Co miałem
zrobić? Wróciłem do starej watahy, która wzbogacała się beze mnie. No i
jeszcze Shaylin odeszła. No ale Yusuf chociaż jest, więc jest z kim
pogadać. Ogólnie nie odebrałem jeszcze broni, ale to szczegół. Większość
jest w mojej jaskini. Pobiegłem nad wodospad gdzie zauważyłem tego
szarego wilka, który rzucał kamieniami. Zacząłem się okropnie śmiać. On
popatrzył się na mnie i powiedział:
- Witaj w domu! - odpowiedział żartobliwym tonem.
- No chyba... - powiedziałem niepewnym głosem.
- A co się stało? - spytał.
- Widziałeś Shaylin? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie. Nieco go zdziwiło, ale co tam.
- No nie... - odpowiedział jakoś niepewnie - A co się stało? - spytał po raz kolejny.
Jednak ja
nie chciałem go już słuchać. Miałem już wszystkich dość. Shaylin mnie
opuściła - taka jest prawda. Wyrwałem się do lotu i odleciałem w siną
dal. Nie mógł mnie dogonić, bo nie miał skrzydeł. Tym lepiej.
Leciałem
gdzie skrzydła mnie poniosą. W gardle czułem ogromną gulę. Musiałem ją
gdzieś wypłakać. Przecież nie mogę pokazywać jakim mięczakiem jestem.
Pierwsze co mi wpadło do głowy to Mroczny Las. Tam nikt nie będzie mi
przeszkadzał. Tak więc tam się udałem. Byłem bardzo od niego oddalony,
lecz nie czułem zmęczenia. Po chwili rozpacz zamieniła się w totalną
złość. Miałem ochotę wszystkich pozabijać winiąc ich za nią. Jednak było
to chwilowe, bo gdy zjawiłem się w Mrocznym Lesie nie miałem na nikim
się wyżyć.
Siadłem
na najbliższym drzewie. Płakałem, nie wstydzę się tego. Robiłem to co
mogło wyrzucić ze mnie tą rozpacz. Robiłem to sekundy, minuty, a może
nawet godziny sugerując się słońcem. Jednak uczucie minęło z dziwnym
akcentem. Coś świeciło na gałęzi tak okropnie jak oko demona. Jednak
podniosłem się z ziemi, na której nie było niczego. Nawet trawy.
Podszedłem po cichu i sięgnąłem po przedmiot. Był to taki pierścień z
czarnym kamieniem w środku. Był ładny, a zarazem tajemniczy i ujęty
klątwą. Jednak założyłem go, ponieważ i tak było mi to wszystko
obojętne. Pierwsze wrażenie? Zwykły pierścionek.
Dziwiąc
się tym pierścieniem nie usłyszałem jak jakieś kreatury podchodziły do
mnie. Machnąłem nim tak dla zabawy, no i się zaczęło.
- Ja go zabije i zjem mózg - powiedział jeden głośnym szeptem.
- A dlaczego niby ty?! - oburzył się drugi.
- Bo jestem od ciebie lepszy! - powiedział wkurzony - Ty nawet mrówki byś nie zabił!
- Ta?! to
ciebie ZABIJE I ZJEM Z WIELKĄ CHĘCIĄ! - krzyknął i rzucił się na
pierwszego. Nie zauważyli, że ja już oddalałem się od nich z ogromnym
zdziwieniem. Co mogło się stać? Ten temat nie dawał mi spokoju.
Byłem już
na "normalnych" terenach naszej watahy. Wczoraj była koronacja Suzanny
na Alfę. Nawet dobrze. Może będą nowe rzeczy. Nie lubię zmian, ale
niektóre czasami są fajne. Postanowiłem również spytać się jej co to za
pierścień. Tylko nie wiedziałem co może się stać.
Gdy byłem
już koło ich jaskini jakoś zaswędziła mi się łapa, więc podrapałem się
tą łapą na której miałem pierścień.
- Dlaczego zdjęłaś naszyjnik? - usłyszałem lekko podniesiony głos Kiiyuko.
- Dlaczego zdjęłaś naszyjnik? - usłyszałem lekko podniesiony głos Kiiyuko.
- Przeszkadzał mi - powiedziała zdenerwowana Suzanna - i dlaczego jest taki ciężki?! - wkurzyła się.
- A
diament to piórko?! - zaczęli już ogólnie krzyczeć na siebie.
-Co cię tutaj sprowadza? - powiedziała Kiiyuko, która nagle popatrzyła się na moją łapę, gdzie miałem pierścień - Z TYM?!.
-Co cię tutaj sprowadza? - powiedziała Kiiyuko, która nagle popatrzyła się na moją łapę, gdzie miałem pierścień - Z TYM?!.
- Eee... nic... - nie wiedziałem o co jej chodzi.
- Skąd to masz? - pokazała na mój pierścień Kiiyuko.
- No… z Mrocznego Lasu... - nie wiedziałem o co chodzi.
- Widziałem to kiedyś… - pomyślałem.
- To było jakiejś książce - dopowiedziała Suzanna.
- Ja wam powiem co to jest! - powiedziała donośnym tonem "emerytowana" Alfa Kiiyuko.
- Wiem co to! - oznajmiła.
- To pierścień Niezgody! - krzyknęła "nowa" Alfa trzymając otwierając książkę na jakiejś stronie.
- A dokładniej co to jest? - spytałem ciągle nie wiedząc o co im chodzi.
<Kiiyuko albo Suzanna jak chcecie xd?>
Uwagi: Zapominasz o przecinkach. Unikaj powtórzeń wyrazów. "Niepewnie", "nieco" piszemy razem. Mroczny Las to miejsce, więc nazwę piszemy z wielkiej litery. Nie "podeszłem" tylko "podszedłem". Cudzysłowia nie tworzymy z przecinków!
Uwagi: Zapominasz o przecinkach. Unikaj powtórzeń wyrazów. "Niepewnie", "nieco" piszemy razem. Mroczny Las to miejsce, więc nazwę piszemy z wielkiej litery. Nie "podeszłem" tylko "podszedłem". Cudzysłowia nie tworzymy z przecinków!