Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

czwartek, 4 sierpnia 2016

Od Luke'a "Nawiązać kontakt" cz. 5 (CD Kirke)

- Ż...Żałuj, że nie widziałeś swojej miny! - machała łapami leżąc na ziemi i śmiejąc się. Ja sam nawet zacząłem się śmiać.
- Żałuję. - powiedziałem przez śmiech. Pierwszy raz zobaczyłem, że się śmieje. Śmialiśmy się dobre dziesięć minut, aż nie zacząłem się dławić powietrzem. To rozśmieszyło waderę jeszcze bardziej, gdy opanowałem swój atak kaszlu, spowodowany dławieniem się, wstałem z trawy i się wytrzepałem. Kirke po chwili zrobiła to samo, zacząłem się zastanawiać jak by tu ją jeszcze rozśmieszyć... Znalazłem pewien sposób...
- Mam pewien pomysł... - powiedziałem tajemniczo do wadery
- Aż się boje zapytać. Jaki?
- Chodź. - powiedziałem i ruszyłem w stronę północno-wschodniej części watahy. Po półgodzinnym marszu doszliśmy do mojego celu, czyli do Śnieżnego Lasu. W łapy wziąłem trochę śniegu i ulepiłem kulkę, puszysty śnieg był idealny do lepienia. Zrobiłem zamach i rzuciłem w Kirkę, ta oszołomiona uderzeniem chłodnego śniegu wpadła w biały puch. Zacząłem się śmiać i uciekać przed waderą, która chciała się zemścić. Tak zaczęła się prawdziwa wojna na śnieżki! Zrobiliśmy fortecę, kule śnieżne i rzucaliśmy się nimi nawzajem, nawet zimno po jakimś czasie przestało przeszkadzać. Po długiej "zimnej" wojnie poszliśmy się przejść po ośnieżonym lesie, natrafiliśmy na jezioro zamarznięte. Zanim wszedłem na nie, rzuciłem na środek kamień, Kirke nie do końca rozumiała o co mi chodzi.
- Nie załamał się lód, możemy jeździć. - wytłumaczyłem w wielkim skrócie. Pierwszy wszedłem na lód i od razu się wywaliłem, wadera zaczęła się śmiać. Co drugi krok wywracałem się na śliskim lodzie, a Kirke się z tego śmiała stojąc na brzegu.
- Skoro cię to tak śmieszy, to sama spróbuj tu chodzić! - rzuciłem jej wyzwanie ze śmiechem.
- Ja nie dam rady? - zapytała sarkastycznie.
- To udowodnij, że dasz! - powiedziałem udając poważnego, co mi nie wyszło, bo powstrzymywałem śmiech z samego siebie. Kirke ostrożnie weszła na lód.
- I co? Dałam radę! - powiedziała dumnie
- Podejdź tu. - powiedziałem. Byłem na środku jeziora, a ona na początku, więc wątpiłem, że się nie wywali. Zaczęła stąpać wolno po śliskim lodzie, dobrze jej szło, zostało parę metrów jej do mnie. Jak tak patrzyłem jak ona śmiesznie chodzi aby się nie wywalić, coraz mocniej chciało mi się śmiać. W końcu nie wytrzymałem i wybuchłem śmiechem upadając na lód, ta wystraszyła się moją nagłą i niespodziewaną reakcją, że także upadła. Zaczęła próbować wstać, a ja leżałem dalej.
- Po co próbujesz? Lepiej poleżeć i poślizgać się leżąc. - zaśmiałem się.
- Jesteś pewien, że lód nie pęknie? - zapytała.
- Jasne, że tak. Gdybym nie był to nie pozwoliłbym tobie tu wejść. To chyba jasne. - uśmiechnąłem się.

Kirke?

Uwagi: Czasem zapominasz o "ę". Po myślniku zaczynającym wypowiedź musisz stawiać Spację (np. - Żałuję.)

Od Mizuki "W pokonywaniu własnych lękow" cz. 3 (c.d Kirke)

Po przekonaniu Kirke by mi pomogła, ruszyłyśmy w ludzkich formach po instrumenty. Ta krótka droga była dla mnie katorgą. Nie dość że byłam zestresowana występem, to jeszcze to głupie słońce paliło mi skórę. Gdy dotarłyśmy na miejsce, usiadłam w cieniu przy drzewie.
- Przerwa Kirke, ja nie dam rady - Powiedziałam ledwo oddychając.
Wilczyca w odpowiedzi się zaśmiała i usiadła koło mnie. Zamknęłam oczy i wsłuchiwałam się w śpiew ptaków. Co jakiś czas zawiał przyjemny, chłodny wiatr. Po jakimś czasie wyskoczyłam w górę, stając na równych nogach.
- Dalej Kirke, nie leń się! - Powiedziałam, po czym się zaśmiałam.
- I kto to mówi!
- Nie wiem o czym mówisz - Powiedziałam i delikatnie się uśmiechnęłam.
Po wzięciu instrumentów ruszyłyśmy w stronę sceny. Dalsza droga minęła nam w ciszy. Obie wsłuchiwałyśmy się w śpiew ptaków, szelest liści i w hałaśliwe rozmowy innych wilków. Każdy z nich zdawał się cieszyć latem i ogromna temperaturą. Niektóre z wilków, leżały na plecach z zamkniętymi oczami. Pierwszy raz widziałam by wilk odsłaniał swoją najdelikatniejszą część ciała, a mianowicie brzuch.
- Kirke, co ten wilk robi? - Spytałam, pokazując jednego z wilków leżącego na trawie.
- Jak to co? Opala się - Odpowiedziała i spojrzała na mnie jak na idiotę.
"Opala się? Pierwsze słyszę" - Pomyślałam.
- Ach, rozumiem - Powiedziałam, by Kirke nie wzięła mnie za przybysza z innej planety.
Zaczęłam rozmyślać, o co może chodzić z tym "Opalaniem się". Z całego tego myślenia uderzyłam w drzewo, całe szczęście żadnemu z instrumentów nic się nie stało. Siedziałam teraz na ziemi masując ręką obolałą głowę.
- Tato, tato zobacz! - Usłyszałam głos tajemniczego dziecka.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że jestem w Mieście. Co więcej, leżałam na samym środku chodnika. Szybko wstałam otrzepałam się z kurzu.
- Nie zwracaj uwagi synu, to jedna z "nich" - Powiedział kolejny głos.
Tego było już za wiele, odwróciłam się w stronę głosu i już miałam się spytać o co mu chodziło. Jednak gdy się odwróciłam, ujrzałam dziecko z ojcem umazanych całych w krwi. Oboje mieli rany na całym ciele, z których ciekła krew. Zaczęłam krzyczeć. Nagle obraz zniknął i zdałam sobie sprawę, że jestem w lesie obok zmartwionej Kirke. W jej oczach pojawiło się zdziwienie z nutką przerażenia.
- Coś nie tak? - Zapytałam.
Kirke nie odpowiedziała, tylko wpatrywała się mi na głowę. Podeszłam do jednej z kałuży i ujrzałam że moje ludzkie uszy zmieniły się na wilcze, co więcej miałam mój wilczy ogon. Pierwszy raz w życiu przytrafiło mi się coś tak dziwnego. Myślałam, że to kolejne zwidy wywołane uderzeniem w to głupie drzewo. Zamknęłam oczy i policzyłam do dziesięciu. Wiedziałam, że jeśli to halucynacje to wizja się zmieni. Jednak kiedy otworzyłam oczy zdałam sobie sprawę, że to nie halucynacje. Zaczęłam panikować. Kręciłam się nerwowo w kółko i próbowałam siłą woli sprawić żeby uszy i ogon zniknęły, jednak wszystko na nic.
- Kirke! Co ja mam teraz zrobić?
- Em... nie wiem, może spróbuj zmienić się w wilka i z powrotem w człowieka? - Wydukała.
Spróbowałam zmienić się w wilka, jednak nie mogłam. Zaczęłam jeszcze bardziej panikować.

(Kikre? Wybacz za to lanie wody ale nie miałam pomysłu. A i ogarnij Miz zanim coś odpierdzieli xd )

Uwagi: Musiałaś koniecznie pisać tytuł z wielkich liter? Poza tym wciąż masz problem z przecinkami.