Pochodzę z daleka. Moje dotychczasowe życie nigdy nie było miłe i radosne.
Nigdy nie poznałam swoich rodziców i swojej przeszłości lecz mogę z
pewnością powiedzieć, że miałam szczęście spotykając na swojej drodze
pewna watahę, która zmieniła moje życie.
Wędrowałam od wschodu. Zimny wiatr owiewał moje żółte futro i przynosił daleki zapach lasu.
Zmęczona długą wędrówką i bielą gór przysiadłam na skale i patrzyłam na
horyzont. Prawie nic nie dostrzegłam. Ciemne kształty rysujące się na
tle gór i mgła otulająca ich wierzchołki.
Zatrzęsłam się z zimna i podniosłam się ze śniegu pokrywającego zimne góry.
Ostatni raz spojrzałam na przełęcz dzielącą mnie od dawnego życia i
pognałam przed siebie, zbiegając z grzbietu szczytu porośniętego
roślinami, które próbowały przetrwać mróz i wywalczyć sobie odrobinę
słońca w tej niegościnnej okolicy.
Gdy zestawiłam ostatni krok z górskich turni powoli i z ostrożnością ruszyłam przed siebie.
Niebieski ranek panujący na nizinach przykrył świat gęstym oparem mgły.
Bezszelestnie szłam przed siebie próbując wypatrzeć coś przed sobą.
Nagle niespodziewane moje łapy natrafiły na pustkę i zsunęłam się na polanę wolną od białej płachty mgły.
Obejrzałam się dokoła.
Drzewa pokryte były grubą warstwa śniegu a pod moimi łapami chrzęścił lód.
Nagle zauważyłam lekki ruch i na ścieżkę wyszła biała wilczyca.
Jej biało-czarny kształt zbliżył się do mnie a we mnie wbiło się dwoje oczu, błyszczących radością i rezolutnością.
- Witaj. - powiedziałam niepewnie nie wiedząc czego mam się spodziewać.
- Witaj. - odrzekła wilczyca cały czas dobrze mi się przypatrując.
Weszłaś na tereny Watahy Magicznych Wilków. Czy przychodzisz w dobrych
zamiarach? -zapytała cały czas nie spuszczając mnie z wzroku.
Nie odpowiadałam chwilę a potem odrzekłam:
- Tak, jestem nastawiona pokojowo. A na marginesie jestem Katiko, ale i
tak wszyscy mówią mi Kati, pochodzę z daleka. -powiedziałam nieco
weselej uśmiechając się do wadery.
- Ja jestem Kiiyuko - samica alfa właśnie tej watahy. -powiedziała
- Jakże mi miło, nie wiedziałam z kim mam do czynienia. - powiedziałam i ukłoniłam się lekko
- Ach nie ma sprawy. - roześmiała się Kiiyuko podnosząc moją łapę na przywitanie i uśmiechając się do mnie promiennie.
Pomyślałam czy może nie chciałabyś dołączyć do naszej watahy ? - dodała za chwilę nie przestając się uśmiechać.
- Oczywiście ! - odpowiedziałam czekając na to pytanie i odwzajemniając jej uśmiech.
Zamerdałam ogonem i rzekłam
-Jest mi niezmiernie miło, że zapytałaś.
-To witaj w naszej watasze. A teraz pozwól za mną oprowadzę Cię po naszych terenach i zapoznam z wszystkimi członkami.
<Kiiyuko? Zechciałabyś dokończyć?>
Zacieśnianie więzi
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)
czwartek, 2 stycznia 2014
Od Giverosa "Polowanie cz.1" (cd. chętny)
Bezszelestnie skradałem się pomiędzy wysoką trawą rykowiska. Myślałem
jedynie o tym, aby zaspokoić mój wielki głód. Pod osłoną nocy, byłem
niemalże nie widoczny. Jedynie runy wypisane na mej skórze jaśniały
złotym blaskiem. Stanąłem. Byłem już wystarczająco blisko, aby
uderzyć. Tylko którego osobnika wybrać? Jelenia? Łanię? Druga opcja wydała
mi się korzystniejsza i bezpieczniejsza. Teraz pozostawało mi tylko
odseparować ją od reszty stada. Zacząłem morderczą szarżę. Najpierw powolny
trucht, potem zaś szaleńczy bieg za ofiarą. Stado rozproszyło się we
wszystkie strony świata, podnosząc do góry tumany kurzu. Rzuciłem się w
kierunku wybranej przeze mnie krowy (bo tak czasami nazywa się samicę
jelenia). Zwierzę na darmo próbowało uciec. Szybko znalazłem się
koło niej. Naprężyłem mięśnie do skoku, i już po chwili znalazłem się na
jej grzbiecie. Kurczowo zacisnąłem pazury na skórze ofiary, a następnie
oddałem cios w tchawicę, tym samym lekko podrzynając jej gardło. Potem
drugi i trzeci. Zwierze stawało się coraz słabsze, aż w końcu nadszedł
ostateczny cios: zacisnąłem moje mocne szczęki, na już poderżniętej
szyi. Zeskoczyłem z ofiary która w tym czasie dławiła się własną
krwią. Samica padła na ziemię ciężko oddychając, a widząc że jeszcze jest
żywa nadepnąłem jej na tchawicę. Ze zwierzęcia uleciało życie. To co
miało swoją historię, przyjaciół, rodzinę i to, co jeszcze przed minutą
było żywe, leżało martwe pod moimi łapami ociekającymi jeszcze
krwią. Zacząłem jeść. Ah, jak wspaniały potrafi być posiłek gdy ciężko się
na niego pracowało. Nagle usłyszałem trzask gałęzi któremu towarzyszył
zapach wilka
- Nawet nie wasz się zbliżać! To moja zdobycz! - krzyknąłem bojowo i przybrałem pozycję gotową do walki.
<Kto dokończy?>
- Nawet nie wasz się zbliżać! To moja zdobycz! - krzyknąłem bojowo i przybrałem pozycję gotową do walki.
<Kto dokończy?>
Cd. Picallo "Powitanie cz.3" (cd. Valixy)
- O kurde... Słuchaj mam do ciebie pytanie: jak się nazywa samica bydła?
- Chyba krowa
- No dobrze, a samiec?
- Byk
- Nie! Bo samiec bydła nazywa się Buhaj. W każdej watasze tego uczą.
- Nie wymądrzaj się tak!
- Sory. Nieważne. Dzięki za ocalenie.
Po czym ruszyłem przed siebie.
-A ty gdzie się wybierasz? - spytała
- Tam gdzie mnie łapy ponoszą. Jestem samotnikiem odkąd... Wole o tym nie mówić...
<Valixy?>
- Chyba krowa
- No dobrze, a samiec?
- Byk
- Nie! Bo samiec bydła nazywa się Buhaj. W każdej watasze tego uczą.
- Nie wymądrzaj się tak!
- Sory. Nieważne. Dzięki za ocalenie.
Po czym ruszyłem przed siebie.
-A ty gdzie się wybierasz? - spytała
- Tam gdzie mnie łapy ponoszą. Jestem samotnikiem odkąd... Wole o tym nie mówić...
<Valixy?>
Od Onurix'a "Spotkanie cz.1" (cd. Kiiyuko)
Obudziły mnie kropelki, które wlatywały do mojej nory i spadały prosto na mój pysk.
Ziewnąłem i przeciągnąłem się.
Wyszedłem z nory i rozprostowałem skrzydła.
Zrobiłem małą rundkę koło jaskini, a następnie poleciałem się wykąpać. Wskoczyłem do wody, ochlapując kogoś.
- Hej! - powiedziałem już obudzony
- Rix? Rix! - usłyszałem wołanie waderki
Zobaczyłem Kiiyuko.
- Hej, Kiiy!
- Rix! Rix! - wołała dalej.
Szybko podleciałem do niej a ona... Ochlapała mnie mocno wodą, tak, że się prawie przewróciłem do tyłu.
- Kiiyuko! Tak się chcesz bawić? - zapytałem ironicznie
- Możemy! - krzyknęła z drugiego końca kąpieliska
Zrobiłem trąbę powietrzną, tak silną, że parę różowych kosmyków Kiiy zleciało z głowy.
Potem zepchnąłem ją do wody, ale ona przewidziała moje ruchy i zrobiła sama nura do wody.
Zaśmiałem się.
Zabawa trwała ok. 2 godzin.
- Dawno się nie widzieliśmy! Co u ciebie? Co z Leonem?
<Kiiyuko, dokończysz?>
Ziewnąłem i przeciągnąłem się.
Wyszedłem z nory i rozprostowałem skrzydła.
Zrobiłem małą rundkę koło jaskini, a następnie poleciałem się wykąpać. Wskoczyłem do wody, ochlapując kogoś.
- Hej! - powiedziałem już obudzony
- Rix? Rix! - usłyszałem wołanie waderki
Zobaczyłem Kiiyuko.
- Hej, Kiiy!
- Rix! Rix! - wołała dalej.
Szybko podleciałem do niej a ona... Ochlapała mnie mocno wodą, tak, że się prawie przewróciłem do tyłu.
- Kiiyuko! Tak się chcesz bawić? - zapytałem ironicznie
- Możemy! - krzyknęła z drugiego końca kąpieliska
Zrobiłem trąbę powietrzną, tak silną, że parę różowych kosmyków Kiiy zleciało z głowy.
Potem zepchnąłem ją do wody, ale ona przewidziała moje ruchy i zrobiła sama nura do wody.
Zaśmiałem się.
Zabawa trwała ok. 2 godzin.
- Dawno się nie widzieliśmy! Co u ciebie? Co z Leonem?
<Kiiyuko, dokończysz?>
Cd. Selen "Spotkanie z Valixy cz.3" (cd. Valixy)
- Umiesz latać? - ucięłam
- Nie, a ty? - zapytała
- Również nie, ale jak kiedyś opanuje żywioł powietrza to zobaczymy! - odparłam śmiejąc się
Zaśmiała się.
- Ej, czy to ty jesteś siostrą Alexandra? - spytałam
- Tak, to mój brat bliźniak - rzekła
- Nie da się ukryć! - odparłam
- Jakie masz stanowisko - zapytałam
- Ja jestem szpiegiem i goniącą (myśliwą)
- Aha, ja zielarką. A dlaczego nie chciałaś być wojowniczką? Jeśli Alexander jest przywódcą wojowników - zapytałam znów
- Za dużo czasu bym z nim spędzała - roześmiała się
- No w sumie, moim kuzynem jest Onurix.
- Hm?
- No ja tak podejrzewam bo jesteśmy bardzo podobni i się nie lubimy. Nie wiem czy on też tak myśli. Musiałabym z nim o tym porozmawiać.
- Nie rozmawiałaś? - spytała
- Nie...
- To co robimy? - zmieniłam temat
<Valixy, dokończysz?>
- Nie, a ty? - zapytała
- Również nie, ale jak kiedyś opanuje żywioł powietrza to zobaczymy! - odparłam śmiejąc się
Zaśmiała się.
- Ej, czy to ty jesteś siostrą Alexandra? - spytałam
- Tak, to mój brat bliźniak - rzekła
- Nie da się ukryć! - odparłam
- Jakie masz stanowisko - zapytałam
- Ja jestem szpiegiem i goniącą (myśliwą)
- Aha, ja zielarką. A dlaczego nie chciałaś być wojowniczką? Jeśli Alexander jest przywódcą wojowników - zapytałam znów
- Za dużo czasu bym z nim spędzała - roześmiała się
- No w sumie, moim kuzynem jest Onurix.
- Hm?
- No ja tak podejrzewam bo jesteśmy bardzo podobni i się nie lubimy. Nie wiem czy on też tak myśli. Musiałabym z nim o tym porozmawiać.
- Nie rozmawiałaś? - spytała
- Nie...
- To co robimy? - zmieniłam temat
<Valixy, dokończysz?>
Cd. Selen "Spacer z Blade'm i poznanie nowej kumpeli cz.1" (c.d Luna)
Rozmawiało mi się dobrze z Blade'm na spacerze, ale ja już nie czułam
tego co na początku. Zrozumiałam, że nie mogę na nim wymuszać innych
uczuć niż przyjaźń. A Amber bardzo głupio zakochana w nim, robiła
wszystko by wzbudzić w nim poczucie winy, ale lepiej puścić głupiego na
przód.
- Blade, było miło, ale ja jestem tylko zielarką i będę Ci przynosić różne zioła. Jeśli ty do mnie nic nie czujesz, nie mam prawa na tobie nic wymuszać - rzekłam
- Hę? - rzekł zdziwiony
- Blade, nie widzisz? Amber się w tobie buja. Ja nie będę piątym kołem u wozu.
Po tym wyznaniu mocno go przytuliłam.
- Cześć - rzekłam z uśmiechem
- Pa - odparł
Było już ciemno gdy się pożegnaliśmy, widziałam, że zmierza w stronę Amber. Puściłam mu oczko i pomachałam.
Poszłam do swojej jaskini i zasnęłam głębokim snem.
Następnego dnia wstałam i upolowałam świeżą zwierzynę. Polując wpadłam na nową waderę w watasze.
- Bardzo Cię przepraszam - rzekłam z uśmieszkiem
- Nic się nie stało, jestem Luna - odparła
- Bardzo mi miło, Selen - przedstawiłam się podając waderze łapę.
- Lubisz polować? - zapytała
- Tak, ale najbardziej lubię zbierać zioła i kwiaty, śpiewać i pomagać innym wilkom w watasze i po za nią - przedstawiłam moje zaintersowania
- Czyli jesteś zielarką? - zapytała
- Tak, uważam, że to jest moje powołanie. Pomagam medykom.
- Ja jestem wojowniczką - odparła
- Ach, to super.
- I zabijającą (myśliwą) - pochwaliła się
- Wspaniale! - ucieszyłam się
- Ja bym chciała dostać posadę medyka, ale jeszcze poczekam. - rzekłam
Stałyśmy i gadałyśmy, trochę sepleniłam na początku bo miałam w pysku jelenia.
- Och, ja zapominalska! Poczęstuj się - odparłam
- Dzięki! - rzekła ucieszona
Po posiłku wstałyśmy patrzyłyśmy na siebie.
- To co robimy? - zapytała
- Opowiesz mi coś o sobie? - spytałam
<Luno, dokończ>
- Blade, było miło, ale ja jestem tylko zielarką i będę Ci przynosić różne zioła. Jeśli ty do mnie nic nie czujesz, nie mam prawa na tobie nic wymuszać - rzekłam
- Hę? - rzekł zdziwiony
- Blade, nie widzisz? Amber się w tobie buja. Ja nie będę piątym kołem u wozu.
Po tym wyznaniu mocno go przytuliłam.
- Cześć - rzekłam z uśmiechem
- Pa - odparł
Było już ciemno gdy się pożegnaliśmy, widziałam, że zmierza w stronę Amber. Puściłam mu oczko i pomachałam.
Poszłam do swojej jaskini i zasnęłam głębokim snem.
Następnego dnia wstałam i upolowałam świeżą zwierzynę. Polując wpadłam na nową waderę w watasze.
- Bardzo Cię przepraszam - rzekłam z uśmieszkiem
- Nic się nie stało, jestem Luna - odparła
- Bardzo mi miło, Selen - przedstawiłam się podając waderze łapę.
- Lubisz polować? - zapytała
- Tak, ale najbardziej lubię zbierać zioła i kwiaty, śpiewać i pomagać innym wilkom w watasze i po za nią - przedstawiłam moje zaintersowania
- Czyli jesteś zielarką? - zapytała
- Tak, uważam, że to jest moje powołanie. Pomagam medykom.
- Ja jestem wojowniczką - odparła
- Ach, to super.
- I zabijającą (myśliwą) - pochwaliła się
- Wspaniale! - ucieszyłam się
- Ja bym chciała dostać posadę medyka, ale jeszcze poczekam. - rzekłam
Stałyśmy i gadałyśmy, trochę sepleniłam na początku bo miałam w pysku jelenia.
- Och, ja zapominalska! Poczęstuj się - odparłam
- Dzięki! - rzekła ucieszona
Po posiłku wstałyśmy patrzyłyśmy na siebie.
- To co robimy? - zapytała
- Opowiesz mi coś o sobie? - spytałam
<Luno, dokończ>
Subskrybuj:
Posty (Atom)