Samiec przedstawił się.
Potem podał mi łapę i pomógł wstać.
- Dlaczego, jesteś smutna? - zapytał - Długa historia, nie warta opowiadania Nie chciałam mu o tym opowiadać, pewnie zanudził by się na śmierć. - Spk, możemy pogadać o czym innym - zaoponował - Może być - rozpogodziłam się - A więc, jaki masz talent? - zapytał - Moim żywiołem jest natura; potrafie śpiewać melodyjnym głosem - wtedy wszyscy albo zasypiają, albo ich siły słabną. Często czuję empatię, porozumiewam się, ze zwierzętami. Teleportuje się, znam przepisy na różne leki. - Aha czyli innymi słowy, szamanka? - zaśmiał się Posłałam mu spojrzenie pełne dezaprobaty. Uśmiechnął się. - A ty? Co mi o sobie opowiesz? Nagle samiec spoważniał. <Giveros, dokończ> |
||
Zacieśnianie więzi
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)
wtorek, 10 grudnia 2013
Od Alexandra "Wojna i sojusz cz.1" (c.d. Lejsi)
Kiedy dowiedziałem się, że nadchodzi wojna, to nic innego nie przyszło mi do głowy, jak to, że mamy za mało wilków, w porównaniu z armią Asai. Niestety w pobliżu nie było innej watahy niż tej mojego kuzyna. Bez wiedzy reszty mojej watahy z niechęcią pobiegłem, żeby nie tracić czasu na te tereny. Wiedziałem dobrze, że osiedlili się na terytorum stada koni, które już się rozpadło. Po chwili wędrówki zauważyłem Nate'a jak flirtował z jakąś waderą. Czy on naprawdę nigdy się nie nauczy? Jest ode mnie starszy...
- Hej, Nate! - krzyknąłem zdyszany
- Cześć... - przerwał rozmowę z dziewczyną - Co cię tu sprowadza?
- Mamy problem: będziemy mieli wojnę.
- I co w związku z tym?
- Naprawdę nie rozumiesz?
- Czego?
- Tego, że jeżeli zaatakują nas, to również was.
- Oj...
- No tak, "Oj".
- A może przystąpimy do sojuszu?
- Dobrze by było
- Ty jesteś Alfą u Ciebie?
- Niestety nie...
- Czyli...
- Przecież zrobimy to dla dobra naszych watah.
- No tak.
- Sojusz?
- Sojusz.
- Świetnie. A teraz zbieraj wojsko, idziemy na nasz teren i będziemy pilnować, czy się nie zbliżają.
- Ale...
- Od zaraz!
- Ech, no dobra...
........................
Po kilku minutach już razem zmierzaliśmy na nasz teren watahy. Jakie było zaskoczenie Kii jak zobaczyła, kogo przyprowadziłem. Akurat pilnowała rozmowy, gdzie Giveros kłócił się akurat z Lejsi. Nawet ta dwójka spojrzała się w naszą stronę. Nate pierwsze co zrobił, to podbiegł do Kiiyuko i ją powitał szczerząc się idiotycznie. Kiedy przechodziłem obok niego to mruknąłem:
- Nate, nie podrywaj naszej Alfy...
- Pan dorosły się znalazł...
- A ci czego tu? - zapytała się Kii. No tak, należały jej się wyjaśnienia
- Mamy sojusz.
- A to jest?... - spojrzała w stronę mojego kuzyna
- Nate.
- Kuzyn?
- Tak.
- Ah, to już wszystko jasne... - powiedziała kiwając głową. Wtedy Lejsi powiedziała:
<To jest po prostu dopowiedzenie do twojego op., Lejsi. Mam nadzieję, że ci nie popsuje planów co do ciągu dalszego... Możesz dalej pisać C.D>
- Hej, Nate! - krzyknąłem zdyszany
- Cześć... - przerwał rozmowę z dziewczyną - Co cię tu sprowadza?
- Mamy problem: będziemy mieli wojnę.
- I co w związku z tym?
- Naprawdę nie rozumiesz?
- Czego?
- Tego, że jeżeli zaatakują nas, to również was.
- Oj...
- No tak, "Oj".
- A może przystąpimy do sojuszu?
- Dobrze by było
- Ty jesteś Alfą u Ciebie?
- Niestety nie...
- Czyli...
- Przecież zrobimy to dla dobra naszych watah.
- No tak.
- Sojusz?
- Sojusz.
- Świetnie. A teraz zbieraj wojsko, idziemy na nasz teren i będziemy pilnować, czy się nie zbliżają.
- Ale...
- Od zaraz!
- Ech, no dobra...
........................
Po kilku minutach już razem zmierzaliśmy na nasz teren watahy. Jakie było zaskoczenie Kii jak zobaczyła, kogo przyprowadziłem. Akurat pilnowała rozmowy, gdzie Giveros kłócił się akurat z Lejsi. Nawet ta dwójka spojrzała się w naszą stronę. Nate pierwsze co zrobił, to podbiegł do Kiiyuko i ją powitał szczerząc się idiotycznie. Kiedy przechodziłem obok niego to mruknąłem:
- Nate, nie podrywaj naszej Alfy...
- Pan dorosły się znalazł...
- A ci czego tu? - zapytała się Kii. No tak, należały jej się wyjaśnienia
- Mamy sojusz.
- A to jest?... - spojrzała w stronę mojego kuzyna
- Nate.
- Kuzyn?
- Tak.
- Ah, to już wszystko jasne... - powiedziała kiwając głową. Wtedy Lejsi powiedziała:
<To jest po prostu dopowiedzenie do twojego op., Lejsi. Mam nadzieję, że ci nie popsuje planów co do ciągu dalszego... Możesz dalej pisać C.D>
Od Lejsi "Mój żywioł cz.4"
- Słuchaj nie wiem co, ale zrób coś! Bo ona najpierw cię będzie szantażować, potem nas pozabija!!! Błagam...
Nic nie odpowiedziałam po prostu machałam ogonem. Na to wilczyca:
- Udało się!!!
- Zaraz co się udało? - byłam zszokowana
- Jak to co? Twoje oczy gdy czarujesz zmieniają barwę na taką galaktyczną. Wysil się trochę, a uciekniemy!
Sama nie wiem co zaczęłam robić, ale nagle wybuchła ze mnie wielka bomba wody, która zniszczyła lochy. Wilczyca uciekła... Nawet mi nie podziękowała... Myślałam, że jest inna. Zaczęłam wracać do domu. Dotarłam tam po 3 godzinach... Najpierw zobaczyłam Kiiyuko, która mi pomogła i przywołała inne wilki. Opowiedziałam im wszystko. Lecz byłam zmęczona i usnęłam w mojej jaskini.
Obudziłam się rano pełna radości i zaczęłam czarować wodą. Moja radość nie trwała długo gdyż przybiegła do mnie najszybsza z nas, czyli Amber i powiadomiła mnie, że Asai wypowiedziała wojnę. Użyłam mojej mocy i za parę sekund byłam na zebraniu watahy. Powiedziałam:
- Wyruszam z wami ona chce mnie! Więc i ja idę!!
- Nie zezwalam - powiedział Giveros
- Super wiesz? I tak idę...
C.D.N
Nic nie odpowiedziałam po prostu machałam ogonem. Na to wilczyca:
- Udało się!!!
- Zaraz co się udało? - byłam zszokowana
- Jak to co? Twoje oczy gdy czarujesz zmieniają barwę na taką galaktyczną. Wysil się trochę, a uciekniemy!
Sama nie wiem co zaczęłam robić, ale nagle wybuchła ze mnie wielka bomba wody, która zniszczyła lochy. Wilczyca uciekła... Nawet mi nie podziękowała... Myślałam, że jest inna. Zaczęłam wracać do domu. Dotarłam tam po 3 godzinach... Najpierw zobaczyłam Kiiyuko, która mi pomogła i przywołała inne wilki. Opowiedziałam im wszystko. Lecz byłam zmęczona i usnęłam w mojej jaskini.
Obudziłam się rano pełna radości i zaczęłam czarować wodą. Moja radość nie trwała długo gdyż przybiegła do mnie najszybsza z nas, czyli Amber i powiadomiła mnie, że Asai wypowiedziała wojnę. Użyłam mojej mocy i za parę sekund byłam na zebraniu watahy. Powiedziałam:
- Wyruszam z wami ona chce mnie! Więc i ja idę!!
- Nie zezwalam - powiedział Giveros
- Super wiesz? I tak idę...
C.D.N
Cd. Giveros "Moje życie i jak dołączyłam do watahy cz.1" (cd. Selen)
-Coś nie tak? - przyjrzałem się wilczycy. Z niewiadomej przyczyny była cała zapłakana, a ja nie mogłem określić z jakiego powodu.
-Nic, nic się nie stało - załkała
Zrobiłem wielkie oczy.
- Nie chcę się wtrącać w sprawy prywatne innych wilków - znów stałem się szorstki - Jesteś nowa, tak?
- T-tak - zająkała się dławiąc się własnymi łzami.
- Jak się nazywasz - spytałem lodowatym tonem
- Selen. - odpowiedziała krótko i zwięźle.
- Generał Griveos, do usług
<Selen?>
-Nic, nic się nie stało - załkała
Zrobiłem wielkie oczy.
- Nie chcę się wtrącać w sprawy prywatne innych wilków - znów stałem się szorstki - Jesteś nowa, tak?
- T-tak - zająkała się dławiąc się własnymi łzami.
- Jak się nazywasz - spytałem lodowatym tonem
- Selen. - odpowiedziała krótko i zwięźle.
- Generał Griveos, do usług
<Selen?>
Od Selen "Moje życie i jak dołączyłam do watahy cz.1" (C.D. chętny basior)
Urodziłam się w watasze magicznych wilków, już jako szczenię
podróżowałam po świecie razem z siostrą Lilią. Byłyśmy nierozłączne,
zawsze razem. Ona była ode mnie starsza o rok. Uciekłyśmy ze stada po
śmierci rodziców. Nauczyłyśmy się polować, walczyć. Odkrywałyśmy razem
nasze talenty. Nie miałyśmy stada, podróżowałyśmy razem i tylko razem,
to była przysięga. Gdy byłyśmy akurat w Ameryce Północnej (w pobliżu
rzeki Missisipi) spotkałyśmy pewnego basiora.
Moja siostra, jako jedna z klubu '' amazonek'', nie chciała, by do nas dołączył. Dla niej miała znaczenie płeć. Dla mnie nie. Przyjęłam go bez zgody Lilian do podróżników. On jednak nalegał byśmy się osiedli, gdzieś w lesie, za wodospadem, ale Lilka nie chciała. Miał na imię Seth. Jego sierść była nienaturalnie brązowa, zawsze błyszczała. Jego kły były tak potężne, że mógł zatopić je w niedźwiedziu, ale chował je i wyciągał gdy tylko chciał, umiał się posługiwać żywiołem wody i ognia. Był niesamowicie mądry i inteligentny. Zostaliśmy przyjaciółmi, lecz po jakimś czasie, to przerodziło się w silną, nierozłączną więź, nad, którą nie umieliśmy zapanować. Po mimo przysięgi, zostaliśmy parą na wieczność, tak nam się wydawało. Gdy Lilia się o tym dowiedziała wpadła w istny szał, nie miałam co robić więc uciekłam z Sethem.
Zaczęliśmy podróżować po świecie, gdzieś w pobliżu wodospadu Niagara, spotkaliśmy ją. Okazało się, że założyła stado wader - amazonek. Miały oczy czerwone jak krople krwi, ich sierść była wiecznie najeżona. Odeszliśmy potulnie, z tego miejsca. Lilia za mną wybiegła. Rzuciła się na Setha, on stanął w ogniu. Moja moc, żeby nas uratować to jedynie śpiew melodyjnym głosem. Zaczęłam śpiewać żałobną pieśń, a on walczył. Wszystkie wadery pozasypiały, prócz Lilki, ona w skoku przemieniła się w demona. Była czarna jak smoła, jej oczy mnie przerażały. Skoczyła na Seth'a, próbował odeprzeć jej atak, lecz ona ugryzła go w kark. Następnie zrzuciła do wodospadu, w moich oczach stanęły łzy. Obróciłam się, nie było jej. Pobiegłam szybko na dół do niego, leżał nieruchomo. Nie skamlał, nie piszczał - nigdy tego nie robił. Przemówiłam do niego:
- A mielibyśmy, być na zawsze razem
- Kocham cię, na wieczność - rzekł
- A może i dłużej - dokończył
Rozpłakałam się, pobiegłam - nie patrząc przed siebie.
Biegłam, biegłam
- Aaaaaaaaaaaa - krzyknęłam
- Witaj, witaj siostro
Usłyszała jej głos.
- Dlaczego mi to robisz!?
- Bo nie chciałaś, ze mną zostać!
Wiedziałam, że to ją rozwścieczy, ale powiedziałam:
- Kocham go!!
- Już, nie - powiedziała oschle
Warknęłam resztkami sił.
Rzuciła się na mnie, ugryzła mnie w ucho. Puściła krew.
Zaatakowałam jej łapę, troszkę szarpnęłam
Puściła mi oczko.
Potem, skoczyła na mnie, wyrwała futro wraz z ciałem z grzbietu.
Zaskamlałam! Czułam, że umieram.
Okropny żar!
Po paru godzinach pisków, skamlnięć, płaczu. Odpłynęłam w błogą nicość.
Moja siostra, jako jedna z klubu '' amazonek'', nie chciała, by do nas dołączył. Dla niej miała znaczenie płeć. Dla mnie nie. Przyjęłam go bez zgody Lilian do podróżników. On jednak nalegał byśmy się osiedli, gdzieś w lesie, za wodospadem, ale Lilka nie chciała. Miał na imię Seth. Jego sierść była nienaturalnie brązowa, zawsze błyszczała. Jego kły były tak potężne, że mógł zatopić je w niedźwiedziu, ale chował je i wyciągał gdy tylko chciał, umiał się posługiwać żywiołem wody i ognia. Był niesamowicie mądry i inteligentny. Zostaliśmy przyjaciółmi, lecz po jakimś czasie, to przerodziło się w silną, nierozłączną więź, nad, którą nie umieliśmy zapanować. Po mimo przysięgi, zostaliśmy parą na wieczność, tak nam się wydawało. Gdy Lilia się o tym dowiedziała wpadła w istny szał, nie miałam co robić więc uciekłam z Sethem.
Zaczęliśmy podróżować po świecie, gdzieś w pobliżu wodospadu Niagara, spotkaliśmy ją. Okazało się, że założyła stado wader - amazonek. Miały oczy czerwone jak krople krwi, ich sierść była wiecznie najeżona. Odeszliśmy potulnie, z tego miejsca. Lilia za mną wybiegła. Rzuciła się na Setha, on stanął w ogniu. Moja moc, żeby nas uratować to jedynie śpiew melodyjnym głosem. Zaczęłam śpiewać żałobną pieśń, a on walczył. Wszystkie wadery pozasypiały, prócz Lilki, ona w skoku przemieniła się w demona. Była czarna jak smoła, jej oczy mnie przerażały. Skoczyła na Seth'a, próbował odeprzeć jej atak, lecz ona ugryzła go w kark. Następnie zrzuciła do wodospadu, w moich oczach stanęły łzy. Obróciłam się, nie było jej. Pobiegłam szybko na dół do niego, leżał nieruchomo. Nie skamlał, nie piszczał - nigdy tego nie robił. Przemówiłam do niego:
- A mielibyśmy, być na zawsze razem
- Kocham cię, na wieczność - rzekł
- A może i dłużej - dokończył
Rozpłakałam się, pobiegłam - nie patrząc przed siebie.
Biegłam, biegłam
- Aaaaaaaaaaaa - krzyknęłam
- Witaj, witaj siostro
Usłyszała jej głos.
- Dlaczego mi to robisz!?
- Bo nie chciałaś, ze mną zostać!
Wiedziałam, że to ją rozwścieczy, ale powiedziałam:
- Kocham go!!
- Już, nie - powiedziała oschle
Warknęłam resztkami sił.
Rzuciła się na mnie, ugryzła mnie w ucho. Puściła krew.
Zaatakowałam jej łapę, troszkę szarpnęłam
Puściła mi oczko.
Potem, skoczyła na mnie, wyrwała futro wraz z ciałem z grzbietu.
Zaskamlałam! Czułam, że umieram.
Okropny żar!
Po paru godzinach pisków, skamlnięć, płaczu. Odpłynęłam w błogą nicość.
................................
Obudziłam się, leżałam, nie wstałam. Wybuchnęłam płaczem.
Poczułam ciepły oddech, za mną. Stał obok mnie jakiś basior.
<Kto to był? Dokończyć proszę>
Od Lejsi "Mój żywioł cz.3"
Gdy doszłyśmy do zamku wilczyca przestała się do mnie uśmiechać i
zamknęła mnie w klatce. Opowiedziała mi swoją straszną historię i
powiedziała jaka jestem głupia i naiwna i, że jako jedyna jej nie znałam z
watahy. Na dodatek nie mogłam się bronić gdyż zamknęła mnie w miejscu
suchym bez dostępu do wody. Po paru godzinach zaczęłam rozmawiać z jedną
ze strażniczek, którą też po chwili wtrąciła do lochu Asai. Wojowniczka
nazywała się Haira i powiedziała, że nie była wilkiem, tylko lwicą lecz
Asai ją zamieniła. Patrzyła na mnie jakbym była kimś wielkim więc
zapytałam:
- O co chodzi, nic nie rozumiem...
- Dobrze powiem ci... Tylko słuchaj uważnie. Nie masz rodziców. Stworzyło cie niezwykłe zjawisko wodospadu przy burzy, a zajęły się tobą dzikie wodne zwierzęta i wróżki. Masz w sobie niezwykłę moc i nie musisz wytwarzać wody, gdyż ty nią jesteś. A teraz proszę uwolnij nas stąd.
Byłam zszkowana lecz szybko odpowiedziałam:
-Ale jak ?
C.D.N.
- O co chodzi, nic nie rozumiem...
- Dobrze powiem ci... Tylko słuchaj uważnie. Nie masz rodziców. Stworzyło cie niezwykłe zjawisko wodospadu przy burzy, a zajęły się tobą dzikie wodne zwierzęta i wróżki. Masz w sobie niezwykłę moc i nie musisz wytwarzać wody, gdyż ty nią jesteś. A teraz proszę uwolnij nas stąd.
Byłam zszkowana lecz szybko odpowiedziałam:
-Ale jak ?
C.D.N.
Subskrybuj:
Posty (Atom)