Pełna satysfakcji z tego, że miałam rację poszłam za zapachem
jelenia. W sumie ta jędza nie dość. że mnie okłamała, to jeszcze
bezczelnie pozwoliła uciec jeleniowi. No po prostu hańba. Chciałam
trochę pomęczyć Alfie. Po paru minutach tropienia odnalazłam zgubę. Pił
wodę z wodopoju. Zaczęłam się skradać. Bezszelestnie podeszłam do
zdobyczy na odległość dwóch i pół metra. Idealna odległość do
zaatakowania. Napięłam tylne nogi i w pewnym momencie odbiłam się od
ziemi. Niemalże po chwili miałam w pysku grzbiet jelenia. Ofiara
zaryczała i spróbowała uciekać, lecz przez jej zmiażdżone kopyta upadła.
Zdobycz się chwilę szarpała, ale w końcu zrozumiała że gra skończona,
przegrała. Zacisnęłam szczękę na jej tchawicy. Jeleń umierał, aż w końcu
wyzionął ducha. Chwyciłam go mocniej i przeteleportowałam się do
jaskini Alfie. Tam gdzie najwięcej było sierści wadery położyłam
jelenia. Zaczęłam go rozrywać na coraz mniejsze kawałeczki. Zmoczyłam nos
we krwi i napisałam na podłodze " Tęskniłaś?", a obok napisu położyłam
odgryzioną głowę jelenia. Porozrzucałam po całej jaskini jego szczątki i
schowałam się w najciemniejszym miejscu.
***
Usłyszałam kroki. Do jaskini weszła cała rozpłakana Alfie. Widząc moją niespodziankę znieruchomiała.<Alfie?>
Uwagi: "Tylne nogi", nie "tylnie". "Momencie" piszemy przez "en". "Wyzionął" piszemy przez "ą".