Ujrzałam więcej "podobnych" wilków. Przecież każdy był innym. Każdy
miał jakiś swój żywioł, moc, historię... niesamowite! W końcu znalazłam
kogoś podobnego do mnie. Nie miałam już wątpliwości. To jest Wataha
Magicznych Wilków.
Podeszłam bliżej. Wprawdzie nie wiem czego oczekiwałam. Pragnęłam
tylko zwykłej rozmowy z jakimkolwiek wilkiem. To by mi wystarczało.
Jakiś wilk mnie zobaczył. Jego reakcja była natychmiastowa.
- Obcy wilk! - krzyknął.
- Łapać go! - odpowiedział inny i zapanował chaos.
- Nie mam złych zamiarów! - spróbowałam załagodzić sytuację.
Wilki już same nie wiedziały komu wierzyć. Oczywiście znalazło się
kilka śmiałków i postanowiło mnie zaatakować. Jeden z nich podszedł
bliżej. Był gotowy do ataku. Dźgnął mnie pazurem w pysk. Oddałam mu tym
samym i uciekłam.
Nie mogłam pozostać na terytorium watahy. Wilki za mną pobiegły,
chciały pewnie mnie zabić, ale byłam szybsza. Schowałam się w lesie.
Zaczęłam płakać.
- Mogłam się domyślić, że tak właśnie będzie... - mówiłam do siebie
płaczliwym głosem - przecież ja jestem im obca.... mamo? Dlaczego kazałaś
mi tu przyjść? - zaczęłam głośno szlochać.
Nie wiedziałam, że śledzi mnie wilk. Byłam zrozpaczona. Nagle go
ujrzałam. Automatycznie wstałam i przetarłam łapą łzy. Byłam gotowa do
ataku w każdej chwili.
- Co, przyszedłeś mnie dobić, tak? - powiedziałam z pogardą.
- Taa... znaczy nie! Znaczy tak! Zaraz... co?
Zdziwiłam się i stanęłam normalnie.
- Znaczy co...? - zapytałam.
- Nie... nie chcę Cię bić... wprawdzie chciałbym Cię przeprosić...
- Za to że mnie uderzyłeś, czy za to, że mnie śledzisz?
- Za to dźgnięcie... mam nadzieję, że nic Ci nie jest?
- Nie ukrywam, że bolało, ale przeżyłam już gorsze rany.
- A jak Ci na imię?
- Alfie... - odpowiedziałam nieśmiało. Nie byłam pewna czy dobrze robię, ale jego lśniące oczy mnie zahipnotyzowały - A ty?
CDN
Uwagi: "Chaos" piszemy przez "ch".