Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

niedziela, 4 grudnia 2016

Od Moone "Czarna historia" cz. 4

(Zawiera momenty tragiczne)
Styczeń 2018 r.
To było już dla mnie za dużo: śmierć rodziny, dostanie się do innej watahy, szpital, dziwne sny. Chciałam jednocześnie spać, żeby nic dziwnego mi się nie przedstawiało i jednocześnie nie spać, żeby mi się nie śniły straszne rzeczy. Pod wieczór lekarz spytał się mnie, czy pójdziemy do szamanki. Przyjęłam tą propozycję, bo zawsze mi tata opowiadał, że u szamana w jaskini jest dużo magii. Gdy już wyszliśmy, to poczułam mroźną wiosnę. Było mi trochę smuto, że ominęła mnie zima. No ale cóż, tak bywa. Jeśli po drodze zobaczyłam kawałek śniegu, to wskakiwałam na niego. Było to moje jedyne pocieszenie. Wychodząc z terenu watahy, lekarz powiedział strażnikowi terenów o tym, że idziemy do szamanki. Szliśmy długo, lekarz chciał odpocząć, ale ja mu na to nie pozwalałam. Jednak pod wieczór zdrzemnęliśmy się i poszliśmy dalej. Długo nam to zeszło, ale nagle zauważyłam w dali kolorowe motylki, które "wirowały" w powietrzu. Gdy już podeszliśmy do tego miejsca to zobaczyłam kamienie, z których wydobywały się kolorowe światełka. Bardzo mi się to spodobało. Przy wejściu przywitała nas szamanka. Była to niebiesko-granatowa wadera z kolczykiem na lewym uchu w kształcie gwiazdki. Widać było, że umówili się już wcześniej.
- Moone, zostaniesz z szamanką na jedną noc. Rano przyjdę po ciebie. - odrzekł pracownik szpitala i poszedł.
- Cześć Moone, jestem Saisak. Pomogę ci w sprawie twojego zadrapania, tylko wypij tą miksturkę. Pojawię się wtedy w twoim śnie i zobaczymy co dalej. - powiedziała wadera.
Wypiłam trochę tej substancji i nagle usnęłam. W śnie znajdowałam się w górach albo wysokim terenie. Była tam przepaść. Nagle zauważyłam, że Saisak pojawiła się obok mnie. Podfrunęłam nad przepaść żeby zobaczyć, co tam jest. Nagle z niej wyleciała jakaś postać, prawie raniąc mój nos. Przybliżyłam się do wadery, byłam wystraszona. Nagle to stworzenie zaczęło się palić i przybrało jakiś konkretny kształt. Okazało się, że to znowu Sagope. Szamanka też się go przestraszyła, demon miał w pysku ciało mojego taty, z którego kapała krew. To było straszne. Upuścił je na ziemię, zaczął go rozszarpywać, wyciągać mu wnętrzności. Porzucił to wszystko i powoli do mnie podchodził.
- Moone... Pamiętaj... - mówił - Jeśli nie będziesz taka jak ja, taka jak ja ci kazałem być, skończysz tak jak twój tatulek! Zrozumiałaś?!!!
Nagle się obudziłam. Szamanka też. Obie byłyśmy przerażone. Okazało się, że już jest poranek. Do jaskini po chwili wszedł lekarz. Porozmawiał przez chwilkę z waderą i wracaliśmy do watahy. Po drodze polowaliśmy na ptaki, żebyśmy z głodu nie poumierali. W końcu po około dwóch dniach wróciliśmy ponownie do szpitala. Tam lekarz stwierdził, że mogę już iść do nowego domu, bo to samo powinno się wyleczyć, ale żeby co jakiś czas tu przychodzić na wizyty. Byłam z tego powodu zadowolona i pobiegłam do nowej jaskini, która była ładniejsza od mojej starej. Była ona położona wyżej i miała krótką dróżkę. Postanowiłam ją udekorować.

Uwagi: Zapomniałaś o dacie. Wciąż masz problem z przecinkami. Widziałam kilka powtórzeń. Za dużo zdań z "to", choć już kiedyś chyba nawet pisałam o tym. Jeśli mówimy o kolorach, np. "niebiesko-granatowa wadera", wówczas stawiamy między poszczególnymi kolorami myślnik, lub jeśli nie chcemy podkreślić tego, że postać była np. w paski, a kolory są z tego samego znaczenia (np. dwa różne kolory to czerwony i niebieski, więc nie da się ich połączyć, ale z kolei "błękitnoniebieski" jest z tego co mi wiadomo już dozwolony), wówczas można napisać to jako jeden wyraz. Zaraz... poszła do szamanki, żeby wyleczyła jej skaleczenie, tamta weszła w jej sen, po czym odesłała ją do domu. Co.

Od Shiryu "Polowanie na pułapkach dla watahy"

Maj 2018 r.
Ciepły dzień obudził mnie swoimi promieniami. Przeciągnąłem się leniwie. Po miesiącu odpoczynku postanowiłem się wziąć do roboty. Momentalnie zebrałem się do kupy. Była koło szóstej rano. Przypomniałem sobie, że jestem polującym. Powinienem polować dla watahy. Gdy sobie to uświadomiłem, pobiegłem w stronę informacji by zebrać osoby do polowania. Nie mogłem nikogo znaleźć. No fajnie, może Miniru mi pomoże, ale w sumie nie wiem... a może Zirael? Nagle wpadłem na pomysł, by zrobić pułapkę z lin i z gałęzi. Po godzinie wiązania i montowania pułapek wziąłem je ze sobą. Rozstawiłem je koło łąki na której zaczynały swoją wędrówkę. Znalazłem je przy wodopoju. Wybrałem dwa jelenie, oddzieliłem je od stada i zaganiałem je w stronę pułapek. Starałem się żeby biegły obok siebie. No jasne, jestem wilkiem iluzji, mogę stworzyć iluzje z drugim wilkiem. Po chwili tak zrobiłem, wpadły w pułapkę. Od razu zginęły. Tylko jak je przenieść? Wysłałem iluzje do Miniru. Mam nadzieję, że nie jest zajęta. Przy okazji odplątałem je z pułapek. Miniru przyszła. Była trochę zaskoczona, ale to nic. Z pozostałości po pułapek zrobiłem szelki. Jeden koniec uprzęży przymocowałem do poroża drugą do szelek. Wiec kiedy idąc do jaskini zacząłem małą pogawędkę.
- Dzięki, że mi pomagasz - dodałem po chwili - Nie jest ci ciężko?
- Nie, dobry pomysł z tymi sidłami i szelkami - powiedziała miłym głosem
- Dzięki, zaraz będziemy na miejscu - Dopowiedziałem
Gdy byliśmy na miejscu, zdjąłem skórę z jeleni i odciąłem kawałki mięsa wkładając je do garnków. Zdjąłem też poroże, może coś z nich zrobię? Opłukałem mięso i zdążyłem pójść i złowić kilka ryb. Potem przekazałem zapasy innym wilkom z watahy. Swoją część odłożyłem w najzimniejszej części jaskini.

Uwagi: Dlaczego zawsze zapisujesz w tytułach rzeczowniki z wielkiej litery? Zapomniałaś o dacie na początku op. Liczby i cyfry w op. zapisujemy słownie. Wiele zdań wciąż jest za długich. Mają one również często tragiczną interpunkcję (np. No fajnie może Miniru mi pomoże ale w sumie nie wiem a może Zirael.), zupełnie jakby myśli były beznamiętnie spisane na papier. Wciąż op. wyglądają na niestaranne. Zawsze mi się zdawało, iż poroże jest połączone z czaszką jelenia, a nie są częścią ruchomą, którą można "zdjąć"...