Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

niedziela, 10 stycznia 2016

Od Onurix'a "Od początku" cz.2 (c.d Epona)

Pierwsze dni po dołączeniu do watahy poświęciłem na odświeżanie starych wspomnień.
Analizowałem dokładnie każde, przechodząc przez miejsca, w których doświadczałem "przygód".
Wtedy nie mogłem nazwać tego przygodami, to było zwykłe życie, spokojne, ciche. Aż w końcu mi się to znudziło, zapragnąłem czegoś więcej. Teraz znów tu wracam w poszukiwaniu stabilizacji, której nie mogłem znaleźć będąc cały czas w podróży.
Próbowałem poznać choć trochę świat, wykształciłem zdolność przemiany w człowieka, w momencie gdy mój największy atrybut, niespotykanie ogromne śnieżnobiałe skrzydła przestały mi wystarczać.
Z początku ludzie byli skomplikowani, lecz potem, gdy już trochę się na nich poznałem, mogłem śmiało porównać ich do wilków, zwierząt stadnych. Nie potrafią żyć w samotności, bo to ich wykańcza. Jednak oni o wiele częściej decydują się na odosobnienie. Nigdy mnie to nie dziwiło. Istoty dwunożne potrafią być bardziej brutalne od nas, posiadających moce, niekiedy na tyle rozwinięte by rozpieczętować przeciwnika na drobne kawałki.
Znajdowałem się w lesie, gdy moim oczom ukazała się sylwetka drobnej wadery.
Stawiała ostrożne kroki, rozglądając się wokoło z niepohamowaną ciekawością.
Zaszeleściłem nieco krzakami by przyciągnąć jej uwagę i przypadkiem nie przyprawić jej o zawał. Mimo mojego monstrualnego ciała stawiałem miękkie, bezszelestne kroki, będące moim złotym środkiem podczas walk czy polowań.
- Hej – rzuciłem beztrosko, opierając się o wysoką brzozę, której szargane przez wiatr gałęzie uderzały o mój pysk.
Wilczyca zaśmiała się cicho na ten widok i po chwili również się przywitała.
- Nówka? - zadałem pytanie retoryczne, a ona pokiwała głową. - Ja też. Tak jakby.
- Co to znaczy, yyy – ucięła, a ja zorientowałem się, że nie podałem swojego imienia
- Masz przyjemność z Onurix'em – wypiąłem dumnie pierś i puściłem jej perskie oko – Na ogół nie jestem takim snobem, to te gałązki tak na mnie działają.
- Och, czyżby? - odparła szczerząc kły w nieco pewniejszym uśmiechu – Epona. - podała łapę
- Jak to celtyckie końskie bóstwo?
- Tak słyszałam – przytaknęła
- Czyli nie jesteś klaczą przemienioną w wilka? - odsunąłem się od drzewa i podszedłem do niej bliżej, gdy nagle drzewo zaczęło się walić...
Super, przewróciłem drzewo.

<Epono, zechcesz odpisać?>

Uwagi: brak

Od Yuki "Szkoła - polowanie" cz. 1

Kiiyuko zaprowadziła nas do Zielonego Lasu. Znajdował się tam niewielki dołek. Nauczycielka podeszła do dziury i wyjęła z niej zająca. Pięknego, wijącego się zajęczaka, który prosił oczami o litość.
-Kto wie, co to jest? - zapytała Kiiyuko.
Nikt się nie zgłosił. Nauczycielka popatrzyła na nas.
-Może Yuki?... - próbowała mnie zachęcić.
- Jak to co? Zając! A "p a n i" - to słowo powiedziałam głośno i je przeciągałam - tego nie wie? I wy nie wiecie? - popatrzyłam na rówieśników.
Wadera udawała, że tej części poza "zając" nie usłyszała.
- To może mi pokażesz jak go... no wiesz... zabijesz?
- No dobra...
Podeszłam do gryzonia.
- A więc ja najpierw... zaczynam od ogona. I tu już mogę ugryźć... O tak, będzie patrzył na to... - robiłam to co mówię. Zaczęłam go gryźć. Zginął.
- Yuko, przestań! Oczywiście zyskałaś pożywienie, ale staraj się nie męczyć tak ofiary...

Uwagi: Nic z tego "opisu tortur" (którego właściwie nie ma, jest tylko bezsensowna paplanina Yuko) nie zrozumiałam. Może następnym razem spróbuj coś wtrącić? Bo ja przyjmuję to tak, jakby ona go ugryzła w ogon, a ten od razu zdechł. ;___;

Od Kirke "Lekcja polowania" cz.1

Szłam właśnie w stronę lasu. Dzisiaj jest lekcja polowania, więc będzie ciekawie.
- Kirke, czekaj! - krzyknęła Shayle i mnie dogoniła.
- O, hej Shayle. Widzę, że jednak zainteresowałaś się lekcjami - odparłam, idąc wolnym krokiem koło niej.
- Polowanie to jedno z rzeczy, które trzeba umieć - odparła i doszłyśmy idealnie na lekcje.
- Witam, drodzy uczniowie - rzekła Kiiyuko, patrząc na nas - Dzisiaj zaczniemy od skradnia się - odparła i schyliła się - Łapy nisko tak samo jak grzbiet i ogon - odparła, a cała grupa stanęła tak jak Kii.
- Shiro grzbiet niżej, Shayle niżej łapy, a ty Kirke postaraj się obniżyć ogon. Yuko łapy i nogi - mówiła patrząc na nas, a my opracowaliśmy postawy.
- Dobrze. Teraz zobaczymy jak umiecie polować - odparła i zaprowadziła nas głębiej do lasu. Skakało tutaj wiele zająców.

Uwagi: Tak dawno nie pojawiło się tak krótkie op... a co dopiero Twojej roboty. Aż dziwnie mi na to patrzeć... Na całe op. użyłaś tylko 3 przecinki. ;/

Od Kirke "Spacer na dwóch nogach" cz. 2 (c.d Mizuki)

Kiedy wpadłam na waderę i popatrzyłam na jej piękną sierść, aż zaniemówiłam. Rzadko widziałam wilki o takiej cudnej karnacji. Od razu było poznać, że jest z lodu. 
- Przepraszam... - odparłam nieco podkulając ogon. Kiedy na kogoś wpadałam zawsze miałam odruch by przeprosić. Wadera popatrzyła na mnie i podniosła brew.
- Za co mnie przepraszasz? - spytała.
- No bo... powinnam bardziej patrzeć pod łapy... - rzekłam, patrząc na nią.
- Nie szkodzi... - odparła, patrząc przed siebie.
- Jak masz na imię?
- Ja? Jestem Mizuki.
- Jesteś nauczycielką obrony? - spytałam.
- Tak... - popatrzyła na mnie - A ty jesteś Kirke, prawda?
- Tak. Skąd wiesz, jak mam na imię?
- Bo Kiiyuko dużo mi o tobie mówiła - odparła.
- Rozumiem... - powiedziałam, nie przestając na nią patrzeć.
- Czemu tak się na mnie patrzysz?
- Masz piękną sierść... Karnacja... ułożenie... - mówiłam dalej.
- Dzięki... - odparła. 
- Wiesz... 
- Sorki Kirke, ale nie mam najmniejszej ochoty rozmawiać - odparła Mizuki i odeszła, poszłam natychmiast za nią tak, by mnie nie widziała. Wyglądała, jakby czegoś szukała. Nagle zobaczyłam przed nami jelenia. Mizuki natychmiast się schowała w krzakach, a ja za drzewem i patrzyłam co robi. Mizuki czekała... i czekała... aż w końcu skoczyła na jelenia i go zamroziła. Jeleń porożami próbował wyskrobać lód, bezskutecznie. Mizuki nagle podpaliła jelenia i... upiekła na śmierć. Stałam osłupiała patrząc na to, co zrobiła.
Woow... - powiedziałam do siebie w myślach. Nagle Mizuki się odwróciła w moją stronę i popatrzyła na mnie niezbyt miłym wzrokiem.

<Mizuki?>

Uwagi: Co do tych przecinków... nie będę Cię zadręczać zawiłymi zasadami, tylko napiszę wprost, na zasadzie przykładu. W niektórych przypadkach w narracji po wypowiedzi należy stawiać przecinek (chodzi tu dokładnie o np. "rzekłam, patrząc na nią")... No i masz tendencję do powtarzania pewnych kwestii nawet linijkę niżej (patrząc na nią, patrząc na nią, patrząc na nią; odparła, spytałam, odparła, spytałam, odparła). Nie musisz tego w kółko pisać! Nie przy każdej wypowiedzi musisz zaznaczać, że to napisała Twoja bohaterka, czy też druga. Łatwo się takich rzeczy domyślić. To nie liryka, w której można stosować anafory do woli! Myśli bohaterów nie zapisujemy tak, jak wypowiedź. Kursywa bądź jak kto woli - cudzysłowie oraz podkreślenie, że to nie nic innego, jak myśl zdecydowanie wystarczy.