Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

środa, 12 kwietnia 2017

Od Shenvedő Ashe "Dołączenie"

 Lipiec 2019 r.
Obudziłem się. Ich już nie było. Rozejrzałem się po jaskini. W miejscu, w którym mój brat spał, pozostała tylko srebrna bransoletka. Zabrałem ją i włożyłem sobie na łapę. Wyszedłem z jaskini by ich poszukać. Jednak mimo czasu spędzonych na poszukiwaniach, za nic nie mogłem ich znaleźć. Zasmuciłem się i ruszyłem w stronę południa. Tak jak rodzice zawsze szli na południe. Nie rozumiem, po co iść na południe. Jednak, zamiast się zastanawiać poszedłem na południe. Idąc tak Napotkałem piękną rudą waderę w towarzystwie innej czarno-różowej. Rozmawiały o czymś. Poszedłem do nich.
- Hej, nazywam się Shen, a wy? - zapytałem je.
- Cześć ja jestem Aoki, a to jest Moone - powiedziała ruda wadera - Należysz do tej watahy?
- Jakiej watahy? - zapytałem niczego nieświadomy.
- Watahy Magicznych Wilków - odpowiedziała Moone
- Nie, jestem tu nowy. Wiecie gdzie jest Alfa?
- Jest w jaskini Alf - odpowiedziała Aoki
- Zaprowadzicie mnie? - Zapytałem
- Oczywiście - odpowiedziały. Gdy tak szliśmy i rozmawialiśmy, zobaczyłem w oddali inną całkiem białą waderę. Wyglądała na pięć miesięcy. Była śliczna Jak Aoki i Moone. 
- Wiecie jak ona się nazywa? - zapytałem wskazując na nią.
- To jest Navri - odpowiedziała Aoki. W końcu doszliśmy do jaskini Alfy. Poznałem parę Alfa, która mnie chętnie przyjęła. Szkoda, że rodziny nie ma tutaj ze mną.

Uwagi: Brak daty! Popełniasz całe mnóstwo błędów ortograficznych (o literówkach nie wspominając), więc polecam dla Ciebie oto stronę. Oto niektóre z nich: jusz (powinno być już), rozejsrzałem (rozejrzałem), renke (rękę, choć wilki nie mają rąk, tylko łapy), znaleść (znaleźć), toważystwie (towarzystwie) czy nieświatomy (nieświadomy). Najbardziej poraził mnie jednak błąd "wyszłem", będący niepoprawnym połączeniem słowa "wyszłam" i "wyszedłem". Druga wersja jest poprawna. Drugim takim błędem jest przede wszystkim "wataha", którą zapisuje się nie przez "ch", a "h". Liczby i cyfry w op. zapisujemy słownie. Ponadto brakuje wielu przecinków. Popracuj również nad powtórzeniami (przerwa powinna wynosić 2 zdania). Narracja do wypowiedzi nie jest zawsze konieczna, a poza tym nie składa się z wyłącznie "odpowiedziała" i "zapytałem". Istnieją zamienniki, np. odparła, rzekła, oznajmiła itd. Op. jest o jedną linijkę za krótkie, ale ostatecznie uszło.
Ponadto prosiłabym o ponowne przeczytanie opowiadania przed wysłaniem.

Od Yuki "Nie tak bardzo pozbawione sensu" cz. 1

Lipiec 2019 r.
Ciemno. Zimno. Mrok. Szelest. Cisza. Idę. Znów. Odwracam się. Strach. Adrenalina. Postać. Zagrożenie. Ból. Bezgłos. Spokój. Nicość.
****
Spojrzałam na niego gniewnie. Warknęłam i odepchnęłam go od siebie. Przeleciał przez połowę Areny i spadł na ostry kamień, który przebił mu kręgosłup. Wydał z siebie krzyk, a z grzbietu zaczęła lecieć mu krew. Spadł z głazu odsłaniając dużą ranę, która jakby nigdy nic goiła się. Zaczęłam iść w jego stronę. Gdy byłam już blisko niego usłyszałam jego zachrypły głos.
- Litości...
- Żartujesz! - Zaśmiałam się.
- Nie udzieliłaś pomocy potrzebującym - powiedział zwykłym głosem co mnie zdziwiło - TRZEBA CIĘ UKARAĆ! - Krzyknął. Jego grzbiet zagoił się całkowicie. Skoczył na mnie, tym samym mnie przewracając. Zamachnął się łapą i przejechał mi po pysku. Centymetr wyżej i po wzroku. Pisnęłam i przewróciłam go na bok. Teraz to ja byłam u góry. W szale drapałam go po klatce piersiowej, jednak on nie dał za wygraną. Przeturlał się i znów zaczął atakować.
****
Spojrzałam na niego. Jego biała sierść emitowała światłem. Nie czułam się przy nim bezpiecznie.
- A po co mam wybierać?! - Warknęłam.
- Musisz - rzekł stanowczo.
- Nie mam zamiaru.
- Zginiesz.
- I co z tego? Już raz zginęłam.
- Teraz na wieki.
- Bo uwierzę - prychnęłam - Jestem Nieśmiertelna
- Pozornie - na jego pysku zagościł szyderczy uśmieszek. - Więc jakim cudem partner Kiiyuko, Rafael zginął, chociaż był nieśmiertelny?
****
Nie chciałam tam iść. Przeczuwałam złe wydarzenia. Obejrzałam się. Tak. Już wiem co zrobię.
****
Obnażyłam kły i zaczęłam warczeć. On się tylko uśmiechnął. Nienawidziłam jego złotych oczu. Chciałam go ich pozbawić. Wydrapać, wygryźć, wydłubać, wyrzuć i zgnieść. Jak najohydniejszego pająka.
- Więc, chcesz rozstrzygnąć to bitwą?
- Chcę - zaczęłam - cię - zrobiłam pauzę - ZABIĆ! - Krzyknęłam po czym rzuciłam się na niego, jednak coś mnie odrzuciło.
- Głupiaś - zaśmiał się - Mnie się nie da zabić.
- Powiadasz?
- Tak powiadam
- Przypomnij sobie co mi dzień temu mówiłeś - uśmiechnęłam się szyderczo, a on tylko prychnął.
- Nie bądź taka pewna siebie, Nero cię zabije w osiemdziesiąt sekund.
- Chcę to zobaczyć
- Obawiam się że to będzie niemożliwe - z groty wyszedł brązowo-kremowo-szaro-biało-czarny basior - pierwszy mój ruch to będzie wydrapanie ci oczu.
- Dziękuje za wiadomość, teraz wiem jak się przygotować
****
I przyszedł ten czas. Czas Bitwy. Nie mogłam się poddać. Nie mogłam tego zepsuć. Spojrzałam w tafle wody. Nie wyglądałam zbyt dobrze. Nie karmili mnie dobrze. Zbyt mało jadłam. Jak mam walczyć z silnym basiorem, którego pewnie brali przez te dni na ostre treningi, dawali mu dużo jedzenia, jak na dzień dostawałam jednego chudego, małego królika?
****
Nie pozwolę. Nie dam się. Muszę się przeciwstawić. Ale... Nie mogę. Jestem zbyt słaba. Nie poradzę sobie. Nie umiem. Jestem beznadziejna. 
 
<C.D.N>

Uwagi: Akapity i wypowiedzi to też zdania, więc należy je również kończyć kropką!