Troszkę się przestraszyłam, gdy zwalił drzewo. Po chwili rozmowy usłyszałam głos w głowie.
- Córeczko, zaraz przyjdę do jaskini, a wiesz że nie chciałabym, żeby ktoś mnie zobaczył - Zrobiłam się cała czerwona.
- Co się stało? - Zapytał z denerwującym uśmieszkiem.
- Nic, tylko muszę już iść - Odpowiedziałam.
- A czemu to? - Spytał się.
- Ktoś do mnie przyjdzie - Powiedziałam cała czerwona.
Onurix powiedział "okej" i odszedł. Weszłam do jaskini, która nie była na
terenie watahy. Jaskinia była cała z selenitu. Gdy dotknęłam ściany
zaczęła się świecić. Chwilę później przyszła mama. Mama była
śnieżnobiałą klaczą. Wcieleniem mojej matki. Usłyszałam za sobą
wyjątkowo ciche kroki. Zobaczyłam wilka. Ruszyłam na niego w oka mgnieniu
i zobaczyłam, że to Onurix. Podeszła do niego moja matka i powiedziała:
- Drogi wilku, masz wybór możesz nikomu o tym nie mówić albo możemy cię zabić. Co wybierasz? - Spytała mama.
- Jjja wybierram siedzieć ciicho. - Powiedział jąkając się.
- Dobrze, a teraz odejdź i lepiej trzymaj język za zębami - syknęła mama.
Onurix odszedł z podkulonym ogonem. Matka powiedziała:
- Na przyszłość
musisz bardziej uważać.
Porozmawiałyśmy jeszcze chwilę i odeszła, a ja
wróciłam do watahy. Gdy wróciłam spotkałam Onurixa dziwnie się na mnie
patrzył. W końcu powiedziałam:
- Ja ci wszystko wyjaśnię. To była moja matka.
- Ale jakim cudem koń jest twoją matką? - Spytał Onurix.
- Mama może zmieniać wcielenia, ponieważ jest boginią, a powiedziała ci
tak, żebyś nikomu nie zdradził jak ona wygląda rozumiesz? - Zapytałam
- Tak, tak - Odpowiedział.
- Już się robi ciemno. Chyba już powinniśmy wracać do jaskiń - Powiedziałam.
- Tak, powinniśmy już iść. Do zobaczenia.
- Pa - powiedziałam i odleciałam. Długo jeszcze o tym myślałam, lecz w końcu zasnęłam.
Uwagi: Jeśli chcesz przedstawić inny tryb narracji, w którym to odpowiedź jest wtrącona w tekst, musisz to wsadzić między cudzysłowie (przykład: Onurix powiedział "okej" i odszedł.). Odnoszę wrażenie, że nie trzymasz się charakteru Onurixa, dzięki czemu powstaje nam nieco złośliwy, ale strachliwy basior, choć on ma w rzeczywistości wyróżnia się innymi cechami. Wszystko piszesz jednym ciągiem... (czyli zamiast: -Ale jakim cudem koń jest twoją matką?-Spytał Onurix. powinno być: - Ale jakim cudem koń jest twoją matką? - Spytał Onurix.). Powiedziała, powiedział, powiedziała... nie znasz innych określeń? Np. rzekła, odpowiedziała, mruknęła, wyjaśniła itd. No i nie musisz przy każdej wypowiedzi mówić, kto co oznajmia, bo przy dialogu dwóch osób łatwo się domyślić. Wystarczy, że będziesz o tym wspominać co, no nie wiem... co trzecią wypowiedź?
Zacieśnianie więzi
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)
niedziela, 31 stycznia 2016
Od Zone "Zapoznanie się z watahą" cz.1 (cd. chętny basior)
Nastał piękny wiosenny poranek, wstałam ja i jakiś basior. Spoglądaliśmy
się na siebie przez jakieś pięć minut, aż w końcu zrobiłam pierwszy
krok i zapytałam się...
- Może chcesz się przejść jest taki piękny poranek? - zapytałam z uśmiechem.
- No okej, dobrze zrobi mi spacer.
Wyszliśmy na piękną zieloną łąkę, zaczęliśmy się gonić. Zachowywaliśmy się jak szczeniaki. Zobaczyłam jezioro podeszłam do niego i usiadłam. Rozglądałam się szukając tego basiora. Nie widziałam go, więc postanowiłam się napić, gdy nagle zostałam popchnięta do jeziora. Po jakimś czasie wynurzyłam się z jeziora i zaczęłam go gonić, w końcu gdy on się zmęczył to go złapałam, a tak dokładnie wpadłam na niego.
- Dlaczego to zrobiłeś?!
- Dla zabawy. - powiedział śmiejąc się.
- Teraz jestem przez ciebie mokra, ale dobra już nie ważne.
- Wiesz co, zgłodniałem a ty?
- No ja też. Chodź, poszukamy czegoś do zapolowania.
Zaczęliśmy chodzić i rozglądać się, kiedy coś ujrzałam. Była to wiewiórka, więc podbiegłam do drzewa i próbowałam ją złapać, ale się nie udało. Podeszłam do basiora i powiedziałam:
- Chodź już, bo się ściemnia.
<chętny basior?>
Uwagi: Zaraz... wstała, ale skąd? Leżała na jakiejś łące a tam w magiczny sposób pojawił się jakiś basior? Może jakieś wyjaśnienie by się przydało? Choć a chodź nie znaczy tego samego! "Ściemnia się" piszemy razem i przez "ś".
- Może chcesz się przejść jest taki piękny poranek? - zapytałam z uśmiechem.
- No okej, dobrze zrobi mi spacer.
Wyszliśmy na piękną zieloną łąkę, zaczęliśmy się gonić. Zachowywaliśmy się jak szczeniaki. Zobaczyłam jezioro podeszłam do niego i usiadłam. Rozglądałam się szukając tego basiora. Nie widziałam go, więc postanowiłam się napić, gdy nagle zostałam popchnięta do jeziora. Po jakimś czasie wynurzyłam się z jeziora i zaczęłam go gonić, w końcu gdy on się zmęczył to go złapałam, a tak dokładnie wpadłam na niego.
- Dlaczego to zrobiłeś?!
- Dla zabawy. - powiedział śmiejąc się.
- Teraz jestem przez ciebie mokra, ale dobra już nie ważne.
- Wiesz co, zgłodniałem a ty?
- No ja też. Chodź, poszukamy czegoś do zapolowania.
Zaczęliśmy chodzić i rozglądać się, kiedy coś ujrzałam. Była to wiewiórka, więc podbiegłam do drzewa i próbowałam ją złapać, ale się nie udało. Podeszłam do basiora i powiedziałam:
- Chodź już, bo się ściemnia.
<chętny basior?>
Uwagi: Zaraz... wstała, ale skąd? Leżała na jakiejś łące a tam w magiczny sposób pojawił się jakiś basior? Może jakieś wyjaśnienie by się przydało? Choć a chodź nie znaczy tego samego! "Ściemnia się" piszemy razem i przez "ś".
Subskrybuj:
Posty (Atom)