Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

środa, 26 marca 2014

Cd. Thresha "Nowy wróg? cz.6" (cd. Bella)

-Rozumiesz? Załatwimy to jak najszybciej się da. Potem mnie już nigdy więcej nie zobaczysz. Pasuje ci ten układ?
-Tak.
-Cieszę się – puściłem ją. – Jeśli nie możesz się porozumieć z duszą, będę musiał ją z ciebie wyciągnąć.
-ZARAZ! CZEKAJ! CO?! – zaczęła się ode mnie odsuwać. Owinąłem ją łańcuchem i mocno pociągnąłem. Stała przede mną dusza dziewczyny. Ciało oparłem o jedną ze ścian.
-Prowadź – szliśmy w ciszy dość długo.
-Dlaczego to robisz? – zapytała patrząc przed siebie.
-Można powiedzieć, że zostałem do tego stworzony.
-Do pomagania? Nie wyglądasz na takiego – powiedziała kpiąco.
-Pomagam tylko wtedy, kiedy coś nie daje mi spokoju. A tak naprawdę wygląda to inaczej – popatrzyła na mnie pytająco. – Jest życie, jest śmierć… potem jestem ja – uśmiechnąłem się przerażająco.
-Tak się zastanawiam… Czemu nigdy o tobie nie słyszałam? – tym razem to ja popatrzyłem na nią pytająco. – No chodzi mi o to, że nigdy nie było o tobie zapisków w księgach. Przecież jesteś Strażnikiem Łańcuchów – zakreśliła cudzysłowie wymawiając moje imię, a raczej nazwę zawodu.
-Sam do końca nie wiem kim jestem. Istnieję już 2015 lat.
-Istniejesz? Nie przypadkiem żyjesz?
-Mam wrażenie, że nie mogę nazwać siebie organizmem żywym.

<Bella?>



wtorek, 25 marca 2014

Cd. Assuva - "Spotaknie z Ifus cz. 11" (cd. Ifus)

- Przecież nie mam dziewczyny - wróciłem do jej słów - Tara nie jest moją partnerką jeśli o nią chodzi. Spędziliśmy ze sobą trochę czasu, ale ja nie czułem tego co ona i żeby dać jej do zrozumienia, że nie chcę z nią być zachowałem się jak ostatni dupek. I zerwałem z nią znajomość. Oto stary dobry Assuva - ham w każdych okolicznościach.

<Ifus?>

Cd. Ifus - "Spotaknie z Ifus cz. 10" (cd. Assuva)

Historia Assuvy okazała się być bardzo smutna. Gdy na niego spojrzałam był bardzo smutny.
- Ej, no weź to, że Skyfall nie przeżyła to nic nie znaczy. Masz syna i teraz dziewczynę i pewnie z nią założysz rodzinę, wiesz ja też bardzo długo błądziłam zanim znalazłam się tutaj. Na początku było mi bardzo ciężko ale z czasem było coraz lepiej. Ty teraz masz teraz dziewczynę czyli masz kogoś kto cię być może rozumie. Kiedy trafiłam do tej watahy nie znałam nikogo i wszystko było mi takie obce. Znałeś chociaż mamę ja nie miałam nawet tego, więc i tak masz dobrze. Na prawdę wszystko się jeszcze ułoży, zobaczysz.
- Wiesz co? Dzięki Ifus, ty wiesz co powiedzieć kiedy wilkowi smutno....
- Dzięki...


<Spokojnie ja też nie zawsze mam czas więc nie jestem zła, zresztą ty pewnie też długo czekałeś>

Od Belli "Nowy wróg? cz.5" (cd.Thresh)

Mój umysł... . Co tu zrobić? Mogłabym uciec, ale jak się stąd wydostanę? Stałam w bezruchu i rozmyślałam jak postąpić... .
- No więc..? - spytał niecierpliwie.
Jego zniecierpliwienie bardzo mnie irytowało.
- Jak mam to niby zrobić?! Fakt potrafię rozmawiać z duchami, ale zmarłych, a ja jeszcze żyję! - powiedziałam lekko nerwowa.
- Czyżby? - uśmiechnął się szyderczo.
- A nie?! - powiedziałam krzyżując ręce na piersi i zadarłam lekko nos.
- Nie zadzieraj tak tego nosa paniusiu, bo sufit zedrzesz - powiedział bezczelnie się śmiejąc.
Po tych słowach krew się we mnie zagotowała. Byłam wściekła... .
- Jak śmiesz! - wykrzyknęłam i ruszyłam bojowym krokiem w jego stronę - przyczepiasz się do mnie na cmentarzu, bredząc, że potrzebuję pomocy, potem przetrzymujesz mnie w jakiejś ruderze, a teraz twierdzisz, że sama muszę sobie pomóc?!
Byłam tuż przy nim...
- Wyluzuj... spuść z tonu - powiedział cofając się.
Zamachnęłam się, chcąc złamać mu nos i już miałam mu przywalić, kiedy on zrobił unik i przycisnął mnie do ściany. Zaczęłam się szarpać...
- Puść mnie!
- Uspokój się! - wykrzyknął, ściskając moje nadgarstki - nie rozumiesz, że chcę ci pomóc?!

<Thresh?>

Od Mordecai'a "Arioch, Demon Zemsty" (cd. Jakaś wadera potrafiąca zmienić się w człowieka)


Mordecai przez tę część opowiadania słucha tej piosenki: 


---------------------------------------------------------------------------------------------

Była godzina 2:00. Połowa miasta już spała, a reszta bawiła się razem ze mną przy dubstepowych rytmach (Mordecai występował na tym koncercie). Do parku przyszło naprawdę dużo ludzi. Po 4:00 wszyscy się rozeszli. Ja także postanowiłem wrócić do domu. Założyłem słuchawki na uszy, włączyłem MP3 i ruszyłem w stronę mieszkania. Postanowiłem się przejść, a nie jechać metrem. Skręciłem w ciemną boczną uliczkę. Mijałem pianych lub naćpanych ludzi po drodze. Nie robiło to na mnie zbyt wielkiego wrażenia. W pewnym momencie trafiłem na całkiem pustą i ciemną ulicę. Nagle zza rogu wybiegła jakaś dziewczyna. Wpadła na mnie, przewróciła i zrzuciła przy okazji słuchawki z uszu.
-Uciekaj! – krzyknęła i pomogła mi wstać.
-O co ci chodzi? – spojrzałem na uciekającą kobietę. Po chwili popatrzyłem za siebie. Przede mną stała mała dziewczynka, a za nią ogromny cień.
http://i1.ytimg.com/vi/L-xXtaLwjeQ/maxresdefault.jpg
Patrzyła na mnie spode łba.
-Kopę lat Arioch – włożyłem ręce do kieszeni spodni i popatrzyłem na niego.
-Z-znasz to? – zapytała przerażona dziewczyna stając za mną.
-Można tak powiedzieć. Czego tu szukasz? Znowu mścisz się na pedofilach? – cisza. - No to może mi powiesz czego chcesz od tej dziewczyny? – zniknął.
-Kto to był?
-Arioch, Demon Zemsty. Musimy się przejść. Chciałbym żebyś mi powiedziała co zrobiłaś. Inaczej ten demon nie da ci spokoju. Mogę pomóc. Wyjaśnię tę sytuacje.

<Jakaś wadera potrafiąca zmienić się w człowieka?>

poniedziałek, 24 marca 2014

Cd. Thresha "Nowy wróg? cz.4" (cd. Bella)

Ten głos nie dawał mi spokoju. Cały czas błagał o pomoc.
Wróciłem do swojego małego, starego, brzydkiego domku. Wszędzie walały się książki i zwoje. Zauważyłem, że moja nowa znajoma się obudziła.
-Czego chcesz? – zapytała zdenerwowana.
-Już ci mówiłem. Muszę pomóc twojej duszy. Tyle w temacie.
-Jak chcesz to zrobić?! Przywiązałeś mnie do krzesła! Nie sądzę żeby udało ci się to osiągnąć – odwróciła wzrok. –A tak poza tym… Jak chcesz to zrobić?
-Idziemy na wycieczkę do twojej głowy.
-Co?!
-Ty sama musisz sobie pomóc. Zobaczysz swoje wspomnienia… te dobre i te złe – szukałem na regałach potrzebnej mi książki.
-Nie zgadzam się.
-Tak tak – znalazłem to co było mi potrzebne. – Zaczynamy?
-NIE! – zbliżałem się do niej. Próbowała coś zrobić, jednak była przywiązana do krzesła. Dotknąłem delikatnie ręką jej czoła. Po chwili obydwoje staliśmy w długim korytarzu z kilkoma tysiącami drzwi. Był on strasznie ciemny. Spróchniałe drzwi, pajęczyny w kątach, mech na ścianach, porwana tapeta, zepsute panele… moje klimaty.
-Podoba mi się tu – uśmiechnąłem się. – No to teraz twoja kolej. Idź tam, gdzie musisz.
-A-ale ja nie wiem gdzie.
-Zapytaj swojej duszy. Przecież to potrafisz. Widzisz i rozmawiasz z duszami…

<Bella?>

Od Belli "Nowy wróg? cz.3" (Cd. Thresh)

Ja także zmieniłam się w człowieka. Próbowałam się wydostać lecz im mocniej się szarpałam, tym bardziej łańcuch się zaciskał, skracając przez to mój oddech. Nieznajomy przyciągał mnie do siebie dopóty dopóki jego usta nie znalazły się przy moim uchu. W pewnym momencie odgarnął moje włosy i wyszeptał drwiąco:
- Boisz się?
Pobladłam. Szczerze mówiąc głęboko w duszy trochę się go bałam, ale nie mogłam pozwolić, aby to zobaczył. Dalej się szarpałam lecz bezskutecznie. Facet był ode mnie wyższy o głowę. Nagle szarpnął łańcuch i stanęłam z nim oko w oko.
- Zacznijmy od początku... - powiedział przeszywając mnie wzrokiem. W jednej chwili mój oddech stał się ciężki, oczy zaszły mgłą, a nogi ugięły się pode mną... zemdlałam...

------------------------------------

Obudziłam się w obcym mi pomieszczeniu. Gdyby nie blady blask księżyca wpadający przez szpary zabitego dechami okna, panowałaby kompletna ciemność. Siedziałam przywiązana do krzesła. Czułam się, jakbym była naćpana. To uczucie nie było mi obce, ale przez tak długi czas zapomniałam jak to jest... . Byłam sama. Przynajmniej mogłam to wszystko dokładnie przemyśleć. Kim on jest? Dlaczego musiał uwziąć się na mnie? Bredził coś o jakiejś latarni...? Nagle drzwi otworzyły się z hukiem i do pomieszczenia wkroczył mój prześladowca. Serce zabiło mi mocniej. Cała zesztywniałam, zastanawiając się co on chce ze mną zrobić...

<Thresh? Wiem krótkie, ale kompletny brak weny...>

niedziela, 23 marca 2014

Cd Thresh "Ja? Zły? Haha, możliwe... cz.9" (cd. Kiiyuko)


-O nie, chyba zaraz się popłaczę. Uwięziłaś mnie. Oj jak mi smutno - udawałem smutek. Spoważniałem. - Hecarim do mnie! - krzyknąłem, a z cienia wyłonił się centaur i uderzył dziewczynę w bok. Upadła na ziemię i upuściła moje rzeczy. Zamknąłem ją w więzieniu. - No to chyba sobie poleżymy - powiedziałem szczęśliwy. W odpowiedzi usłyszałem tylko warknięcie. - Hah, żartowałem. Hecarim zdejmij to zaklęcie - po chwili byłem już wolny.
-A-ale jak to? Nikt nie może zdjąć tego zaklęcia oprócz mnie.
-Jak widać Hecarim może - uśmiechnąłem się i podszedłem do moich przedmiotów. Kucnąłem i dotknąłem lekko łańcucha. Połączył się znowu w całość. Wziąłem go do rąk i spojrzałem w stronę mojego więźnia.
-Myślałaś, że mnie tak łatwo pokonasz?
-Tak.
-Okej. Ja sobie teraz pójdę. Wrócę do ciebie za kilka tygodni, lat, wieków...
-Nie taka była umowa - wrzasnęła.
-No właśnie. Gdybyś się nie szarpała, to było by o wiele łatwiej - ruszyłem w stronę przejścia.

<Kiiyuko, nie ma tak łatwo. Teraz mnie błagaj o przebaczenie.>



sobota, 22 marca 2014

Cd. Kiiyuko "Ja? Zły? Haha, możliwe... cz.8" (cd. Thresh)

- Wrrrr... - warknęłam i odwróciłam się gwałtownie w jego stronę - Wiesz co?! Jesteś strasznym DEBILEM i NIE MASZ PRAWA mi rozkazywać!
- Bo co? - wyszczerzył się do mnie
- Jeszcze chwila i naprawdę nie ręczę za siebie!
- Nie więc jestem gotów - nie tracił wciąż dobrego humoru. Po chwili spoważniał i patrzył na mnie z trwogą. Nie obchodziło mnie, dlaczego. Nagle te jego ŻAŁOSNE łańcuchy rozerwały się na kawałki, ponieważ szarpnęłam za jeden z nich z szaleńczym śmiechem. Nadal zastanawiał się co się stało. Dobrze mu tak. Zaatakowałam go wielką kulą energii, która już się wyrywała w jego stronę, żeby przerobić jego ciało w drobne kawałeczki. NIESTETY tylko miał trochę poparzone ciało i skaleczone w kilku miejscach. Chciał uciec, lecz użyłam zaklęcia, dzięki któremu nie mógł się nawet poruszyć. A w sumie to nawet dobrze, że przeżył bo
- Nie skończyłam jeszcze zabawy, kochany! - wrzasnęłam i czułam jak źrenice moich oczu pomniejszają się. Nareszcie pokażę mu kto tutaj rządzi. Wyrwałam mu z dłoni tą jego kosę z latarenką i zaczęłam ją oglądać
- Hm... Do czego to może służyć?... - powiedziałam z szyderczym uśmiechem
- Zostaw to - syknął
- Teraz to ja jestem Panią - mówiąc to machnęłam w stronę jakiegoś przestraszonego króliczka tą jego zabaweczką. Zwierzątko zniknęło.
- Zaczyna mi się to podobać - powiedziałam z wrednym uśmieszkiem. Wtedy przejrzałam się w przedmiocie, którym miałam w ręce. Wyglądałam trochę inaczej: miałam czarne włosy do ramion z czerwonym pasemkiem włosów; srebrną zbroję, która wydawała się ciężka i niewygodna, lecz była lekka i wygodna. Podobał mi się mój nowy wygląd. Następnie popatrzyłam w stronę mojego więźnia. Nie miałam zamiaru go na razie wypuszczać.

<Thresh? Pamiętaj, nie możesz się ruszyć, ani przerwać zaklęcia>

Cd. Kiiyuko "Moja historia [Ice] cz.2" (cd. Ice)

- Spokojnie, nie sprawiasz nam kłopotu - uśmiechnęłam się - Każdy wilk jest u nas mile widziany, o ile nie atakuje żadnego wilka. Chcemy ci tylko pomóc.
- Ok... - odpowiedziała trochę zmieszana
- Nie bój się. Traktuj nas jako rodzinę.
- W porządku... - powiedziała nadal trochę spięta
- Opowiesz nam coś o sobie? Szybciej zleci ci leżenie i nie będziesz czuła delikatnego szczypania, bo Blade - wskazałam na basiora łapą, który właśnie niósł jakieś zioła - musi opatrzeć ci ranę, a jak będzie przykładać to zielsko...
- To nie zielsko - wtrącił się
- To jest zielsko, bo ja tak mówię. A kontynuując: jak będzie przykładać to ZIELSKO to będzie trochę szczypać, ale tym się nie martw, bo to przyspiesza gojenie. No to wracając do poprzedniego pytania: kim jesteś? Skąd pochodzisz? I takie tam.

<Ice?>

Od Selen "Odejście pod znakiem zapytania" (cd. Kto chce?)

Od dawna w moim życiu nic się nie dzieje. Żadnych ciekawych wydarzęń,a przynajmniej nie z moim udziałem. Codzienna, szara rutyna dnia.
Co prawda często chodzę na polowania z Valixy, siedzimy razem pod drzewem i rozmyślamy wpatrując się w białe kłębki chmur na błękitno-niebieskim niebie.
Z Onurixem oboje odkryliśmy swoje pokrewieństwo, co nie popsuło stosunków między nami, wręcz je wzmocniło.
Valixy siedzi obok mnie przewracając się z boku na bok i szczerząc do mnie kły. Odwzajemniam uśmiech.
- Valixy... - westchnęłam - Myślę... o odejściu z watahy - dokończyłam
Wadera wybałuszyła oczy i usiadła w ułamek sekundy.
- Jak to? - wydukała
Wzruszyłam ramionami.
- Pragnę przygody. Wydarzeń...Gdy już będę stara, a moja skóra będzie tak obwisła jak skórzany portfel chcę rozmyślać o przeszłości. O tych fajnych rzeczach, które robiłam. W tych warunkach nic nie wskóram. Wybacz...Valixy. - rzekłam po czym pobiegłam do swojej jaskini i zaczęłam się pakować.
Wzięłam parę ziół do torby i przerzuciłam ją przez ramię. Poszłam na polowanie, upolowałam królika i zjadłam go ze smakiem.
Następnie obeszłam wszystkie tereny watahy...Zostawiłam list do watahy wyjaśniający moje odejście.

Droga rodzino!
Dobrze wiecie, że nie lubie robić długich przemówień, więc napisze wprost: Odchodzę od Was by poznać smak przygód. Onurixie, Kiiyuko, Valixy, Assuvo, Blade'u i wszyscy pozostali wiedzcie, że bardzo dobrze mi się tu mieszkało, ale nie mogę tkiwć do końca życiu w tym pipiduwiu. Jeśli przez przygodę nie stracę życia wrócę do Was.
Wasza Selen
...

Stałam już na skraju lasu, ciepły, wiosenny wiatr otulił mnie i zmierzwił moje blond włosy pozostawiając na nich kołtuny.
Poprawiłam je łapą i poczułam znajomy zapach wilka.

<Kto to był?>

Cd. Assuva - "Spotaknie z Ifus cz. 9" (cd. Ifus)

- Serio? Chcesz słuchać nudnej historii o życiu starego wilka? - zakpiłem
Parsknęła.
- Tak - odparła rzeczowo
Przewróciłem oczami i sprezentowałem jej sójkę w bok.
Lekko się zatoczyła i odwzajemniła ją.
- Opowiadaj! - rzekła stanowczo, mierząc mnie przy okazji zabawnie wzrokiem
- Urodziłem się w zwykłej watasze jako syn samicy Beta, mój ojciec zostawił mnie i moją matkę - Olivię przed moimi narodzinami. Pewnego dnia zostaliśmy wyrzuceni z tej watahy za złamanie prawa. Poszukaliśmy sobie innej watahy, w której mama została Samicą Gamma. Jako szczenię poznałem tam białą i uroczą waderkę Skyfall z którą się zaprzyjaźniłem. W tej watasze byliśmy nieco dłużej, ale gdy zacząłem odkrywać swoje moce przez malutki przypadek podpaliłem las w którym mieszkało nasze pożywienie - karibu, Alfa sfory wyrzucił mnie, a Olivia (mama) postanowiła odejść ze mną. Wędrowaliśmy...
Mama po jakimś czasie znalazła swoją miłość i odłączyła się ode mnie, po niedługim czasie ja odnalazłem Skyfall i założyłem z nią rodzinę. Urodziła mi jednego syna - Akimi'ego. Ponieważ jego rodzeństwo było zbyt słabe by przetrwać. Stworzyliśmy małą watahę żyjącą w zgodzie i pokoju. Póki wroga wataha nas nie zaatakowała.
W tej bitwie poległa Skayfall. Zdążyła mi powiedzieć:
- Kocham cię! - po czym czarny basior wtopił swoje śnieżnobiałe kły w jej tchawicę.
Akimitsu nie mógł ze mną wędrować, ponieważ we wszystkim co robiłem byłem podobny do jego matki. Zaoponował rozłączenie się i pognał w świat. Akimitsu żyje teraz w watasze Purpurowej Róży i ma ok 2 lat. Tak nie byłem pełnoletni gdy zostałem jego ojcem. - uśmiechnąłem się - No i to moja historia, a potem spotkałem Tarę, której zaprezentowałem swoje chamstwo.

<Ifus, wybacz, że tak długo nie odpisywałem>

środa, 12 marca 2014

Cd. Thresha "Nowy wróg? cz.2" (cd. Bella)


-Twoja dusza – powiedziałem nadal na nią patrząc.
-Coś z nią nie tak? – zapytała nie zmieniając postawy.
-Prosi o pomoc – podszedłem bliżej.
-Ale ja się czuję dobrze. O co ci chodzi? – zaczęła się cofać. Szedłem za nią.
-Nie zgrywaj takiej twardej. Jeśli ci nie pomogę, to twoja duszyczka będzie mnie męczyła do końca twoich dni. Potem trafi do lampy jak reszta – powiedziałem bez emocji. – Tak więc teraz masz mi opowiedzieć co cię tak gryzie – najwidoczniej mnie zignorowała, ponieważ zaczęła uciekać. Westchnąłem, zmieniłem się w człowieka i złapałem ją na łańcuch. Przyciągnąłem ją do siebie. – Czemu kobiety są takie uparte?

<Bella? Przepraszam, że tak krótko. Obiecuję, że to odpokutuję.>

niedziela, 9 marca 2014

Od Belli "Nowy wróg? cz.1" (cd. Thresh)

Jak zwykle swój wolny czas spędzałam na cmentarzu... To moje ulubione miejsce w całej watasze. Krajobraz usiany nagrobkami i krzyżami mnie uspakaja... O dziwo dziś nie spotkałam żadnej duszy...wszystkie jakby wyparowały. Dzień zbliżał się ku końcowi, więc ruszyłam w stronę mojej jaskini. Wtem spostrzegłam w oddali rosłego basiora. No w sumie spoko, nic nadzwyczajnego. Nagle wilk zoczył mnie i ruszył szybkim krokiem w moja stronę. Tego dnia nie byłam skora do zaczepek, więc zrobiłam grzecznie w tył zwrot, lecz on wyprzedził mnie, zatrzymał się parę metrów przede mną i przyglądał mi się z uśmiechem.
- Czego chcesz? - spytałam bojowym tonem.
On nie odpowiedział, więc zapytałam ponownie, tylko głośniej:
- Czego chcesz?
Nie zmieniając przyjaznego wyrazu twarzy, mroczny łowca ruszył w moja stronę...

<Thresh?>

Od Vane'a "Czy to porwanie? cz.8" (cd. Pipper)

Poszedłem więc, zostawiłem ją w środku lasu. Ja nie chciałem. To ona chciała. Selen odzyskała przytomność.
- Co... Ja... Vane?! Ty draniu! - odparła wadera.
- Co się stało, chcę ci tylko pomóc! - powiedziałem.
- Och! Ty pomóc mi? Najpierw mnie zostawiłeś! Drań!
Miałem dość. Zostawiłem ją, bo nie doceniała mojej pracy, była przemądrzała, a teraz ja ją ratuję i jej się nie podoba!
- Naprawdę? Jak chcesz, ale przypominam ci, że twoja łapa jest strasznie drętwa, i nie dojdziesz sama do watahy! - warknąłem.
- Phi! Nie potrzebuję twojej pomocy! Wtedy sama bym się wydostała. Spadaj na bambus, udający mięśniaka cieniasie!
Teraz naprawdę mnie wkurzyła. Szedłem sobie powoli, i nawet słyszałem jak mówiła:
- No, może jednak ta łapa jest zbyt drętwa... Hej, wróć po mnie!!!
Ale nie wracałem, szedłem przed siebie. Na pewno jakiś wilk wkrótce ją usłyszy (a nawet nie ją tylko jej krzyki) i pomoże. Tym czasem szukałem Pipper.
- Pipper, hej ! Gdzie jesteś?
- Tu... pfu! Mógłbyś ze mnie zejść? "Jem ziemię" -,-
- Oh, przykro mi. - przerosiłem.

<Pipper?>

Cd. Ifus - "Spotaknie z Ifus cz. 8" (cd. Assuva)

- No nie wiem co byś chciał wiedzieć, to zależy - powiedziałam tajemniczo
- Jakie są twoje dobre strony?
- No nie wiem... Ciężko jest mówić o swoich dobrych stronach, bo często ludzie i wilki mówią coś zupełnie innego niż jest w rzeczewistości.
- Wiem, ale co ty myślisz o sobie samej?
- No wiesz, nie chcę się przechwalać. No co by ci tu powiedzieć... Jestem energiczna i (nie zawsze) ale staram się być miła, bo to chyba najważniejsze w cechach.
- No tak, oczywiście... A twoje wady?
- O boże... Tego to będzie dużo, bo nikt nie jest przecież doskonały.
- No tak, ale chyba nie jesteś taka zła, żeby mi gadać nad uchem pół godziny, no nie?
- No aż tak źle nie jest. No chyba już się o tym przekonałeś: nie lubię się dzielić pokarmem i jestem czasem "lekko" agresywna.
- O tym pierwszym to się przekonałem i to na własnej skórze, ale twojej "lekkiej" agresji nie chcę doznać na samym sobie.
-No tak... A może ty mi coś opowiedz o sobie.
Po tym wstałam z kamienia, na którym siedzieliśmy przeszłam pół metra i stanęłam twarzą do Assuvy.

<Assuva i jak opiszesz siebie?>

Cd. Assuva - "Spotaknie z Ifus cz. 7" (cd. Ifus)

- Będę na liście połamanych? - zapytałem
- Poczekamy zobaczymy - zaśmiała się
- To co? Idziemy na polowanie?
- Spoko - odparła
Poszliśmy do lasu.
Schowaliśmy się w krzakach, wyczekaliśmy właściwy moment.
Ja wskoczyłem na dużego karibu, a Ifus na łanie po młodych.
Poraniłem nogi potężnemu zwierzęciu by nie uciekł, a następnie wtopiłem kły w jego tchaiwce. Wadera ponownie postąpiła z łanią.
- Jemy? - zapytałem
- Oczywiście - odparła merdając ogonem i trzymając w zębach zdobycz.
Wzięliśmy się do dzikiego szarżowania naszych ofiar.
Po posiłku oblizałem się i rzekłem:
- Opowiedz mi coś o sobie, Ifus

<Ifus?>