Och, to był tak słodki pocałunek...
- Słuchaj... Vane. Nie wiem co myśleć. Przecież nawet się jeszcze dobrze nie znamy. - powiedziała wadera.
- No cóż, zawsze znajdziesz mnie tutaj... - odpowiedziałem zrezygnowany.
- Chyba raczej nie będziesz mi już potrzebny.
- Jakby coś, to nie zadawaj się zbytnio z Wacławem...
- Jakim Wacławem?!
- No, tym Mrówką... Ach, ty nic nie wiesz... To pa... - powiedziałem smutny.
Dotknąłem lekko swoją łapą najpierw jej łapę, a później szyję.
Uciekłem, nie narażając się na jeszcze jedno zadrapanie. Wadera
zezłościła się, i pobiegła dalej za mną. Schowałem się przy konarze
starego drzewa.
- Hmm, uciekł... - mruczała pod nosem Katiko.
- Nie, tu jestem. - wyszedłem. - Powiedziałaś, ze się nie znamy, więc może czas się poznać?
<Katiko, dokończ, tylko mnie nie zabij ;3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz