Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

sobota, 18 lutego 2017

Od Zirael "Czyżby zapomniany?" cz. 6 (c.d Shiryu)

Styczeń 2019 r.
- Chyba jednak będę spać u siebie - Zmieniłam zdanie po paru minutach. Nie potrafiłam swobodnie przebywać w czyimś domu, samo rozmawianie z obcymi było dla mnie stresujące. Poza tym - i tak musiałam tworzyć sobie iluzję ognia, miałam nadzieję, że to odstraszy nieproszonego gościa.
- Jak chcesz - odpowiedział z lekka... urażony? Nie zgłębiałam się w wybadanie tonu mojego rozmówcy.
- Oczywiście, że chcę - uśmiechnęłam się i weszłam do jaskini. Po chwili zrozumiałam, że mógł to opacznie zrozumieć - nie chciałam go zbyć. Lubiłam być sama. Shiryu jeszcze przez sekundę stał przed moją jaskinią i kiedy zorientował się, że na niego patrzę, odszedł. Nie miałam odwagi mu tego wyjaśniać, byłam zbyt zażenowana własną umiejętnością komunikacji.
Położyłam się i czekałam w ciszy. Dzisiaj tym bardziej nie będę mogła zasnąć. Nagle ogarnęła mnie złość - żaden wilk nie będzie mnie terroryzował. Musiałam się przebiec - to zaczynało być uzależniające, ale tylko, kiedy wiatr świstał w moich uszach mogłam się wyciszyć. Zostawiłam wszystko tak jak jest i zaczęłam biec. Ogołocone drzewa wirowały za mną, słyszałam skrzypienie śniegu pod łapami. Nie chciałam zwolnić, jednak w końcu dotarłam do gęstszej części lasu i musiałam zwolnić, żeby zdążyć je wyminąć. Po chwili zwolniłam jednak do marszu, a później spacerkiem szłam coraz dalej oddalając się od watahy. Jakby to było uciec? Znowu żyć na własną rękę? Nie podlegać zasadom, regułom. Nie martwić się o zdanie innych. Dotarłam do granicy terenów watahy. Przysiadłam przy niewidzialnej, ale tak silnej granicy. Jak to możliwe, że ja bałam się ją przekroczyć, gdy ktoś zrobił to ot tak jeszcze nas atakując?! Dlaczego nie mogłam się zdobyć na odwagę, by zrobić krok? Przypomniałam sobie spokojną Miniru, która mnie zatargała do szpitala, Astrid która mnie opatrzyła i Shiryu, który mnie również uratował. Przywiązanie. Nie miałam nikogo tak długo, a przywiązałam się tak szybko? Śmieszne. Nie mogłam zaprzeczyć. Nie potrafiłabym ich opuścić. Zrobiłam krok - właściwie nie znajdowałam się już na terenie WMW - i odetchnęłam głęboko. Było już całkiem ciemno i gwiazdy zdążyły już rozsypać się po niebie. Nie mogę tak paranoicznie bać się stracić kogokolwiek. Po drugiej stronie jest tak samo. Wróciłam do jaskini spokojnie. Zajęło mi to sporo czasu, po drodze położyłam się parę razy, żeby odzyskać resztkę utraconego snu, ale i tak byłam zmęczona. Byłam ponownie zażenowana tym razem moimi głupimi rozterkami. Nie jestem już za stara na takie głupoty?
Kiedy dotarłam już świtało. Pierwsze co zrobiłam to zajrzałam do jaskini Shiryu. Przyległam do ściany i nasłuchiwałam. Nie usłyszałam żadnego dźwięku, więc zaniepokojona weszłam do jaskini. Nie zastałam nic prócz porozrzucanych książek. Zrobiło mi się gorąco; przestałam oddychać. Zatrwożona chciałam wołać po pomoc, kiedy ktoś uderzył mnie z tyłu w łeb. Rozmazał mi się obraz, a potem było już tylko ciemno.

<Shiryu?>

Uwagi: Zastanawiałam się, czy nie czasem Shiryu zrobił magiczny przeskok w czasie według daty, ale akcja pozostała o czasie niezmienionym, ale w sumie nie chciało mi się sprawdzać. Teraz widzę, że jednak tak robicie. W takim razie pragnę wyjaśnić, że u góry wpisujemy miesiąc, w którym toczy się akcja, a nie ten, który jest wpisany na WMW.

Od Shiryu "Czyżby Zapomniany?" Cz. 5 (cd. Zirael)

Styczeń 2019


Podążając z Ariz w stronę watahy nawet nie domyślałem się, że wilk z krańca jeziora dopuści się nas śledzić. Nagle zza krzaków wyskoczył basior. Uczepił się swymi ostrymi jak igły zębami w mój  grzbiet. Próbowałem go zrzucić. Udało mi się po chwili zdjąć intruza z pleców. Zaczęła się walka. Do bójki włączyła się też Zirael. Basior był bardzo silny. Gdy upadłem po ataku wściekłego wilka, Lea ugryzła go w łapę. Wilk znikną tak jak się pojawił, a nawet szybciej. Widziałem w nim coś znajomego, co mnie zaniepokoiło. Gdy wstałem obtłuczony przez tajemniczego basiora zobaczyłem waderę, która była w lekkim szoku. Wilk nie był z naszej watahy, więc to było jeszcze bardziej podejrzane. Zaczęliśmy iść szybciej w stronę domu, rozglądając się na boki. Gdy byliśmy już w połowie drogi, zawiązaliśmy rozmowę.
- Co to do jasnej robił ten wilk na naszym terenie? - wzburzyła się Ariz.
- Mnie się pytasz? Sam nie znam na to odpowiedzi. - odpowiedziałem waderze - Bardziej niepokoi mnie to, że nie był z naszej watahy.
- Może domyślasz się skąd ten wilk się wziął? Trzeba było by poinformować Alfę  o całym zajściu. - odchrząknęła Zirael.
- Kojarzę go, ale to niemożliwe, że mógł tu przyjść. Nie wiem czy powinniśmy zawracać głowę naszej Alfie, choć nie uważam to za głupi pomysł - skwitowałem moją wypowiedź.
Wadera zamyśliła się przez chwile, co przerwało naszą konwersację. Po dłuższej chwili ciszy pojawił się znajomy widok naszych jaskiń. Odprowadziłem Ariz do jaskini, a już sam podążyłem w stronę mego domu. Na drugi dzień rano przyszła Zirael z wiadomością, budząc mnie ze snu.
- Shiryu, śpisz? - zapytała wadera.
- Śpię, bo co? - burknąłem ospale.

- Ten wilk zbliżył się bardziej naszej watahy - Odrzekła zaniepokojona.
- Czy on upadł na łeb na szyję?! - Uświadomiłem sobie co właśnie powiedziała.
- Zgadzam się z tobą. Jaki normalny wilk najpierw gryzie członka watahy, a potem zaczyna go śledzić aż do lasku obok mojej jaskini - Odparła Lea.
Wyszedłem czym prędzej z jaskini, udając się w stronę nor zajęczych. Po zaczajeniu się udało mi się schwytać królika. Szybko go odpowiednio przyrządziłem i zjadłem, częstując przy tym Zirael. Spytałem waderę, gdzie ostatnio widziała tego wilka. Powiedziała że wyczuła jego zapach przy lasku w dół od naszych jaskiń. Postanowiłem zobaczyć na własne oczy i węch to miejsce. Spytałem Ariz czy nie chciałaby polecieć ze mną. Przez chwile myślała: Jak to polecieć?! Po chwili przypomniała sobie o moim talencie. Zmieniłem się w dużego puchacza. Kazałem wejść jej na mój grzbiet. Lecieliśmy tak z minutę, dwie. Z lasu wyszła postać. Od razu rozpoznaliśmy w nim tego wilka z poprzedniej nocy. Wilk szukał chyba naszych jaskiń.
- Do jasnej... po co on się tu zapuszcza? - warknęła wadera - Odbiło mu? Zadzierać z naszą watahą?
- Myślę, że ta jaskinia miała coś z tym wspólnego, albo - i tu się za dużo powiedziałem.
- Albo co? Zacząłeś, więc dokończ - Powiedziała zaciekawiona, a również wnerwiona Lea.
- Albo może to być mój przybrany brat Azu z poprzedniej watahy. Ale jest to wręcz niemożliwe. Chyba że... Nie, na pewno ten zdrajca musiał zostać w swojej norze - Odrzekłem.
- I mówisz, że ten cały "Azu" przyszedł z pięćdziesiąt jak nie więcej kilometrów by się na tobie zemścić? - Zirael zaakcentowała to tak, żeby brzmiało wyjątkowo niedorzecznie.
- Widzisz sama jak to brzmi. Załóżmy, że to był jakiś strażnik związany z tą jaskinią, czy coś w tym stylu - dodałem - Musimy to zgłosić Alfie. Pewnie podwoi straż czy coś w tym stylu. A na pewno nie możemy dziś zostać sami w jaskiniach, ponieważ nie wiadomo co ten walnięty wilk zrobi. Mam jaskinie blisko Miniru. Może u mnie? Ale nie zmuszam jak chcesz.
- To dobry pomysł. Chodź nie jest on dla mnie za przemyślany, lecz jest chyba najlepszą opcją w naszej sytuacji. To postanowione! Nocujemy u...
<Zirael ?>

Uwagi: Spację stawia się PO znakach interpunkcyjnych! Cały czas źle zapisujesz wypowiedzi. Popatrz na to, jak są postawione Spacje w przypadku innych op. lub wersji poprawionej Twojego. Nadal masz problem z przecinkami. Poczytaj sobie trochę o regułach ich stawiania. "Nor zajęczych", a nie "nór". Nie kończ wypowiedzi myślnikami! "Niemożliwe" piszemy razem. Nie "wyszłem", tylko "wyszedłem! "Chciałaby" piszemy razem. Unikaj stawiania dwóch Spacji! Pod koniec zdarzyły się powtórzenia. Kompletnie nie rozumiem tego zdania: i tu się za dużo powiedziałem. Do każdej wypowiedzi nie jest potrzebny komentarz (np. kto co mówił i w jaki sposób). Cudzysłowie zapisujemy za pomocą cudzysłowie, a nie przecinków ani apostrofów! Liczby i cyfry w op. zapisujemy słownie.
Zastanawia mnie to, dlaczego Shiryu koniecznie musi przyrządzać każde danie. Wilki tak nie robią, szczególnie, że jego zachowanie nawet nie ma uzasadnienia. Gdyby przemieniał się w człowieka, to jeszcze... ale na litość, on jest wychowany od małego w dziczy! I skąd Zirael wiedziała, że Shiryu mieszkał 50 km stąd? Poza tym to dla wilka podobno wcale nie jest aż tak dużo.

Od Moondance "Mówisz, że szukasz domu?"

 Styczeń 2019 r.
Mijało wiele dni, a młoda wilczyca nie mogła się pogodzić ze śmiercią brata. Dobijało ją to. Teraz jej jedyną pamiątką po nim był wisiorek z niewielkim źródłem niebieskiej energii. Któregoś dnia postanowiła znaleźć w końcu miejsce w którym mogłaby zamieszkać.
- Dlaczego to stało się akurat mi? - Mówiła sama do siebie, nie zwracając uwagi na to że ktoś ją słyszy. Jej myśli były całkiem zmieszane. Chodząc po całym lesie i szukając nowego domu w końcu natrafiła na dużą i miło wyglądającą jaskinię. Ostrożnie do niej weszła. Łapy przeraźliwie ją bolały, więc marzyła tylko o tym by się położyć i zasnąć. Weszła głębiej w jaskinie i położyła się. Gdy miała już zamykać swoje niebieskie oczy, za plecami usłyszała i poczuła czyjś oddech. Odwróciła się szybko i ujrzała wielkiego niedźwiedzia. Zwierzę wyglądało jak drzewo bez liści z uszami i oczami. Moondance wstała gwałtownie, a niedźwiedź patrzył na nią z lekką złością. Wilczyca zaczęła się cofać do wyjścia, ale pyskiem dalej była zwrócona do misia.
- H... hej. Bardzo przepraszam, że tu weszłam. Nie w-wiedziałam że to twój dom.
Moondance cofała się dalej do wyjścia, a niedźwiedź szedł za nią. Wilczyca była zdesperowana. 
- No ta już sobie pójdę i wszyscy będziemy szczęśliwi... he he... to cześć!
Moondance odwróciła się jak najszybciej mogła i zaczęła uciekać, nie wiedząc że miś jej nie goni. Biegnąc przed siebie nie oglądała się za siebie. Kiedy to jednak zrobiła jej łapa zahaczyła o wystający korzeń i wilczyca przewróciła się robiąc fikołki. Po dłuższej chwili turlania się wpadła na kogoś. Otrząsając się i wstając na łapy zauważyła, że wpadła na wilczycę.
- Przepraszam najmocniej! Nic ci nie jest?
- Bywało lepiej. Następnym razem patrz gdzie się toczysz.
- Na pewno tak zrobię.
- Czego tu szukasz? Nie pachniesz jakbyś miała watahę.
- Szukam nowego domu...
I tak Moondance zaczęła opowiadać swoją historię aż do momentu w którym spotkała wilczycę. Ona natomiast słuchała uważnie.
- Przykro mi z powodu twojego brata... Jestem Sarah, a ty?
- Jestem Moondance. Miło mi cię poznać.
- Wzajemnie. Więc... Mówisz, że szukasz domu, tak?
- Zgadza się.
- A tak się składa że nasza wataha zawsze ma wolne miejsce.
- Naprawdę? Dziękuję ci!
Sarah pokazała wszystko Moondance, co znajduje się w stadzie, gdzie co jest i gdzie warto przebywać. Po tym Moondance przyjęła propozycję dołączenia do watahy. Dla niej od tej chwili wszystko się zmieniło.

Uwagi: Nie zapominaj o tytule i dacie! Prosiłabym o narrację w 1. os. lp., jednak jeśli bardzo Ci zależy na tej w 3. os., wystarczy napisać mi o tym. Wypowiedzi nie kończy się myślnikami. Po kropce powinno się stawiać Spację. Przed "że" i "a" zazwyczaj stawia się przecinek.
Napisałaś o Kiiyuko, byłej Alfie WMW, która jakiś czas temu odeszła ze stada, i to tylko dlatego, że nie miałaś pomysłu na imię? Tak to jest, kiedy próbuje się pisać op. bez najmniejszego researchu... Wystarczyło przejrzeć profile wilków, poczytać nieco o nich i na tej podstawie wybrać postać, która ma się pojawić w op., a nie zmyślać NPC.