Uśmiechnęłam się delikatnie do basiora. Jego wzrok mimo to, że był ślepy był... żywy.
- Ej, ale tak się nie trzęś, bo Alfa uzna, że się jej boisz - odparłam spokojnym głosem.
- Jak to? Czyli... nie uważasz mnie za tego gorszego? - spytał.
-
Oczywiście, że nie - odparłam - jestem nauczycielką, kelnerką, a
dodatkowo pewnie będę piosenkarką. W moich pracach, jakbym zważała na
wady to bym zwariowała.
- Serio?
- No - odpowiedziałam - Z resztą... też jestem "ta gorsza" - odparłam.
- Jak to? Masz jakieś niedoskonałości? - dopytał.
- Nie... znaczy... mam wyczyszczoną pamięć, to tyle.
- Czemu?
-
Nie chce o tym mówić - po tych słowach szliśmy do Alfy w ciszy. Onux
przestał się trząść, a ja mogłam... przemyśleć wszystko. Co pamiętam, a
co nie. Las, burza, strach jaki mnie przepełniał, ból, mieszane
wspomnienia, uczucie zapominania. Muszę sobie przypomnieć... ale jak?
Nie wiem, ale nie chcę odczuwać tego bólu co tamtego dnia.
- Słuchaj...
- Hm? - słowo Onuxa wybudziło mnie z transu.
- Długo tutaj jesteś? - spytał.
- Praktycznie od roku - odparłam - no dobra, może roku i parę miesięcy. A co?
- Opowiedz mi coś o tej watasze - spytał zaciekawiony. Wzięłam głęboki wdech.
- Dramatyczne czy spokojne? - spytałam.
- Najciekawsze - po tych słowach posmutniałam i popatrzyłam w niebo.
- Co jest? - spytał.
-
Nie wiem, kiedy to było... ale była jatka - zamknęłam oczy i cieniami
zaczęłam pokazywać niektóre sceny z bitwy - mimo to, że była nas raptem
trzydziestka, dawaliśmy sobie radę z tym piekłem, jakie nam rozpętali.
Gdy się dowiedziałam natychmiast pobiegłam w stronę bitwy. Nie chcesz
wiedzieć ile tam było krwi, martwych wilków... Gdy dobiegłam na miejsce
zobaczyłam bardzo mi znajomego basiora, Kasume. On... przeżyłam z nim
wiele. Mimo to, że był z przeciwnej drużyny przeszedł do nas i pomógł
nam... W końcu... - otworzyłam oczy, które były napełnione łzami - wilk z
przeciwnej drużyny skoczył na mnie. Kasume... on... poświęcił swoje
życie, by mnie uratować - zaczęłam się trząść lekko - nie... nie chce o
tym dalej mówić - gdy doszliśmy do Alfy, Onux był jakoś spokojniejszy.
- Kirke, kim jest twój towarzysz? - spytała Alfa.
- To Onux. Znalazłam go w lesie rannego, ale go opatrzyłam.
- W wilczym szpitalu? - spytała.
-
Nie. Nie wiedziałam jak zareaguje w szpitalu, więc wolałam, by się
zaadoptował u mnie. No... chyba, że miałam go dać do szpitala w
niepewności, czy nie zachowa się agresywnie - Alfa popatrzyła na mnie
niechętnie i przewróciła oczami.
-
Niech będzie - odparła - Więc... Onux. Chciałbyś dołączyć do nas? - na
pytanie Alfy popatrzyłam na Onuxa. Ten najwyraźniej, był lekko
podekscytowany, ale nie było to po nim widać.
<Onux?>
Uwagi: Skąd w ogóle wzięła się forma "wataszy"?
Uwagi: Skąd w ogóle wzięła się forma "wataszy"?