Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

niedziela, 12 czerwca 2016

Od Alexandra "Jak najdalej stąd" #5 (cd. chętny)

Oto piąta część op. od wilków spoza CK. Aby dowiedzieć się nieco więcej o nich oraz o powodzie ich ucieczki, możecie również przeczytać serię op. "Nowy dom?" z BK, w której to Alexander oraz Kira poznają się ze sobą i szybko zaprzyjaźniają się, choć nie jest to widoczne na pierwszy rzut oka.
Op. powstaje ze współpracą CK.
 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Od Yuki "Mroczny zamek" cz. 5

Zrobiłam unik. Zaczęłam uciekać w stronę niekończącego się korytarzu. Dziwne ryki świadczyły o tym, że potwór był wręcz wkurzony tak, że najchętniej by mnie rozszarpał. Zobaczyłam cele więzienne. Jedna z nich była otwarta. Weszłam do niej i zamknęłam za sobą kraty. Stwór szarpał kratami i próbował mnie dosięgnąć, lecz byłam na drugim końcu sali, więc nie dał rady. Dopiero teraz zauważyłam, że byłam zamknięta w celi.
- F*CK - przeklęłam. Rozejrzałam się po pseudo pokoju. Jedyne co się tu znajdowało, była stara skrzynia, coś w rodzaju łoża i dziura z wodą, co pewnie było pseudo kiblem. Popatrzałam do "kibla". Dziura wydawała się być przejściem. "Raz kozie śmierć" pomyślałam, po czym zanurkowałam w "kiblu". Nie lubię pływać więc to było dla mnie okropne. Dziura się zwężała, a powietrza było coraz mniej. Naglę ujrzałam, że dziura skręca na bok i do góry. Ucieszyłam się, ponieważ już moja nadzieja
się sypała. Wynurzyłam się z wody. Śmierdziałam, jakbym się w gównie łosia wytarzała. Otrzepałam
się i rozejrzałam po pokoju. Była to stara komnata, przyozdobiona srebrem i innymi takimi rzeczami. Była zbudowana w pradawnym stylu. Nad głową był powieszony ogromny złoty żyrandol, a pomiędzy jego ramionami były pajęczyny z ogromnymi włochatymi pająkami. Mam arachnofobie, dlatego zadygotałam. Komnata była ogromna, większa od wszystkich pomieszczeń w jakich
kiedykolwiek byłam. Zaczęłam się przechadzać. Płytki ozdabiające podłogę były zimne i wilgotne. Jak na ukrytą komnatę wyglądała na bardzo zadbaną. Dopiero teraz ujrzałam, że na końcu pokoju była wilczyca. Gdy podeszłam bliżej, rozpoznałam ją. To była Galler'a. Zawarczałam, lecz ona tylko spokojnym tonem powiedziała:
- Nie spodziewałam się ciebie tu żywej - wyglądała na pewną siebie - przeszłaś już dwie próby, pora na kolejne. - Po tym jak skończyła z "nieba" wyłoniły się różne kreatury. Jedna z nich wyglądała jak wielki czarny kocur połączony z niedźwiedziem, za to inny był wielką jaszczurką z zębami większymi niż swój mózg. Pokazałam swoje kły Gallerze i syknęłam:
- Ty diable wcielony - nagle potwory zaczęły na mnie szarżować. Kocur skoczył na mnie, lecz za nim mnie złapał zrobiłam unik, a on przeleciał na inną kreaturę. Były na siebie zdenerwowane i zaczęły się gryźć. O dwóch mniej. Pozostało jeszcze osiem. Jaszczurka chwyciła moją tylną łapę i zaczęła gryźć. Przeszywający ból skłonił mnie do obrony. Rzuciłam się na kark jaszczura i zacisnęłam szczękę. Wydobył z siebie przerażający ryk, który z czasem cichł. Inne potwory odsunęły się ode mnie, gdy zobaczyły martwego jaszczura. Zaszarżowałam na pierwszego lepszego. Był to wilk, lecz trochę zmutowany z ptakiem. Był cały biały. Jasne pióra wymieszały się z czarną sierścią.
Jego pierze było zabarwione na bordowy. Zaczął skomleć. Chwyciłam jego przednią łapę i w szalę zaczęłam nim miotać jak kompletną szmatę. Jego wołania o pomoc w niczym nie pomogły. Po chwili rzuciłam jego zwłokami w Galler'e, lecz przeleciał nad nią. Zapatrzona w jego zwłoki jak poleciały nie zauważyłam szarżującego na mnie ogromnego czarnego lisa. Napadł na mnie. Był silniejszy, ale wydawał się być głupi. Odepchnęłam go tylnymi łapami i wstałam. Upadając stłukł sobie głowę. Oszołomiony nie potrafił się podnieść. Zaatakowałam go, kończąc przy tym jego marny żywot. Ukradkiem zobaczyłam czarnego kocura zabijającego tamtą kreaturę. Pora go zabić. Szybkim ruchem przeteleportowałam się obok niego i napadłam go. Zaczęłam gryźć jego grzbiet. Zaryczał i uciekł. Bitwa z resztą potworów była już łatwiejsza. Gdy już kończyłam żywot ostatniej kreatury Galler'a powiedziała:
- Jednak nie jesteś taka słaba jak myślałam. Ostatni etap... - przerwała. Poczułam jak coś na mnie naskakuje. To ona napadła na mnie i zaczęła mnie gryźć po grzbiecie. Zaskomlałam. Zaczęłam biec z całej petary. Galler'a nie wytrzymując siedemdziesięciu kilometrów na godzinę puściła mnie. Spadła, turlając się po ziemi. Zrobiłam driwta i zaszarżowałam na nią. Popełniła najgłupszy błąd. Odsłoniła miękki brzuch, który miał cienką skórę. Chwyciłam jej przednią łapę ostrymi zębami i zaczęłam zgniatać ją. Galler'a darła się na cały głos. Skomlała i wyła z bólu.
Poczułam nagle że mam coś w pysku. Galler'a uwolniła się z uścisku i odeszła kulejąc ode mnie w parę metrów. Nie miała łapy. Odgryzłam tej babie łapę. Byłam szczęśliwa z tego powodu. Wyplułam kawałek jej ciała i zaczęłam ją gryźć. Teraz to nie była taka cwana. Po paru minutach zaciętej walki upadła martwa na ziemię. Sama tego jędza chciała. Nagle na czele komnaty otworzyły się ogromne drzwi. Prowadziły na zewnątrz. Ucieszona wybiegłam na dwór. Gdy się odwróciłam, zamku już nie było. Na szczęście koniec koszmaru. Odetchnęłam świeżym powietrzem. W końcu wolna. Ta noc była jedną z najdłuższych. Zmęczona poszłam do jaskini. Idąc tam rozmyślałam o moich przygodach minionej nocy. Wielkie kruki i wrony, pielęgniarki, Ambrozje i Galler'a. Czy to wszystko mogło się zmieścić w jednej nocy? Moje oczy kleiły się od zmęczenia. Nie zważając uwagi na ziemię, przypadkiem potknęłam się o błękitną bransoletkę. Bez zainteresowania ją zabrałam w pysk i poszłam dalej. W jaskini zastałam wielką stertę książek dotyczących eliksirów. Wybrałam sobie najdalszy kąt jaskini, w którym nie docierało światło i zwinęłam się w kłębek. Zaczęłam intensywniej myśleć o dzisiejszych rzeczach. Powtarzałam sobie wszystkie sceny. Nie wiedziałam, że byłam taka szybka. Zrobiłam sobie podsumowanie minionego dnia. Na prawdę mi się udał. Rozmyślając minęła godzina. W końcu zmęczona zasnęłam.

Uwagi: Nie "przeklnęłam", tylko "przeklęłam". Wiem, ja też byłam zaskoczona poprawną formą. Standardowo powtórzenia i przecinki. "Gówno" też podchodzi pod wulgaryzm... "w starym pradawnym stylu" - to pradawny nie jest stary? "Zapatrzona w jego zwłoki jak poleciały nie..." - totalnie nie rozumiem sensu tego zdania. "Zrobiłam driwta" - gdy to przeczytałam, aż się zaczęłam śmiać. Powinno być "wykonałam zwrot", ale niech ci już będzie. "Bezinteresownie" to nie to samo co "bez zainteresowania"!

Ciekawostka #4

 Kiedyś każdy mógł być nieśmiertelny, a i tak w sklepie znajdował się medalion dający tę cechę.