Najwyraźniej tak. Dość szybko usnęłam tak jak cała reszta.
***
Obudziło
mnie coś, czego nie mogłam nazwać. Nawet nie byliśmy w lesie.
Przerażona zaczęłam się wiercić, szturchając przy tym innych. Jednak nie
tylko ja zostałam przez to obudzona. Aoki już nie spała, gryzła
szczeble, w których byliśmy uwięzieni. Nie miałam pojęcia gdzie
jesteśmy. Byliśmy w jakimś pomieszczeniu, które się przemieszczało.
Zaczęłam cicho piszczeć, tak jak i inne szczeniaki. Zostaliśmy
porwani...
<Navri? Twoja kolej ;P>
Uwagi: Nie "z tamtąd" tylko "stamtąd". Polecam przyswoić sobie informacje o przecinkach. Nie wiem czy istnieje słowo "podświatywać".